Kto tu jest ślepy?

K
Chrzest Tomka – Biała Podlaska, par. św. Anny, 12.11.2017

(1 Mch 1,10-15.41-43.54-57.62-64)
Wyszedł korzeń wszelkiego grzechu – Antioch Epifanes, syn króla Antiocha. Przebywał on w Rzymie jako zakładnik, zaczął panować w sto trzydziestym siódmym roku panowania greckiego. W tym to czasie wystąpili spośród Izraela synowie wiarołomni, którzy podburzyli wielu ludzi, mówiąc: Pójdźmy zawrzeć przymierze z narodami, które mieszkają wokoło nas. Wiele złego bowiem spotkało nas od tego czasu, kiedyśmy się od nich oddalili. Słowa te w ich mniemaniu uchodziły za dobre. Niektórzy zaś spomiędzy ludu zapalili się do tej sprawy i udali się do króla, a on dał im władzę, żeby wprowadzili pogańskie obyczaje. W Jerozolimie więc wybudowali gimnazjum według pogańskich zwyczajów. Pozbyli się też znaku obrzezania i odpadli od świętego przymierza. Sprzęgli się też z poganami i zaprzedali się im, aby robić to, co złe. Król wydał dekret dla całego państwa: Wszyscy mają być jednym narodem i niech każdy zarzuci swoje obyczaje. Wszystkie narody przyjęły ten rozkaz królewski, a nawet wielu Izraelitom spodobał się ten kult przez niego nakazany. Składali więc ofiary bożkom i znieważali szabat. W dniu piętnastym miesiąca Kislew sto czterdziestego piątego roku na ołtarzu całopalenia wybudowano „ohydę spustoszenia”, a w okolicznych miastach judzkich pobudowano także ołtarze – ofiary kadzielne składano nawet przed drzwiami domów i na ulicach. Księgi Prawa, które znaleziono, darto w strzępy i palono ogniem. Wyrok królewski pozbawiał życia tego, u kogo gdziekolwiek znalazła się Księga Przymierza albo jeżeli ktoś postępował zgodnie z nakazami Prawa. Wielu jednak spomiędzy Izraelitów postanowiło sobie i mocno trzymało się swego postanowienia, że nie będą jeść nieczystych pokarmów. Woleli raczej umrzeć, aniżeli skalać się pokarmem i zbezcześcić święte przymierze. Oddali też swoje życie. Wielki gniew Boży strasznie zaciążył nad Izraelem.

(Łk 18,35-43)
Kiedy Jezus zbliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: Co chcesz, abym ci uczynił? Odpowiedział: Panie, żebym przejrzał. Jezus mu odrzekł: Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.



Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam gorąco i serdecznie z Syberii – Syberii białej i zaśnieżonej jak Syberia.

Dziś nasz Ojciec Dyrektor i Założyciel, ks. Jacek rozpoczyna swoje kapłańskie rekolekcje. Wspierajmy go modlitwą. Rekolekcje zawsze są czasem szczególnego działania Ducha Świętego, wielkiego umocnienia w wierze, ale też często są czasem wewnętrznego zmagania, walki. Dlatego też trzeba wspierać przeżywających rekolekcje modlitwą. Proszę Was o taką modlitwę za ks. Jacka w czasie tych jego rekolekcji.

Ja w tym tygodniu postaram się prowadzić ten blog, pisać rozmyślania, ale…

Ten tydzień zapowiada się i dla mnie niezwykle intensywnie. Planuję wraz z siostrą Joanną (bo tylko ona teraz jest) odwiedzić kilka naszych wspólnot, kilka miast w mojej parafii. Więc może być mało czasu i możliwości na pisanie. Więc, czasem rozmyślania mogą być bardzo krótkie, może nawet jedno zdanie, nie wiem, jak wyjdzie. Ale za to będziecie mogli pouczestniczyć w duszpasterskim wyjeździe po Syberii. Proszę Was o modlitwę i za ten wyjazd – i za nas, o Ducha Świętego na te działania, ale i o bezpieczeństwo na drogach i dobre warunki pogodowe… Proszę o modlitwę i za tych ludzi, których będziemy odwiedzać. Będę pisał i umieszczał zdjęcia z tych miejsc i spotkań i z trasy. A Was proszę, zwłaszcza jeśli rozmyślania będą krótkie, abyście dopowiadali, dopisywali w komentarzach to rozmyślanie, dzielili się swoimi myślami o słowie, tym co jest owocem Waszego rozmyślania. Wspólnie damy radę.

A co dziś w słowie?

Niewidomy pod Jerychem.

Zastanawiam się, kto w tej scenie był tak naprawdę niewidomy?

