Czym jest ucho igielne?…

C

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam serdecznie Wszystkich i zapowiadam…
no, właśnie, nie wiem, jak to zapowiedzieć! Bo zwykle jest to
słówko z Syberii, a tym razem – o ile się dobrze orientuję w
planach Księdza Marka – chyba słówko z Warszawy… A może – z
Białej Podlaskiej?…
W
każdym razie: jutro – wreszcie – słówko Księdza Marka!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Wtorek
20 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie
Św. Piusa X, Papieża,
do
czytań: Ez 28,1–10; Mt 19,23–30

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Pan
skierował do mnie te słowa: „Synu człowieczy, powiedz władcy
Tyru: «Tak mówi Pan Bóg: Ponieważ serce twoje stało się
wyniosłe, powiedziałeś: Ja jestem Bogiem, ja zasiadam na Boskiej
stolicy w sercu mórz, a przecież ty jesteś tylko człowiekiem, a
nie Bogiem, i rozum swój chciałeś mieć równy rozumowi Bożemu.
Oto jesteś mędrszy od Danela, żadna tajemnica nie jest ukryta
przed tobą. Dzięki swej przezorności i sprytowi zdobyłeś sobie
majątek, a nagromadziłeś złota i srebra w swoich skarbcach.
Dzięki swojej wielkiej przezorności, dzięki swoim zdolnościom
kupieckim pomnożyłeś swoje majętności i serce twoje stało się
wyniosłe z powodu twego majątku»”.
Dlatego
tak mówi Pan Bóg: „Ponieważ rozum swój chciałeś mieć równy
rozumowi Bożemu, oto dlatego sprowadzam na ciebie cudzoziemców,
najsroższych spośród narodów. Oni dobędą mieczy przeciwko
urokowi twojej mądrości i zbezczeszczą twój blask. Zepchną cię
do dołu i umrzesz śmiercią nagłą w sercu mórz. Czy będziesz
jeszcze mówił: «Ja jestem Bogiem» w obliczu swoich oprawców?
Przecież będziesz tylko człowiekiem, a nie Bogiem w ręku tego,
który cię będzie zabijał. Umrzesz śmiercią nieobrzezanych, z
ręki cudzoziemców, ponieważ Ja to postanowiłem”, mówi Pan Bóg.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę powiadam wam: Bogaty z
trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam
powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne
niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”.
Gdy
uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: „Któż
więc może się zbawić?”
Jezus
spojrzał na nich i rzekł: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga
wszystko jest możliwe”.
Wtedy
Piotr rzekł do Niego: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy
za Tobą, cóż więc otrzymamy?”
Jezus
zaś rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy
Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzyście
poszli za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach sądząc
dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści
dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć
tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.
Wielu
zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.”

Władca
Tyru, o którym mowa dziś w pierwszym czytaniu, rzeczywiście był
bardzo zdolnym i skutecznym władcą. Zresztą, potwierdza to
sam Bóg, gdy mówi: Oto jesteś mędrszy od Danela, żadna
tajemnica nie jest ukryta przed tobą. Dzięki swej przezorności i
sprytowi zdobyłeś sobie majątek, a nagromadziłeś złota i srebra
w swoich skarbcach. Dzięki swojej wielkiej przezorności, dzięki
swoim zdolnościom kupieckim pomnożyłeś swoje majętności…

Jeżeli
uznać, że ów wspomniany Danel to opisywany w starożytnych pismach
ugaryckich legendarny wielki mędrzec, dobry władca i
sprawiedliwy sędzia, a władca Tyru jest mędrszy od Danela,
to znaczy, że faktycznie prezentuje wysoki poziom
intelektualny
i znaczącą zaradność organizacyjną i
gospodarczą.
Jednak
ostatnie zdanie z tego zacytowanego powyżej fragmentu, które
urwaliśmy w połowie, kończy się stwierdzeniem: i serce
twoje stało się wyniosłe z powodu twego majątku.

