Gdy nastąpi poruszenie wody…

G

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym przeżywamy piątą rocznicę
wyboru Papieża Franciszka, dla którego upraszamy mocy Bożego
błogosławieństwa, wszelkich natchnień i świateł do kierowania
Kościołem.
Imieniny
natomiast przeżywa Bożena Bartosiak z Parafii Świętego Ojca Pio w
Warszawie, a także Krystyna Rękawek, z Parafii w Trąbkach.
Urodziny natomiast przeżywa Adrianna Ostrowska, należąca w swoim
czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.
Wszystkim
Świętującym życzę, by każdego dnia doświadczali Bożej opieki
i ludzkiej życzliwości! O to będę się dla nich modlił.
Dziś
drugi dzień Spowiedzi rekolekcyjnej w Żelechowie. Niech Pan
dokonuje swoich wielkich dzieł w sercach ludzi!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Wtorek
4 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Ez 47,1–9.12; J 5,1–3a.5–16

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Podczas
widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem
przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu
świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni
była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony
świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę
północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie do bramy
zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod
prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.
Potem
poprowadził mnie ów mąż w kierunku wschodnim; miał on w ręku
pręt mierniczy, odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść
przez wodę; woda sięgała aż do kostek. Następnie znów odmierzył
tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę; sięgała aż do
kolan; i znów odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść:
sięgała aż do bioder; i znów odmierzył tysiąc łokci; był tam
już potok, przez który nie mogłem przejść, gdyż woda była za
głęboka. Potem rzekł do mnie: „Czy widziałeś to, synu
człowieczy?” I poprowadził mnie z powrotem wzdłuż rzeki.
Gdy
się odwróciłem, oto po obu stronach na brzegu rzeki znajdowało
się wiele drzew. A on rzekł do mnie: „Woda ta płynie na obszar
wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy
wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od
których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy
życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te
wody, wszystko będzie uzdrowione.
A
nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju
drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się
nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ
ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za
pokarm, a ich liście za lekarstwo”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Było
święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy.
W
Jerozolimie zaś znajduje się Sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku
Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało
mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych.
Znajdował
się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu
cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i
poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: „Czy chcesz
stać się zdrowym?”
Odpowiedział
Mu chory: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do
sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę,
inny schodzi przede mną”.
Rzekł
do niego Jezus: „Wstań, weź swoje łoże i chodź”. Natychmiast
wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził.
Jednakże
dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: „Dziś
jest szabat, nie wolno ci nieść twojego łoża”.
On
im odpowiedział: „Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź
swoje łoże i chodź”. Pytali go więc: „Cóż to za człowiek
ci powiedział: Weź i chodź?” Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim
On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym
miejscu.
Potem
Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: „Oto
wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego
nie przydarzyło”. Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że
to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to
uczynił w szabat.

Nawet,
jeżeli nie przywiązujemy zbyt dużej wagi do kontekstu kulturowego
i historycznego wizji, opisanej w dzisiejszym pierwszym czytaniu, a
zatrzymamy się na samym przekazie biblijnym, to możemy
powiedzieć, że niesie on naprawdę bardzo ważne przesłanie: oto
woda, wypływająca spod ściany świątyni – obdarza
życie
m! Wszędzie bowiem tam, dokąd dotrze,
pojawiają się różnego rodzaju drzewa owocowe, których
liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują…

Co więcej, każdego miesiąca będą się pojawiać nowe drzewa
i nowe owoce, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich
owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo.

