Oto ojciec Twój…

O
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym przeżywamy – przeniesioną z wczoraj – Uroczystość Świętego Józefa. Przy tej okazji, powierzmy Jego wstawiennictwu wszystkie sprawy Kościoła, świata – i nasze osobiste.
        A tak z naszego podwórka, to Ksiądz Marek właśnie wyruszył – wraz z całą swoją Ekipą – do Fatimy, lecąc aż trzema kursami: z Surgutu do Moskwy, z Moskwy do Paryża i z Paryża do Lizbony, tak że dopiero na północ prawdopodobnie dotrze na miejsce. Łączmy się z Pielgrzymami w modlitwie.
       A ja właśnie wyruszam na pogrzeb naszej Babci… Takie to życie…
                  Dobrego dnia!
                                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Świętego Józefa, Oblubieńca Maryi,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 2 Sm 7,4–5a.12–14a.16;

Rz
4,13.16–18.22; Mt 1,16.18–21.24a albo: Łk 2,41–51a

CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:
Pan
skierował do Natana następujące słowa: „Idź i powiedz mojemu
słudze Dawidowi: To mówi Pan: «Kiedy wypełnią się twoje dni i
spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka
twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego
królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego
królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem.
Przede
Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron
będzie utwierdzony na wieki»”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Nie od wypełnienia Prawa została uzależniona obietnica dana
Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od
usprawiedliwienia z wiary.
I
stąd to dziedzictwo zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten
sposób obietnica pozostała niewzruszona dla całego potomstwa, nie
tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego,
które ma wiarę Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich, jak jest
napisane: „Uczyniłem cię ojcem wielu narodów” przed obliczem
Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych, i to, co
nie istnieje, powołuje do istnienia.
On
to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu
narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: „Takie będzie twoje
potomstwo”.
Dlatego
też poczytano mu to za sprawiedliwość.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jakub
był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus,
zwany Chrystusem.
Z
narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego,
Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się
brzemienną za sprawą Ducha Świętego.
Mąż
Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić
Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy
powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i
rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie
Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się
w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On
bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
Zbudziwszy
się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.
ALBO:
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA
:
Rodzice
Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy Jezus
miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy
wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w
Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że
jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród
krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy
szukając Go.
Dopiero
po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między
nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy
zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i
odpowiedziami.
Na
ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu,
czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca
szukaliśmy Ciebie”.
Lecz
On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie
wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?”
Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem
poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.
Czytam
teksty biblijne, przeznaczone na dzisiejszą Uroczystość
liturgiczną i tak sobie myślę, że ci, którzy w swoim czasie
dobierali teksty z Pisma Świętego do liturgii poszczególnych dni,
akurat w tym przypadku musieli mieć pewien problem. Z jednej
bowiem strony mieli w świadomości, że chodzi o wspomnienie
Człowieka ze wszech miar niezwykłego, odgrywającego w historii