Zobaczmy, jakby na jednym tonie, jednym tchem, Bóg przechodzi od
pochwały jego zdolności do skrytykowania jego pychy.
W
kolejnych zdaniach zaś pojawia się zapowiedź kary za nią, o czym
Bóg tak mówi: Ponieważ rozum swój chciałeś mieć równy
rozumowi Bożemu, oto dlatego sprowadzam na ciebie cudzoziemców,
najsroższych spośród narodów. Oni dobędą mieczy przeciwko
urokowi twojej mądrości i zbezczeszczą twój blask. Zepchną cię
do dołu i umrzesz śmiercią nagłą w sercu mórz.
W
ten sposób – jak zapewne zauważamy – nawet największe
zdolności i najbardziej okazałe dokonania króla Tyru zostały
zniweczone
takąż samą wielką jego pychą, która doprowadziła
go do postawienia się na równi z Bogiem. Z tego wyprowadzamy
wniosek, iż bardzo ważnym jest, co nosi w swoim sercu człowiek!
Nie tyle to, co osiąga na zewnątrz, lub to, czego dokonuje w
przestrzeni publicznej – chociaż to przykuwa powszechną uwagę –
ile właśnie to, co nosi w swoim sercu.
Jezus
w Ewangelii wyraża to bardzo dosadnie, gdy mówi: Łatwiej
jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść
do królestwa niebieskiego;
a następnie: Każdy,
kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę,
dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.

I
chociaż w komentarzach biblijnych oraz różnych wypowiedziach można
spotkać się z rozbieżnymi opiniami na temat owego ucha
igielnego,
bo jedni rozumieją to określenie dosłownie, a
drudzy widzą tu odniesienie do furtki w jednej z bram świątyni
jerozolimskiej, to jednak nie mamy wątpliwości, że Jezus mocno
akcentuje potrzebę uwolnienia serca od ziemskich przywiązań i
bogactw!
I także opuszczenie ojca i matki, braci i
sióstr, dzieci lub pól – nie oznacza oderwania się od rodziny,
ale poustawianie w swoim sercu i umyśle właściwej hierarchii
wartości.
I
o tym dzisiaj, moi Drodzy, przede wszystkim mówimy: o właściwej
hierarchii wartości, o mentalnym uporządkowaniu najważniejszych
spraw.
Król Tyru na tym właśnie przegrał, że pomimo swojej
zaradności i gospodarności – siebie samego postawił na
czele tej hierarchii. I ci, którzy nie potrafili oderwać serca od
bogactw doczesnych, i nie potrafili porzucić świata dla Boga – ci
pozostali ostatecznie nędzarzami.
A
ci, którzy tak poustawiali swoje myślenie i swoje serce, iż byli w
stanie przejść przez ucho igielne oraz wszystko porzucić dla
Jezusa – ci zyskali wszystko. Czyli największe bogactwo –
życie wieczne. Jakże ważna jest, zatem, moi Drodzy, dobrze
ustawiona w sercu i umyśle – właściwa hierarchia wartości.
Dobrze
to wiedział, wspaniale to pokazywał i innych tego uczył Patron
dnia dzisiejszego, Święty Pius X, Papież.
Jako
Józef Sarto,
urodził
się on
2 czerwca 1835 roku
, w
rodzinie wiejskiego listonosza, we Włoszech, niedaleko Wenecji. Do
szkoły podstawowej uczęszczał w swojej miejscowości, a w 1846
roku został przyjęty do gimnazjum w Castelfranco Veneto, dokąd
musiał codziennie
przebiegać czternaście kilometrów w jedną stronę!
A
trwało to przez cztery lata!
Za
pieniądze kardynała Jakuba Monico, podjął studia w seminarium w
Padwie. W trakcie tych studiów zmarł jego ojciec i była obawa, że
będzie musiał przerwać studia, aby pomagać matce. Matka
jednak zdecydowała się
dorabiać krawiectwem, aby synowi nie przerywać studiów.

Święcenia kapłańskie otrzymał 18
września 1858 roku.
Już
na pierwszej placówce wyróżnił
się jako doskonały
kaznodzieja.
Dlatego
zapraszano go chętnie z kazaniami z różnych okazji. Swoje kazania
przygotowywał bardzo starannie, każde
z nich zapisując!

