Słowa tu są za małe… Za małe…

S

Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, życzę Wam wszystkim
pięknego i głębokiego przeżycia dzisiejszego dnia! U nas dziś –
poza obchodami Niedzieli Palmowej – także Droga Krzyżowa ulicami
Miastkowa.
Niech
Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Niedziela
Palmowa, czyli Męki Pańskiej, B,
Do
czytań: Mk 11,1–10; Iz 50,4–7; Flp 2,6– 11; Mk 14,1–15,47

PROCESJA
Z PALMAMI:

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Gdy
się zbliżali do Jerozolimy, do Betfage i Betanii na Górze Oliwnej,
Jezus posłał dwóch spośród swoich uczniów i rzekł im: „Idźcie
do wsi, która jest przed wami, a zaraz przy wejściu do niej
znajdziecie oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie
siedział. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj. A gdyby was kto
pytał, dlaczego to robicie, powiedzcie: «Pan go potrzebuje i zaraz
odeśle je tu z powrotem»”.
Poszli
i znaleźli oślę przywiązane do drzwi z zewnątrz, na ulicy.
Odwiązali je, a niektórzy ze stojących tam pytali ich: „Co to ma
znaczyć, że odwiązujecie oślę?” Oni zaś odpowiedzieli im tak,
jak Jezus polecił. I pozwolili im.
Przyprowadzili
więc oślę do Jezusa i zarzucili na nie swe płaszcze, a On wsiadł
na nie. Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki
zielone ścięte na polach. A ci, którzy Go poprzedzali i którzy
szli za Nim, wołali:
Hosanna.
Błogosławiony,
który przychodzi w imię Pańskie.
Błogosławione
królestwo ojca naszego Dawida, które przychodzi.
Hosanna
na wysokościach”.

MSZA
ŚWIĘTA:

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Pan
Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą
strudzonemu przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho,
bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się
nie oparłem ani się nie cofnąłem.
Podałem
grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie
zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem.
Pan
Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego
uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Chrystus
Jezus istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności,
aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w tym,
co zewnętrzne, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy
się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego
też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad
wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot
niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.

MĘKA
NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG ŚWIĘTEGO MA
RKA:
Dwa
dni przed Paschą i Świętem Przaśników arcykapłani i uczeni w
Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić.
Lecz mówili: „Tylko nie w czasie święta, by nie było wzburzenia
między ludem.”
A
gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za
stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego
olejku nardowego, bardzo drogiego. Stłukła flakonik i wylała Mu
olejek na głowę. A niektórzy oburzali się, mówiąc między sobą:
„Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać
drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim.” I przeciw niej
szemrali.
Lecz
Jezus rzekł: „Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość?
Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u
siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie
zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła
moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek po całym
świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać
na jej pamiątkę to, co uczyniła.”
Wtedy
Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby
im Go wydać. Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu
pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać.
W
pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowano Paschę, zapytali
Jezusa Jego uczniowie: „Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić
przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?” I posłał dwóch
spośród swoich uczniów z tym poleceniem: „Idźcie do miasta, a
spotka się z wami człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i
tam, gdzie wejdzie, powiedzcie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie
jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi
uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową.
Tam przygotujcie dla nas.” Uczniowie wybrali się i przyszli do
miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali
Paschę.
Z
nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli
miejsca i jedli, Jezus rzekł: „Zaprawdę powiadam wam: jeden z was
Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną.” Zaczęli się smucić i
pytać jeden po drugim: „Czyżbym ja?” On im rzekł: „Jeden z
Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn
Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu
człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby
lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził.”
A
gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go
i dał im mówiąc: „Bierzcie, to jest Ciało moje.” Potem wziął
kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego
wszyscy. I rzekł do nich: „To jest moja Krew Przymierza, która za
wielu będzie wylana. Zaprawdę powiadam wam: Odtąd nie będę już
pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę
nowy w królestwie Bożym.”
Po
odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. Wtedy Jezus im
rzekł: „Wszyscy zwątpicie we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę
pasterza, a rozproszą się owce. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was
do Galilei.” Na to rzekł Mu Piotr: „Choćby wszyscy zwątpili,
ale nie ja.” Odpowiedział mu Jezus: „Zaprawdę powiadam ci:
dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się
Mnie wyprzesz.” Lecz on tym bardziej zapewniał: „Choćby mi
przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie.” I wszyscy tak
samo mówili.”
A
kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich
uczniów: „Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił.”
Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć i odczuwać
trwogę. I rzekł do nich: „Smutna jest moja dusza aż do śmierci;
zostańcie tu i czuwajcie.” I odszedłszy nieco dalej, upadł na
ziemię i modlił się, żeby, jeśli to możliwe, ominęła Go ta
godzina. I mówił: „Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe,
zabierz ten kielich ode Mnie. Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co
Ty.”
Potem
wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: „Szymonie,
śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie
się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało
słabe.” Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa.
Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem
zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć.
Gdy
przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: „Śpicie dalej i
odpoczywacie? Dosyć. Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie
wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się
mój zdrajca.”
I
zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu,
a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów,
uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: „Ten,
którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie.”
Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: „Rabbi”
i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego i pochwycili Go. A
jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę
najwyższego kapłana i odciął mu ucho.
A
Jezus rzekł do nich: „Wyszliście z mieczami i kijami, jak na
zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u was w
świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić.”
Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za
Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić,
lecz on zostawił prześcieradło i bez odzienia uciekł od nich.
A
Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się
wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr zaś szedł za
Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam
siedział między służbą i grzał się przy ogniu.
Tymczasem
arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali świadectwa przeciw
Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie
zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były
zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu:
„Myśmy słyszeli, jak On mówił: Ja zburzę ten przybytek
uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie
ręką ludzką uczyniony.” Lecz i w tym ich świadectwo nie było
zgodne.
Wtedy
najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: „Nic
nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie?” Lecz On
milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go
ponownie:

