Wy zatem tak się módlcie…

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Ksiądz Leon Bobrowski – mój Kolega kursowy, Proboszcz Parafii Wargocin, w Diecezji siedleckiej;

Ksiądz Tomasz Radczuk – także mój Kolega kursowy, Wikariusz Parafii Matki Bozej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim;

Agnieszka Niedziałkowska – należąca w swoim czasie do KSM w Parafii w Radoryżu Kościelnym, gdzie byłem na pierwszym moim wikariacie, a obecnie – Żona Mariusza i Mama Jasia;

Grzegorz Święciński – należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Życzę Wszystkim świętującym Bożego błogosławieństwa i opieki! Zapewniam o modlitwie.

Moi Drodzy, wczoraj wieczorem odbyło się bardzo ciekawe spotkanie grupy Studentów w naszym Duszpasterstwie – spotkanie w ramach kręgu biblijnego, ale przy okazji uczyniliśmy wiele, bardzo konkretnych ustaleń odnośnie do naszych najbliższych działań, takich jak audycja w Katolickim Radiu Podlasie, która odbędzie się 20 marca, w trzeci piątek miesiąca; czy też inscenizacja o Prymasie Wyszyńskim, i jeszcze inne działania. Naprawdę, bardzo dobre spotkanie – z konkretną perspektywą na przyszłość. Coś drgnęło! Bogu niech będą dzięki!

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 1 Tygodnia Wielkiego Postu,

do czytań: Iz 55,10–11; Mt 6,7–15

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

To mówi Pan Bóg: „Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich: nie wraca do Mnie bezowocnie, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich. Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.

Wy zatem tak się módlcie:

Ojcze nasz, któryś jest w niebie: święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zbaw ode złego.

Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień”.

Każde słowo Boga ma wartość. Nie ma wśród Bożych słów ani jednego niepotrzebnego, szkodliwego, czy przypadkowego. Każde słowo ma wartość – ma ową wewnętrzną moc, dzięki której dokonuje tak bardzo konkretnego i znaczącego dobra. Mówi o tym sam Bóg w dzisiejszym pierwszym czytaniu, w Proroctwie Izajasza, w ten oto sposób: Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich: nie wraca do Mnie bezowocnie, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa. Widzimy zatem, że słowo Boże nie ma sobie równych, nie ma konkurencji, jest słowem mocnym i skutecznym.

W Ewangelii natomiast Jezus mówi o słowie ludzkim, tak często będącym przeciwieństwem tego Bożego. Słyszymy dziś: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich. Tak, ludzie wypowiadają wiele, bardzo wiele słów. Wypowiadali wtedy, kiedy Jezus chodził po świecie, ale i dzisiaj ta sytuacja się nie zmieniła: wszyscy cierpimy na znaczący nadmiar słów!

Ile słów jest zupełnie niepotrzebnych, ile bezsensownych, a ile całkowicie pozbawionych treści. Nie mówiąc już o słowach szkodliwych, raniących, czy wprowadzających zamęt. Jak się okazuje – wynika to z dzisiejszego nauczania Jezusa – także na modlitwie takie niepotrzebne słowa mogą być wypowiadane. Taka modlitwa, która tym samym już nie jest modlitwą, tylko jakąś dziwaczną sztuką dla sztuki, też może się okazać zwykłą paplaniną.

Dlatego Jezus, widząc tak wielką nieporadność naszych słów, wkłada nam niejako w usta swoje słowa, abyśmy się nimi modlili, zarówno poprzez ich powtarzanie, czyli odmawianie modlitwy, którą dziś nazywamy Modlitwą Pańską, jak też kształtowanie na jej wzór każdej naszej modlitwy.

Nie jest to ze strony Jezusa żadne umniejszenie naszej wolności lub inwencji twórczej, ale włączenie nas, Jego uczniów, w Jego modlitwę. W ten sposób modlimy się razem z Nim do naszego wspólnego Ojca, który jest w Niebie, a jednocześnie nasze ludzkie słowa nabierają znaczenia, sensu, treści…

Bardzo ciekawie mówi o tym Święty Cyprian, Biskup i Męczennik, w drugim czytaniu dzisiejszej brewiarzowej Godziny czytań. A mówi tak:

Przykazania ewangeliczne, bracia najmilsi, nie są niczym innym, jak Bożym nauczaniem, fundamentem pod budowę nadziei, sklepieniem umacniającym wiarę, pokarmem krzepiącym serce, przewodnikiem ukazującym drogę i pomocą dla osiągnięcia zbawienia. Nakazy te, kierując na ziemi uległymi sercami wierzących, prowadzą ich do Królestwa niebieskiego.

