Intensywnie obecni w Kościele…

I
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzą:

Biskup
Łukasz Buzun – Biskup Pomocniczy Kaliski, z którym miałem
przyjemność poznać się na Pielgrzymce Podlaskiej, gdy był
Przewodnikiem Grupy 17;

Ksiądz
Łukasz Borowski, Ksiądz Łukasz Burchard, Ksiądz Łukasz Kulik,
Ksiądz Łukasz Kałaska, Ksiądz Łukasz Tarasiuk, Ksiądz Łukasz
Turek – Księża z różnych względów mi bliscy;

Łukasz
Sulowski – bliski i życzliwy Człowiek z Lublina;

Łukasz
Sokół, Łukasz Ciechański, Łukasz Szarek, Łukasz Osypiuk, Łukasz
Bąk, Łukasz Stefaniak, Łukasz Sowa – Członkowie różnych
Wspólnot młodzieżowych na przestrzeni wszystkich lat mojego
kapłaństwa.
Życzę
Drogim Solenizantom, aby zawsze byli bardzo intensywnie obecni w
sprawach Kościoła – w bardzo intensywnej współpracy z Jezusem.
Więcej o tym w rozważaniu. Zapewniam jednocześnie o swojej
modlitwie!
Moi
Drodzy, dzisiaj wieczorem – w moim rodzinnym mieście – razem z
Rodzicami jadę do kina na film „Dwie korony”. Jak wiemy, jest to
nowa produkcja o Świętym Maksymilianie. Nie słyszałem jeszcze
żadnych opinii na temat tego filmu, ale zapowiedzi i zwiastuny są
bardzo obiecujące! Zobaczymy…
Ten
nasz wyjazd to jeszcze jeden element świętowania jubileuszu
małżeńskiego naszych Rodziców.
I
jeszcze jedna, bardzo dobra informacja: jutro słówko z Syberii!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Święto
Świętego Łukasza, Ewangelisty,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 2Tm 4,9–17a; Łk 10,1–9
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Najmilszy:
Pospiesz się, by przybyć do mnie szybko. Demas bowiem mnie opuścił
umiłowawszy ten świat i podążył do Tesaloniki, Krescens do
Galacji, Tytus do Dalmacji. Łukasz sam jest ze mną. Weź Marka i
przyprowadź ze sobą; jest mi bowiem przydatny do posługiwania.
Tychika zaś posłałem do Efezu. Opończę, którą pozostawiłem w
Troadzie u Karpa, przynieś idąc po drodze, a także księgi,
zwłaszcza pergaminy.
Aleksander,
brązownik, wyrządził mi wiele zła: odda mu Pan według jego
uczynków. I ty się go strzeż, albowiem sprzeciwiał się bardzo
naszym słowom.
W
pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy
opuścili: niech im to nie będzie policzone. Natomiast Pan stanął
przy mnie i wzmocnił mnie, żeby się przeze mnie dopełniło
głoszenie Ewangelii i żeby wszystkie narody posłyszały.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Spośród
swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu
dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i
miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział
też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało;
proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje
żniwo.
Idźcie,
oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa
ani torby, ani sandałów, i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy
do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!»
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na
nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc
i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie
przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i
przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy
tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»”.
Jeśli
idzie o pochodzenie dzisiejszego Patrona, Świętego
Łukasza,
to niektórzy
Ojcowie Kościoła uznają, że rodzinnym jego miastem była
Antiochia Syryjska. Cała tradycja natomiast zgodna jest co do tego,
że Łukasz był
poganinem, a nie Żydem.

Zdaje się to potwierdzać pośrednio Święty Paweł Apostoł, kiedy
w Liście do Kolosan wymienia najpierw swoich przyjaciół i
pomocników z narodu żydowskiego, a
potem z pogaństwa,
umieszczając
Łukasza w tej drugiej grupie.
Z
zawodu Łukasz był lekarzem,

o czym wprost pisze Święty Paweł Apostoł we wspomnianym już
Liście do Kolosan. Należał zatem do
ludzi wykształconych i doskonale obeznanych z ówczesną literaturą.

