Wystarczy tylko zaufać!

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo się cieszę, że mogę dzisiaj zapowiedzieć kolejną niespodziankę. Grono Współautorów naszego bloga poszerza się o jeszcze jedną Osobę. Jest to Ania Szostak, pochodząca z Diecezji siedleckiej, a studiująca obecnie w Lublinie.

Ania od dawna angażuje się w szeroko rozumianą działalność młodzieżową przy swojej Parafii i przy Parafiach sąsiednich – poprzez przynależność do różnych wspólnot oraz włączanie się w młodzieżowe inicjatywy. Ostatnio czynnie włącza się w działalność naszego Duszpasterstwa Akademickiego, czego potwierdzeniem niech będzie fakt Jej uczestnictwa we wszystkich wyjazdach – chociażby do Szklarskiej Poręby, czy do Kodnia – od czasu naszego poznania się, a także udział w niemalże wszystkich audycjach, w ramach cyklu: „Drogami młodości”, na falach Katolickiego Radia Podlasie.

Bardzo Ani za tę aktywność dziękuję – ale też za otwartość serca, z jaką przyjęła zaproszenie do dzielenia się swoim słówkiem, które będzie komentarzem do Bożego słowa. Rozważania Ani będziemy czytać we wtorki, ale w razie konieczności – będzie to inny dzień.

Raz jeszcze dziękuję za gotowość do współpracy – i już za pierwszy znak tej współpracy, jakim jest dzisiejsze rozważanie. Muszę przyznać, że bardzo odważne… Serdecznie za nie dziękuję! I raz jeszcze – witam na pokładzie!

A Was zapraszam, moi Drodzy, do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii i odkrycia przesłania, z jakim Pan dzisiaj osobiście do mnie się zwraca. Duchu Święty, tchnij i oświecaj!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 3 Tygodnia Wielkiego Postu,

9 marca 2021.,

do czytań: Dn 3,25.34–43; Mt 18,21–35

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:

Powstawszy Azariasz tak się modlił, a otwarłszy swe usta, mówił w środku ognia:

Nie opuszczaj nas na zawsze, przez wzgląd na święte Twe imię nie zrywaj Twego przymierza. Nie odwracaj od nas swego miłosierdzia, przez wzgląd na Twego przyjaciela, Abrahama, sługę Twojego, Izaaka i Twego świętego Izraela. Im to przyrzekłeś rozmnożyć potomstwo jak gwiazdy na niebie i jak piasek nad brzegiem morza.

Panie, oto jesteśmy najmniejsi spośród wszystkich narodów. Oto jesteśmy dziś poniżeni na całej ziemi z powodu naszych grzechów. Nie ma obecnie władcy, proroka ani wodza, ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych. Nie ma gdzie ofiarować Tobie pierwocin i doznać Twego miłosierdzia.

Niech jednak dusza strapiona i duch uniżony znajdą u Ciebie upodobanie. Tak jak całopalenia z baranów i cielców i jak z tysięcy tłustych owiec, niech się stanie dziś nasza ofiara wobec Ciebie i podoba się Tobie. Bo ci, co pokładają ufność w Tobie, nie zaznają wstydu. Teraz zaś postępujemy za Tobą z całego serca, odczuwamy lęk przed Tobą i szukamy Twego oblicza. Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności i według wielkiego swego miłosierdzia. Wybaw nas przez swe cuda i uczyń swe imię sławne, Panie”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”

Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.

Dlatego podobne jest Królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, i tak dług oddać.

Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: «Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam». Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.

Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: «Oddaj, coś winien!» Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: «Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie». On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.

Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło.

Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: «Sługo niegodziwy, darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?» I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda.

Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu”.

OTO SŁÓWKO ANI:

Moje pierwsze rozważanie na tym szacownym blogu będzie chyba też swego rodzaju świadectwem, co było niezamierzone, jednak – jak powszechnie wiadomo – Duch Święty, zwany „przypadkiem”, przychodzi ze swoim natchnieniem w sytuacjach, których w najśmielszych snach nie jestem w stanie sobie wyobrazić.

