Nie bój się – wierz tylko…

N
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Zuzanna
Zagubień, za moich czasów – zaangażowana w działalność
młodzieżową w Celestynowie. Modlę się dla Niej o taką wia
rę,
jakiej przykład dają bohaterowie dzisiejszych czytań mszalnych!
Zresztą,
takiej wiary wszyscy możemy sobie nawzajem życzyć…
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Wtorek
4 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 2
Sm 18,9–10.14b.24–25a.31–19,3; Mk 5,21–43
CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:
Absalom
natknął się na sługi Dawida. Jechał na mule. Muł zapuścił się
pod konary wielkiego dębu. Absalom zaczepił głową o dąb i zawisł
między niebem a ziemią, muł natomiast dalej popędził. Dostrzegł
to pewien człowiek i zawiadomił Joaba: „Widziałem Absaloma
wiszącego na dębie”. Joab wziął do ręki trzy oszczepy i utopił
je w sercu Absaloma.
Dawid
siedział między dwiema bramami. Strażnik, który chodził po
tarasie bramy nad murem, podniósłszy oczy zauważył, że jakiś
mężczyzna biegnie samotnie. Strażnik przekazał królowi tę
wiadomość.
Właśnie
przybył Kuszyta i powiedział: „Niech się raduje pan mój, król,
dobrą nowiną. Właśnie dziś Pan wymierzył ci sprawiedliwość
uwalniając z ręki wszystkich, którzy powstali przeciw tobie”.
Król zapytał Kuszytę: „Czy dobrze z młodym Absalomem?”
Odpowiedział Kuszyta: „Niech się tak wiedzie wszystkim wrogom
mojego pana i króla, którzy przeciw tobie złośliwie powstali, jak
powiodło się temu młodzieńcowi”.
Król
zadrżał. Udał się do górnego pomieszczenia bramy i płakał.
Chodząc tak mówił: „Synu mój, Absalomie! Absalomie, synu mój,
synu mój! Obym był umarł zamiast ciebie, Absalomie, mój synu, mój
synu!”
Joabowi
zaś doniesiono: „Król płacze. Rozpacza z powodu Absaloma”. Tak
więc zwycięstwo zmieniło się w tym dniu w żałobę dla całego
ludu. Posłyszał bowiem lud w tym dniu wiadomość: „Król martwi
się z powodu swego syna”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
Gdy
Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał
się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem.
Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy
Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka
dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”.
Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go
ściskali.
A
pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele
przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic
jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o
Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu, między tłumem, i dotknęła
się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym się choć Jego
płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej
krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
A
Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego.
Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto dotknął się mojego
płaszcza?” Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum
zewsząd Cię ściska, a pytasz: «Kto się Mnie dotknął?»” On
jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy
kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z
nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś
rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i
bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości”.
Gdy
On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i
donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz
Nauczyciela?” Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł
przełożonemu synagogi: „Nie bój się, wierz tylko”. I nie
pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana,
brata Jakubowego.
Tak
przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu
i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: „Czemu robicie
zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi”. I
wyśmiewali Go.
Lecz
On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka
oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało.
Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”,
to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka
natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I
osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby
nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
Słuchając
obu dzisiejszych czytań, możemy głęboko zadumać się nad tym,
jak człowiek zachowuje się i jak reaguje w sytuacjach –
powiedzielibyśmy – ekstremalnych… I jak bardzo ważnym
jest, aby takie sytuacje przeżywać z Bogiem. W obu dzisiejszych
czytaniach mamy przedstawioną całą gamę takich właśnie
sytuacji. Przyjrzyjmy się im uważnie.
Oto
król Dawid wysyła swoje wojska, aby dokonały rozprawy z wojskami
Absaloma, a zatem także z nim samym, chociaż co do niego, to
wszyscy dowódcy otrzymali wyraźne polecenie Dawida, aby Absaloma
oszczędzili.
Jak jednak słyszeliśmy przed chwilą, Joabowi
nawet ręka nie zadrżała, kiedy – jak to obrazowo zostało
przedstawione – wziął
do ręki trzy oszczepy i utopił je w sercu Absaloma.

Już
sam fakt buntu syna przeciwko ojcu był czymś niepojętym i
niewytłumaczalnym, jednakże
– jak pamiętamy z wczorajszego czytania – Dawid
nie szukał zemsty na swoim synu.

