Wzrok fizyczny – i duchowy…

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Jakub Biernacki, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Mu, aby zawsze harmonijnie łączył w swoim życiu sprawy to, co Boskie, z tym, co cesarskie, czyli doczesne – tak, jak do tego zachęca Jezus w Ewangelii. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, dzisiaj serdeczną modlitwą ogarniamy wszystkie Dzieci, w dniu Ich święta. Niech Jezus, który zawsze wskazywał je jako wzór szczerości i prostolinijności, mieszka w Ich sercach i prowadzi przez życie! A One – niech zawsze podążają za Nim!

Od dzisiaj rozpoczynamy nabożeństwa czerwcowe – do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zachęcam do uczestnictwa – podobnie, jak w majowym. Można bowiem odnieść wrażenie, że to czerwcowe jest jakby mniej popularne, przez co także mniej uczęszczane. A szkoda… Dlatego gorąco zachęcam!

Dzisiaj słówko przygotowała Ania, za co Jej serdecznie dziękuję! I zapraszam do pochylenia się nad tym, co Pan chce nam powiedzieć. Z jakim konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie? Duchu Święty, tchnij i rozjaśnij umysł!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 9 Tygodnia zwykłego, rok I,

Wspomnienie Św. Justyna, Męczennika,

1 czerwca 2021.,

do czytań: Tb 2,10–23; Mk 12,13–17

CZYTANIE Z KSIĘGI TOBIASZA:

Zdarzyło się, że pewnego dnia Tobiasz będąc znużony grzebaniem zmarłych, powróciwszy do swego domu, położył się przy ścianie i zasnął. Podczas gdy spał, spadł z gniazda jaskółczego ciepły gnój na jego oczy, i zaniewidział.

Pan dopuścił, aby mu się przytrafiło to doświadczenie, aby potomnym był dany przykład jego cierpliwości jak Joba świętego. Ponieważ od dzieciństwa bał się Boga i zachowywał Jego przykazania, nie szemrał przeciw Bogu, że go dotknęło nieszczęście ślepoty, lecz pozostał nieporuszony w bojaźni Bożej, składając Bogu dzięki przez wszystkie dni swego życia.

Jak bowiem przełożeni rodów urągali błogosławionemu Jobowi, tak krewni i przyjaciele naśmiewali. się z życia Tobiasza, mówiąc: „Co się stało z twoją nadzieją, dla której dawałeś jałmużny i sprawiałeś pogrzeb zmarłym?” Tobiasz zaś karcił ich, mówiąc: „Nie mówcie tak: jesteśmy bowiem dziećmi świętych i oczekujemy tego życia, które Bóg da tym, co nigdy w stosunku do Niego nie zmienią swej wiary”.

Anna zaś, jego żona, chodziła codziennie na pracę tkacką i z pracy rąk swoich, co mogła zarobić, przynosiła na pożywienie. I przytrafiło się, że otrzymawszy koźlę, przyniosła do domu. Mąż jej, słysząc beczenie koźlęcia, rzekł: „Baczcie, czy czasem owo koźlę nie zostało skradzione, a oddajcie je jego panu; nie godzi się nam bowiem spożywać czegoś z kradzieży ani nawet dotykać”. Na to żona jego z gniewem odpowiedziała: „Jest oczywiste, że twoja nadzieja stała się próżną; oto co ci przyniosły twoje jałmużny!” Urągała mu tymi i podobnymi słowami.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Uczeni w Piśmie i starsi posłali do Jezusa kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli podchwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?”

Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: „Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć”. Przynieśli, a On ich zapytał: „Czyj jest ten obraz i napis?”

Odpowiedzieli Mu: „Cezara”.

Wówczas Jezus rzekł do nich: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. I byli pełni podziwu dla Niego.

A OTO SŁÓWKO ANI:

Oczy, są dla nas jednym z ważniejszych narządów, za ich pomocą widzimy barwy, pejzaże, czytamy uczymy się, rozpoznajemy bliskich i kochających nas ludzi. Wzrok wydaje się nam czymś niezbędnym do życia. Gdy nie widzimy – na przykład, w ciemnościach – to momentalnie czujemy się mniej bezpiecznie, jesteśmy bardziej ostrożni, żeby nie uderzyć w coś, nie zrobić sobie krzywdy. Bez możliwości postrzegania tracimy pewność tego, że robimy coś właściwie, że idziemy dobrze.

Dzisiejsze czytania nawiązują do tego aspektu życia, pokazują go w sposób duchowy. Okazuje się, że duchowo też możemy niedowidzieć, być ślepcami w tej rzeczywistości, w jakiej żyjemy – i przez to błądzić na drodze do nieba.

Bohater pierwszego czytania, Tobiasz, zachorował, oślepł fizycznie. Ślepota oznaczała brak możliwości utrzymania się osobiście, samemu, dlatego też był utrzymywany przez żonę. I chociaż – jak dowiadujemy się z treści czytania – był człowiekiem bogobojnym i wiernie zachowującym przykazania, to jednak można odnieść wrażenie, iż przez swoją ułomność jakby nieco oślepł duchowo…

Stracił bowiem zaufanie do swojej żony, która ciężko pracując, zarabiała na to, by mieli za co żyć. Gdy los się do nich uśmiechnął i praca Anny została doceniona, dzięki czemu podarowano jej koziołka, Tobiasz automatycznie uznał, że mógł on zostać komuś ukradziony. Mimo, że bezpośrednio nie oskarżył swojej żony, to nie był w stanie przyjąć do wiadomości, że koziołek został zdobyty przez uczciwa pracę.

W tym czytaniu Tobiasz wydaje się być albo zgorzkniały sytuacją w której się znalazł, albo zanadto ostrożny, przez co nie docenił poświęcenia swojej żony, jakby nie do końca jej ufał… W ten sposób – może nawet w sposób niezamierzony, ale jednak – zranił osobę, która robiła dla niego najwięcej. Trochę tak, jakby uległ na moment duchowej ślepocie…

Ślepotą duchową w dzisiejszej Ewangelii w mojej opinii jest chęć pokazania swojej wyższości, złapania na jakimś potknięciu Jezusa, próba zdegradowania Go i brak wiary w to, że On naprawdę jest Panem. Faryzeusze – duchowo ślepi i uciekający od tej prawdy – chcieli za wszelką cenę udowodnić swoją, subiektywną rację. Swoim upartym przekonaniem o słuszności własnych poglądów stracili z oczu Boga, stracili umiejętność sprawdzania, zweryfikowania swoich przekonań, przez co przegapili wydarzenia jedyne w swoim rodzaju – szansę wiecznego zbawienia, jaką Jezus także im chciał podarować.

Walka o to, by nie utracić – nie przegapić – tego, co ważne w naszym życiu, jest w obecnych czasach dużym wyzwaniem dla nas. Z wielu stron atakują nas rzeczy, które wydają się dobre w pierwszym odruchu, ale wymagają przyjrzenia się bliżej, aby określić, czy faktycznie warte są naszego zaangażowania i starania.

Uczmy się dzisiaj patrzenia nie tylko wzrokiem ludzkim, omylnym… Starajmy się dostrzegać to, czego nie widzimy od razu…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.