Owszem, fizycznie to jasne, ale jak ten człowiek „widział” Jezusa, jak Jego czuł, znał. Kiedy tylko powiedzieli mu, że Jezus przechodzi od razu zaczął krzyczeć, wołać – „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”

Ile w tym człowieku było wiary, ale i determinacji. Krzyk duszy, wielkie pragnienie i jednocześnie wielka wiara – Jezus jest Bogiem, Jezus może to uczynić, tylko Jezus. Jezu, Ty się tym zajmij.

I z drugiej strony poważni, kulturalni, poukładani ludzie, którzy fizycznie widzą, zwracają mu uwagę – „Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł”.

Kto tu był ślepym?

Dlatego też człowiek ten słyszy pochwałę Jezusa: „twoja wiara cię uzdrowiła”.

Spróbujmy dziś przeżyć takie spotkanie z Jezusem…

Spróbujmy zacząć tak krzyczeć: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”, Jezusie, Synu Boży, ulituj się nade mną!

Spróbujmy dziś dostrzec przechodzącego Jezusa, Jezusa, który jest obok chociaż Go nie widzimy i zacząć się szczerze modlić do Niego choćby właśnie tymi słowami: Jezusie, Synu Boży, ulituj się nade mną!

Spróbujmy w ten krzyk duszy włożyć siebie, włożyć swoje problemy, troski, przeżycia, lęki…

I krzyczeć, i krzyczeć…

Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie.

Niewątpliwie Jezus zatrzymuje się przy nas kiedy Go wzywamy. On nas słyszy, Jemu nie jest obojętne co my przeżywamy i co chcemy Mu powiedzieć.

Jezus zadaje pytanie: „Co chcesz, abym ci uczynił?”

No właśnie – czy my na modlitwie wiemy czego chcemy?

Co byśmy Jezusowi odpowiedzieli na takie pytanie? Ale tak od razu, bez zastanowienia, spontanicznie, jednym słowem – co chcesz abym ci uczynił?

Panie, żebym przejrzał – odpowiada nasz bohater spod Jerycha.

Jaka jest, będzie, moja odpowiedź?

Spróbujmy dziś tak spotkać się z Jezusem, w duchu ślepca spod Jerycha.

Spróbujmy obudzić w sobie wiarę tego człowieka, że Jezus może, tylko On może, że Jezus jest Panem i Bogiem.

Spróbujmy przyjść do Jezusa ze wszystkim co nas boli, fizycznie i duchowo…

Dziś w tym duchu były też słowa psalmu 5 w jutrzni:

Usłysz, Panie, moje słowa, zważ na moje jęki.

Wytęż słuch na głos mojej modlitwy, Królu mój i Boże.

Albowiem Ciebie błagam, Panie, i słyszysz mój głos od rana,

rano przedstawiam Ci prośby i czekam.

Bo Ty nie jesteś Bogiem.

Dziś wspomnienie św. Rafała Kalinowskiego. To nasz szczególny patron – był na Syberii. W Surgucie pewnie nie był, ale w pobliskim Tobolsku (550 km. od nas) są jego ślady, dziś nawet pomnik. Był też w Tomsku i modlił się w kościele w którym prawie 5 lat posługiwałem. Polecam siebie, moją parafię, Kościół na Syberii, ludzi na Syberii, i Was – jego opiece i wstawiennictwu.

Tu można o nim poczytać:

http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-20a.php3

Jeszcze kilka słów…

Jak wiecie niedawno byłem w Polsce. Głównym powodem przyjazdu był chrzest Tomka, naszego siostrzeńca. Chrzest jest czymś najważniejszym w życiu człowieka, czymś podstawowym, początkiem życia wiary, Bożego życia w człowieku, dlatego uznałem, że warto przyjechać z takiego powodu i także pragnę tym przyjazdem z daleka, jeszcze bardziej podkreślić wagę chrztu.

Dziękuję Panu Bogu za ten chrzest, ale też za spotkanie z rodziną Tomka, rodziną naszej siostry, doświadczenie piękna tej rodziny. Dziękuję Panu Bogu za spotkanie z Rodzicami i z Jackiem. Dziękuję za inne spotkania z bliskimi ludźmi.

Piękne wspomnienia mam też ze spotkania z młodzieżą w Miastkowie. Coś pięknego, jak dobrze, że są tacy młodzi ludzie, pełni entuzjazmu i także entuzjazmu wiary. Niech Pan Bóg ich prowadzi po drogach życia.

A potem wróciłem do siebie i… śnieg, śnieg, śnieg…

Wszystkiego dobrego!

Niech Pan Bóg Wam błogosławi!

Nie ma to jak u dziadka

8 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.