Wypocznijmy nieco…

W

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa mój Szwagier, Kamil Niedźwiedzki. Dziękując Mu za wielką życzliwość i pomoc, której mi nigdy nie żałuje – i w ogóle, za naszą przyjaźń – życzę, aby był jak najlepszym Mężem swojej Żony i Ojcem dla swoich Dzieci. I aby – z pomocą Bożą – budował jedność i siłę swojej Rodziny, ale także dla wszystkich, z którymi się na co dzień spotyka, był znakiem obecności i działania samego Jezusa!

Imieniny przeżywa dziś także Szymon Olender, za moich czasów – Lektor w Celestynowie, a obecnie Mąż i Ojciec, a poza tym wszystkim: bardzo mi bliski i dobry Człowiek.

Urodziny przeżywają zaś dzisiaj:

Michał Jaśkowski, mój Brat stryjeczny, mieszkający w Olsztynie;

Ałła Michajłowa, współpracująca w swoim czasie z Księdzem Markiem na Syberii.

Wszystkim świętującym życzę intensywnej jedności z Jezusem – i zapewniam o modlitwie!

A ja dzisiaj nie wyjeżdżam do Parafii w Ciepielowie, w której pomagam w niedziele, bo odwożę Rodziców do Sanatorium w Mariówce, na trzytygodniowy turnus rehabilitacyjny. Zatem, dzisiaj dzień w drodze. Następne dwa też, ale o tym jutro.

Teraz zaś zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co mówi do mnie Pan? Duchu Święty, bądź natchnieniem i światłem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

16 Niedziela zwykła, B,

18 lipca 2021.,

do czytań: Jr 23,1–6; Ef 2,13–18; Mk 6,30–34

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:

Pan mówi: Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska.

Dlatego to mówi Bóg Izraela, o pasterzach, którzy mają paść mój naród: Wy rozproszyliście moją trzodę, rozpędziliście i nie zatroszczyliście się o nią; oto Ja się zatroszczę o nieprawość waszych uczynków.

Ja sam zbiorę resztę swego stada ze wszystkich krajów, do których je wypędziłem. Sprowadzę je na ich pastwisko, by miały coraz liczniejsze potomstwo. Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli; i nie będą się już więcej lękać ani trwożyć, ani trzeba będzie szukać którejkolwiek.

Oto nadejdą dni, kiedy wzbudzę Dawidowi Odrośl sprawiedliwą. Będzie panował jako król, postępując roztropnie, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi. W jego dniach Juda dostąpi zbawienia, a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie. To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: „Pan naszą sprawiedliwością”.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:

Bracia: Teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa.

On bowiem jest naszym pokojem; On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego, nowego człowieka, wprowadzając pokój, i aby tak jednych, jak drugich znów pojednać z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości.

A przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.

Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.

Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.

Kolejna niedziela, którą daje nam Pan – i kolejna okazja, aby oddać Mu chwałę i skorzystać z Jego zaproszenia na podwójną ucztę: ucztę Słowa i ucztę Jego Ciała i Krwi w Eucharystii.

Boże Słowo… O czym dzisiaj mówi?…

Pierwsze czytanie to krytyka złych pasterzy, którzy nie dbają o owce, prowadzą do zguby, rozpraszają je. Wobec takiej postawy Bóg postanawia osobiście „zająć się sprawą”, „wkroczyć do akcji”. Postanawia zatem, że sam będzie Pasterzem swojego ludu, aby zaś to zrealizować, sam ustanowi pasterzy nad swoim ludem. Pasterze owi z największą troską będą się obchodzić z owcami, nie będą się więc one lękać ani trwożyć. Wręcz przeciwnie – owce będą się przy nich czuły bezpiecznie.

Spośród tychże dobrych pasterzy na pierwszym miejscu staje «Odrośl sprawiedliwa Dawida» Ten, którego nazywają Pan naszą sprawiedliwością. Łatwo się dopatrzeć w tym obrazie Mesjasza, Chrystusa, który sam o sobie powiedział: Ja jestem dobrym Pasterzem. Opis Jego postępowania, zawarty w pierwszym czytaniu, tak wyraźnie pokrywa się ze sposobem postępowania Chrystusa: Będzie panował jako król, postępując roztropnie i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi.

