Moc modlitwy

M

Sobota
32 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie
Św. Elżbiety Węgierskiej, Zakonnicy,
do
czytań: 3 J 5–8; Łk 18,1–8

CZYTANIE
Z TRZECIEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Ty,
umiłowany Gajusie, postępujesz w duchu wiary, gdy pomagasz braciom,
a zwłaszcza przybywającym skądinąd. Oni to świadczyli o twej
miłości do Kościoła; dobrze uczynisz zaopatrując ich na drogę
zgodnie z wolą Boga. Przecież wyruszyli w drogę, dla imienia Jego
nie przyjmując niczego od pogan. Powinniśmy zatem gościć takich
ludzi, aby wspólnie z nimi pracować dla prawdy.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni
się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia,
który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.
W
tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z
prośbą: «Obroń mnie przed moim przeciwnikiem». Przez pewien czas
nie chciał.
Lecz
potem rzekł do siebie: «Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi
się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa,
wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie
zadręczała mnie»”.
I
Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A
Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i
nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?
Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn
Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

A
OTO SŁÓWKO JAKUBA:

Dzisiaj
w liturgii natrafiamy na –
wydaje mi się –
mniej
znany fragment Ewangelii wg św. Łukasza. Przypowieść o sędzi i
wdowie, chociaż
to nie oni są w tej opowieści głównymi bohaterami. Oni są tylko
obrazem Boga w życiu człowieka. A w przypadku sędziego –
to
Jego braku. Jezus zwraca uwagę na dwie postawy: osoby bogobojnej,
sprawiedliwej oraz człowieka na tyle zapatrzonego w siebie, że nie
szanował ani ludzi, ani Boga. Uboga wdowa miała na tyle wielką
miłość do Boga, że nie ustawała w modlitwie. Miała na tyle
potężną nadzieję, że nie przestawała prosić sędziego o pomoc.
Miała na tyle głęboką wiarę, że udało jej się osiągnąć
cel.
Ta
przypowieść Jezusa uczy nas, że każdy, kto modli się do Boga,
powinien robić to z absolutną pewnością, że Bóg usłyszy ową
modlitwę i da, prędzej czy później, swoją odpowiedź. Jest ona
także odpowiedzią na pytanie: Dlaczego dobry Bóg godzi się na
taką niesprawiedliwość? Wiemy, że wystarczy nie ustawać w
modlitwie, a na pewno Bóg zainterweniuje.
W
czytaniu zaś widzimy, jak święty Jan pisze do Gajusa. Chce mu on
podziękować za wszystko, czego ten dokonuje dla wspierania zarówno
materialnego, jak i duchowego misjonarzy głoszących poganom Dobrą
Nowinę. Należy dodać, że postać Gajusa może być porównana do
postaci wdowy. Oboje są przedstawicielami ludzi oddanych Bogu –
bez względu na wszystko.
Dzisiaj
Kościół Katolicki wspomina także postać świętej Elżbiety
Węgierskiej. Ją możemy przedstawić jako przeciwieństwo sędziego
z przypowieści. Dzięki jej poświęceniu wielu biednych i chorych
uzyskało pomoc. Święta Elżbieta przeznaczała wiele swojego
majątku jako jałmużnę oraz praktykowała różnorakie posty.
Zmarła, zaraziwszy się chorobą od osoby, którą się opiekowała.
Miała wtedy 24 lata. Jej świętość obiegła szybko cały świat i
niedługo po tym do jej grobu zaczęły przybywać pielgrzymki.
Jak
każdy święty, Elżbieta Węgierska jest wzorem do naśladowania.
Postawa jej miłosiernego serca zbliżyła ją do Boga i pomogła
osiągnąć życie wieczne. My tak samo powinniśmy dbać o nasze
serce – o to, aby było dobre, szczere, uczciwe, wrażliwe na
drugiego człowieka…
Jaka
jest moja postawa? Czy moje serce przepełnione jest miłością do
Boga i do bliźniego? Czy wierzę w moc modlitwy? Czy potrafię
bezgranicznie zaufać Bogu?

10 komentarzy

  • Cy wierzę w moc modlitwy?
    Ja mogę powiedziec ze teraz wierze i to bardzo bo gdyby nie modlitwa mojej mamy za mnie, wielu osob a nawet was, jak modliliscie sie za mnie bo jak wiecie był taki okres to by sie żle się skonczyło w moim wydaniu az sama nie werze co teraz pisze ale modlitwa ma ogromna moc, bez modlitwy nie wiem czy żyłabym dalej, i ufam Bogu, on jjest moim ratunkiem we wszystkim, w nim cała nazieja, i to prawda ze Bog daje odpowiedz w odpowiednim czasie. on słyszy gdy sie modlimy i wołamy go o pomoc w kazdym czasie.

