Ojciec, który widzi w ukryciu…

O

Szczęść
Boże! Witam Wszystkich, serdecznie pozdrawiam i życzę
błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Środa
11 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 2 Krl 2,1.6–14; Mt 6,1–6.16–18

CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Kiedy
Pan miał wśród wichru unieść Eliasza do nieba, szedł Eliasz z
Elizeuszem z Gilgal. Wtedy rzekł Eliasz do niego: „Zostańże
tutaj, bo Pan posłał mnie aż do Jordanu”. Elizeusz zaś
odpowiedział: „Na życie Pana i na twoje życie: nie opuszczę
cię!” I szli dalej razem.
A
pięćdziesiąt osób z uczniów proroków poszło i stanęło z
przeciwka, z dala, podczas gdy obydwaj przystanęli nad Jordanem.
Wtedy
Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył wody, tak iż
się rozdzieliły w obydwie strony. A oni we dwóch przeszli po
suchym łożysku. Kiedy zaś przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza:
„Żądaj, co mam ci uczynić, zanim wzięty będę od ciebie”.
Elizeusz zaś powiedział: „Niechby, proszę, dwie części twego
ducha przeszły na mnie!” On zaś odrzekł: „Trudnej rzeczy
zażądałeś. Jeżeli mnie ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie,
spełni się twoje życzenie; jeśli zaś nie ujrzysz, nie spełni
się”.

Podczas
gdy oni szli i rozmawiali, oto zjawił się wóz ognisty wraz z
rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru
wstąpił do niebios. Elizeusz zaś patrzał i wołał: „Ojcze mój!
Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze”. I już go więcej
nie ujrzał. Ująwszy następnie szaty swoje, Elizeusz rozdarł je na
dwie części i podniósł płaszcz Eliasza, który spadł z góry od
niego.

Wrócił
i stanął nad brzegiem Jordanu. I wziął płaszcz Eliasza, który
spadł z góry od niego, uderzył wody, lecz one się nie
rozdzieliły. Wtedy rzekł: „Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?” I
uderzył wody, a one rozdzieliły się w obydwie strony. Elizeusz zaś
przeszedł środkiem.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście
uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was
widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który
jest w niebie.
Kiedy
więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy
czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę
powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz
jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby
twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w
ukryciu, odda tobie.

Gdy
się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach
i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom
pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty
zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i
módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie.

Kiedy
pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni
wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę
powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz,
namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że
pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie”.