Budował wiernych pobożnością i gorliwością kapłańską.
Opiekował się ubogimi. Po dziewięciu latach takiej pracy, w roku
1867, został proboszczem w Salvano. Tu zajął się szczególnie
katechizacją dzieci,
uczeniem chóru śpiewu liturgicznego i opieką nad biednymi.

Sam będąc wiele razy głodny jako chłopiec, umiał zrozumieć głód
innych.
Był
tak szczodry dla ubogich,

że siostra częstokroć z płaczem skarżyła się mu, że nie ma co
do garnka włożyć, a wstydzi się brać w sklepie na kredyt. W
parafii
miał do pomocy dwóch wikariuszy – i to właśnie z nimi
codziennie wieczorem
omawiał
potrzeby
parafii.
W
1884 roku, Papież Leon XIII
mianował
Księdza Józefa Sarto
Biskupem
Mantui
i sam udzielił mu
sakry. Jako Pasterz diecezji, umiał być Biskup Józef kochającym i
życzliwym dla wszystkich ojcem, ale
bywał także stanowczy, kiedy tego wymagała potrzeba.

Sam dawał swojemu duchowieństwu przykład modlitwy, ubóstwa i
gorliwości kapłańskiej. Baczną uwagę zwrócił na seminarium
duchowne, by mogli stąd wychodzić odpowiednio
przygotowani do przyszłej misji kapłani.
Osobiście
zwizytował wszystkie kościoły i parafie diecezji, by się
przekonać naocznie o ich potrzebach materialnych i duchowych. Na
zakończenie wizytacji, w
1888 roku, zwołał synod diecezjalny,
którego
nie było w tej diecezji od dwustu pięćdziesięciu lat!
Tymczasem,
w 1892 roku, zmarł Patriarcha
Wenecji,
kardynał
Dominik Agostini. Leon XIII wyznaczył na jego miejsce biskupa Józefa
Sarto, mianując go
jednocześnie kardynałem.

Całe swoje doświadczenie i gorliwość nowy Patriarcha oddał nowej
archidiecezji. Rozwinął
katechizację,
by ją
postawić na jak najwyższym poziomie i ożywić ją we wszystkich
parafiach swojej metropolii. W seminarium, oprócz teologii
dogmatycznej i moralnej, wprowadził
studia biblijne, historię Kościoła i ekonomię społeczną.

Rozpoczął akcję oczyszczania muzyki kościelnej z elementów
świeckich, jakie powszechnie wówczas wdzierały się do liturgii.
A
do swoich kapłanów nieraz mawiał: „Głosicie wiele i dobrych
kazań. Niektóre zdradzają ogień najcudowniejszej wymowy i
przewyższają nawet aktorów gestami i grą twarzy. Ale
bądźmy szczerzy: Co mają z tego nasi biedni rybacy? Ile z tego
rozumieją służące, robotnicy portowi i tragarze?

Można dostać zawrotu głowy od tych hamletycznych salw
huraganowych, ale serce,
bracia, serce pozostaje puste!

Proszę was, bracia, mówcie
prosto i zwyczajnie,
żeby
i najprostszy człowiek was zrozumiał. Mówcie z dobrego i pobożnego
serca, wtedy
traficie nie tylko do uszu, ale i do duszy waszych słuchaczy.”

W
1903 roku zmarł Papież Leon XIII. W jego miejsce, w
dniu 3 sierpnia, został wybrany właśnie nasz dzisiejszy Patron.

Już w dwa miesiące później, 4
października 1903 roku, wydał swą pierwszą encyklikę,

w której wyłożył program swojego pontyfikatu: Odnowić
wszystko w Chrystusie”
.
W
1906 roku, wydał drugą encyklikę, dotyczącą reformy
duchowieństwa.
W 1908 roku przeprowadził reformę Kurii papieskiej i zmiany
w
przebiegu

konklawe.