Świadczy o tym także jego piękny język grecki, kronikarska
dokładność przy podawaniu informacji i umiejętność zdobywania
źródeł. Natomiast jego znajomość judaizmu wydaje się raczej
powierzchowna.
Wyznawcą
Chrystusa stał się około 40 roku po Jego narodzeniu i w około
siedem lat po Jego śmierci.

Około roku 50 po raz pierwszy spotkał
na swojej drodze Świętego Pawła Apostoła

i przyłączył
się do niego jako uczeń, towarzysz podróży i lekarz, przy czym
początkowo uczestniczył
tylko w niektórych działaniach Apostoła Narodów.
Dopiero
przy
trzeciej podróży misyjnej, rozpoczętej
w roku 58, na stałe przyłączył się do Pawła,

aby odtąd już więcej go nie opuścić. Towarzyszył mu w
drodze do Jerozolimy, potem
do Rzymu. Swą wierność zaś
potwierdził tym, że jako
jedyny pozostał przy Świętym Pawle w więzieniu w Rzymie.
Dowiadujemy się o tym
chociażby z dzisiejszego pierwszego czytania, w którym – w Liście
do Tymoteusza – Paweł wyraźnie pisze: Łukasz
sam jest ze mną
.
W
czasie aresztowania i dwóch lat więzienia Pawła w Cezarei
Palestyńskiej, Łukasz miał dosyć czasu, aby zapytać
naocznych świadków o szczegóły, które potem przekazał w swojej
Ewangelii.
Nie wiemy, co
działo się z Łukaszem po męczeńskiej śmierci Apostoła Narodów,
czyli po roku 67. Ojcowie Kościoła i liczne legendy wymieniają
wiele różnych miejscowości,

w których miał nauczać. Nie jest to jednak potwierdzone. Natomiast
w pewnym dokumencie z II wieku znaleźć można informację, że
Łukasz zmarł w wieku
osiemdziesięciu czterech lat.

Tak
dawna wzmianka, sięgająca czasów niemal apostolskich, może
zasługiwać na wiarę.

Autor nie wspomina jednak o śmierci męczeńskiej, pisze tylko, że
Łukasz zmarł „pełen
Ducha Świętego”.
O
jego śmierci męczeńskiej mówią późniejsze świadectwa, mające
jednak różny stopień wiarygodności. Nie wiemy także, gdzie
znajdują się jego relikwie, gdyż wiele miejscowości przyznaje się
do ich posiadania.
Nasz
dzisiejszy Patron pozostawił po sobie dwie bezcenne
pamiątki,
które
zaskarbiły mu wdzięczność chrześcijan wszystkich czasów:
Ewangelię i Dzieje
Apostolskie.
Chociaż sam
prawdopodobnie nie znał Jezusa, to jednak badał świadków i
od nich – jako z pierwszego źródła – czerpał wszystkie
wiadomości.
Formę i
układ swej Ewangelii upodobnił do tekstu poprzedników, czyli do
Mateusza i Marka. Ubogacił
ją jednak o wiele cennych szczegółów,

