Pokorna modlitwa

P

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu. 

Dziś słowem rozmyślania dzieli się z nami s. Teresa, która tylko co wróciła z sanatorium (nawet jeszcze się z nią nie widziałem). Mam nadzieję, że zdrowie już jej służy. Chyba po drodze pisała to rozmyślanie. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni. 

My z s. Joanną byliśmy w tym tygodniu na innym wyjeździe, po naszej parafii, ale to zapewne następnym razem opowiem. Też wczoraj, po prawie tygodniu wróciliśmy.  

Zapraszam do wspólnego rozmyślania nad Słowem Bożym. Raz jeszcze dziękujemy s. Teresie. 

Niech Duch Święty nas prowadzi.

(Oz 6, 1-6) 

Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę przewiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Poznajmy, dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, jak deszcz późny, co nasyca ziemię. „Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”.

(Łk 18, 9-14) 

Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: „Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.

Najprostszą drogą do Boga jest modlitwa. W niej wyrażamy naszą wdzięczność, uwielbienie Boga, na modlitwie również szukamy pociechy i błagamy o pomoc. W dzisiejszej przypowieści  Pan Jezus na przykładzie faryzeusza i celnika uczy nas modlitwy, pokazuje jaka postawa jest miła Bogu, zwraca uwagę na pokorę i prawdziwą miłość bliźniego. 

Faryzeusz myśli, że właściwie się modli, wyliczając Bogu własne zasługi i w dodatku porównując się z innymi, których uważa za gorszych od siebie, wówczas zamyka się na działanie Boga. Natomiast celnik, opuściwszy głowę, uznając swoją grzeszność  czuje się  niegodny przed obliczem Boskiego majestatu, bijąc się w piersi, chciał skruszyć swoje serce i otworzyć je na przyjęcie Bożego przebaczenia, o które błaga.

W każdej sytuacji naszego życia warto pamiętać, że zawsze jest z nami i w nas, KTOŚ, Kto przenika głębiny naszego serca, Kto jest większy od naszych problemów, warto czasem tylko otworzyć serce i wyciągnąć ręce i poprosić, jak to robią dzieci z wiarą i z przekonaniem, że Ojciec o wszystko zadba. 

Chciałabym się podzielić  doświadczeniem, które wczoraj miało miejsce. Wracając  do Surgutu, na lotnisku usłyszałam, jak ludzie rozpaczliwie rozmawiają między sobą o odwołanych i opóźnionych lotach. Wszędzie panuje zima, ciągle pada śnieg i mróz nieustępliwy. Zmartwiona zaczęłam myśleć, co teraz robić ? Jak zdążę na przesiadkę?Czy uda mi się  wrócić do domu? Wówczas zauważyłam, że stoję naprzeciwko małej kapliczki, do której wszedł mężczyzna. Z wyglądu od razu widać było, że jest to pracownik lotniska. Był to dla mnie ewidentny znak, co mam w tej chwili robić i Komu powierzyć ten problem. Po modlitwie i napisaniu prośby do najbliższych o modlitewne wsparcie, odczułam w duszy spokój i że wszystko będzie dobrze. Za  krótki czas, wśród nielicznych była rejestracja na  nasz samolot, usłyszałam głosy  pasażerów, którzy byli zdziwieni, jak to jest, że nasz lot jest możliwy na czas.. Wtedy zaczęłam modlić się za tych, którzy już od wielu godzin czekali na swoje loty…  Gdy uznajemy wobec Boga nasz stan bycia stworzeniem, potrzebującym Jego Miłości i powołanie do tego, by kochać innych, jak kocha nas Bóg.

s. Teresa Jakubowska CSA, Surgut

Kilka zdjęć z wyjazdu s. Teresy

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.