Ale to chyba dobrze, ponieważ gdyby nie to, to zapewne skupiłabym się na tym, co jest widoczne w pierwszej chwili w dzisiejszych czytaniach, a szczególnie we fragmencie z Ewangelii. Napisałabym o przebaczaniu i o tym, co z przebaczeniem dla mnie osobiście jest związane.

Ponieważ ci, co pokładają ufność w Tobie, nie mogą doznać wstydu. Słowa z pierwszego czytania mają dla mnie wyjątkowy wydźwięk w momencie, w którym to piszę. Dają nadzieję, budzą ufność i odwagę do podjęcia wyzwania, które dzisiaj zostało mi postawione.

Bóg w tym zdaniu mówi do mnie i do Ciebie: „Słuchaj ja Ciebie kocham, wierzę w Twoje zdolności i talenty, poradzisz sobie ze swoim życiem; z sytuacjami, które Tobie dałem; z ludźmi, których Tobie postawiłem. Jedynym warunkiem jest to, żebyś mi zaufał, zaufała.” Napełnia mnie to ogromną nadzieją, że poradzę sobie z tym, w co się wpakowałam.

Wystarczy tylko zaufać. TYLKO. I tu tkwi szkopuł. Bo jak zaufać, jak dać się poprowadzić w ciemno, w sytuację podobną do tej, którą jakiś czas temu rozwaliłam tak, że jej się pozbierać już nie dało. Ufność bez jakiejkolwiek informacji jest dla mnie czymś niemalże heroicznym.

Zadziwia mnie ufność Azariasza, on mówi z pewnością: „Pan nas wybawi, ja mu ufam”. Jak wielką wiarę w Jedynego trzeba mieć, by mówić z taką niezachwianą pewnością i ufnością!

Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Z kolei zdanie z dzisiejszej Ewangelii chyba może być dla mnie – i, być może, dla Ciebie – odpowiedzią od naszego Zbawcy na to, jak nie bać się, że się coś popsuje; i spróbować zaufać totalnie, choć to jest czymś trudnym. Bo trudno jest zaufać niewiadomej. Każdy woli wiedzieć, w co wchodzi.

Myślę, że w tym zdaniu Chrystus mówi bezpośrednio do mnie, że nawet jeśli coś pomieszam, zepsuję i nie wyjdzie tak, jak „miało być”, to nic się nie stanie, wszystko będzie dobrze, bo On jest dla mnie miłosierny. I jeśli przyjdę z tym, z czym sobie nie radzę, to On mnie wesprze i uwolni.

Cieszę się bardzo, że zobaczyłam dzisiaj te zdania na nowo i że mogłam się podzielić akurat takimi przemyśleniami.

A na koniec: komentarz „śpiewany”:

https://www.youtube.com/watch?v=FMzDc–5u-U&t=169s

4 komentarze

  • Aniu, niech Duch Święty zawsze Cię prowadzi a w każdej sytuacji odnajdziesz właściwą ścieżkę, podejmiesz właściwą decyzję. Idź przez życie z Jezusem za rękę, tego Ci życzy starsza imienniczka.
    Ps. Uciekam od kompa i nie wiem kiedy zajrzę. Z Bogiem Kochani.

      • No myślę, że Ksiądz już się domyślił. Daję odpocząć ” oczuchnom „, jak mówi o moich oczach mój mąż, zakraplając je 2x każdego dnia a teraz po zabiegu to nawet dodatkowo 3 razy dziennie innymi kropelkami.
        Ps. Lekarz nie miał co prawda żadnych przeciwwskazań dla mnie, ale ja chcę na „zimne dmuchać”

        • Cieszę się, że już wszystko wróciło do normy i Anna jest z nami na blogu. Życzę zdrowych oczu – i wzroku przenikliwego!
          xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.