Słowa te wiarygodne są – i prawdziwe!

S
Szczęść Boże! Bardzo dziękuję Księdzu Markowi za fantastyczne – jak zwykle! – rozważanie w dniu wczorajszym, w tym również za to pełne optymizmu zapewnienie, że już wkrótce lato… Oczywiście, rozumiemy sens przesłania, ale i tak się cieszymy! Dziękuję także za wszystkie komentarze, których – upieram się! – powinno być więcej! Liczymy na to i bardzo czekamy, że także inne Osoby, poza naszymi stałymi Komentatorami, zechcą ubogacić nas swoimi refleksjami. A naszym Drogim Komentatorom serdecznie dziękujemy, bo gdyby nie Oni, to byłoby pusto… oj, pusto…
     Przypominam, Kochani, o Wielkiej Księdze Intencji – zaglądajmy tam, czytajmy, zgłaszajmy swoje intencje i oczywiście módlmy się gorąco w tych wszystkich sprawach!
        Życzę błogosławionego, twórczego i bardzo owocnego dnia!
                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
34 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Ap 22,1–7; Łk 21,34–36
CZYTANIE
Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Anioł
Pański ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak kryształ,
wypływającą z tronu Boga i Baranka. Pomiędzy rynkiem Miasta a
rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców,
wydające swój owoc każdego miesiąca, a liście drzewa służą do
leczenia narodów. Nic godnego klątwy już odtąd nie będzie. I
będzie w nim tron Boga i Baranka, a słudzy Jego będą Mu cześć
oddawali. I będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego na ich
czołach. I odtąd już nocy nie będzie. A nie potrzeba im światła
lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i
będą królować na wieki wieków.
I
rzekł mi: „Te słowa wiarygodne są i prawdziwe, a Pan, Bóg
duchów proroków, wysłał swojego anioła, by sługom swoim ukazać,
co musi się stać niebawem. A oto niebawem przyjdę. Błogosławiony,
kto strzeże słów proroctwa tej księgi”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Uważajcie na siebie, aby wasze
serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk
doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak
potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na
całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie,
abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma przyjść, i stanąć
przed Synem Człowieczym”.
Pierwsze
czytanie ukazuje nam wizję Raju. A Ewangelia
pokazuje nam drogę do tegoż Raju. Tak
najkrócej można scharakteryzować liturgię Słowa ostatniego dnia
roku liturgicznego. Otrzymujemy zatem wskazanie, które możemy uznać
za streszczenie wszystkich słów i wskazań, zawartych w
Bożym Słowie, a kierowanych do nas przez cały kończący się
rok liturgiczny.
Bo
przecież nie o co innego przez wszystkie te dni chodziło Jezusowi,
jak tylko o to, aby nas doprowadzić do Raju, do zbawienia.
Dlatego przez cały kończący się rok liturgiczny, poprzez
wspominanie kolejnych wydarzeń zbawczych i wypowiadanie
kolejnych słów swoich pouczeń i napomnień, Jezus prowadził
nas do siebie, do zbawienia wiecznego w Niebie.
Owszem,
wielu z nas rozpocznie jutro nowy rok liturgiczny i nowy czas,
przeto nie staną oni jeszcze przez Obliczem Pana, aby zdać sprawę
ze swego życia. Wielu jednak w ciągu tego roku zakończyło
swoją ziemską pielgrzymkę.
Dlatego Jezus mówi dzisiaj do nas
– tak jak do nich mówił przez całe ich życie – Uważajcie
na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa,
pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was
znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy
mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym
czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma przyjść, i
stanąć przed Synem Człowieczym.

Kochani,
to jest bardzo ważne przesłanie dzisiejszej
Ewangelii

i właściwie całej
Ewangelii:
wyostrza
ona naszą czujność i gotowość na spotkanie z Panem, które nie
wiemy, kiedy nastąpi. Dlatego mamy na
co dzień żyć Ewangelią

tak zwyczajnie, tak po prostu – jak
o tym pisał wczoraj w rozważaniu Ksiądz Marek…
Czy ten kończący się rok liturgiczny był pod tym względem dobrze
przeżyty, czy był owocny?
Czy
przeżywanie tajemnicy Bożego Narodzenia, a potem Męki, Śmierci i
Zmartwychwstania Pańskiego rzeczywiście
pogłębiło moją więź z Jezusem,

czy było tylko „zaliczeniem”
kolejnych świąt
w
atmosferze co najwyżej tradycji i obrzędu, i spotkania przy stole,
ale nijak
się miało do mojej wiary?
Czy
takim zbliżeniem do Jezusa i do Jego Królestwa były kolejne,
pięknie przeżywane niedziele

– czy może
znowu
ileś z nich było bez Mszy Świętej, spędzonych (celowo
używam słowa: „spędzonych”, a nie: „przeżytych”)

na zakupach, czy przy niepotrzebnej pracy? Czy ten kończący się
rok był czasem bardziej
intensywnej
i
bardziej

pobożnej modlitwy?

