A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos…

A

Szczęść
Boże! Witam serdecznie, pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Piątek
3 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 9,1–20; J 6,52–59

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Szaweł
ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów
Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do
synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do
Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby
jakichś znalazł.

Gdy
zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go
nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał
głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie
prześladujesz?” Powiedział: „Kto jesteś, Panie?”

A
On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź
do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić”.

Ludzie,
którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli
bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z
ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili więc go
do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i
ani nie jadł, ani nie pił.

W
Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. Pan
przemówił do niego w widzeniu: „Ananiaszu!” A on odrzekł:
„Jestem, Panie!”

A
Pan do niego: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o
Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli”. (I ujrzał w widzeniu,
jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce,
aby przejrzał).

Odpowiedział
Ananiasz: „Panie, słyszałem z wielu stron, jak dużo złego
wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on
także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy
wzywają Twego imienia”.

Odpowiedział
mu Pan: „Idź, bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On
zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I
pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia”.

Wtedy
Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i
powiedział: „Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na
drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został
napełniony Duchem Świętym”. Natychmiast jakby łuski spadły z
jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go
nakarmiono, odzyskał siły.

Jakiś
czas spędził z uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w
synagogach, że Jezus jest Synem Bożym.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Żydzi
sprzeczali się między sobą, mówiąc: „Jak On może nam dać
swoje ciało na pożywienie?”

Rzekł
do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie
będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili
krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje
ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w
dniu ostatecznym.

Ciało
moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem.
Kto spożywa moje ciało i pije krew moją, trwa we Mnie, a Ja w nim.

Jak
Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto
Mnie spożywa, będzie żył przeze mnie. To jest chleb, który z
nieba zstąpił. Nie jest on taki jak ten, który jedli wasi
przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na
wieki”.

To
powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum.

Porównajmy
pierwsze zdanie dzisiejszego pierwszego czytania – z ostatnim.
Pierwsze: Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą
zabijania uczniów Pańskich.
I może tylko dla
zobrazowania całości sytuacji – jeszcze jedno: Udał się
do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby
mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety,
zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł.
A
oto zdanie ostatnie: Jakiś czas spędził z
uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus
jest Synem Bożym.
I
żeby nie było wątpliwości: mowa jest o tym samym człowieku.
I o tych samych synagogach, w których miał działać.
Zresztą – działał! Zgodnie z pierwotnym zamiarem. Tylko treść
tego działania i treść niesionego przekazu okazała się
diametralnie inna! Cóż takiego dokonało się między
pierwszym zdaniem a ostatnim odczytanej przed chwilą historii?
Dobrze wiemy. I nawet słuchając całego opisu tegoż wydarzenia,
wiedzieliśmy z pewnością, czym się skończy, bo przecież
od dawna go znamy.

Oto
Jezus osobiście upomniał się o bardzo inteligentnego,
wysoko wykształconego i niezwykle zaangażowanego człowieka, który
do tej pory wszystkie te swoje atuty wykorzystywał przeciwko
Niemu
– aby teraz posłużył nimi Jemu i Jego Kościołowi.
Dlaczego akurat Jezus – jak sam stwierdził – „wybrał sobie
tego człowieka za narzędzie”,
nie wiemy. Dlaczego akurat tego
człowieka, dlaczego dokonał tego w taki, a nie inny sposób –
pewnie nigdy się nie dowiemy.

Wiemy
natomiast, iż był to strzał w dziesiątkę, bo szybko miało się
okazać, że ów rozwścieczony Szaweł, który tyle animuszu
zaangażował w walkę z młodym Kościołem – teraz, już jako
Paweł, jeszcze więcej zapału zaangażował w jego rozwój.
Nauka zaś, zapisana w jego czternastu Listach, zawartych w Nowym
Testamencie, kształtuje do dziś nasze chrześcijańskie życie.

Paweł
bardzo dużo podarował Kościołowi – z siebie samego, ze
swojej inteligencji, wykształcenia i zaangażowania. A stało się
tak dlatego, że dał się poprowadzić Jezusowi. I to – w
jakimś sensie – dosłownie, bo kiedy spadł z konia, uderzył o
ziemię
(a mówiąc językiem młodych ludzi, przez to bardziej
dosadnie: walnął o glebę!), wówczas trzeba go było za
rękę poprowadzić. I dokąd został poprowadzony?

Do
Ananiasza, który w Damaszku był uczniem Jezusa. A zatem – dokąd
został poprowadzony Szaweł? Tak, do Kościoła! Do tego
Kościoła, który z taką zapalczywością zwalczał! Można zatem
powiedzieć, że Jezus zainterweniował tylko doraźnie – na
tyle, na ile było to naprawdę bezwzględnie konieczne – a potem
już oddał całą sprawę swemu Kościołowi.

I
tak się to dzieje do dzisiaj: Jezus niekiedy interweniuje
w sposób nadzwyczajny – i wtedy zdarzają się cuda. Ale
zasadniczym sposobem Jego działania w świecie – jest codzienna
działalność Kościoła!
Nie jakieś nadzwyczajności i
cudowności, których niektórzy zdają się szukać wręcz
na siłę,
ale zwyczajna działalność Kościoła: głoszona
przezeń Boże słowo i sprawowane w nim Sakramenty.
A
wśród nich – ten, o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii, a więc
Sakrament Eucharystii. Jezus dzisiaj go zapowiada,
wśród słuchaczy wywołuje to nawet zgorszenie, nas to jednak
zapewne już ani nie dziwi, ani nie gorszy, bo
przyzwyczailiśmy się do tego. Nam, co najwyżej, może się to
znudzić…

I
dlatego zapewne tak wiele osób szuka różnych cudowności i
nadzwyczajności, gdy tymczasem należałoby się skoncentrować na
jak najgłębszym przeżywaniu tajemnicy Eucharystii! Na
systematycznym i pobożnym przyjmowaniu Komunii Świętej! Na
najgłębszej czci dla Tajemniczy eucharystycznej, wyrażonej
chociażby w adoracji. Przecież obecność Jezusa pod postaciami
chleba i wina – to jest przeogromny cud! I
może na nim się skoncentrujmy. I na pozostałych Sakramentach. I na
głębokim przeżywaniu spotkania z Panem w Jego słowie.
A
wtedy nie będzie potrzeby, by Jezus rzucał nami o ziemię,
albo innych nadzwyczajnym znaków dokonywał…

2 komentarze

  • Panie Jezu, dziękuję Ci że stałeś się Pokarmem dla nas, że okazujesz nam swoje miłosierdzie, że pozostawiłeś nam swojego Ducha na czas Twojej obecności u Ojca. Dziękuję Ci za Twój Kościół jako Wspólnotę wierzących, bo razem łatwiej wzrastać w wierze, nadziei i miłości. Dziękuję Ci Jezu.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.