Do zbawienia zaproszeni są wszyscy!

D

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny przeżywali:

Biskup
Łukasz Buzun – Biskup Pomocniczy Kaliski, z którym miałem
przyjemność poznać się na Pielgrzymce Podlaskiej, gdy był
Przewodnikiem Grupy 17;

Ksiądz
Łukasz Borowski, Ksiądz Łukasz Burchard, Ksiądz Łukasz Kulik,
Ksiądz Łukasz Kałaska, Ksiądz Łukasz Tarasiuk, Ksiądz Łukasz
Turek – Księża z różnych względów mi bliscy;

Łukasz
Sulowski – bliski i życzliwy Człowiek z Lublina;

Łukasz
Sokół, Łukasz Ciechański, Łukasz Szarek, Łukasz Osypiuk, Łukasz
Bąk, Łukasz Stefaniak, Łukasz Sowa – Członkowie różnych
Wspólnot młodzieżowych na przestrzeni wszystkich lat mojego
kapłaństwa.
Dzisiaj
natomiast imieniny przeżywa Piotr Antosiewicz, za moich czasów:
Lektor w Celestynowie i Prezes tamtejszej Służby liturgicznej.
Wszystkim
świętującym życzę, aby tak, jak wczorajszy Patron, byli
ewangelistami i lekarzami, czyli aby swoim życiem głosili Dobrą
Nowinę, a swoim dobrym sercem pomagali ludziom leczyć rany ich
serc. Zapewniam o modlitwie!
Moi
Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze
słówko z Syberii! I za to mądre podjęcie sprawy samotności w
życiu człowieka, w misji apostolskiej… Bardzo ważna sprawa…
Trudna, ale chyba dotykająca – na jakimś etapie życia, w jakimś
stopniu – każdej i każdego z nas. Myślę, że wszyscy chętnie
wesprzemy Księdza Marka modlitwą w jego misji apostolskiej,
szczególnie w tych sprawach, o które nas prosił.
A
oto dzisiaj, w kilku polskich Diecezjach, jest możliwość dowolnego
wspomnienia Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki.
Naprawdę, nie mogę zrozumieć – o czym już kiedyś wspominałem
– dlaczego nie jest to wspomnienie obowiązkowe, i to dla całej
Polski. Przecież świadectwo tego Kapłana jest tak bardzo ważne
dla nas wszystkich! Dlatego ja dzisiaj włączam je w rozważanie.
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Piątek
28 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie dowolne Bł. Jerzego Popiełuszki, Kapłana i Męczennika,
do
czytań: Ef 1,11–14; Łk 12,1–7

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
W Chrystusie dostąpiliśmy udziału również my, synowie Izraela z
góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie
z zamysłem swej woli, po to, byśmy istnieli ku chwale Jego
majestatu, my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w
Chrystusie. W Nim także i wy, usłyszawszy głoszenie prawdy, Dobrą
Nowinę waszego zbawienia, w Nim także, uwierzywszy, zostaliście
opatrzeni pieczęcią, obiecanym Duchem Świętym, który jest
zadatkiem naszego dziedzictwa na odkupienie, to jest nabycie
wyłącznej własności przez Boga, ku chwale Jego majestatu.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Kiedy
wielotysięczne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni
cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich
uczniów: „Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów.
Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic
tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co
powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w
izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
Lecz
mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy
zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę
wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu
ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie.
Czyż
nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich
nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na
głowie wszystkie są policzone.
Nie
bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli”.

Jezus
Chrystus, przychodząc na świat, nie chciał nikogo
wykluczyć

z zasięgu swego działania. Owszem, w czasie swojej ziemskiej
działalności nieraz podkreślał, że przyszedł zasadniczo do
„owiec,
które poginęły z domu Izraela”,

ale przecież udzielał swych
łask i dokonywał cudownych znaków także
wobec innych,

a swoich Apostołów ostatecznie posłał na
cały świat,

aby po tym czasie swoistego seminarium, jakie mieli przez trzy lata,
będąc z Nim
– już sami, chociaż wsparci Jego łaską, głosili
Ewangelię wszystkim bez wyjątku,

zapraszając do zbawienia wszystkich bez wyjątku.
Taką
właśnie misję spełnia dzisiaj Paweł, który chociaż do ścisłego
grona Dwunastu nie należał, to jednak współpracował z nim bardzo
ściśle. I
oto
dzisiaj słyszymy, jak we fragmencie swego Listu do Efezjan ogłasza
wieść nie
będącą dla nas
obecnie
czymś
zaskakującym,

