Pan posłał mnie, abyś przejrzał!

P
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Paweł
Rękawek, w swoim czasie – Szef Wspólnoty młodzieżowej w
Trąbkach. Imieniny natomiast przeżywa Tatiana Kłusek, za moich
czasów w Radoryżu Kościelnym: czynnie zaangażowana w działalność
tamtejszego KSM. Życzę Obojgu świętującym, aby skutecznie
odbierali wszelkie sygnały, jakie daje im Pan – i aby szli za
każdą Jego propozycją. Zapewniam o modlitwie!
Moi
Drodzy, dzisiaj kończy się Tydzień Modlitw o Jedność
Chrześcijan, ale niech ten temat będzie obecny dalej w naszych
osobistych rozmowach z Panem.
A
u nas wczoraj, po krótkich w sumie porannych opadach, dzień
przebiegł bardzo radośnie. Najpierw Ekipa udała się na Wysoki
Kamień, czyli wzniesienie znajdujące za domem, w którym
przebywamy. Cała ta wyprawa była naznaczona „duchem wojennym” –
amunicja śnieżkowa była „wystrzeliwana” nieustannie, przy czym
trudno było określić wyraźnie strony tego „konfliktu
zbrojnego”. Po prostu: każdy walczył z każdym.
Po
południu pojechaliśmy na stok narciarski, Puchatek, znajdujący się
u podnóża Szrenicy. Niestety, z powodu silnego wiatru i zagrożenia
dla wjeżdżających wyciągiem krzesełkowym, wyciąg ten – i przy
okazji cały stok – zostały zamknięte. W związku z czym
przejechaliśmy na inny stok, nieco niższy, zaopatrzony w wyciąg
orczykowy – i tam udało się pojeździć na nartach, chociaż
temperatura była dodatnia i śnieg coraz bardziej topnieje…
Dzisiaj
planujemy wyjście na Szrenicę, ale nie wiadomo, czy coś z tego
będzie, bo wiatr bardzo silny. Więc może tylko spacer szlakiem
niżej położonym – takim, którym ja za każdym razem, kiedy tu
jestem, lubię spacerować. Zobaczymy.
W
każdym razie, zapewniam o pamięci w modlitwie!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Święto
Nawrócenia Św. Pawła Apostoła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza:
Dz
22,3–16 lub Dz 9,1–22; Mk 16,15–18
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł
powiedział do ludu: „Ja jestem Żydem, urodzonym w Tarsie w
Cylicji. Wychowałem się jednak w tym mieście, u stóp Gamaliela
otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym. Gorliwie
służyłem Bogu, jak wy wszyscy dzisiaj służycie. Prześladowałem
tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając
do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć zarówno
arcykapłan, jak cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do
braci i udałem się do Damaszku z zamiarem uwięzienia tych, którzy
tam byli, i przyprowadzenia do Jerozolimy dla wymierzenia kary.
W
drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa
otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i
posłyszałem głos, który mówił do mnie: «Szawle, Szawle,
dlaczego Mnie prześladujesz?»
Odpowiedziałem:
«Kto jesteś, Panie?»
Rzekł
do mnie: «Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz».
Towarzysze
zaś moi widzieli światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie
słyszeli.
Powiedziałem
więc: «Co mam czynić, Panie?»
A
Pan powiedział do mnie: «Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą
wszystko, co masz czynić».
Ponieważ
zaniewidziałem od blasku owego światła, przyszedłem do Damaszku
prowadzony za rękę przez moich towarzyszy.
Niejaki
Ananiasz, człowiek przestrzegający wiernie Prawa, o którym wszyscy
tamtejsi Żydzi wydawali dobre świadectwo, przyszedł, przystąpił
do mnie i powiedział: «Szawle, bracie, przejrzyj!» W tejże chwili
spojrzałem na niego.
On
zaś powiedział: «Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał
Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego, i Jego własny głos usłyszał.
Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś
i słyszałeś. Dlaczego teraz zwlekasz? Ochrzcij się i obmyj z
twoich grzechów, wzywając Jego imienia!»”
ALBO:
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Szaweł
ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów
Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do
synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do
Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby
jakichś znalazł.
Gdy
zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go
nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał
głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie
prześladujesz?”
Powiedział:
„Kto jesteś, Panie?”
A
On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź
do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić”.
Ludzie,
którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli
bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z
ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc
do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i
ani nie jadł, ani nie pił.
W
Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. Pan
przemówił do niego w widzeniu: „Ananiaszu!”
A
on odrzekł: „Jestem, Panie!”
A
Pan do niego: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o
Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli”. (I ujrzał Szaweł
w
widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim
ręce, aby przejrzał).
Odpowiedział
Ananiasz: „Panie, słyszałem z wielu stron jak dużo złego
wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on
także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy
wzywają Twego imienia”.
Odpowiedział
mu Pan: „Idź, bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On
zaniesie imię moje do pogan i królów i do synów Izraela. I pokażę
mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia”.
Wtedy
Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i
powiedział: „Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na
drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został
napełniony Duchem Świętym”. Natychmiast jakby łuski spadły z
jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go
nakarmiono, odzyskał siły.
Jakiś
czas spędził z uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w
synagogach, że Jezus jest Synem Bożym.
Wszyscy,
którzy go słyszeli, mówili zdumieni: „Czy to nie ten sam, który
