Nie wstydź się świadectwa naszego Pana!

N
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Lidia
Świder, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych
Wspólnot. Niech Pan Jej błogosławi i pomaga coraz bardziej
angażować się dla dobra Kościoła! Zapewniam o modlitwie.

           Moi Drodzy, pamiętacie zapewne, że Ksiądz Marek, w swoim ostatnim słówku z Syberii, pisał, iż w piątek odbędą się u nich rekolekcje ewangelizacyjne rodzin. Bądźmy tam z nimi dzisiaj duchem i sercem. Ja przynajmniej zamierzam zachęcić moją Młodzież do modlitwy w tej intencji, i także sam, wędrując po moim ulubionym szlaku, będę się za to wydarzenie modlił. Podobnie, jak za Parafię w Nojabrsku, która wczoraj przeżywała odpust – święto patronalne – o czym także Ksiądz Marek pisał.
A co w Szklarskiej? Nasze
wczorajsze plany, dotyczące zdobycia Szrenicy, zostały zrealizowane
tylko częściowo. To znaczy, weszła tylko część Grupy. Rano
bowiem dzwoniłem go GOPR, aby się upewnić co do warunków na
szlakach, gdyż wiatr był bardzo silny. I dlatego początkowo
mieliśmy nie wchodzić w ogóle na szczyt, tylko odbyć spacer na
niższym szlaku. Ostatecznie wyszło tak, jak wyszło: część Grupy
weszła, a część poszła na spacer. Generalnie wszyscy byli
zadowoleni z wczorajszego dnia. Zakończył się on Mszą Świętą
wieczorową, sprawowaną w intencji naszych Gospodarzy, oraz godzinną
Adoracją Najświętszego Sakramentu.
Dzisiaj
w planach są termy w pobliskich Cieplicach.
Pamiętam
o Was, moi Drodzy, w modlitwach! I serdecznie pozdrawiam z miejsca, z
którego właściwie mógłbym nie wyjeżdżać…
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie
Św. Tymoteusza i Tytusa, Biskupów,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 2
Tm 1,1–8 albo
Tt 1,1–5; Łk
10,1–9
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Paweł,
z woli Boga apostoł Chrystusa Jezusa, posłany dla głoszenia życia
obiecanego w Chrystusie Jezusie, do Tymoteusza, swego umiłowanego
dziecka. Łaska, miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i Chrystusa
Jezusa, naszego Pana.
Dziękuję
Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy
zachowuję nieprzerwaną pamięć o tobie w moich modlitwach. W nocy
i we dnie pragnę cię zobaczyć, pomny na twoje łzy, by napełniła
mnie radość na wspomnienie wiary bez obłudy, jaka jest w tobie;
ona to zamieszkała pierwej w twej babce Lois i w twej matce Eunice,
a pewien jestem, że mieszka i w tobie.
Z
tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo
charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk.
Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i
trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa naszego Pana
ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i
przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według danej mocy Boga.
ALBO:
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYTUSA:
Paweł,
sługa Boga i apostoł Jezusa Chrystusa, posłany do szerzenia wśród
wybranych Bożych wiary i poznania prawdy wiodącej do życia w
pobożności, w nadziei życia wiecznego, jakie przyobiecał przed
wiekami prawdomówny Bóg, a we właściwym czasie objawił swe słowo
przez nauczanie powierzone mi z rozkazu Boga, Zbawiciela naszego, do
Tytusa, dziecka mego prawdziwego we wspólnej nam wierze. Łaska i
pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, Zbawiciela naszego.
W
tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś należycie załatwiał
zaległe sprawy i ustanowił w każdym mieście prezbiterów, jak ci
poleciłem.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Spośród
swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu
dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i
miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział
też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało;
proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje
żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście
ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie
pozdrawiajcie.
Gdy
do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!»
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na
nim; jeśli nie, powróci do was.
W
tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje
robotnik na swą zapłatę.
Nie
przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i
przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy
tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»”.
Jeżeli
w dzisiejszej Ewangelii słyszymy informację, że spośród
swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu
dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i
miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał,
to samo wręcz
nasuwa się skojarzenie, że takimi dwoma, wysłanymi przez Pana,
byli właśnie Patronowie dnia dzisiejszego. Jezus na pewno także o
nich myślał, chociaż w gronie tamtych siedemdziesięciu dwóch ich
nie było. Natomiast wskazania, jakich dzisiaj udzielił tym, których
posłał, odnosiły się także do Tymoteusza i Tytusa,
dlatego także oni – jak i wszyscy, podejmujący się misji
apostolskiej – powinni się nimi kierować.
Oprócz
tych wskazań Jezusowych, każdy z dzisiejszych Patronów otrzymał
konkretne wskazania od Apostoła Pawła – w Listach,
specjalnie do nich adresowanych. Mamy dziś do wyboru w ramach
liturgii jeden z dwóch fragmentów, zaczerpniętych z tychże
Listów: bądź to z Drugiego Listu do Tymoteusza, bądź z Listu do
Tytusa. I czy to w jednym, czy w drugim, Apostoł odnosi się do
konkretnej sytuacji Kościoła, w którą wpisuje posługę
obu swoich uczniów, Biskupów prężnie rozwijającej się młodej
Wspólnoty. Ze słów Świętego Pawła wynika jasno i jednoznacznie,
że od zaangażowania Tymoteusza i Tytusa naprawdę dużo zależy,
dlatego mają się włączyć całym sercem w to wielkie dzieło,
wykonując konkretne zadania.
We
wszystkich zaś pouczeniach i poradach, jakie Apostoł daje, naprawdę
wyraźnie widać jego przeogromną mądrość, polegającą na tym,
że nie chce wszystkiego robić sam, nie uważa się za pełnię
mądrości, nie zawłaszcza też Kościoła tak, jakby to był
jakiś prywatny jego folwark, na którym jedynie on rządzi i jedynie
on pociąga za wszystkie sznurki. Nie, on doskonale wie, że nawet
jeżeli jest duchowym przewodnikiem chrześcijan, to jednak cały
czas jest to dzieło samego Jezusa, przeto musi angażować w
nie ludzi, którzy także włożą swój wysiłek, ale i
młodzieńczy entuzjazm, i swoją inwencję, i swego ducha, i
posiadaną wiedzę – i co by tylko jeszcze mogli włączyć.
Bo
Kościół – to Wspólnota, to wspólne dzieło, wspólna
odpowiedzialność, wspólna praca i poświęcenie. Sam Paweł –
pomimo swojej niezaprzeczalnej pozycji i wielkiej roli, jaką
odgrywał w Kościele – nic by nie zrobił. Nie byłby w
stanie sam wszystkiego zrobić. Zresztą, nie byłoby to ani mądre,
ani potrzebne. Zaangażowanie w rozwój Kościoła nie jest
przecież zbieraniem laurów do wieńca własnej
chwały,
ale wspólnym – wraz z braćmi i siostrami w wierze –
podążaniem do zbawienia. I pomaganiem sobie nawzajem w tym dążeniu.

