Na fundamencie Apostołów i Proroków…

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny” obchodzi Diecezja siedlecka, bowiem liturgiczne Święto, które dziś przeżywamy – a w Diecezji siedleckiej Uroczystość liturgiczna – jest dniem wspomnienia głównych Patronów tejże Diecezji. Z tej okazji modlitwą ogarniam Księdza Biskupa Kazimierza Gurdę, Księdza Biskupa Grzegorza Suchodolskiego, Kapłanów, Osoby Konsekrowane i wszystkich Wiernych, prosząc Boga – przez wstawiennictwo Matki Bożej, królującej w Kodniu i w Leśnej Podlaskiej; Błogosławionych Męczenników Podlaskich oraz Świętych Szymona i Judy Tadeusza – o stały rozwój wiary w sercach wszystkich Członków tej diecezjalnej Rodziny.

Imieniny w dniu dzisiejszym obchodzą także:

Ksiądz Profesor Tadeusz Syczewski – należący do Komisji Profesorów w czasie obrony mojego doktoratu;

Ksiądz Tadeusz Kaczyński – Proboszcz Parafii Narzym, w Diecezji toruńskiej, w której to Parafii mieszkali do śmierci moi Dziadkowie, Rodzice Taty;

Ksiądz Tadeusz Kowalski, mój Poprzednik na wikariacie w Żelechowie;

Ksiądz Tadeusz Olędzki – Kolega o rok starszy święceniami kapłaskimi;

Tadeusz Sochacki – mój były Uczeń i Lektor z Żelechowie.

Imieniny dzisiaj obchodzi także Ojciec Tadeusz Rydzyk, Dyrektor Radia Maryja.

Natomiast rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywa dziś – wraz ze swym Mężem – Pani Anna Racinowska, stała Komentatorka naszego bloga.

Życzę Wszystkim dziś świętującym, aby w wyznawaniu wiary i codziennym świadczeniu o niej byli odważni i gorliwi – tak, jak dzisiejsi Patronowie. Zapewniam o swoim modlitewnym wsparciu.

W serdecznej modlitwie wspominam także Pana Tadeusza Szyszko – Ojca mojego serdecznego Przyjaciela, Księdza Mariusza. Przed kilkunastoma dniami pożegnaliśmy Pana Tadeusza, gdyż Pan zechciał powołać Go do wieczności. Niech tam, w Domu Ojca Niebieskiego, pozwoli Mu z radością świętować imieniny.

Moi Drodzy, nie ustawajmy w modlitwie o opanowanie wszystkich epidemii, grasujących po naszej Ojczyźnie i po świecie. Niestety, od kilku dni mamy do czynienia z epidemią diabelskiej wściekłości i furii, bezczeszczącej wprost nasze Świętości! Jakby za mało było problemów z koronawirusem i wszystkimi problemami – duchowymi, psychicznymi, gospodarczymi, społecznymi i wszelkimi innymi – z nim związanymi! Jakby tego było mało!

Dlatego – moi Drodzy – cały czas uskuteczniamy program: MN, czyli MODLITWA I NAWRÓCENIE. Pamiętajmy o realizacji dobrych postanowień z ostatniego czwartku!

I jeszcze jedna informacja, natury technicznej: w związku z intensywną pracą Moderatora nad usprawnieniem działania bloga – DZISIAJ, OD OKOŁO GODZINY 21:00, NASZE FORUM MOŻE BYĆ NIEDOSTĘPNE! Ale jutro już wszystko powinno normalnie działać, w lepszy i sprawniejszy sposób.

Moderatorowi Krzysztofowi Fabisiakowi przy tej okazji dziękuję za ciągłe czuwanie nad naszym Gospodarstwem i poszukiwanie najlepszych rozwiązań technicznych.

A teraz zapraszam do refleksji nad Bożym słowem i odkrycia, co Pan do mnie konkretnie dzisiaj mówi?