I jeśli nawet ktoś mógłby się zastanawiać i wahać nad tym, czy rzeczywiście proroctwo Jeremiasza mówi o Jezusie, to jednak nie da się zaprzeczyć, że dzisiejsze pierwsze czytanie tchnie otuchą i jest zapowiedzią osobistej Bożej interwencji – Bóg sam chce być Pasterzem swojego ludu, On zawsze będzie dbał o swoje owce, mogą więc one z jak największą ufnością zwracać się do Niego i liczyć na Jego pomoc. Bo On sam rozliczy pasterzy złych, a na ich miejsce – pośle dobrych i sprawiedliwych.

A kiedy myślimy o takich, to jakoś tak od razu i samorzutnie staje nam przed oczami postać Chrystusa Pana, tak pięknie ukazana przez dzisiejszego Psalmistę w tym radosnym Psalmie: Pan mym Pasterzem, nie brak mi niczego. A zatem – to Pan jest tym sprawiedliwym, tym szczególnie przez Boga posłanym. On jest tym, który pozwala leżeć na zielonych pastwiskach, orzeźwia duszę, wiedzie po właściwych ścieżkach.

On jest tym, który prowadzi bezpiecznie przez ciemną dolinę, stół zastawia na oczach wrogów. Obraz takiego pasterza wydaje się tak idealny, że aż nierzeczywisty. Ale czy rzeczywiście jest on nierzeczywisty? A może jest to obraz poetycki, ale bardzo rzeczywisty; obraz, za pomocą którego Autor natchniony stara się nas przekonać, że Chrystus chce naszego bezgranicznego dobra i szczęścia, że jest naszym najlepszym Przewodnikiem wśród ciemności – i najpewniejszą obroną przed wrogiem?

O tym, jak dobry dla nas jest Pan, mówi drugie czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Efezjan. Jest ten tekst niejako przedłużeniem Psalmu, ale gdy Psalmista mówi językiem poetyckim, to Święty Paweł posługuje się językiem teologicznym, miejscami dość trudnym. Jednak w dzisiejszym drugim czytaniu bez trudu mogliśmy zauważyć, że Apostoł wskazuje na Chrystusa jako źródło pokoju. Mówi wprost: On jest naszym pokojem!

Następnie mówi też o tym, że Chrystus jest źródłem jedności w świecie, że ta jedność kosztowała Go bardzo wiele, bo zaprowadziła Go aż na Krzyż; że tworzy On w nas człowieka nowego, że burzy mur wrogości. W czasie, gdy tyle mówi się – w przestrzeni publicznej – o burzeniu murów, o otwieraniu granic, o jedności Europy, Chrystus w dzisiejszej liturgii Słowa mówi o murze przebiegającym w ludzkich sercach, o murze wrogości, często bardzo twardym i – zdawałoby się – nie do rozbicia!

Chrystus, Dobry Pasterz, prowadzi nas bezpiecznymi drogami, a gdy na naszych drogach spotykamy mur wrogości i to taki, który często znajduje się właśnie w naszych sercach, wówczas On sam kruszy ten mur, abyśmy mogli bezpiecznie iść dalej. Może się to stwierdzenie wydawać nieco obrazowym, poetyckim – a jednak tak jest naprawdę. Chrystus – Dobry Pasterz – prowadzi nas bezpiecznie, broniąc nas często przed samymi sobą; burząc przeszkody i zapory znajdujące się w naszych sercach. Chrystus jedna nas z samymi sobą, jedna nas między sobą, jedna nas z Bogiem.

I dlatego nie może być mowy o żadnej prawdziwej jedności między ludźmi, nie może być mowy o prawdziwej jedności Europy, o czym tak wiele się mówi; nie może być mowy o żadnej jedności w naszej Ojczyźnie, nie może być mowy o jakiejkolwiek jedności pomiędzy ludźmi, jeżeli miałaby być ona tworzona poza Jezusem lub wbrew Niemu. Niestety, widzimy dzisiaj i każdego dnia się o tym przekonujemy, czym kończy się budowanie jedności lub w ogóle: budowanie rzeczywistości politycznej, społecznej, rodzinnej, jakiejkolwiek – bez Jezusa! Co się wówczas dzieje?