ale w tamtym
czasie
stanowiącą pewną nowość, a mianowicie iż zbawienie w
równej mierze jest szansą

dla „synów Izraela”, jak dla tych, którzy dopiero usłyszeli
„Dobrą Nowinę zbawienia”, a do narodu wybranego nie należeli.
Do
wszystkich Jezus Chrystus wychodzi ze swoim zaproszeniem!
I
to jest chyba jedna z ważniejszych i piękniejszych prawd
chrześcijaństwa,
iż zbawienie nie jest zaadresowane jedynie do wybranych. I nie tylko
jakaś
elita może skorzystać

z Bożego zaproszenia – nic z tych rzeczy! Wszyscy
mogą dostąpić zbawienia, o ile tylko przyjmą zaproszenie Jezusa,
o czym Apostoł dzisiaj bardzo wyraźnie mówi, w słowach: W
Chrystusie dostąpiliśmy udziału…;

oraz:
my,
którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie.

A
następnie: W
Nim także i wy, usłyszawszy głoszenie prawdy, Dobrą Nowinę
waszego zbawienia, w Nim także, uwierzywszy, zostaliście opatrzeni
pieczęcią, obiecanym Duchem Świętym.

Zatem
– jedni i drudzy, w równej mierze, są zaproszeni – ale
przez Jezusa!

To jest konieczny warunek zbawienia: skorzystanie z zaproszenia
Jezusa Chrystusa, a
to z kolei wiąże się z koniecznością
uznania
w Nim Pana i Zbawiciela.

Nie czas i miejsce na długie i szczegółowe rozważania kwestii
nawrócenia
Izraela

i uznania przez Żydów Jezusa jako zapowiadanego Mesjasza, niemniej
jednak dzisiaj Paweł trochę dotyka tej kwestii. Bo zbawienie
przypadnie w udziale tym, którzy zechcą
je przyjąć z rąk Jezusa.

I tutaj już pochodzenie nie będzie miało znaczenia.
Największe
znaczenie będzie miało bezgraniczne zaufanie do Jezusa, całkowite
oddanie się Jezusowi.
Słyszymy
o tym dzisiaj w Ewangelii. Jezus używa dość zaskakujących
stwierdzeń: Nie
bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej
uczynić nie mogą.

Jakby
już to było mało. A jednak, uwaga uczniów Jezusa ma być cały
czas skierowana wyżej i dalej; skoncentrowana
na sprawach wiecznych,

a nie
na kwestiach doczesnych.
Raz
jeszcze mamy potwierdzenie tej prawdy, którą tak mocno wyakcentował
Apostoł Paweł: ani pochodzenie, ani przynależność do tego lub
innego narodu, ani żadne
inne zewnętrzne okoliczności lub doraźne zagrożenia – nie
staną na przeszkodzie do osiągnięcia zbawienia

przez człowieka, który bezgranicznie zaufa Jezusowi, we wszystkim
zda się na Niego, w Jego ręce złoży swój los. A będzie stronił
i jak najdalej uciekał od złego ducha,

który faktycznie może narobić sporej duchowej szkody – jeśli
się mu tylko da wolną rękę.
Zatem,
nie pozostaje nam nic innego, moi
Drodzy, jak
tylko trzymać
się Jezusa, Jemu ufać, być z Nim zawsze jedno.
A
wówczas – zbawienie wieczne
jest
po prostu gwarantowane. Ale
też, już tutaj, na ziemi:
dużo
takiego zwykłego, ludzkiego szczęścia

– pomimo doraźnych trudności, spowodowanych przez tych, którzy
zabijają ciało,
a
którzy
naprawdę – potem
nic więcej uczynić nie mogą.
Po
czym konkretnie widać, że nie
boję się ludzi

i
przeszkód z ich strony?

Po czym konkretnie widać, że naprawdę – bezgranicznie
ufam Jezusowi?…
Jeżeli
zaś szukalibyśmy przykładu heroicznego wręcz zaufania do
Jezusowi, to z pewnością znajdziemy go w postawie Patrona dnia
dzisiejszego, Błogosławionego
Księdza Jerzego Popiełuszki.
Urodził
się
w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego, 14 września 1947 roku,

we wsi Okopy, w parafii Suchowola, z rodziców Władysława i
Marianny z domu Gniedziejko. W dwa dni po urodzeniu, 16
września, został ochrzczony

w kościele parafialnym i tam też bierzmowany w 1956 roku.
Do
Szkoły Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego uczęszczał w
Suchowoli. Tam również,
w parafialnym kościele, był ministrantem.