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Uroczystość Św. Szymona i Judy Tadeusza, Apostołów,

28 października 2020.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza: Iz 61,1–3a; Ef 2,19–22; Łk 6,12–19

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski u Pana i dzień pomsty naszego Boga; aby pocieszać wszystkich zasmuconych, aby rozweselić płaczących na Syjonie, aby im wieniec dać zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty smutku, pieśń chwały zamiast zgnębienia na duchu.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:

Bracia: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus.

W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga.

Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.

Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia.

A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

Pierwszy spośród dzisiejszych Patronów, Święty Szymon, jest w Ewangeliach wymieniany w ścisłym gronie uczniów Pana Jezusa, przy czym jest on chyba najmniej znanym spośród wszystkich. Ewangelie wspominają o nim tylko trzy razy. Mateusz i Marek nadają mu przydomek „Kananejczyk”. Dlatego niektórzy Ojcowie Kościoła przypuszczali, że pochodził z Kany Galilejskiej i był owym panem młodym, na którego weselu Chrystus Pan uczynił pierwszy cud.

Współcześnie jednak uznaje się, że określenie: „Kananejczyk” raczej oznacza „Gorliwy”. Zresztą, Łukasz wprost daje Szymonowi przydomek Zelota”, czyli właśnie: „Gorliwy” – jak przed chwilą usłyszeliśmy w Ewangelii. A skoro w całym gronie Apostołów tylko Szymon został tak określony, może oznaczać, iż faktycznie wyróżniał się wśród nich prawością i surowością w zachowywaniu Prawa Mojżeszowego i zwyczajów narodu.

Szymon Kananejczyk, czyli Gorliwy, jest we wszystkich katalogach Apostołów wymieniany obok Świętego Jakuba i Świętego Judy Tadeusza, a więc dalszych krewnych Chrystusa. To mogłoby sugerować, że i on był takim krewnym. Za tym opowiada się część Tradycji, która określa, że z tego powodu miał objąć stolicę jerozolimską po Jakubie Starszym i Jakubie Młodszym jako jej trzeci biskup. Podaje się też, że poniósł w tym właśnie mieście śmierć za cesarza Trajana, kiedy miał już ponad sto lat.

Jest jednak i taka część Tradycji, która nie uznaje w Szymonie krewnego Jezusa, a łączy go z drugim dzisiejszym Patronem, Świętym Judą Tadeuszem. I to właśnie stąd wzięło się wspólne obchodzenie Święta obu Apostołów i wspólne ich przedstawianie na obrazach. Zgodnie z tymi przekazami, Szymon głosił Ewangelię nad Morzem Czerwonym i w Babilonii, a nawet w Egipcie – i poza Palestyną, razem z Judą, miał ponieść śmierć poprzez przecięcie drewnianą piłą.

Tak, czy owak, trzeba przyznać, że potwierdzonych informacji historycznych na temat tego Apostoła mamy bardzo niewiele. Uznaje się, że relikwie obu dzisiejszych Patronów znajdują się w Bazylice Świętego Piotra na Watykanie, w obecnej Kaplicy Najświętszego Sakramentu.

Niestety, o życiu Świętego Judy także wiemy bardzo mało. Miał przydomek Tadeusz, czyli „Odważny”, przy czym nie wiadomo, dlaczego Ewangeliści tak go nazywają. Był bratem Świętego Jakuba Młodszego, Apostoła, i jednym z krewnych Jezusa. Prawdopodobnie jego matką była Maria Kleofasowa, o której wspominają Ewangelie. Imię Judy, umieszczone na dalszym miejscu w katalogu Apostołów, może sugerować, iż później wszedł do ich grona.

Juda jest Autorem jednego z Listów Nowego Testamentu. Sam w nim nazywa siebie bratem Jakuba. Z tegoż Listu możemy wnioskować, że prawdopodobnie był człowiekiem wykształconym. List ten napisał przed rokiem 67, gdyż pewne jego fragmenty i sformułowania znajdujemy w późniejszym Liście Świętego Piotra. Po Zesłaniu Ducha Świętego, Juda głosił Ewangelię w Palestynie, Syrii, Egipcie i Mezopotamii. Niektóre wędrówki misyjne odbył razem ze Świętym Szymonem, z którym – jak było wspomniane – razem ponieśli śmierć męczeńską.