zbawienia naprawdę wyjątkową rolę,
dlatego można by się
spodziewać, że tekstów na Jego temat jest naprawdę dużo, a
ponadto – iż został On jakoś zapowiedziany już w Starym
Testamencie i że Jego postać pojawia się na kartach Pisma
Świętego.
Tymczasem
okazuje się, że pojawia się w kilku zaledwie miejscach w
Ewangelii,
i to w sposób wyjątkowo dyskretny, tak iż właściwie
nawet nie zauważamy, kiedy i jak z niej znika…
Owszem,
widzimy go w kilku znaczących momentach, jak chociażby te, opisane
w ewangelicznych fragmentach, przeznaczonych do odczytania – po
dokonaniu wyboru jednego z nich – w trakcie dzisiejszej Mszy
Świętej. Było kilka takich momentów, w których dostrzegamy
Józefa podejmującego – pod natchnieniem Bożym – niezwykle
ważne, a wręcz kluczowe decyzje,
dotyczące Świętej Rodziny,
stąd wnioskujemy, że Jego pozycja była w całej tej historii
wyjątkowa i że takich decyzji podejmował dużo więcej, niż te, o
których wiemy.
Natomiast
trudno się oprzeć wrażeniu, że tego Świętego – bądź, co
bądź: ziemskiego ojca Syna Bożego – jest w Piśmie Świętym
za mało…
To – rzecz jasna – jedynie ludzkie odczucie, ale
bardzo szczere. Natomiast z całą pewnością, taki stan rzeczy nie
jest spowodowany błędem
jednego czy drugiego redaktora
poszczególnych Ksiąg Pisma Świętego, ale jest ewidentnym zamiarem
Autora całości,
a więc – samego Boga.
To
zamysłem Jego nieprzeniknionej mądrości było, aby Człowiek,
którego dzisiaj nazywamy Patronem Kościoła, który był
pierwszym ziemskim Wychowawcą Syna Bożego; który
ochraniał pierwsze dni, miesiące i lata pobytu na ziemi
Boga–Człowieka, Zbawiciela świata – pozostawał niejako w
cieniu
tych wydarzeń, całkowicie oddany Bożemu Synowi,
czyli także: swojemu prawowitemu Synowi…
I
tak się stało: Józef jak mało kto, pozostał na uboczu
wydarzeń, w których aktywnie uczestniczył. Do tego
stopnia, że tak mało możemy dziś powiedzieć o historii jego
życia, poza tym, co mówi o Nim Pismo Święte. A te – jako
rzekliśmy – mówi niezwykle skąpo…
Dlatego
słuchając pierwszego czytania, a szczególnie tych oto słów,
skierowanych przez Boga do Dawida: Kiedy wypełnią się twoje
dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie
potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę
jego królestwo;
czy też tych słów, zapisanych
przez Apostoła Pawła, a dotyczących Abrahama: On to wbrew
nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów
zgodnie z tym, co było powiedziane: „Takie będzie twoje
potomstwo”
uświadamiamy sobie, że chociaż oba
te zdania mówią ostatecznie o misji Zbawiciela świata i o Jego
pojawieniu się na świecie, to w obu tych zdaniach tak bardzo
delikatnie i subtelnie… wyczuwamy obecność Józefa.
Owszem,
nie ma tam o Nim wzmianki, ale oczami serca widzimy Go tuż obok
pojawiającego się na świecie Mesjasza i Zbawiciela. Moi Drodzy, ta
postawa totalnego oddania się do dyspozycji, postawa bycia
całkowitym darem, „życi
em dla…”
oczywiście, bynajmniej nie dla siebie – to wszystko pokazuje, jak
niezwykłym Człowiekiem był Święty Józef.
Może
właśnie dlatego jest dzisiaj tak bardzo czczony w Kościele,
może właśnie dlatego jest Patronem nie tylko Kościoła jako
całości, ale też Patronem tylu poszczególnych osób, dzieł i
instytucji w tymże Kościele, że sam potrafił usunąć się w
cień, wywierając z jednej strony znaczący wpływ na bieg
historii zbawienia,
z drugiej jednak – w ogóle nie
eksponując w niej siebie!
Józef
– takie mi się nasuwa skojarzenie – stał się wręcz
przezroczysty! Naturalnie, nie w sensie tchórzliwego znikania
wtedy, kiedy trzeba wziąć na siebie konkretną, męską i ojcowską
odpowiedzialność, ale przezroczysty w tym znaczeniu, że swoją
osobą nie sprawił żadnych, nawet najmniejszych przeszkód
działaniu Bożemu;
nikogo ani niczego sobą nie przysłaniając…
Naprawdę, wyjątkowy Święty!
Jak
byłoby dobrze, abyśmy Go w tym naśladowali – w tym właśnie, że
służąc Bogu w drugim człowieku i w rozmaitych dobrych
inicjatywach, nie zaczynamy niepostrzeżenie służyć… samym
sobie,
poprzez dogadzanie własnej próżności, czy eksponowanie
swoich zasług. Obyśmy się stawali – w najlepszym tego słowa
znaczeniu – przezroczystymi przed Bogiem, czyli aby mógł
On przez nas realnie działać; tak jednak, by wszystkie ludzkie oczy
i serca na Niego były skierowane, a nie na nas, jako
pośredników…
Czy
stać nas na takie odważne uniżenie?… Poprośmy o pomoc
Świętego Józefa! I przyjrzyjmy się, jak On to robił…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.