w Jerozolimie prześladował wyznawców tego imienia i po to tu
przybył, aby ich uwięzić i zaprowadzić do arcykapłana?” A
Szaweł występował coraz odważniej, dowodząc, że Ten jest
Mesjaszem, i szerzył zamieszanie wśród Żydów mieszkających w
Damaszku.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
Po
swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do
nich:
Idźcie
na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto
uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy,
będzie potępiony.
Tym
zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W Imię moje
złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże
brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im
szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie”.
Różnymi
sposobami Jezus dociera do ludzkiego serca. Zwykle jest to łagodna
perswazja, jakieś ciche, wewnętrzne natchnienie, które
naprowadza człowieka pogubionego i błądzącego na właściwą
drogę. Owo natchnienie, owa perswazja, jest bardzo wyraźna i
konkretna, i na pewno słyszalna dla tego, kto włoży choćby
minimalny wysiłek, aby ją posłyszeć. Niestety, ponieważ jest ona
także – jako rzekliśmy – cicha i delikatna, to wielu jej nie
słyszy,
gdyż skutecznie zagłusza ją hałasem, w jakim żyje.
A najczęściej jest to celowe zagłuszanie, gdyż nawet jeśli ów
niepokój gdzieś tam wewnątrz serca jest odczuwalny, to jednak jest
on od razu zagłuszany. Bo za bardzo niepokoi, jest niewygodny,
drażniący…
I
dlatego tak wielu błądzi po bezdrożach grzechu. Jezus, szanując
ich wolność, nie zmusza ich do niczego. Cierpliwie czeka na choćby
przebłysk refleksji i właściwą decyzję. I raz się jej
doczekuje, raz nie… W tym czasie wielu bliskich i życzliwych owym
błądzącym modli się za nich, wzywając dla nich takiej
Bożej interwencji, która by przełamała ich opór i sprowadziła
na właściwe drogi. I Pan nieraz takie działanie faktycznie
podejmuje. Wydarzenie opisane w pierwszym czytaniu jest doskonałym
przykładem takiego właśnie działania.
Nie
wiemy, ilu ludzi modliło się za Szawła. Na pewno, jak za innych
prześladowców, także i za niego członkowie młodego Kościoła
szczerze wołali do Nieba, jednak czy ktoś miał odwagę prosić
o to, co się
dokonało, iż z zagorzałego
przeciwnika i totalnego prześladowcy Szaweł stał się jednym z
najbardziej czynnych Apostołów? Czy ktoś to mógł w ogóle
przewidzieć, czy ktoś miał śmiałość nawet o tym pomyśleć?
I czy o to modlili się członkowie młodej Wspólnoty?
W
sumie, to czemuż by nie?… Mogli się i o to modlić, wszak byli
ludźmi ogromnej, pełnej entuzjazmu wiary, a na ich oczach
dokonywał się niezwykle bujny rozwój, wręcz rozkwit Kościoła,
dlatego mogli oczekiwać, iż Pan nawet takiej cudownej przemiany
może dokonać.
A może z jakiegoś innego powodu Jezus właśnie
na Szawła skierował swoje wejrzenie? Nie wiemy.
Wiemy
natomiast, że zainterweniował bardzo wyjątkowo. Bo dokonało
się coś, co niektórzy radykalni ludzie zwykli określać jako
„walnięcie o glebę”, albo „sprowadzenie do parteru”. Mocno
brzmią te stwierdzenia – i może nawet zbyt rażąco potocznie –
ale dobrze wyrażają to, co się naprawdę stało. Bo to nie
było tak, że Jezus uprzejmie poprosił pędzącego na koniu Szawła,
żeby ten się łaskawie zatrzymał, po czym podał mu rękę, by ten
powoli i bezpiecznie zsiadł z konia… Nie. Dokonało się coś
dokładnie przeciwnego!
Szawła
niespodziewanie olśniła wielka jasność z nieba, po czym z
impetem spadł z konia!
Młodzież powiedziałaby: „zaliczył
glebę”. Z piedestałów swojej niewyobrażalnej pychy spadł – z
hukiem i trzaskiem – na samą ziemię! A do tego stracił
wzrok na kilka dni. Stracił wzrok i może odczuł skutki poobijania,
ale w jego umyśle wszystko się poprzestawiało, uporządkowało;
wszystko się „zresetowało”, A te trzy dni, przez które nic
nie widział i ani nie jadł, ani nie pił,
były
potrzebne, aby zaczął inaczej patrzeć na całą otaczającą go
rzeczywistość. I ten niezaplanowany post bardzo przydał
się, aby mogło dokonać się jakieś wewnętrzne oczyszczenie…
Aby Szaweł mógł się przeobrazić w Pawła – chociaż
faktyczna zmiana imienia dokonała się nieco później.
I
chociaż całe to wydarzenie dokonało się – powiedzmy to sobie
szczerze – w sposób bardzo radykalny i nawet bolesny dla
tego zagorzałego faryzeusza, to jednak na pewno wszyscy zgodzimy
się, że była to dla niego ogromna łaska! Tak, to zrzucenie
z konia, to uderzenie o ziemię, to odebranie wzroku – to była
ogromna łaska! Jezus w tym konkretnym przypadku nie chciał
czekać, aż Szaweł sam się domyśli,
co powinien zrobić ze
swoim życiem, tylko mu w tym dość zdecydowanie pomógł.
Szybko
uświadomił mu, że walcząc z Kościołem, walczy właśnie z
Nim samym – z Jezusem!
Przecież Szaweł osobiście Jezusa nie
znał, a nawet Go nie spotkał w trakcie Jego ziemskiej działalności,
a dzisiaj słyszymy pytanie, skierowane przez Jezusa: Szawle,
Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?
Miał zatem ów
świetnie wykształcony faryzeusz przyspieszony kurs z nauki o
Kościele
jako Mistycznym Ciele Chrystusa. Szybko to zrozumiał.
A
wówczas dokonało się to, o czym mówi dzisiejsza Ewangelia: Szaweł
– już jako Paweł, czyli człowiek przemieniony – został
posłany z misją głoszenia Dobrej Nowiny na świat! Na cały
świat!
Wszak nie bez powodu nazywamy go dzisiaj Apostołem
Narodów.
Ale stało się tak dlatego, że Jezus w swojej
wielkiej łaskawości nie czekał na jego opamiętanie, które może
kiedyś nastąpi, a może nie nastąpi, tylko – podkreślmy to
jeszcze raz: w swojej ogromnej łaskawości i dobroci dla niego –
rzucił go na ziemię. Czy – może i tak to ująć – o
ziemię!
Moi
Drodzy, czy kiedy w naszym życiu zdarzają się takie sytuacje i
okoliczności, które przypominają tamto rzucenie o ziemię i
zmuszają nas do pomyślenia o sprawach najważniejszych w życiu –
czy odbieramy to jako Bożą łaskawość, czy Bożą złośliwość?
Czy stać nas na to, by docenić takie sytuacje i dostrzec ich
pozytywne skutki dla naszej wiary, czy bardziej zżymamy się
na to, że nas – obrazowo mówiąc – kości bolą, bośmy mocno
uderzyli o ziemię?… Czy mamy odwagę, aby za takie sytuacje
Jezusowi podziękować?…