które tamci pominęli w swoich relacjach.
Jako
jedyny
więc przekazał
scenę Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny,
narodzenia Jana Chrzciciela, Narodzenia Jezusa, nawiedzenia Świętej
Elżbiety, pokłonu pasterzy, ofiarowania Jezusa i znalezienia
Go w świątyni. Dlatego jego
Ewangelię określa się mianem
Ewangelii Dzieciństwa
Jezusa.
Zawdzięczamy mu
także wiele informacji o Matce Jezusowej.
Święty
Łukasz przekazał nam
ponadto relację
z
pierwszego wystąpienia Jezusa w Nazarecie, wskrzeszenia młodzieńca
z Nain; opowiadanie o jawnogrzesznicy w domu Szymona faryzeusza, o
rozesłaniu siedemdziesięciu dwóch uczniów (o
czym słyszymy dzisiaj), oraz
przypowieści:
o
miłosiernym Samarytaninie, o nieurodzajnym drzewie, o zaproszonych
na gody weselne, o zgubionej owcy i drachmie, o synu marnotrawnym, o
bogaczu i Łazarzu.
Bardzo
cennym dokumentem są napisane przez Łukasza Dzieje Apostolskie.
Jest to bowiem jedyny
dokument o początkach Kościoła,
mówiący
o tym, co się działo po Wniebowstąpieniu
Jezusa. Ponieważ w
wielu wypadkach Łukasz sam był uczestnikiem opisywanych wydarzeń,
związanych z podróżami apostolskimi Świętego Pawła, dlatego
przekazał ich przebieg z
niezwykłą sumiennością.

Dante określił Łukasza „historykiem
łagodności Chrystusowej”.

Według
pięknej legendy, nasz Święty malował
portrety Jezusa, Apostołów, a zwłaszcza Maryi, Matki Bożej.

Kopią jednego z takich obrazów – według przekazu – ma być
ikona
jasnogórska.
Usłyszane
przez nas przed
chwilą
Boże słowo zawiera
w sobie opis – powiedzielibyśmy – apostolskiej
codzienności.
Widzimy
bowiem codzienny trud, związany z głoszeniem Bożego słowa, a do
tego także rozwiązywanie
takich banalnych problemów,

jak dostarczenie Pawłowi opończy, którą ten – zapewne niechcący
– pozostawił w Troadzie u niejakiego Karpa. Słyszymy też mocne
ostrzeżenie przed brązownikiem Aleksandrem, o którym Paweł
zupełnie bez ogródek pisze, że wyrządził mu wiele zła i bardzo
się mu sprzeciwiał.
I
tylko możemy dopowiedzieć,
że –
z jednej strony – dobrze
znamy t
ego
typu

sytuacje
także
z naszej codzienności, z drugiej zaś: że Jezus
przewidział to,

mówiąc w dzisiejszej Ewangelii, że będą tacy, którzy nie
przyjmą Jego wysłanników, przez co też pozbawią się daru Bożego
pokoju.
I
w
tej to – jak byśmy powiedzieli – zwyczajnej codzienności
apostolskiej odnajdujemy Łukasza,

dzisiejszego Patrona, o którym Paweł w swoim Liście pisze, że
kiedy inni współpracownicy odeszli, to właśnie Łukasz przy nim
był. Z kolei Ewangelia – to już dzieło
samego Łukasza,

który tę codzienność apostolską w niej opisał. I jeżeli nawet
nie należał do grona owych siedemdziesięciu dwóch, których Jezus
wysłał, to na pewno żył
sprawami Kościoła i bardzo je osobiście przeżywał,

włączał się w nie, angażował… To
była przestrzeń jego zaangażowania. Żył tym wszystkim i razem z
innymi podejmował codziennie zadania apostolskie – w
ścisłej współpracy z Jezusem.

Bo
na to także trzeba nam dzisiaj, moi Drodzy, zwrócić baczną uwagę:
zarówno w działaniach, które miało podjąć owych
siedemdziesięciu dwóch, jak i w działaniach Pawła –
Jezus
jest osobiście i bardzo dosłownie obecny!

Zresztą,
w
Ewangelii sam o tym mówi i zapowiada, że będzie wspierał posługę
swoich wysłanników. Z kolei Paweł cały
czas powołuje się na Jezusa,

odnosi się do Niego, wspiera się Jego pomocą – w każdym,
dosłownie w każdym działaniu.
I
to nam chyba, moi Drodzy, pokazuje drogę do sukcesu
naszych apostolskich działań,
jakie
na swoim odcinku podejmujemy, a przynajmniej powinniśmy podejmować:
nasza
bardzo intensywna obecność w Kościele;

osobiste, szczere i czynne zaangażowanie w sprawy Kościoła – w
ścisłej, bezpośredniej współpracy z Jezusem!