Czy
Ty jesteś Mesjaszem, Synem Błogosławionego?” Jezus odpowiedział:
„Ja jestem.” Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy
Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi.”
Wówczas
najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: „Na cóż nam
jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam
się zdaje?” Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest
śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz,
policzkowali Go i mówili: „Prorokój.” Także słudzy bili Go
pięściami po twarzy.
Kiedy
Piotr był na dole na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących
najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się,
przypatrzyła mu się i rzekła: „I tyś był z Nazarejczykiem
Jezusem.” Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: „Nie wiem i nie
rozumiem, co mówisz.” I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a
kogut zapiał.
Służąca,
widząc go, znowu zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: „To
jest jeden z nich.” A on ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy
tam stali, mówili znowu do Piotra: „Na pewno jesteś jednym z
nich, jesteś także Galilejczykiem.” Lecz on począł się
zaklinać i przysięgać: „Nie znam tego człowieka, o którym
mówicie.” I w tej chwili kogut powtórnie zapiał.
Wspomniał
Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: Pierwej, nim kogut dwa
razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz. I wybuchnął płaczem.
Zaraz
wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie
i cała Wysoka Rada powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego
odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: „Czy Ty
jesteś królem żydowskim?” Odpowiedział mu: „Tak, Ja nim
jestem.” Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat
ponownie Go zapytał:

Nic
nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają.” Lecz
Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił.
Na
każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia,
którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z
buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum
przyszedł i zaczaj domagać się tego, co zawsze im czynił. Piłat
im odpowiedział:

Jeśli
chcecie, uwolnię wam króla żydowskiego?” Wiedział bowiem, że
arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli
tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza.
Piłat
ponownie ich zapytał: „Cóż więc mam uczynić z Tym, którego
nazywacie królem żydowskim?” Odpowiedzieli mu krzykiem: „Ukrzyżuj
Go!” Piłat odparł:

Co
więc złego uczynił?” Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli:
„Ukrzyżuj Go!” Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił
im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.
Żołnierze
zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i
zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec
z ciernia, włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać:
„Witaj, królu żydowski!” Przy tym bili Go trzciną po głowie,
pluli na Niego i, przyklękając, oddawali Mu hołd. A gdy Go
wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne
Jego szaty.
Następnie
wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona
z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufa, który wracał z pola i właśnie
przechodził, żeby niósł krzyż Jego. Przyprowadzili Go na miejsce
Golgota, to znaczy Miejsce Czaszki.
Tam
dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali
Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co
który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali.
Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski.
Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej,
drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W
poczet złoczyńców został zaliczony.
Ci
zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami,
mówiąc: „Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go
odbudowujesz, zejdź z krzyża i ocal samego siebie.” Podobnie
arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili:
„Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król
Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i
uwierzyli.” Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani.
A
gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do
godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym
głosem: „Eloí, Eloí, lamá sabachtháni.” To znaczy: Boże
mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących
obok, słysząc to, mówili: „Patrz, woła Eliasza.” Ktoś
pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał
Mu pić, mówiąc: „Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz,
żeby Go zdjąć z krzyża.” Lecz Jezus zawołał donośnym głosem
i oddał ducha. Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują
milczenie.
A
zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół. Setnik
zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał
ducha, rzekł: „Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym.”
Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka,
między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i
Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i
usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do
Jerozolimy.
Pod
wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed
szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważany członek Rady,
który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się
do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już
skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno
umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi.
Ten
kupił płótno, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i
złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do
grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa,
przyglądały się, gdzie Go złożono.