Czy był czasem uważniejszego
słuchania – a może osobistego czytania w domu – Bożego Słowa?

Moi
Drodzy, właśnie to wszystko, co tu sobie wyliczamy, możemy wyrazić
owym Jezusowym: Czuwajcie!,
bo
chrześcijańskie czuwanie na tym właśnie polega. Na czym więc? Na
ciągłej,
aktywnej
– podkreślmy to słowo bardzo mocno: aktywnej!

więzi
z Jezusem
i
unikaniu wszystkiego, co mogłoby nas od Niego oddalać, a więc
wspomnianego dzisiaj obżarstwa,
pijaństwa i trosk doczesnych.
Kochani,
na ostateczne spotkanie z Panem w wieczności ten tak naprawdę jest
dobrze przygotowany i ten czuwa, kto jest z Nim już
teraz, przez 
cały
czas zjednoczony w swojej codzienności.

A wówczas, kiedy Pan przyjdzie, człowiek taki w sposób naturalny
wejdzie
z Nim w pełną i ostateczną wspólnotę. Natomiast ten, kto nie
jest blisko Pana na co dzień, tylko od
czasu do czasu sobie o Nim przypomina,

albo spełnia jedynie – albo wręcz „zalicza”
dla tak zwanego „świętego spokoju” – kolejne praktyki,
zwyczaje
lub tradycje,

może się w tym dniu ostatnim ogromnie
zdziwić,
bo
dowie się, że to akurat nie o to chodziło.
Weźmy
więc sobie dzisiaj, w tym ostatnim dniu roku liturgicznego, bardzo
głęboko do serca niezwykle jasne, ale też i mocne, i bardzo
poważne słowa Jezusa:
Uważajcie
na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa,
pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was
znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy
mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym
czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma przyjść, i
stanąć przed Synem Człowieczym.

A
także to,
co
na kartach Apokalipsy zapisał Święty Jan: I
rzekł mi: „Te słowa wiarygodne są i prawdziwe, a Pan, Bóg
duchów proroków, wysłał swojego anioła, by sługom swoim ukazać,
co musi się stać niebawem. A oto niebawem przyjdę. Błogosławiony,
kto strzeże słów proroctwa tej księgi”.
Czy
mogę z całym przekonaniem powiedzieć w tej chwili, że dla mnie
osobiście – naprawdę!

te
słowa wiarygodne są i prawdziwe?… 

5 komentarzy

  • Słowo obżarstwo, słyszałam dziś 5 razy, na Mszy Świętej, czytając Ewangelię na wstępie tego rozważania i w czasie komentarza księdza Jacka aż 3 razy. Słowo to dotyka mnie, bo lubię bardzo jeść :). Późnym popołudniem upiekłam placek drożdżowy z żurawiną ( bo nie miałam rodzynek) z maślaną kruszonką i gdy ostygł nie omieszkałam go spróbować po kolacji ( mimo iż wcześniej mówiłam mężowi, że jutro rozpoczniemy placek po kawy po śniadaniu ). No i wyszło moje łakomstwo, czy obżarstwo – to nie wiem, bo zjadłam 1 kromkę a mężowi dałam dwa kawałeczki. Piszę o tym bo publicznie chcę się zdeklarować, że w okresie adwentu umniejszę sobie racje żywnościowe :-), aby z lekkością biec na codzienne spotkanie z Panem, czy to na Roraty czy Mszę o 7:30. Słyszę u siebie zadyszkę przy szybszym chodzeniu, której wcześniej nie miałam :(.

    • Anno, to jest jeden z grzechów głównych (lub wad wg. współczesnego nauczania 🙂 ) który obecnie, obok pychy, chyba najczęściej dotyka ludzi żyjących tam, gdzie jest co jeść :). A dotyka wszystkich warstw i grup społecznych niezależnie od głębokości kieszeni

    • Rzeczywiście, dość specyficzny tekst. Generalnie można się z nim zgodzić, ale też ważne, żeby nie popaść w drugą skrajność. Przypomina mi się w tym momencie poczucie humoru Świętego Tomasza, który ponoć lubił dobrze zjeść i podchodził do tego w sposób bardzo swobodny. Mam na myśli konkretnie to, że ta kromka placka, o której pisze Anna – to na pewno nie obżarstwo! Pozdrawiam! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.