Jeśli chcesz…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Maria Suska, moja dobra Znajoma z Kłoczewa;

Magda Golba – należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Życzę Jubilatkom Bożego błogosławieństwa i opieki. Zapewniam o modlitwie!

A Wszystkim życzę błogosławionego dnia!

Gaudium et spes! Ks. Jacek

11 stycznia 2020.,

do czytań: 1 J 5,5–13; Łk 5,12–16

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Najmilsi:

Kto zwycięża świat,

jeśli nie ten, kto wierzy,

że Jezus jest Synem Bożym?

Jezus Chrystus jest tym,

który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha,

nie tylko w wodzie,

lecz w wodzie i we krwi.

Duch daje świadectwo,

bo Duch jest prawdą.

Trzej bowiem dają świadectwo:

Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą.

Jeśli przyjmujemy świadectwo ludzi,

to świadectwo Boże więcej znaczy,

ponieważ jest to świadectwo Boga,

które dał o swoim Synu.

Kto wierzy w Syna Bożego,

ten ma w sobie świadectwo Boga,

kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą,

bo nie uwierzył świadectwu,

jakie Bóg dał o swoim Synu.

A świadectwo jest takie:

że Bóg dał nam życie wieczne,

a to życie jest w Jego Synu.

Ten, kto ma Syna, ma życie,

a kto nie ma Syna Bożego,

nie ma też i życia.

O tym napisałem do was,

którzy wierzycie w imię Syna Bożego,

abyście wiedzieli,

że macie życie wieczne.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy Jezus przebywał w jednym z miast, zjawił się człowiek cały pokryty trądem. Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: „Chcę, bądź oczyszczony”. I natychmiast trąd z niego ustąpił.

A On mu przykazał, żeby nikomu nie mówił: „Ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za swe oczyszczenie, jak przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.

Lecz tym szerzej rozchodziła się Jego sława, a liczne tłumy zbierały się, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych niedomagań. On jednak usuwał się na miejsca pustynne i modlił się.

Czy zastanawialiśmy się kiedyś – czytając Pierwszy List Apostoła Jana – o co chodzi w stwierdzeniu, że Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi; czy też w tym, że trzej […] dają świadectwo: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą?… O co w tym może chodzić?

Otóż, w Tradycji Kościoła, woda i krew odnoszą się – odpowiednio – do Chrztu Świętego i Eucharystii, w których Jezus działa mocą swego Ducha. Jezus – jeśli tak można powiedzieć – rozpoczął swoją publiczną działalność w wodzie Jordanu, a dopełnił we krwi swej zbawczej Ofiary.

Jan Apostoł nawiązuje tu do głoszonych ówcześnie błędnych nauk, szczególnie przez niejakiego Korynta, według którego w czasie chrztu, udzielonego przez Jana, zwykły człowiek Jezus otrzymał godność Syna Bożego, którą jednak utracił tuż przed śmiercią, co finalnie spowodowało, że na krzyżu umarł zwykły człowiek, a nie Boży Syn.

Jan Apostoł zdecydowanie odrzuca tę dziwaczne teorie i podkreśla, że Jezus Chrystus, prawdziwy Boży Syn, dokonał na krzyżu odkupienia człowieka. A po to jest to Janowe świadectwo, aby w tę prawdę uwierzyli wszyscy, którzy będą je czytali, w tym także – my wszyscy. W tym właśnie kontekście, Jan pyta retorycznie: Kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?; po czym stwierdza bardzo jednoznacznie: Kto wierzy w Syna Bożego, ten ma w sobie świadectwo Boga, kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o swoim Synu. A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia.

Skoro zaś mowa była o znakach sakramentalnych, to trzeba podkreślić i tę prawdę, że Jezus dzisiaj działa szczególnie poprzez Sakramenty. Oraz przez swoje Słowo. To są te dwa kanały, którymi łaska Boża obficie do nas płynie. O ile tylko my zechcemy ją przyjąć! I o ile uwierzymy, że Jezus naprawdę jest Synem Bożym, że jest naszym jedynym i prawdziwym Zbawicielem i że w Jego mocy jest nasze zbawienie i wszelkie dobro.

Moi Drodzy, w dzisiejszej Ewangelii jesteśmy świadkami uzdrowienia, dokonanego przez Jezusa. Trędowaty, który stanął przed Panem, wykazał się niesamowitą pokorą! Rzekł: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Podziwiamy w nim wielką wiarę, jaką te słowa oznaczają. Wiarę, a jednocześnie pokorę.