Rozpoczął reformę prawa kanonicznego.
W
1905 roku ukazał się
Katechizm
Piusa X”

najpierw
dla Diecezji
rzymskiej, potem dla całego Kościoła, z instrukcją o nauczaniu
dzieci prawd wiary.
W
tym też czasie przeprowadził reformę
muzyki kościelnej i zreformował
Brewiarz.
Zniósł konieczność przystępowania do Spowiedzi przed każdym
przyjęciem Komunii świętej i
obniżył wiek dzieci mogących ją przyjąć
.

Z
całą energią zwalczał
współczesne błędy.
Największym
niebezpieczeństwem był
modernizm

– prąd, który obalał niemal wszystkie dogmaty. W encyklice
„Pascendi
dominici gregis”
z
8
września 1907 roku, modernizm został uroczyście potępiony, a
kapłani zostali zobowiązani do składania antymodernistycznej
przysięgi.

Dla podniesienia wagi nauk biblijnych i dla przeciwstawienia się
szerzonym błędom racjonalistycznym, Pius X ustanowił Papieski
Instytut Biblijny

– istniejącą do dziś najwyższą szkołę biblijną.
Z
całą stanowczością stawał w obronie Kościoła. Na tym tle
doszło do gwałtownego
zatargu z rządem francuskim,

który w roku 1905 samowolnie zerwał konkordat z roku 1801 i
usiłował narzucić Kościołowi ograniczające jego wolność
prawa. Wtedy właśnie wypędzono z Francji zakonników i
zlikwidowano niemal wszystkie klasztory. Papież
mianował czterdziestu biskupów
na
nie obsadzonych dotąd diecezjach,
nie pytając rządu o żadną zgodę.

Pius
X bywał
też nazywany Papieżem dzieci. Kochał je i pragnął, by jak
najwcześniej spotkały się z Jezusem, zanim szatan zajmie Jego
miejsce w ich sercach. Po
wydaniu dekretu o wczesnej Komunii
Świętej,
otrzymał bardzo wiele listów od dzieci.

Pan Bóg obdarzył go także wieloma innymi niezwykłymi darami,
między innymi – darem
uzdrawiania chorych.
Ze
wszystkich sił starał się powstrzymać wybuch pierwszej wojny
światowej, ale – niestety – nie udało mu się to. Wojna
wybuchał 28 lipca 1914 roku. W niecały miesiąc potem, w
dniu 21 sierpnia 1914 roku, Papież Pius X zmarł.

Kanonizował go w dniu 29 maja 1954 roku, Papież Pius XII.
Wpatrując
się we wzór świętości dzisiejszego Patrona, a jednocześnie
wsłuchując się w Boże słowo dzisiejszej liturgii, zastanówmy
się raz jeszcze, czy zawsze staramy się o ustawienie w sercu i w
umyśle właściwej hierarchii wartości? I czy nie zaburzają
jej lub nie przesłaniają nawet bardzo znaczące osiągnięcia
zewnętrzne, lub – tym bardziej – bogactwa materialne?… Słowem:
czy zawsze w swoim życiu stawiamy przede wszystkim na to, co
wewnętrzne?…

2 komentarze

  • "Poza tym rozkazujemy Biskupom diecezjalnym i Zwierzchnikom zakonnym na nowo, aby uważali szczególnie na profesorów, przede wszystkim przy seminariach. A skoro się okaże, że zapatrywania ich przesiąkły zupełnie modernistycznymi błędami, że nieustannie zajmują się nowymi a zgubnymi teoriami, że nie troszczą się o wydane już przepisy Stolicy Apostolskiej, należy ich urzędu nauczycielskiego pozbawić. Od święceń wykluczyć trzeba też tych młodzieńców, którzy choćby najlżejsze nasuwają podejrzenie, że hołdują nowym a potępionym teoriom".
    – Tak postanowił święty satrapa.

    • Nie satrapa, tylko Kościół w swoim czasie bardzo jasno określał pewne sprawy. Myślę, że czas najwyższy, żeby do pewnej jasności stanowisk wrócić. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.