Dokładnie to, co mamy dzisiaj: absurd goni absurd, a my wszyscy już nie wiemy, kogo słuchać, kto ma rację, a kto nie ma racji; kto chce nam pomóc, a kto chce oszukać i na naszym zaufaniu jak najwięcej ugrać… Nie nadążamy za tym wszystkim! I nie ma w tym niczego dziwnego!

Bo tylko Jezus jest Pasterzem dobrym, On jest Przewodnikiem pewnym, On jest Fundamentem jedności i wszelkiej mądrości! Dlatego tak ważnym jest, abyśmy u Niego szukali wsparcia, abyśmy nie liczyli na nasze siły, często tak słabe, ale byśmy pozwolili się Jemu prowadzić.

Więcej: abyśmy nie tylko biernie pozwolili się prowadzić – niejako za rękę – ale abyśmy szukali Jezusa, byśmy zaangażowali się w kontakt z naszym Panem. Niech wzorem dla nas będą bohaterowie dzisiejszej Ewangelii: podążali za Jezusem wszędzie, dokądkolwiek się udał – tak, że nie miał On nawet czasu na odpoczynek. I chociaż miał do niego prawo, to jednak litował się nad nimi, byli bowiem jak owce, nie mające pasterza. Znowu więc ich nauczał, z pewnością też uzdrawiał…

Czy nie odnosimy wrażenia, że daleko nam do postawy tamtych ludzi? My chyba zbyt mało angażujemy się w poszukiwanie Jezusa, za mało zależy nam na tym spotkaniu. Nie do końca jesteśmy przekonani, że może On nam jakkolwiek pomóc. I chociaż zdajemy sobie sprawę z Jego dobroci, z tego wszystkiego, o czym powiedział nam Psalmista i Święty Paweł w drugim czytaniu, to jednak gdzieś w głębi serca pojawia się przeświadczenie, że najlepiej będzie, jeśli swoje problemy będziemy rozwiązywali sami, bo my sami naprawdę zrobimy to najlepiej.

Potrzeba nam wszystkim takiego dziecięcego zaufania do Jezusa Dobrego Pasterza. Okazji do aktywnego poszukiwania łączności z Nim jest bardzo wiele. Jest nią chociażby dzisiejsze uważne słuchanie Bożego słowa, jest nią Komunia Święta i inne Sakramenty, jest nią szczera modlitwa, jest nią pogłębianie wiedzy religijnej na wszelkie możliwe sposoby, jest nią wreszcie spotkanie z drugim człowiekiem.

Przez te wszystkie sposoby Jezus prowadzi nas, działa w nas, lituje się nad nami, staje się naszym prawdziwym Pasterzem. Trzeba tylko udać się na miejsce pustynne, to znaczy wejść w atmosferę ciszy, nie bać się ciszy, wypocząć od zgiełku muzyki, od zalewu informacji, płynącego ciągle i ciągle z internetu; od nieznośnego bełkotu telewizyjnych reklam i innych miernych propozycji, od tego hałasu ciągle grającego telewizora – od wczesnych godzin porannych aż do automatycznego wyłączenia się w nocy… Trzeba udać się na miejsce pustynne i wypocząć nieco.

W przeciwnym razie Dobry Pasterz nie będzie miał do nas dostępu. Trzeba choć trochę czasu, który poświęcamy na wszystko innepoświęcić właśnie Jemu, Jezusowi! Zauważmy – On poświęcał ludziom cały swój czas. Nawet na posiłek nie miał czasu. W innym miejscu Ewangelista cytuje bardzo radykalną opinię obserwatorów Jezusa: On odszedł od zmysłów! Oczywiście, my wiemy, że nie odszedł od zmysłów, ale tak bardzo poświęcił się ludziom – nam także – poświęcił cały swój czas!