My dzisiaj, stając przed Panem, który wychodzi do nas z łaską sakramentalną, nawet nie musimy tych słów wypowiadać: Panie, jeśli chcesz…, bo doskonale wiemy, że Pan chce. Chce nas oczyścić w Sakramencie Pokuty, chce nas nakarmić swoim Ciałem i Krwią w Sakramencie Eucharystii, chce nam udzielić wszelkich swoich łask w pozostałych Sakramentach, chce do nas mówić w swoim Słowie…

Pytanie powstaje inne: czy my chcemy? Bo wydaje się, że dzisiaj to nie my do Jezusa, ale On do nas zwraca się z wielką pokorą i z zaproszeniem: jeśli chcesz, człowieku, to możesz skorzystać z moich darów.

Moi Drodzy, czyż to nie swoisty paradoks? To nie my z pokorą prosimy Pana, że o ile w ogóle chce – bo wcale nie musi chcieć – może nam udzielić darów, tylko On nas prosi, żebyśmy zechcieli te Jego dary przyjąć… Pomimo tego jednak, nie możemy ani przez moment zapomnieć, kto komu tak naprawdę okazuje tu prawdziwą łaskę i kto jest od czyjej pomocy tak naprawdę zależny.

Bo nieraz okazuje się, że Pan chce nam okazać swoją łaskę, gdy tymczasem my robimy Mu łaskę, że Jego łaskę przyjmiemy. Tak być nie może, moi Drodzy!

Dlatego trzeba nam ciągle pogłębiać wiarę w Jezusa, Syna Bożego, aby ciągle pamiętać – i ciągle przypominać sobie – kto tak naprawdę jest kim i jak powinniśmy się odnosić do Jezusa, który jest naszym Przyjacielem, naszym Bratem, ale na pewno – nie naszym kumplem!

Czy znakiem mojej wiary jest ta właśnie świadomość, kim dla mnie tak naprawdę jest Jezus? Jak staram się tę świadomość pogłębiać?…

4 komentarze

  • Będąc na Mszy Świętej wychwyciłam z Czytanie te słowa ” woda, krew i Duch”. Miałam nad nimi posiedzieć, pomyśleć i Ksiądz Jacek mi pomógł, bo rozwinął te kwestie.
    Ja zaś podzielę się dzisiejszym zdarzeniem w drodze z kościoła. Wracałam przez tunel kolejowy, który jest wciąż w budowie, gdzie jest nieraz ciemno, brudno i wąsko ( bo część tunelu jest oddzielona płytami ). Dziś było również mokro i niewielkie kałuże. Szłam w tym tunelu za młodym , szczupłym, wysokim mężczyzną z plecaczkiem . Gdy spostrzegłam go, zauważyłam że idzie powolutku, niepewnie i trochę się trzęsie. Pierwsze skojarzenie, czy nie pomóc mu, drugie-może to narkoman na głodzie i gdy go mijałam, on poprosił mnie o pomoc w przeprowadzeniu go przez ten mroczny tunel, bo bał się pośliźnięcia i upadku, gdyż na chorą rzepkę w kolanie i porusza się niepewnie. Za tą moją drobną przysługę młodzieniec obiecał odmówić za mnie Zdrowaś Maryjo… co mnie bardzo ucieszyło, że spotkałam dobrego człowieka. Po pożegnaniu się, ja również odmówiłam za niego modlitwę, prosząc Jezusa by go uzdrowił.

    • Niesamowite wydarzenie, chociaż… takie zwyczajne. A przenosząc je na płaszczyznę biblijną, to można skojarzyć je ze słowami: „Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”… Wiem, że to może zbyt górnolotne, ale tak mi się skojarzyło, bo ta prosta sytuacja wyobraża wiele tego typu wydarzeń z naszego życia, kiedy doświadczamy owych dolin i tuneli… Dobrze, gdyby wtedy ktoś nam podał rękę i nas przeprowadził. To Pan jest tym kimś. Ale On posługuje się też ludźmi…
      xJ

    • Mnie po tym zdarzeniu przyszła refleksja, że zbyt szybko oceniam ludzi, w tym przypadku po sposobie poruszania się człowieka i może właśnie to chciał mi uświadomić Bóg.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.