Uzyskawszy świadectwo maturalne, zgłosił się w dniu 24 czerwca
1965 roku do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w
Warszawie, gdzie przygotowywał się intelektualnie i duchowo do
kapłaństwa.
Podczas
tych studiów musiał
odbyć dwuletnią służbę wojskową w specjalnej jednostce dla
kleryków w Bartoszycach.

Z tego okresu znany jest fakt mężnej postawy Alumna Jerzego, który
nie pozwolił odebrać
sobie medalika i różańca,

za co był szykanowany przez władze wojskowe. Celem tych szykan i
obostrzeń w służbie było zniechęcanie
żołnierzy – kleryków do powrotu na drogę powołania
kapłańskiego.
Jerzy
jednak powrócił, ale niemal natychmiast musiał poddać
się operacji tarczycy oraz podjąć leczenie choroby serca.
Przeżycia w wojsku,
choroba i pobyt w szpitalu bardzo
uwrażliwiły
go
na potrzeby, cierpienia i krzywdy bliźnich.

Stał się opiekuńczy i zatroskany, zwłaszcza o chorych. W dniu 28
maja 1972 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk Kardynała
Stefana Wyszyńskiego.
Po
święceniach pracował w Ząbkach koło Warszawy, a następnie w
Warszawie – Aninie, w Parafii Dzieciątka Jezus na Żoliborzu i w
kościele akademickim Świętej Anny, gdzie prowadził konwersatoria
dla studentów medycyny,

organizował rekolekcje i obozy o charakterze rekolekcyjnym oraz
kierował duszpasterstwem pielęgniarek.
Od
20 maja 1980 roku zamieszkał przy Parafii Świętego Stanisława
Kostki na Żoliborzu,

gdzie jako rezydent pomagał w pracy parafialnej oraz prowadził
zebrania formacyjne dla studentów Akademii Medycznej, prowadził
duszpasterstwo pielęgniarek, a co miesiąc urządzał dla lekarzy
spotkania modlitewne. Uczestniczył także w
przygotowaniu dwóch wizyt papieskich,

roztaczając z ramienia Kościoła – wraz ze swoją kilkusetosobową
grupą medyczną – opiekę zdrowotną nad Pielgrzymami.
I
wreszcie – z czego jest chyba najbardziej znany – bezkompromisowo
zaangażował się w duszpasterstwo świata pracy,

zarówno w okresie tworzenia się „Solidarności”, jak i później,
gdy trwał stan wojenny w Polsce oraz po jego zniesieniu. Pomimo
szykan
ze strony
czynników państwowych i esbeckich oraz pomówień i
oszczerstw
w środkach
masowego przekazu, był
rzecznikiem i obrońcą
godności człowieka, praw ludzkich do wolności, sprawiedliwości,
miłości i prawdy,
a
także heroldem Pawłowego i papieskiego nauczania, że zło
należy zwyciężać dobrem.

Prawdy
te głosił wraz ze swym Proboszczem, Księdzem Prałatem Teofilem
Boguckim, przede wszystkim podczas
nabożeństw za Ojczyznę,
urządzanych
w kościele Świętego Stanisława Kostki na Żoliborzu od
czasu ogłoszenia stanu wojennego we wszystkie ostatnie niedziele
miesiąca.
A
te serdeczne więzy Księdza Jerzego ze światem pracy, zwłaszcza z
pracownikami Huty Warszawa, zadzierzgnięte zostały w
sposób niemal przypadkowy,
jednak
z pewnością
opatrznościowy,
gdy w
sierpniu 1980 roku odprawił na terenie tegoż zakładu Mszę Świętą
dla robotników. Oni sami z
taką prośbą zwrócili się do Prymasa Wyszyńskiego,

a ten wysłał kapelana, aby znalazł do tego zadania jakiegoś
księdza. Kapelan natrafił na Księdza Jerzego i jego – jako
pierwszego – poprosił.
I tak się zaczęło – i tak już zostało, aż do owego pamiętnego
19 października 1984 roku.
Wtedy
to bowiem, późnym wieczorem, wracając samochodem z posługi
duszpasterskiej w Bydgoszczy, Ksiądz
Jerzy został
zatrzymany przez trzech funkcjonariuszy

Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i uprowadzony. Stało się to na
szosie w Górsku, niedaleko Torunia.