Ile my swojego czasu Jemu poświęcamy? A przecież poświęcając czas Jezusowi – my sami odnosimy z tego duchowe korzyści. Ile tego swego czasu oddajemy Panu? Warto postawić sobie jasno te pytania i rzeczowo na nie odpowiedzieć, aby się nie okazało, że wpadliśmy w jakąś pułapkę i że to nie Jezus Chrystus jest naszym Pasterzem, a internet, lub telewizor! Żyjemy w czasie, w którym środki techniki audiowizualnej nachalnie, a wręcz brutalnie wkraczają do naszych domów.

Z pewnością zauważyliśmy, że już dawno telewizja – a ostatnio internet – zastąpiły nam wspólne rodzinne rozmowy, wspólne czytanie Pisma Świętego, śpiewanie kolęd przy wigilijnym stole. I nie chodzi tu o gruntowne krytykowanie czy przeklinanie tych środków społecznej komunikacji – to są wszystko rzeczy dobre i potrzebne. Chodzi jednak o właściwą hierarchię wartości, chodzi o ten czas wyciszenia, czas owego «miejsca pustynnego», który bardziej, niż hałaśliwa muzyka, ukoi nasze codzienne zdenerwowanie, pośpiech, pozwoli „pozbierać się” wewnętrznie, pozwoli przemyśleć na nowo i znaleźć rozwiązanie problemów.

Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco. Módlmy się dziś o odwagę wyjścia poza granice naszych przyzwyczajeń i wejścia w ciszę. Takwejście w ciszę wymaga odwagi. Bo w ciszy też odzywają się wyrzuty sumienia! Nic dziwnego, gdy bowiem udamy się na miejsce pustynne, aby pobyć sam na sam ze sobą, zaraz tam spotkamy Jezusa i Jego wyciągniętą dłoń – dłoń Dobrego Pasterza, litującego się nad człowiekiem, spieszącego z realną pomocą.

A On, chcąc nam pomóc, siłą rzeczy będzie nam musiał wskazać prawdę o nas. Miejmy odwagę zmierzyć się z tą prawdą – może czasami rzeczywiście niewygodną.

Módlmy się o tę odwagę – odwagę zrobienia kroku w ciszę, aby tam odnaleźć Jezusa. Postarajmy się o czas dla Boga w naszym życiu, o czas na kontakt z Nim, o ten czas, w którym mógłby On – nasz Bóg i nasz Przyjaciel, Przewodnik i Pasterz – pomnażać w nas dary swej łaski, o które modlimy się w modlitwie przed czytaniami. W ten sposób – tylko w ten sposób – dane nam będzie «wypocząć nieco» od tego, co niesie codzienność. Bardzo nam tego wypoczynku potrzeba, bo sami widzimy, że momentami już „nie wyrabiamy na zakrętach”. Chcemy odpocząć… Musimy odpocząć…

On, nasz Pan, do tego nas dzisiaj zachęca. On więc również nam w tym pomoże… Dajmy sobie pomóc! Zaprośmy Go na to nasze miejsce pustynne i z Nim razem – wypocznijmy nieco…

2 komentarze

  • Niedziela jak niedziela, 16 zwykła a u nas w parafii niespodziewanie niezwykła, przez obecność dwóch Dyplomatów Watykańskich. Jeden znany nam, bo nasz rodak, były parafianin, który już od tygodnia a może dwóch stacjonuje u Rodziny a tym samym odwiedza i naszą parafię a obecnie jest Radcą Nuncjatury Apostolskiej we Włoszech i San Marino. Drugim okazał się ” Zastępca ” Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, Francuz, który pięknie po polsku celebrował Eucharystię i udzielił nam na zakończenie Mszy Świętej Apostolskiego błogosławieństwa z odpustem zupełnym ( pod zwykłymi warunkami).
    Dziś Ewangelia mówi o zapracowanych Apostołach, którzy nie mieli sposobności odpocząć, najeść się, zrelaksować. Jezus, Ich Mistrz i Nauczyciel również nie odpoczywał, bo wciąż byli wokół ludzie którzy potrzebowali pouczenia, uzdrowienia, pocieszenia i Jezus wypełniał swą misję do której został posłany na ziemię przez Ojca , z wielką miłością i wielką troską.
    Na wieczór zostawiam refleksję, jak ja korzystam z misji Jezusa, Apostołów, Ewangelistów, Kapłanów….
    Teraz idę do ludzi, tych mi bliskich…

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.