Jakie
zatem szczególne właściwości posiada ta woda, skoro aż tak
wspaniałe skutki wywołuje? Czy jest to woda cudowna? A może
jakoś szczególnie ubogacona minerałami?… Dobrze wiemy, że nie o
to chodzi, nie w tym rzecz. To nie woda – sama z siebie
sprawia uzdrowienie. Słyszymy wyraźnie: cała roślinność ożywia
się, bo dociera do niej woda z przybytku. A zatem, to tam
właśnie, w przybytku, należy upatrywać źródła owej wielkiej
mocy, która sprawia tak wiele dobrodziejstw. To Bóg ich
dokonuje,
chociaż oczywiście posługuje się określonymi
środkami, znakami, działaniami.
My
te znaki zewnętrzne dostrzegamy, to one w pierwszym rzędzie
przykuwają naszą uwagę, natomiast nigdy nie możemy stracić
sprzed oczu działającego skutecznie Boga. Tak, to On jest
tym, który uzdrawia, uświęca, przemienia, pomnaża, ubogaca,
ulepsza, usprawnia, odnawia – tylko On! Nigdy sama woda, czy
jakiekolwiek inne środki lub przedmioty, także: nigdy inne
osoby!
Tylko Bóg!
Bardzo
jasno prawdę tę potwierdza wydarzenie, opinane w dzisiejszej
Ewangelii. Oto człowiek, od trzydziestu ośmiu lat cierpiący na
swoją chorobę, czeka na poruszenie wody w Sadzawce Owczej, a
dokładniej: czeka na kogoś, kto wówczas, kiedy to poruszenie
nastąpi, wprowadzi go do owej sadzawki, aby w ten sposób
mogło się dokonać jego uzdrowienie. On sam tak o tym mówi
Jezusowi: Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do
sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę,
inny schodzi przede mną.
I
w tym momencie musimy powiedzieć, że skoro faktycznie coś takiego
się tam wówczas dokonywało, to był to ewidentny znak Bożego
działania!
Ewidentny! Chociaż w samej Ewangelii nie pada w tej
kwestii ani jedno słowo wyjaśnienia i nikt o tym wprost nie mówi,
to nie możemy mieć wątpliwości, że podobnie, jak woda, ukazana w
wizji Ezechiela, tak i ta z Sadzawki Owczej – sama z siebie nie
sprawiała uzdrowienia!
To mogło się dokonywać tylko i
wyłącznie za sprawą Bożą!
I
nawet jeśli rzeczywiście trzeba było do samej Sadzawki jakoś się
dostać, i to była akurat przestrzeń dla działania człowieka, to
jednak wszystko, co dokonywało się potem, a nawet wcześniejsze
poruszenie się wody, będące sygnałem, że akurat wtedy należy do
niej wejść – to wszystko dokonywało się za sprawą Bożą.
Natomiast
Bóg posługiwał się przy tym określonym znakiem, działał w
określonym miejscu i za pomocą określonych czynności
i okoliczności. Jednakże w którymś momencie na miejsce
tegoż działania przyszedł Jezus i dokonał tego, co zwykle działo
się w wodach Sadzawki – ale bez użycia wody! Dokonał
uzdrowienia wspomnianego już człowieka, który do tej pory w żaden
sposób nie mógł wejść do wody. Okazało się, że nie musiał. A
i tak odzyskał zdrowie. Bo w jego przypadku Bóg zadziałał
bezpośrednio,
nie posługując się żadnym znakiem, czy
środkiem: od razu uzdrowił człowieka.
Pokazuje
nam to, że Bogu tak naprawdę żadne znaki i środki nie są
potrzebne
– Jego działanie jest niczym nie skrępowane. Znaki
i środki potrzebne są nam. I dobrze, że je otrzymujemy –
chociażby w Sakramentach, które jako takie, określamy w klasycznej
definicji mianem widzialnych znaków niewidzialnej łaski Bożej.
Ale moc Boża znacznie przewyższa sens i treść każdego znaku
i nie jest od niego zależna. Bóg może działać jak chce i
kiedy chce.
Bo jest Panem!
My
zaś winniśmy się ciągle starać dostrzegać to Jego działanie w
naszym życiu – zarówno to działanie, które dokonuje się
poprzez znaki sakramentalne, jak i znaki czasu. Nigdy nie
wolno nam zapominać, że źródłem wszelkiego dobra i wszelkiej
łaski jest On sam, Bóg – a nie żadne zewnętrzne znaki,
czy też nasze zachowywanie tradycji lub spełnianie praktyk dla
samych praktyk. To wszystko jest potrzebne i ma sens, jeżeli ma
zawsze bezpośrednie odniesienie do Boga.
W
tym kontekście zastanówmy się:
– Czy
w znakach sakramentalnych i znakach czasu staram się widzieć
działającego Boga i odkrywać, co chce mi powiedzieć?
– Czy
unikam znaków fałszywych, takich jak wróżby, gusła, horoskopy?
– Czy
praktyk religijnych nie spełniam dla nich samych, ale ze względu na
Boga?
Oto
wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego
nie przydarzyło…

6 komentarzy

  • Jestem chora, przeziębiona ale będę zdrowa mocą Słowa Bożego," Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło." Dziś karmie się tylko Słowem Bożym i pokarmem z postu Daniela.Do lekarza pierwszego kontaktu dostałam się na jutro. Jutro jest też mój ostatni dzień postu Daniela, pozostanie mi 10dni wychodzenia z niego. Na Niedzielę Palmową będę oczyszczona i wzmocniona duchowo. Pan to sprawi. Dziś brzmią mi w uszach słowa z Ps37,4-5 "Raduj się w Panu,a On spełni pragnienia twego serca. Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał."

    • Boże Ojcze, Ty powołałeś papieża Franciszka, by kierował Twoim Kościołem, by był sługą Twojego ołtarza.Prosimy Cię w Imię Jezusa Chrystusa, Twojego Syna a naszego Pana i Zbawiciela, abyś napełnił swojego Sługę, mocą Twojego Świętego Ducha. Ześlij na Niego swe łaski, daj mu potrzebne dary i uzdolnij jeszcze bardziej do posługi Twojemu ludowi. Pobłogosław Boże, papieża Franciszka. Amen.

    • Nie ma sprawy! Jak się da – to się da!
      ——————————————-
      W Polsce jest 35 osób o nazwisku Ojciec. Zamieszkują one w 7 różnych powiatach i miastach. Najwięcej zameldowanych jest w Opolu [19 osób]. Proszę się tam zwrócić.

  • Chciałabym zapytać się księdza jak rozumie ten krótki fragment z Pisma Świętego.
    ,, Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.'' (Hbr 11,1)

    • Mowa tu o dobrach duchowych, szczególnie zaś – o tym największym dobru, jakim jest zbawienie. Nie widzimy go, nie wiemy dokładnie, jak to będzie po tej "drugiej stronie" życia, bo przekonamy się o tym dopiero wtedy, kiedy go dostąpimy. Teraz musi nam wystarczyć wiara, która – jeśli jest mocna – wówczas daje nam wręcz pewność, że te dobra są naprawdę dobre, że będziemy wówczas szczęśliwi i że Bóg wszystko najlepiej obmyślił, zaplanował, przygotował i nam obiecał. Nie wiem, jak jeszcze mógłbym to wyjaśnić, bo dla mnie te słowa są dość jasne. Może więc poproszę o jakieś szczegółowe pytania, gdyby moja wypowiedź nie była jasna…
      Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.