Nastało wtedy dziesięć dni modlitewnego oczekiwania w wielu
świątyniach kraju, zwłaszcza w kościele na Żoliborzu, na powrót
kapłana. Niestety, w dniu
30 października 1984 roku odnaleziono zmasakrowane ciało Księdza
Jerzego,
na tamie we
Włocławku.
Pogrzeb,
zgodnie z wolą katolickiego społeczeństwa, odbył się w Warszawie
3 listopada 1984 roku. Ksiądz Jerzy Popiełuszko został pochowany w
grobie przy kościele Świętego Stanisława Kostki. W
dniu 6 czerwca 2010 roku, w Warszawie, odbyła się Jego
beatyfikacja.
A
oto jego słowa,
wypowiedziane w czasie
nabożeństwa różańcowego – ostatniego nabożeństwa,
odprawionego za życia ziemskiego –
w
Bydgoszczy, w dniu uprowadzenia i zamordowania, 19 października 1984
roku:
Tylko
ten może zwyciężać zło, kto sam jest bogaty w dobro,

kto dba o rozwój i ubogacenie siebie tymi wartościami, które
stanowią o ludzkiej godności dziecka Bożego. Pomnażać dobro i
zwyciężać zło, to dbać o godność dziecka Bożego, o swoją
godność ludzką.
Zachować
godność, by móc powiększać dobro i zwyciężać zło,

to pozostać wewnętrznie wolnym, nawet w warunkach zewnętrznego
zniewolenia, pozostać sobą w każdej sytuacji życiowej. Jako
synowie Boga nie możemy być niewolnikami.

Nasze synostwo Boże niesie w sobie dziedzictwo wolności. Wolność
dana jest człowiekowi jako
wymiar jego wielkości.
Zachować
godność, by móc powiększać dobro i zwyciężać zło, to
kierować się w życiu
sprawiedliwością.

Sprawiedliwość wypływa z prawdy i miłości. Im więcej jest w
człowieku prawdy i miłości, tym więcej i sprawiedliwości.
Sprawiedliwość musi iść
w parze z miłością, bo bez miłości nie można być w pełni
sprawiedliwym.
Gdzie brak
jest miłości i dobra, tam na jej miejsce wchodzi nienawiść
i przemoc.
Zwyciężać
zło dobrem, to zachować wierność
prawdzie.
Prawda jest
bardzo delikatną właściwością naszego rozumu. Dążenie do
prawdy wszczepił w człowieka sam Bóg, stąd w
człowieku jest naturalne dążenie do prawdy i niechęć do
kłamstwa.
Prawda,
podobnie jak sprawiedliwość, łączy
się z miłością,
a
miłość kosztuje. Prawdziwa
miłość jest ofiarna, stąd i prawda musi kosztować.

Prawda zawsze ludzi jednoczy i zespala. Obowiązkiem chrześcijanina
jest stać przy prawdzie, choćby miała ona wiele kosztować. Bo
za prawdę się płaci, tylko plewy nie kosztują.

Za pszeniczne ziarno prawdy trzeba czasami zapłacić.
Aby
zwyciężać zło dobrem, trzeba troszczyć się o cnotę męstwa.
Cnota męstwa jest przezwyciężeniem ludzkiej słabości, zwłaszcza
lęku i strachu. Chrześcijanin musi pamiętać, że bać
się trzeba tylko zdrady Chrystusa za parę srebrników jałowego
spokoju.
Chrześcijaninowi
nie może wystarczyć tylko samo potępienie zła, kłamstwa,
tchórzostwa, zniewolenia, nienawiści, przemocy, ale sam musi być
prawdziwym świadkiem i
obrońcą sprawiedliwości, dobra, prawdy, wolności i miłości.
Aby
zło dobrem zwyciężać i zachować godność człowieka, nie
wolno walczyć przemocą.

Komu nie udało się zwyciężyć sercem i rozumem, usiłuje
zwyciężyć przemocą. Każdy
przejaw przemocy dowodzi moralnej niższości.

Najwspanialsze i najtrwalsze walki, jakie zna ludzkość, jakie zna
historia, to walki ludzkiej myśli. Módlmy
się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim
od żądzy odwetu i przemocy.”