Dlatego
dzisiaj, wspominając dwóch najbliższych Współpracowników
Apostoła Pawła, pomyślmy, na ile my włączamy innych we
wspólne działanie dla dobra Kościoła, na ile jesteśmy
apostołami, którzy by zarażali innych chęcią zrobienia czegoś
dobrego w Kościele i dla Kościoła – na takiej przestrzeni i w
taki sposób, w jaki tylko mamy możliwość – oraz na ile sami
dajemy się w takie dobre dzieła włączać…
Czy chcemy być
współpracownikami zarówno naszych duszpasterzy, jak innych osób,
tworzących owo dobro…
A
mamy to na myśli wszelkie inicjatywy, podejmowane w Kościele;
mamy tu na myśli włączanie się do różnych wspólnot i
organizacji, ale nade wszystko – codzienne świadectwo
wiary,
dawane w tych miejscach, w których na co dzień żyjemy i
pracujemy: świadectwo zwyczajne, spokojne, bezpretensjonalne, nie
narzucające się, nienachalne, ale jednocześnie wyraziste i
konkretne.
Tak
bowiem, jak Tymoteusz i Tytus, także i my musimy pamiętać, że od
nas w Kościele naprawdę dużo zależy. Bardzo dużo! My też
mamy swoją cząstkę do wykonania, swoje zadanie do wypełnienia,
swoją część budowli do wzniesienia. I nikt nas w tym nie zastąpi,
nikt za nas tego nie zrobi. Oby nam tylko na tym zależało! I
oby Kościół przestał już być „ich” Kościołem – bliżej
nie określonych „ich” – ale naszym! Naszym wspólnym!
W
tym kontekście zastanówmy się:
– Jak
konkretnie angażuję się w działalność Kościoła?
– Co
robię, aby wyzwalać się z myślenia, że Kościół to jacyś
„oni”?
– Czy
zależy mi na tym, aby własnym przykładem i słowem zachęty także
innych angażować we wspólne budowanie duchowego dobra Kościoła?

Żniwo
wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa,
żeby wyprawił robotników na swoje żniwo!

12 komentarzy

  • W kościele rano słyszałam Ewangelię jak Jezus rozszerza swoją rodzinę o słuchających i wypełniających wolę Bożą. Pierwszego Czytania nie mogę sobie przypomnieć ale na pewno nie było to żadne zamieszczone tu na blogu ani na stronie: http://niezbednik.niedziela.pl/
    Odczytuję to jako zachętę Pana Boga do poszerzenia swoich " horyzontów". Dotyczy to również sukcesywnego czytania Pisma Świętego; na ten tydzień Wspólnota wyznaczyła Łk 4,5,6.
    Ps.Jezus rozsyłając uczniów posyła ich "przed sobą", uznał bowiem że są już gotowi do głoszenia. Wcześniej chodzili " za " Jezusem, bo się uczyli i obserwowali swego Nauczyciela.
    Czy jestem gotowa? Czy chcę chodzić za Jezusem?

  • Dziękuję Księdzu za wyjaśnienia o możliwościach czytań, ale ja i tak ich ( tych wytycznych i możliwości ) nie ogarniam :), nie mniej jednak dziękuję, księże Jacku.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.