6 komentarzy

  • Czy mam (masz) "zaliczyć glebę" aby "Wstać, iść do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co masz czynić»". Nie czekaj, bo możesz po tym upadku nie wstać i nie mieć możliwości "nawrócenia" się jak Szaweł. Jemu to było dane a tobie, może nie być to dane. To może być twój ostatni upadek.
    «Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego, i Jego własny głos usłyszał. Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś. Dlaczego teraz zwlekasz? Ochrzcij się i obmyj z twoich grzechów, wzywając Jego imienia!»”
    To twoja (moja) szansa, obmyj się z grzechów….. Spowiedź…

  • "Jestem Panie",poślij mnie dokądkolwiek chcesz, wyposaż mnie mocą Ducha Świętego bo pragnę być Twoim narzędziem. Amen.
    Dziś nie będę na Eucharystii a bardzo wzrusza mnie ilekroć przychodzi mi na pamięć nawrócenie Szawła.Po wykładach, będę miała możliwość poadorować Jezusa, Sprawcę wszystkiego dobrego, podziękować za swoje życie z Jezusem, przeprosić za życie bez Jezusa i prosić o wiarę dla niewierzących. Uwielbiam Cię Jezu w Twoich czynach, w Twoim nauczaniu, w Twoim życiu dla nas ludzi wszech czasów.
    Ps. Gdy czytałam wstęp Księdza, bardzo pragnęłam zobaczyć te piękne widoki chociażby na zdjęciach, bo w rzeczywistości nie znam tych okolic. Może dałoby się spełnić moje pragnienia ?

  • Część Palestyny, wybrane śródziemnomorskie [greckojęzyczne] pobrzeża Azji Mniejszej,słowem wschodnia część Imperium Romanum oraz [przymusowo] Rzym… Rzeczywiście – "Cały Świat"… Toż to margines marginesu… Czy naprawdę do pisania o wielkości Apostoła Pawła [i Jemu samemu] potrzebna jest taka megalomania?

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.