Bóg zechciał wiele powiedzieć przez swoje sługi – Proroków i pragnął, aby Go słyszano. Większe jednak bez porównania jest to, o czym mówi Syn Boży. On bowiem własnym głosem potwierdza słowa Boga powierzone Prorokom i już nie posyła, aby przygotowano drogę Temu, który przychodzi, ale sam przychodzi, wskazuje i otwiera drogę nam, którzy niegdyś byliśmy ślepi i żyliśmy beztrosko, błądząc w ciemnościach śmierci, abyśmy teraz oświeceni światłem łaski, trzymali się szlaku życia, gdzie wodzem i przewodnikiem jest sam Pan.

On między wieloma swoimi zbawczymi przestrogami i nakazami, w których ujawnia troskę o zbawienie swego ludu, podał nam również sposób modlitwy i nauczył nas, o co mamy prosić. Ten, który sprawił, że żyjemy, nauczył nas również, jak mamy się modlić. Uczynił to na mocy tej samej łaskawości, dzięki której obdarzył nas także innymi darami, abyśmy zanosząc do Ojca modlitewne prośby, jakich nauczył nas Syn, zostali łatwiej wysłuchani.

Zapowiedział przecież, iż nadchodzi godzina, kiedy prawdziwi czciciele Ojca będą Go wielbić w Duchu i prawdzie. To, co przedtem obiecał, teraz wypełnił, bo to właśnie myśmy otrzymali z Jego świętości Ducha oraz prawdę, abyśmy również według Jego pouczenia mogli prawdziwie i duchowo wielbić Boga.

Jakaż bowiem modlitwa może być bardziej duchowa od tej, którą przekazał nam Chrystus? To On przecież zesłał dla nas Ducha Świętego! Jakaż modlitwa jest bardziej autentyczna od tej, która wyszła z ust Syna Bożego? Wszak On jest samą Prawdą! Modlić się inaczej, niż nauczył nas Chrystus, byłoby nie tylko ignorancją, ale i grzechem, zgodnie z tym, co On sam powiedział: Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji.

Módlmy się zatem, bracia, tak jak nas nauczył Mistrz nasz – Bóg. Dopiero wówczas modlitwa nasza będzie prawdziwie przyjacielska i pełna tkliwej zażyłości, gdy prosić będziemy Boga o Jego własne dary i gdy do Bożych uszu docierać będzie modlitwa samego Chrystusa.

Niech Ojciec raczy uznać w naszej modlitwie słowa swego Syna, aby Ten, który mieszka we wnętrzu serca, był również w wypowiadanym zewnętrznie głosie. Skoro Chrystus jest naszym Orędownikiem u Ojca, wówczas kiedy zgrzeszymy i błagamy o odpuszczenie win, trzeba, abyśmy się o to modlili Jego własnymi słowami. On bowiem powiedział, że o cokolwiek prosimy Ojca w Jego imieniu, wszystko otrzymamy. O ileż zatem nasze błagania będą bardziej skuteczne wtedy, gdy prosząc Ojca w imię Chrystusa, modlić się będziemy Jego własną modlitwą!” Tyle z tekstu Świętego Cypriana.

Warto zastanowić się dzisiaj, moi Drodzy, jak to jest z naszymi słowami, których tak wiele wypowiadamy każdego dnia, a nawet w każdej godzinie: ile w nich sensu i treści, a ile tylko pustej paplaniny, a może obmów, oszczerstw, kłamstwa, przekleństw?… Czy nasze słowa budują, podnoszą na duchu – czy burzą, niszczą, ranią?…

I czy słowa naszej modlitwy są skierowane rzeczywiście do Boga, czy gdzieś w eter, w powietrze; wypowiadane dla samego wypowiedzenia, lub dla popisania się przed innymi naszym talentem krasomówczym lub erudycją? A może – pobożnością na pokaz? Czy nasze słowa nie są zdewaluowane, to znaczy: czy każde słowo ma pokrycie w jakiejś konkretnej treści, w jakimś konkretnym przesłaniu, z jakim chcemy się zwrócić do Boga, lub do drugiego człowieka? Czy wypowiadając słowo, dobrze wiemy, co chcemy przez nie wyrazić – i czy to „coś” jest dobre?…

Z całą pewnością, pierwszym krokiem ku takiemu pojmowaniu i traktowaniu naszych własnych słów może być zwrócenie baczniejszej uwagi na pobożne i uważne odmawianie Modlitwy Pańskiej – tej pierwszej i najbliższej naszemu sercu modlitwy, którą odmawiamy od wczesnego dzieciństwa. Może to będzie konkretnym naszym postanowieniem na ten Wielki Post?…

Zda się – to przecież tak niewiele. Ale czy jest to łatwe w realizacji: uważnie i pobożnie za każdym razem odmówić Modlitwę Pańską? Wiemy, że nie.

Dlatego gdyby nam się udało przez ten Wielki Post choćby tylko tego nauczyć, byłby to duży krok w kierunku właściwego kształtowania naszej modlitwy i nadania właściwej treści i sensu naszym słowom.

Z całą pewnością – warto spróbować!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.