Tyle
słów chciałoby się teraz powiedzieć… Tyle pytań postawić…
Tyle skojarzeń przywołać… Dla człowieka wierzącego – to
wszystko, o czym dzisiaj usłyszał, to naprawdę niezwykła wieść,
przesłanie miłości, dobra nowina: Jezus Chrystus, Boży Syn, Bóg
Człowiek, oddał samego siebie i oddał całego siebie – dla
zbawienia człowieka. Oddał się bez reszty – z miłości…
Tyle
pytań chciałoby się postawić, tyle słów powiedzieć, tyle
skojarzeń przywołać… Ale one wszystkie będą tak naprawdę za
małe! Za małe! Za małe!
Żadne
słowa tu nic tak naprawdę nie wyrażą…
Niech
więc pozostanie milczenie, które – jak mówił Jan Paweł II –
jest samą modlitwą.
Niech
ta cisza teraz do nas przemawia… Niech przemawia jak najgłośniej
i najmocniej!

9 komentarzy

  • Gdy żył Kardynał Stefan Wyszyński (Prymas Polski), wszystkie zmiany i nadużycia w Kościele Katolickim tak mocno nie galopowały. Śp. Ks. Kardynał Stefan Wyszyński wielokrotnie przestrzegał – zwracając się do duchowieństwa – aby nie odważyli się podawać Komunii Św. na stojąco czy do ręki. Szczególnie często wpajał to nowo wyświęconym kapłanom.

    Sam twierdził, że nigdy nie dopuści, aby Komunia Św. była podawana na stojąco i do ręki, a tym bardziej przez „szafarzy” świeckich (czy np. diakonów stałych), gdyż doskonale już wiedział, jakie potworne owoce przyniosło to na Zachodzie. Dlatego przed śmiercią zwrócił się do biskupów, aby nie wzorowali się na Zachodzie i nie wprowadzali tych gorszących praktyk w Polsce.

    • Nie na temat [jak to u Daśka]: Ponieważ komunia przyjmowana na kolanach jest u nas niepraktykowana, komunia przyjmowana "na stojaka" jest wg daśkopodobnych "niewłaściwa", a brana do ręki jest "gorsząca", przeto należy nie przyjmować jej w ogóle. Kto nic nie robi – nie grzeszy. Co prawda pierwsi chrześcijanie robili to na stojąco i pod dwoma postaciami, ale te "gorszące praktyki" odbywały się "na Zachodzie".

    • Osobiście zgadzam się z Daśkiem. To znaczy, szanuję Prawo Kościoła, które pozwala na udzielanie Komunii Św. na stojąco – i sam tak udzielam. I na rękę także, jeżeli ktoś ją wyciąga, bo takie jest aktualne prawodawstwo, któremu jestem po prostu posłuszny. W końcu, władza w Kościele po to jest, aby normowała pewne sprawy. Natomiast gdyby to akurat ode mnie zależało, to udzielałbym Komunii Świętej tylko do ust i tylko na klęcząco. Ks. Jacek

    • Bardzo słusznie, bo pastor [tfu!!!} nie dość, że heretyk, to jeszcze ośmiela modlić się [Do tego samego Boga!!! Co za bezczelność!!!] w obronie kobiet i dzieci. Na stos!!! Zatrważająca jest ta miłość bliźniego – Polaka bylo nie było – w Daśkowym wykonaniu.

  • Błogosławionego Wielkiego Tygodnia Wszystkim życzę, przeżyjmy ostatnie dni Jezusa na ziemi lepiej niż współcześni Mu ludzie, dostrzeżmy w Nim Zbawiciela, Wybawcę naszego. Okażmy Jezusowi miłość i współczucie, wdzięczność. Bądźmy dla siebie wzajemnie życzliwy, bo siostrami i braćmi jesteśmy w Chrystusie Jezusie Panu Naszym.
    Jezu wspomnij na nas u Ojca Swego i Boga naszego.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.