Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
►Beata Warpas, należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Wojcieszkowie;
►Beata Kulikowska – Grzechnik, należąca w swoim czasie do KSM w Radoryżu Kościelnym, a teraz nauczająca Młodzież religii jako Katechetka.
Urodziny natomiast przeżywa Kamil Charkiewicz, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.
Życzę Świętującym ogromnego zaufania w moc Bożą! I zapewniam o modlitwie.
Serdeczną modlitwą ogarniam dziś wszystkie Panie! Z jednym i tym samym życzeniem, które składam w tym dniu od lat: aby każda z Nich była jak Matka Boża, najpiękniejsza z Niewiast!
Moi Drodzy, dzisiaj słówko przygotował Janek, który też świętuje. Bo właśnie dzisiaj wypada szósta rocznica włączenia Go – wraz z Kolegami – do liturgicznej Służby Ołtarza! Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pogratulować, podziękować za naszą dotychczasową współpracę i życzyć, aby gorliwość, z której Janek jest znany, nigdy nie zmalała! O to też będę się dla Niego modlił! A za dzisiejsze słówko – dziękuję!
I zapraszam do zgłębiania dzisiejszego słowa Bożego. Niech Duch Święty będzie natchnieniem!
Niech Was błogosławi Was Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 3 Tygodnia Wielkiego Postu,
8 marca 2021.,
do czytań: 2 Krl 5,1–15a; Łk 4,24–30
CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Naaman, wódz wojska króla syryjskiego, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Syryjczyków. Lecz ten człowiek, dzielny wojownik, był trędowaty.
Kiedyś podczas napadu gromady Syryjczyków zabrały z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekła do swojej pani: „O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wtedy uwolnił od trądu”.
Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela.
A król syryjski odpowiedział: „Wyruszaj! A ja poślę list do króla izraelskiego”.
Wyruszył więc, zabierając ze sobą dziesięć tysięcy talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań zamiennych. I przedłożył królowi izraelskiemu list o treści następującej: „Z chwilą, gdy dojdzie do ciebie ten list, wiedz, iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu”.
Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: „Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną!”
Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: „Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu”.
Przyjechał więc Naaman swymi końmi, powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: „Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!”
Rozgniewany Naaman odszedł, mówiąc: „Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Boga swego, Pana, poruszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczony?”
Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: „Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: «Obmyj się, a będziesz czysty»”.
Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony.
Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: „Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie.
Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej.
I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”.
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
W dzisiejszym pierwszym czytaniu, słyszymy o wodzu wojska syryjskiego, Naamanie – człowieku, który miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Syryjczyków. Lecz Naaman był chory. Był trędowaty. I – jak słyszymy – znalazł się sposób na to, aby Naaman został z tego trądu oczyszczony. A tym sposobem było pójście do proroka Elizeusza.
Naaman poszedł oznajmić to swemu panu i powtórzył to, co wcześniej powiedziała służąca w jego domu dziewczyna z Izraela. Pan Naamana nie wypowiedział ani słowa sprzeciwu, że nie może iść, że nic mu to nie da. Wypowiedział jedno krótkie zdanie: Ruszaj w drogę!
I gdy wyruszył, a będąc już na miejscu przedstawił królowi izraelskiemu list od swego pana, wydarzenia potoczyły się już bardzo szybko: Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: „Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną?” Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: „Czemu rozdarłeś szaty? Niech on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu.”
A i jeszcze jeden ciekawy element tej historii – już w domu Elizeusza, który przez sługę polecił Naamanowi: „Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!” Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: „Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczonym?” Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: „Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty”. Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego chłopca i został oczyszczony.
Oba te fragmenty łączą trzy cechy. Pierwsza z nich to złość, druga to szok, a trzecia to bardzo mała wiara. Czy w naszym życiu nie ma takich wydarzeń, których tak samo byśmy zareagowali? Oczywiście, że są – na przykład: nagła choroba, niespodziewana śmierć albo utrata wszystkiego, co było dorobkiem naszego życia. I w tych zdarzeniach tak samo reagujemy: Boże, dlaczego to uczyniłeś? Nie wierzę, żeś Ty to uczynił…
Jednak w każdej tej sytuacji warto dostrzec działanie Boga! Tylko musimy w to uwierzyć. Uwierzyć w to, że Bóg wie o tej sytuacji i chce nam przez nią coś ważnego przekazać. Trzeba starać się dostrzec, czego Bóg chce nas nauczyć po przez takie zdarzenia. Aby na końcu, kiedy uwierzymy w Jego mądrość i miłość, móc odpowiedzieć tak, jak Naaman: Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga – poza Bogiem jedynym i prawdziwym!