Tego uczą nas Apostołowie oraz siedemdziesięciu dwóch posłanych
dziś uczniów, tego uczy nas Święty Paweł, tego uczy nas Łukasz
Ewangelista.
Czy
możemy powiedzieć w tym momencie – tak bardzo szczerze – że
faktycznie tak to obecnie wygląda? A jeżeli nie – to co
w najbliższym czasie zrobimy,

abyśmy
mogli
w taki właśnie sposób swoją misję apostolską wypełniać?…

7 komentarzy

  • Zawsze dobrze jest odświeżyć sobie " świetlane" postaci świętych a jeszcze bardziej świętych ludzi czasów nam współczesnych i zawsze jest szansa że odkryjemy w nich coś nowego o czym nie słyszeliśmy, bądź zapomnieliśmy. Taką postacią jest na pewno Ojciec Maksymilian. Ja z filmu " Dwie korony" dowiedziałam się dopiero o Jego spotkaniu z bokserem Pietrzykowskim i o fakcie prowadzenia rozgrywek bokserskich za drutami Auschwitz. Szkoda, że tak późno docieramy do bezpośrednich świadków życia ludzi świętych. Ich świadectwa zawsze uwiarygadniają i ubogacają życiorysy świętych.

    • a oto relacja z tego spotkania:
      "W Oświęcimiu bokser poznał o. Maksymiliana Kolbego, księdza, który swoje życie oddał za innego więźnia, wyznaczonego na śmierć. – Jeden z vorarbeiterów znęcał się nad więźniem, który czołgał się na czworakach, a vorarbeiter kopał go z całych sił – wspomina Pietrzykowski. Zwróciłem się do pilnującego kommandoführera, aby uzyskać zgodę na "potrenowanie" z człowiekiem, który bił więźnia. Uzyskał zgodę. Podszedł do oprawcy z pytaniem, za co bije więźnia. – Doskoczył do mnie. Uderzyłem go wówczas raz, a za drugim ciosem upadł na ziemię. Nie wiem, jak by na tym spotkaniu wyszedł vorarbeiter, gdyby nie interwencja ofiary. Nagle złapał mnie za rękę, mówiąc: "Nie bij, synu, bracie, nie bij". Podnoszącego się z ziemi vorarbeitera znów poczęstowałem ciosem, po którym znów upadł na ziemię. Proszący nie ustępował, upadł na kolana i chwytając za ręce, błagał: "Nie bij, synu". Jego twarz była jakaś nienormalna: łagodna, dziwnie spokojna. Ksiądz Marszałek wyjaśnił mi, że ten, kogo obroniłem, to Kolbe z Niepokalanowa.
      Bokser dowiedział się niedługo potem, że jeden z więźniów ukradł Kolbemu chleb, podarowany przez niego. Zdenerwował się, ale w obronie złodzieja znów stanął Kolbe. "On też jest głodny" – powiedział. – Machnąłem na to ręką i poszedłem – wspomina. "

    • Dziękuję Anno za ten fragment wspomnień Pietrzykowskiego. Kiedyś miałem okazję czytać te wspomnienia w szerszej perspektywie walk bokserskich w Auschwitz. Jest jednak duża różnica między biciem kogoś, a bronieniem siebie lub innych…. bicie jest zbędnym, nienawistnym aktem przemocy, a obrona potrzebnym stanem sprawiedliwości. Bicie zaczyna się tam, gdzie kończy się obrona….

  • Za stroną http://www.opendoors.pl
    "W samym mieście Minya oraz jego otoczeniu państwowe siły bezpieczeństwa zamknęły 15 kościołów koptyjskich. Niektórym wspólnotom zarzucono wzbudzanie zgorszenia wśród muzułmanów i tym samym bycie zagrożeniem dla pokojowego życia. Módlmy się o możliwości dla tych chrześcijan, aby pomimo to mogli się nadal spotykać."

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.