A
jednak – spełniło się pragnienie Elizeusza. Chociaż zażądał
trudnej rzeczy
od swego Mistrza, Proroka Eliasza – co wyraźnie
stwierdził sam Eliasz – to jednak prośba została wysłuchana.
Niezwykle obrazowo zostało to pokazane w dzisiejszym pierwszym
czytaniu, w którym właściwie każde zdanie, każdy kolejny motyw,
to bardzo wymowny i zaskakujący obraz.
Przecież
sam opis odejścia Eliasza z tego świata nie ma sobie równych w
Piśmie Świętym – poza odejściem Jezusa. Tyle, że Jezus niejako
sam z siebie, swoją własną mocą, wzniósł się na oczach
uczniów do Nieba, a po Eliasza przybył wóz ognisty wraz z
rumakami ognistymi
i zabrał go. Już sam ten obraz
budzi zdziwienie, a może i zaskoczenie – dlaczego akurat w taki
sposób i dlaczego akurat Eliasz w taki sposób, chociaż
oczywiście nikt nie ujmuje zasług Eliaszowi.
Natomiast
drugim takim obrazem jest ten, pokazujący spełnienie prośby
Elizeusza. W jaki to bowiem sposób się dokonało? Oto – już pod
odejściu (może lepiej powiedzieć: odjeździe) Eliasza, na
Elizeusza spadł z góry jego płaszcz.
Uderzając nim wody
Jordanu, Elizeusz spowodował ich rozdzielenie – dokładnie tak,
jak dokonało się po podobnym geście, dokonanym wcześniej przez
Eliasza. Tyle tylko, że – zwróćmy i na to uwagę – nie od razu
udało się Elizeuszowi tego dokonać, ale dopiero wtedy, kiedy
wezwał Bożego imienia.
I
chyba to właśnie, jak i wszystko, co się tam wtedy dokonało –
bez względu na to, czy zostały tam opisane faktyczne wydarzenia,
czy mamy do czynienia z niejaką symboliką – pokazuje jedno:
silną, bardzo silną zażyłość Eliasza, a następnie także
Elizeusza, z samym Bogiem.
Bo któż z ludzi – sam z siebie –
mógłby dokonywać tak niezwykłych, a często też spektakularnych
gestów, jakich dokonywali obaj Prorocy? I chociaż – mówiąc
słowami Jezusa z dzisiejszej Ewangelii – za wiele z nich ludzie
ich chwalili, to jednak nie z tego powodu oni czegokolwiek
dokonywali.
Oni dokonywali niezwykłych rzeczy – ze względu na
Boga i dla dobra ludzi. I także wtedy ich dokonywali, kiedy ludzie
ich za to nie chwalili,
a wręcz przeklinali i odrzucali.
I
nas Jezus dzisiaj zachęca do takiej odważnej postawy, mówiąc
bardzo zdecydowanie: Strzeżcie się, żebyście uczynków
pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli;
inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w
niebie.
Moi
Drodzy, powiedzmy sobie szczerze, że to jest naprawdę
trudne. Bo nas często stać na wielkie dokonania i wspaniałe
gesty wobec innych. Stać nas i na modlitwę, i na post, i na
jałmużnę,
rozumianą jako konkretne dobro, okazywane ze
szczerej miłości drugiemu człowiekowi. Ale jest gdzieś w nas, w
głębi naszego serca, taka myśl, takie ciche i skrywane
pragnienie, żeby ktoś to dostrzegł,
docenił, pochwalił…
Chociaż jednym słowem… Chociaż jednym uśmiechem…
A
Jezus – co na to?
Z tego, co dziś powiedział, nie wynika,
żeby był temu całkowicie przeciwny. Z kontekstu Jego wypowiedzi
wynika tyle, że ludzka pochwała, ludzkie uznanie nie może być
jedynym i najważniejszym motywem
naszego działania. Nas musi
być stać na to, żeby niejako przejść ponad tym – ponad
ludzkimi pochwałami lub naganami – i czynić dobro ze względu
na „Ojca, który widzi w ukryciu”.
Bo – właśnie – nawet
jeśli ludzie czegoś nie dopatrzą i nie pochwalą w naszym
postępowaniu, to „Ojciec, który widzi w ukryciu”, widzi
naprawdę wszystko.
I tylko na tym powinno nam zależeć, aby to
On widział. A nam często właśnie zależy na tym, żeby ludzie
widzieli,
Ojciec zaś, który wszystko widzi w ukryciu – już
niekoniecznie.
Musimy,
moi Drodzy, kształtować w sobie takiego ducha i taką osobistą
klasę,
żeby wręcz być nieczułymi i obojętnymi na ludzkie
pochwały lub nagany. I nie chodzi tu – jeszcze raz to podkreślmy
– żeby gardzić ludźmi, czy lekceważyć chociażby słowa
braterskiego upomnienia,
kierowanego do nas z miłości. Nie!
Chodzi
natomiast o to, aby przejść ponad ludzkim aplauzem, lub też
potępianiem nas przez ludzi, wówczas, kiedy ewidentnie postępujemy
zgodnie z Bożą wolą
i w imię Boga czynimy dobro. Z pewnością,
jesteśmy w stanie takie sytuacje od siebie odróżnić. I starać
się wejść w taką relację z Jezusem – tak bliską, tak mocną i
tak motywującą – aby ludzkie pochwały i słowa uznanie po
prostu nie były nam potrzebne…
Czy
mogę powiedzieć, że mi osobiście już nie są one potrzebne, czy
jednak są bardzo potrzebne?… A może nawet niezbędne?…

6 komentarzy

  • Czcigodny Księże Jacku,
    niech Bóg będzie uwielbiony za 20 lat Twojego kapłaństwa!
    Wraz ze szczerą modlitwą przesyłamy życzenia, które zawierają wszystko co chcemy wyrazić:
    "Niech cię Pan błogosławi i strzeże.
    Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską.
    Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem"

    W imieniu tych, którzy nie mogli być na porannej Mszy Św.
    H.

    '

  • Dołączam do życzeń dla Ks. Jacka :). Niech Duch Święty prowadzi Księdza po ścieżce kapłańskiego życia na Chwałę Pana i owocnych działań w głoszeniu Ewangelii.

  • W rocznicę święceń kapłańskich życzę Ci ks.Jacku zdrowia,ludzkiej życzliwości,entuzjazmu i zapału w wkroczeniu za Chrystusem oraz darów Ducha Św. i opieki Matki Bożej. Sylwia z Białej Podlaskiej

  • Z okazji jubileuszu życzę Księdzu Jackowi
    Dużo dalszej wytrwałości w wierze,
    Jeszcze więcej pokory i miłości.
    Niech Bóg towarzyszy księdzu,
    Prowadzi przez życie i strzeże przed złem.Pozdrawiam M

  • Do tych pięknych życzeń moich poprzedników, dołączam i ja swoje; niech Duch Boży prowadzi Cię Księże Jacku, uświęca, udoskonala, upodabnia Twe serce do Serca Twojego Mistrza i Pana, Jezusa Chrystusa. Niech Wszechogarniająca Miłość Trzech Boskich Osób wypełni Twe serce po brzegi, abyś tą miłością się dzielił z potrzebującymi, jak chlebem. Szczęść Boże na każdym odcinku Twej pracy duszpasterskiej, misyjnej i naukowej ale również w życiu codziennym.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.