    • Dominika, jesteś żywym dowodem na to, że Bóg słucha naszych modlitw, nie zwleka z odpowiedzią i tylko od nas zależy czy Jezus zastanie w nas wiarę , gdy powtórnie przyjdzie na ziemię. Dzięki łasce Bożej i Bożemu prowadzeniu jesteś na takim etapie wiary i nie ustawaj w pogłębianiu relacji z Jezusem. Trwaj przy Chrystusie a ocalisz swoją wiarę i pomożesz wzrastać w wierze Twojej niesakramentalnej jeszcze rodzinie. Mam wielką nadzieję ,że Ania, moja imienniczka jest ochrzczona. Niech Cię Bóg obdarza swą przychylnością i jak najszybciej pobłogosławi Twój związek z ojcem dziecka.

    • Tak Aniazostała ochrzczona w same święto Zmartwychwstania czyli 1 kwietnia tego roku, i jestem bardzo szczesliwa ze udało sie w same świeta wielkanocne i teraz wiem ze świeta wielkanocne i ta niedziela kiedy to Jezus Zmartwychwstał nie bedą mi sie kojarzyc juz w śniadaniem wielkanocnym lecz z chrzcinami Ani, choc nie ukrywam nie obeszło sie bez przygód zwiazanymi z tymi chrzcinami, ale przeszkod adnych nie było bo ks rozumiee, a koleje co i ta w tej chwili nie moglibysmy wziasc slubu bo jest powod ze by ks nie dal nam bo bartek ma problem z alkoholem i nie chce leczyc sie no chodzic na terapie, ja jeszczem dodadkowo szczesliwa bo w ten czwartek moge powiedziec ze zakonczyłam moja przygode z terapią i leczeniem, jestem zdrwa psychicznie, nie mam zadnych zaburzen osobowosci, depresji, jestem CAŁKOWICIE ZDROWA, a to wszystko zawdzieczam nie sobie nie terapeutce lecz Bogu, bo to on zabrał ta chorobe te zmagania to wszystko co mnie bolało i tą przeszłośc, wiadomo ona jest i będzie ale wiem jedno ze nie mam zalu do mojego taty juz nie zyjacego, kocham go mimo ze mnie gwalcił molestował,bil, katował, ale to własnie wszystko dzieki modlitwe, pokonałam problem, nie uciekałam przed nim jak kiedys zmierzyłam sie z nim i podjełam leczenie, tak jak ostatnio pisałam ze nie mozna uciekac przed problemem i ja nie uciekłam zmierzyłam sie z tym i modliłam sie w dzien w nocy nie jednokrotnie z płaczem ale nieustawałam w modlitwach i Bog mnie wysłuchał, kiedy to pisze i tak mysle to nawet tego uczucia i tego wszystkiego nie da sie opisac bo to cos niesamowitego i w dodatku czuc ten ciągly pokój w sercu ktorego kiedys mi brakowało, to coś niesamowitego naprawde nie umiem tgo opisac słowami, tego chyba nawet nie da sie opisac

    • Dominika dziękuję za świadectwo, za szczerość, za odwagę pisania i mówienia. Ufaj, że jeśli Tobie Bóg pomógł, uwolnił od złych wspomnień, od zranień, jeśli Ty dałaś radę pokonać z Bogiem wszystkie problemy psychiczne, emocjonalne to pomoże również Bartkowi być Tatą czułym, kochającym swoje dziecko, swoją córeczkę. Dołączam do Twojej modlitwy za Niego i ufam Bogu, że pomoże wyjść mu z alkoholizmu. Mamy tyle przykładów , świadectw jak Bóg wyprowadza człowieka z największego zła. Głęboko wierzę że tu na blogu kiedyś napiszesz kolejne świadectwo dotyczące Bartka.

    • wiesz chciałabym napisac o nim swiadectwo ale nie wiadomo jak to bedzie, bo on bardzo sie oddalił od Boga, on tez musi chciec a wiadomo kazdy ma wolna wole, on wybrał ta ddrugą strone staczanie sie na dno, jakim ojcem takim jest, wazne ze w ciagu dnia i nocy da z kilka razy to mleko i z kilka minut sie pobawi, ale w domu nic nie robi tylko lezy, wiara w tej chwili jest baardzo odlegla daleko od niego wiadomo modle sie za niego zachecam ggo do pojsci na msze ale on twierdzi ze nie trzeeba isc na msze, jego wobór, no i kazdyy ma wolną wole zobaczymy jak to siee potoczy wszystko.

    • Dominika nie wątp w Bożą moc, tylko się módl bo On nasz Bóg jest Ojcem miłującym, który nie chce śmierci grzesznika, ale aby się nawrócił, uwierzył i żył w jedności z Bogiem.

  • "A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?"
    Pomyślę, czy jestem "wybrana"?
    Czy modlę się dniem i nocą?
    Czy mam przykład, że Bóg opóźnia się w mojej sprawie?
    Czy wręcz przeciwnie przychodzi w nieoczekiwanych momentach, zdarzeniach…

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.