Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Karolina Szymbor, należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Wojcieszkowie. Życzę Jej ciągłej bliskości Jezusa i silnej wiary w Niego! Zapewniam o modlitwie!
I pozdrawiam Was z Lublina, gdzie od kilku dni jestem, pracując nad sprawami Duszpasterstwa Akademickiego, a konkretnie: nad organizacją wyjazdów wakacyjnych. I nad innymi swoimi sprawami, jak chociażby moja domowa biblioteka. Jednocześnie zastępuję Kolegów na Parafiach – wczoraj wieczorem odprawiałem dwie Msze Święte w Parafii w Brzezinach, na prośbę Proboszcza, Księdza Mariusza Szyszko. Dzisiaj o 18:00 – Msza Święta w Parafii Świętego Jana Kantego, której bardzo często odprawiam, kiedy tylko jestem w Lublinie.
Mszę Świętą poprzedzi posługa w konfesjonale – wszak dzisiaj pierwszy piątek miesiąca, o czym Wszystkim przypominam.
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii, do którego rozważanie przygotował Janek – zamiast poniedziałku. Wielkie dzięki za tę wierność podjętemu zobowiązaniu i serce, wkładane w przygotowanie każdego rozważania. I za tę wielką szczerość, jaka przebija z każdego zdania! I za radykalizm w świadczeniu o wierze!
A oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co Pan mówi dzisiaj – osobiście, konkretnie i tylko do mnie? Z jakim przesłaniem zwraca się do mnie osobiście? Duchu Święty, tchnij!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Piątek 13 Tygodnia zwykłego, rok II,
5 lipca 2024.,
do czytań: Am 8,4–6.9–12; Mt 9,9–13
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA AMOSA:
Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego i bezrolnego pozostawiacie bez pracy, którzy mówicie: „Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże? Kiedyż szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać”.
„Owego dnia, mówi Pan Bóg, zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany zaciemnię ziemię. Zamienię święta wasze w żałobę, a wszystkie wasze pieśni w lamentacje; nałożę na wszystkie biodra wory, a na wszystkie głowy sprowadzę łysinę i uczynię żałobę jak po jedynaku, a dni ostatnie jakby dzień goryczy.
Oto nadejdą dni, mówi Pan Bóg, że ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pana. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pana, lecz go nie znajdą”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?”
On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
W pierwszy piątek miesiąca – gdy dla wielu ludzi piątek to wytęskniony dzień, kiedy człowiek kończy tydzień pracy i zaczyna weekend – Bóg zwraca uwagę na nasz dostatek.
W dzisiejszym czytaniu, słyszymy: Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego, a bezrolnego pozostawiacie bez pracy, którzy mówicie: „Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże, i kiedy szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać”.
Zobaczmy, że mimo, iż ten tekst powstał wiele, wiele setek lat temu, to nadal jest aktualny! My też nieraz mamy takie pragnienie: „Pójdę do pracy, więcej zarobię. Mógłbym pracować nawet cały tydzień!” W wielu firmach pracuje się nawet w niedzielę i to jest smutne! Zróbcie sobie chociaż jeden dzień przerwy! Spędźcie ten święty dzień razem z rodziną! A jeżeli nie utraciliście wiary, pójdźcie na Mszę Świętą…
Dobrze, że ludzie chcą pracować. W końcu, dzięki pieniądzom mogą utrzymać siebie oraz swoją rodzinę. Musimy jednak zrozumieć, że w życiu nie tylko o pracę chodzi, ale chodzi o to, żeby na pierwszym miejscu w życiu był Bóg! Gdzie Bóg będzie na pierwszym miejscu, tam wszystko będzie na właściwym miejscu.
Gdy Bóg będzie najważniejszy dla nas, a nie nasza pycha i pieniądze, wtedy zrozumiemy, że najważniejsze w życiu jest to, aby kierować się Jego słowami: Owego dnia – mówi Pan Bóg – zajdzie słońce w południe i w jasny dzień zaciemnię ziemię. Zamienię święta wasze w żałobę, a wszystkie wasze pieśni w lamentacje; nałożę na wszystkie biodra wory, a wszystkie głowy ogolę i uczynię żałobę jak po jedynaku, a dni ostatnie jakby dniem goryczy. Oto nadejdą dni – mówi Pan Bóg – gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie, lecz go nie znajdą.
Bóg do nas mówi codziennie! Ale często to my Go nie słuchamy albo nie rozpoznajemy Jego słów, gdy do nas mówi. Zachęcam was, moi Drodzy, żebyście nie zamykali uszu na Jego głos. Życzę sobie i Wam takiej postawy, jaką wykazał się Mateusz z dzisiejszej Ewangelii, który porzucił całą dotychczasową pracę i wszystko, co z nią związane – i poszedł za Jezusem! Dokonało się w ten sposób to, o czym dziś słyszymy, że Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną!”
Dla każdego Bóg wybrał jakieś powołanie. My musimy to powołanie rozszyfrować – i otworzyć się na nie. Wiele razy może nam się wydawać, że to wszystko jest na marne! Nie jestem godny! Niemożliwe, że to właśnie Bóg mnie do tego zaprasza! A co mówi Jezus? Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.
Bóg nie powołuje świętych ani najlepszych. On powołuje grzesznych, wątpiących i tych, którzy nawet nieraz się Go wypierają przez grzech. To jest fenomen, że Bóg buduje coś wielkiego, lecz nie z najlepszych i wybranych cegieł, lecz z takich słabych nieraz i odrzuconych przez innych!
Gdyby ktoś tak zaczął jakiś wieżowiec budować, to normalny człowiek powiedziałby, że prędzej to wszystko runie, niż dojdzie na szczyt. A Bóg powie: „Zobaczysz, to nie runie! Bo Ja w to wierzę, że Mi się uda!”
Moi Drodzy, Bóg w nas wierzy! Bóg chce, byśmy szli za Jego słowem i za Nim! On w nas wierzy! On nas bezgranicznie kocha! Oddał za nas swoje życie i chce naszej świętości!
Lecz, czy ja tego chcę? Chcę iść za Jego głosem – czy za moim rozumem?…