I dzisiaj także oczekiwał jego powrotu. Tymczasem otrzymał
wiadomość o jego śmierci. Jak na nią zareagował, to też
usłyszeliśmy… Możemy
zatem powiedzieć, że nałożyły
się
tu
na siebie

dwie bardzo trudne, ekstremalne sytuacje, jednak Dawid i w jednej, i
w drugiej, zachował pełną godność i szlachetność swego serca.
I
ufność wobec Boga,

co dzisiaj nie zostało wprost wypowiedziane, ale wczoraj – bardzo
wyraźnie. Ale i dzisiaj nie możemy mieć żadnej wątpliwości, że
w obliczu tego rodzinnego dramatu nie
przestał Bogu ufać.
Podobnie
zresztą, jak kobieta cierpiąca na krwotok i Jair, przełożony
synagogi. Oni także znaleźli się w sytuacji
ekstremalnej, wręcz rozpaczliwej.
Kobieta
już od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi i nikt nie był w
stanie jej pomóc. Możemy się więc domyślać, w
jakim była stanie psychicznym.
Ale
i przełożony synagogi, którego córeczka ciężko chorowała,
przeżywał coś podobnego. Owszem, w jego przypadku ten stan trwał
zapewne krócej, bo nie wiemy, ile czasu córeczka chorowała.
Jednak, bez względu na to, było to dla niego doświadczeniem
bardzo ciężki
m.

I
oto słyszymy, że oboje z
wielką
wiarą i totalnym zaufaniem

zwrócili się do Jezusa o pomoc. I nie doznali zawodu. Owszem, Jair
przeżył pewien moment lekkiego zawahania, kiedy dowiedział się,
że córeczka umarła, jednak Jezus
sam przyszedł mu z pomocą

i nie pozwolił zwątpić nawet w obliczu takiej wiadomości, mówiąc
do niego: Nie
bój się, wierz tylko…

Kobieta natomiast na nic nie zważała, tylko przepychała się do
Jezusa, żeby się choć Jego płaszcza dotknąć… Tak bardzo
wierzyła w moc Bożą! I
nie została zawiedziona

– podobnie, jak Jair, podobnie, jak Dawid…
A
ludzie, którzy z zewnątrz patrzyli na całe wydarzenie, związane z
córką Jaira, najpierw – jak słyszymy – wyśmiewali
Jezusa,

kiedy mówił, że dziewczynka nie umarła, żeby chwilę potem
osłupieć
wprost ze zdziwienia…

Huśtawka nastrojów! Ale chyba trudno się dziwić, bo ich cała ta
sytuacja z pewnością totalnie przerosła.
A
jak my, moi Drodzy, reagujemy
na
takie trudne, a wręcz ekstremalne sytuacje, które nas spotykają?
Albo na skumulowanie się trudnych sytuacji, z którymi nie wiemy,
jak sobie poradzić? Czy pomimo
wszystko – trwamy przy Jezusie

i tylko z Nim chcemy problem rozwiązać, czy jednak w którymś
momencie przychodzi taka myśl, że Jezus widocznie o nas
zapomniał, więc musimy
sobie samemu poradzić?
Czy
w takiej sytuacji docierają do naszego
serca i umysłu
te właśnie słowa: Nie
bój się, wierz tylko?… 

4 komentarze

    • Ależ oczywiście :). Czekają nas jeszcze tylko trzy małe kroczki ustępstw na rzecz wszechogarniającej jedności:
      1. ustępstwa dogmatyczne celem jedności z protestantyzmem.
      2. małe ustępstwo zniesienia prymatu stolicy apostolskiej celem jedności z prawosławiem.
      3. wyniesienie tabernakulum i krzyża ze wszystkich świątyń i zamieszczenia półksiężyca na kościelnych wieżach celem jedności z muzułmanami.
      A co nam szkodzi, skoro każda wiara wiedzie do Boga :)?

    • Do Żywego Płomienia
      Niebawem odczują ludzie na całej Ziemi odgłos Gniewu Bożego. Już rozpoczął się On przetaczać przez świat i dzieją się liczne, przykre dla was wydarzenia. Apokalipsa Świętego Jana oraz Apokalipsa Świętego Daniela musi się wypełnić co do litery. Kto z was chce poznać kolejność tego, co będzie się działo, niech śledzi obie Apokalipsy. Odnośnie czasu Apokalipsy, dałem wiele wyjaśnień przez Marię Valtortę i inne wybrane osoby. Dlaczego to do was nie dociera? Czas się dokonuje, a wy ślepo podążacie za ułudą wielu złych duchów.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.