W Ewangelii natomiast dotknęło mnie te zdania: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman
Jako pierwsze, na myśl nasuwa się pytanie, dlaczego? Dlaczego Eliasz poszedł tylko do jednej z wielu wdów? Dlaczego właśnie Naaman został oczyszczony za proroka Elizeusza, a nie ktoś inny z wielu trędowatych?
Ponieważ tak właśnie działa Bóg! Wybiera spośród wielu ludzi osobę z małą wiarą, albo osobę, która w ogóle nie wierzy. Aby taka właśnie osoba najbardziej na samej sobie doświadczyła obecności i działania Boga! Bo inni może mają tę wiarę większą, dlatego są przekonani, że Bóg działa i nie zapomina o nas – wierzą w to głęboko. Wielu jednak nie wierzy…
A przecież każdy chce być szczęśliwy, zdrowy, każdy też chce być szczęśliwy w wieczności. Dlatego pewnie Bóg wybiera takich słabo wierzących, aby przez nich jeszcze bardziej pokazać, jak bardzo zależy Mu na nas wszystkich i jak bardzo chce dobra każdego z nas!
Słyszymy dziś, że mieszkańcy Nazaretu zareagowali na obecność i słowa Jezusa bardzo brutalnie: Rozgniewali się! Wyrzucili Go z miasta! Chcieli Go zabić! Czy tak nie jest w naszym życiu? Modlimy się gorliwie, chociażby o zdrowie. Albo o pomoc w trudnej sytuacji… Ale jeśli Pan uzna, że to, o co prosimy, nie jest nam w tym momencie najbardziej potrzebne, od razu zaczynamy wątpić, że On istnieje. A niekiedy nawet rezygnujemy ze wszystkiego, co wiąże się z Nim i wiarą w Niego. Gniewamy się na Jezusa.
A na Sądzie – co taki człowiek powie? „Panie, przepraszam, bo zwątpiłem w Ciebie i się Ciebie wyrzekłem, bo mi nie dałeś tego o co prosiłam”?…
Musimy nauczyć się cierpliwości. Bo każda modlitwa została wysłuchana, lecz nie zawsze zostanie nam dane to, o co prosimy Boga. A gdy to otrzymamy, czy pamiętamy, aby podziękować?…
Nawiązując do tytułu dzisiejszego rozważania, chcę potwierdzić bo i ja muszę przejść przez pewne trudności. Jutro bowiem do południa mam ponowny laserowy zabieg na prawym oku, jakiejś „zaćmy wtórnej” . Bóg jednak sprawił, że dziś mogłam jeszcze skorzystać z rekolekcji a po zakończeniu Eucharystii, była modlitwa przed wystawionym Najświętszym Sakramentem a potem indywidualne błogosławił nam Jezus. Lepszego prezentu od Pana Boga nie mogłam się spodziewać w przeddzień zabiegu a i jutro liczę na modlitewne wsparcie Wspólnoty.
Piękny prezent od Boga! Będę wspierał modlitwą. Pozdrawiam!
Bóg zapłać Janku.
Ja też dołączam się ze swoją modlitwą!
xJ
Bóg zapłać.Wiem , że Ksiądz Jacek pamięta o swojej internetowej ” trzódce”
Oczywiście!
xJ
Bóg chce spędzić z Tobą … ze mną ….z nią … z nim … całą wieczność. Czy może być coś cenniejszego ?
Nic nie może być cenniejszego! Lecz wielu ludzi o tym nie wie, bądź zapomina…
To prawda. Ale myślę, że nie tyle powinniśmy zwracać uwagę na tych innych, tylko sami mamy im dać dobry przykład, prawda?…
xJ