W kontekście liturgicznej Uroczystości obu tych Świętych, słyszymy ewangeliczny zapis powołania nie tylko ich dwóch, ale wszystkich Apostołów. Słyszymy, że Jezus wybrał dwunastu spośród wszystkich swoich uczniów i słuchaczy – i ustanowił ich swymi Apostołami, czyli swoimi najbliższymi współpracownikami i powiernikami. Dzisiaj słyszymy ich imiona i dowiadujemy się dwóch niezwykle istotnych rzeczy.

Po pierwsze, wybór ten dokonał się po całonocnej modlitwie Jezusa. Jak więc musiał to być ważny akt, skoro sam Syn Boży całą noc trwał na modlitwie! Czyż nie mógł jednym zdaniem ze swoim Ojcem tę sprawę – mówiąc kolokwialnie – „obgadać”? Przecież między Nim a Ojcem była i jest absolutna jedność, pełna wspólnota! Czy trzeba było aż całej nocy modlitwy?

Widocznie tak! Zwłaszcza, jeśli uświadomimy sobie, kim byli Apostołowie, jakie zadanie miało im przypaść w udziale po Wniebowstąpieniu Mistrza – zadanie budowania Jego Kościoła w świecie. Dlatego bez cienia przesady można powiedzieć, że tej nocy ważyły się losy Kościoła, zapadła jedna z najważniejszych decyzji odnośnie do kształtu przyszłego Kościoła. To pierwsze spostrzeżenie.

Drugie jest takie, że Jezus zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie, a więc od razu przyprowadził ich „do ludzi”. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

Znaczy to, że nie było czasu na świętowanie. Od razu – do roboty! I chociaż dzisiaj nie słyszymy, aby to Apostołowie spełniali owe wyliczone czynności – wszystko wskazuje na to, że wypełniał je głównie Jezus – to jednak oni byli już przy Nim, widzieli wszystko, co robił, bo już niedługo wszystko to miało się stać także ich zadaniem. Wszystko to – czyli co?

Dokładnie to, o czym Prorok Izajasza mówi w pierwszym czytaniu: Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski u Pana i dzień pomsty naszego Boga; aby pocieszać wszystkich zasmuconych, aby rozweselić płaczących na Syjonie, aby im wieniec dać zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty smutku, pieśń chwały zamiast zgnębienia na duchu.

To zadania, jakie stawiał sobie sam Prorok; to zadania, jakie mieli podjąć i zrealizować Apostołowie; wreszcie to zadania, jakie stoją także przed nami – jeżeli wierzyć Pawłowi Apostołowi, mówiącemu do nas w drugim czytaniu. A czemu mielibyśmy nie wierzyć, że prawdą są słowa: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. Skoro zbudowani na fundamencie Apostołów i Proroków, to w sposób szczególny wezwani do tego, by kontynuować ich misję!

Tak, moi Drodzy, powiedzmy to wprost: to my, jako apostołowie Jezusa, mamy nieść ludziom pociechę, nadzieję, wsparcie, dobre słowo. Po prostu – Dobrą Nowinę. Dzisiejszy świat, tkwiący w tak dramatycznym położeniu, w jakie sam się wpędził, wręcz rozpaczliwie woła o jakikolwiek promyk nadziei, o dobre słowo, o poprowadzenia prostą drogą – wśród całego tego zamętu i wśród tylu pokrętnych dróg!

I jeżeli nawet niekiedy uważamy, że ci, którzy są bezpośrednimi następcami Apostołów, nie zawsze z tego zadania się wywiązują, to zamiast narzekać, krytykować i załamywać ręce – po prostu, samemu trzeba wziąć się do roboty! I stać się apostołem Jezusa – choćby przez modlitwę i przykład świętego życia.

Akurat tego nikt nikomu nie zabroni, a wręcz czas obecny domaga się takiej postawy wszystkich uczniów Chrystusa! A więc także każdej i każdego z nas. Ciebie – i mnie. Nie ma się co oglądać na innych…

6 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.