To ostatnie zapisane słowa,
jakie pozostawił nam Ksiądz Jerzy – jego
swoisty testament…
Wzmocnieni
tymi słowami i ubogaceni niezwykłym świadectwem jego świętości,
ale też obdarowani słowem Bożym dzisiejszej liturgii, raz
jeszcze zapytajmy samych siebie: Po
czym konkretnie widać, że nie
boję się ludzi

i
przeszkód z ich strony?

Po czym konkretnie widać, że naprawdę – bezgranicznie
ufam Jezusowi?…

7 komentarzy

  • "…dlaczego nie jest to wspomnienie obowiązkowe, i to dla całej Polski. Przecież świadectwo tego Kapłana jest tak bardzo ważne dla nas wszystkich!" – może dlatego, że do dzisiaj bł. Ks. Jerzy jest jak wyrzut sumienia dla niektórych hierarchów klepiących się po plecach z bandytami zlecającymi bestialski mord oraz ich mentalnymi spadkobiercami funkcjonującymi we współczesnej Polsce jako świeckie "elyty", dla których samo wspomnienie bł. Ks. Popiełuszki jest jak drzazga w ……
    Błogosławiony Księże Jerzy – módl się za nami!

    • Tak, módl się za nami: za Polakami, aby odżyły w nas tamte wewnętrzne pragnienia i przekonania, które kazały nam się jednoczyć na Mszach Świętych za Ojczyznę i słuchać takich mądrych Nauczycieli, jak Jan Paweł II, Prymas Tysiąclecia czy Ksiądz Jerzy. Gdzie dzisiaj jest tamta Polska? Gdzie tamci Polacy?…
      xJ

  • Właśnie oglądam któryś już raz z kolei film o ks. Jerzym na "Jedynce" i szkoda, że jest nadawany tak późno. Ja też uważam, że dzień śmierci księdza powinien być obchodzony w całej Polsce. Dziś wieczorem byłam przy grobie ks. Jerzego w Warszawie. Były tłumy ludzi, dla których ten kapłan, myślę że był (jest) wzorem i bohaterem i wierzę, że wkrótce będzie świętym. Ania2.

    • Modlitwa o kanonizację bł. ks. Jerzego Popiełuszki
      Boże, Źródło wszelkiego dobra, dziękuję Ci, że w swojej miłości obdarzyłeś błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszkę godnością kapłaństwa. Posłałeś Go, aby gorliwie głosił Twoje słowo, szafował świętymi sakramentami, mężnie działał w Twoje Imię i zawsze był blisko każdego człowieka wzywając do przebaczenia, jedności i pokoju. Ty obdarzyłeś Go łaską męczeństwa, przez co upodobnił się do Chrystusa na drodze krzyżowej.
      Uwielbiamy i dziękujemy Ci, Panie, za ten wielki dar dla Kościoła, szczególnie za to, że uczyniłeś go pośrednikiem w rozdawnictwie łask. W swoim nieskończonym miłosierdziu racz zaliczyć Go w poczet świętych, a mnie, za jego wstawiennictwem udziel łaski ……., o którą z ufnością Ciebie proszę.

      Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen

    • W poniedziałek, 14 września 2015roku, w 68. rocznicę urodzin ks. Jerzego Popiełuszki, w katedrze w Créteil pod Paryżem nastąpiło uroczyste zakończenie procesu w sprawie domniemanego cudu za wstawiennictwem Błogosławionego. Chodzi o niewytłumaczalne medycznie uzdrowienie Francuza Françoisa Audelana z nietypowej przewlekłej białaczki szpikowej, które było przedmiotem procesu. Akta sprawy zostaną przesłane do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Jeśli działająca w jej łonie konsulta lekarska potwierdzi niewytłumaczalny charakter uzdrowienia, konsulta teologiczna stwierdzi związek między uzdrowieniem a modlitwą za wstawiennictwem bł. Jerzego Popiełuszki, a kardynałowie i biskupi – członkowie Kongregacji – przyjmą ich orzeczenia, wówczas prefekt tego urzędu będzie mógł poprosić papieża o zgodę na wydanie dekretu o cudzie zaistniałym za wstawiennictwem patrona „Solidarności”. Otworzy to drogę do jego kanonizacji. ze str. http://dziennikparafialny.pl

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.