W kodeńskiej Parafii…

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa moja Siostra, Anna Niedźwiedzka. Dziękując za świadectwo pięknej postawy Żony, Matki i Siostry, co się wyraża chociażby naszym stałym świetnym kontaktem, w ramach którego zawsze możemy porozmawiać o wszystkim i stale się nawzajem wspierać, życzę nieustannego entuzjazmu wiary, pogody ducha, radości i nadziei – i takiego zwykłego, ludzkiego szczęścia. Także sił i zdrowia do codziennego podejmowania tak wielu wyzwań! Zapewniam o modlitwie – nie tylko zresztą dzisiaj.

Imieniny przeżywają także:

Anna Oleszczuk – Żona mojego Wujka Mirka;

Anna Kołodziejczuk – moja Koleżanka i Fryzjerka;

Anna Włodarczyk – moja Koleżanka, z którą współpracowaliśmy w Liceum w Żelechowie, Nauczycielka języka polskiego;

Anna Kukawska – za moich czasów: Nauczyciel języka rosyjskiego w Liceum Kraszewskiego, a obecnie Osoba niezwykle aktywnie zaangażowana w życie diecezjalne i parafialne, także na przestrzeni liturgii, w którą po wielekroć aktywnie się włącza, śpiewając chociażby Psalmy, czy prowadząc modlitwy w kościele; Uczestniczka audycji w Katolickim Radiu Podlasie, Osoba duchem wiecznie młoda i ciągle podejmująca nowe wyzwania;

Anna Kos – Szefowa Księgarni diecezjalnej w Siedlcach, Osoba niezwykle pogodna, radosna i życzliwa;

Siostra Anna Nowakowska – z którą razem uczyliśmy w Tłuszczu, a która obecnie posługuje na misjach;

Doktor Anna Dróżdż z Celestynowa – której pacjentem byłem w swoim czasie;

Anna Marczewska – prowadząca do niedawna, wraz z Mężem Tomaszem, dom w Szklarskiej Porębie, do którego przez tyle lat jeździliśmy;

Anna Strzeżysz – za moich czasów: Gospodyni na Plebanii w Celestynowie;

Profesor Anna Słowikowska z Wydziału Prawa na KUL;

Profesor Anna Charuta, była Prorektor Uniwersytetu Przyrodniczo – Humanistycznego w Siedlcach;

Anna Gębka – Szefowa Wspólnoty Niewidomych i Niedowidzących w Siedlcach, z którą świetnie się współpracuje w ramach Duszpasterstwa Niewidomych;

Anna Majewska – Mama Mariusza, fantastycznego Lektora z mojej rodzinnej Parafii.

Należące w swoim czasie do różnych Wspólnot młodzieżowych:

* Anna Komoszyńska,

* Anna Mazur,

* Anna Chodyka,

* Anna Kępa,

* Anna Maksymiuk,

*Anna Bronisz (a wcześniej: Link);

moje Znajome z Parafii w Trąbkach:

* Anna Deres,

* Anna Pawłowska;

Anna Racinowska i wszystkie nasze nieocenione i wyjątkowe Anny z blogowej Rodziny, którym dziękuję za stałą, ubogacającą nas wszystkich, obecność na blogu – za wszystkie mądre przemyślenia, będące świadectwem głębokiej i szczerej wiary;

Anna Szostak – Osoba zaangażowana w różne dobre inicjatywy młodzieżowe i studenckie;

Anna Marat – Znajoma sprzed lat.

moje Ciocie:

* Mirosława Oleszczuk,

* Mirosława Sierocińska;

Siostra Hanna Ropiak, posługująca za moich czasów w Miastkowie.

Imieniny obchodzi dzisiaj także Ksiądz Mirosław Wasiak, Proboszcz Parafii w Celestynowie.

Wszystkim świętującym życzę, aby byli tak blisko Jezusa – w tak pełnej jedności z Nim – jak dzisiejsi Patronowie! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam z Kodnia, gdzie dotarłem wczoraj, około 21:00, a gdzie dzisiaj, o 18:00, będę przewodniczył Uroczystości Odpustu Parafialnego, sprawując Mszę Świętą i głosząc homilię. Słowa tego rozważania macie, moi Drodzy, poniżej. I tak też pewne rzeczy wyjaśniam, gdy idzie o tę Uroczystość. Potem, o 21:00, poprowadzę Apel Maryjny, także utrzymany w tym duchu.

Moi Drodzy, zapraszam do Kodnia – każdego, kto tylko może dotrzeć. A tych, którzy nie mogą, zapraszam do łączności duchowej, wspartej stałą transmisją w internecie:

https://koden.com.pl/transmisje-on-line/

Bardzo przepraszam za tak późne zamieszczenie słówka, ale wczoraj, po dotarciu, odbyłem z Ojcami dobrą rozmowę, trwającą praktycznie do północy, a i dzisiaj rano kilka dobrych rozmów się odbyło, co miało też wpływ na kształt dzisiejszego mojego rozważania. Dlatego zdecydowałem się poświęcić czas na te rozmowy, bo chciałem zasięgnąć pewnych informacji i opinii. Bardzo dziękuję Ojcom za życzliwość, otwartość i szczerość, których doświadczam nie tylko w tych dniach!

Zapewniam, że – jak zawsze, gdy tu jestem – pamiętam o Was!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co mówi dzisiaj do mnie Pan? Z czym konkretnie się do mnie zwraca? Duchu Święty, pomóż odczytać i wziąć sobie do serca…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

PARAFIALNA UROCZYSTOŚĆ ODPUSTOWA

we wspomnienie Św. Joachima i Anny,

Rodziców Najświętszej Maryi Panny,

26 lipca 2024., 

do czytań z t VI Lekcjonarza: Syr 44,1.10–15; Mt 13,16–17

CZYTANIE Z KSIĘGI SYRACYDESA:

Wychwalajmy mężów sławnych i ojców naszych według następstwa ich pochodzenia. Ci są mężowie pobożni, których cnoty nie zostały zapomniane, pozostały one z ich potomstwem, dobrym dziedzictwem są ich następcy. Potomstwo to trzyma się Przymierza, a przez nich – ich dzieci. Potomstwo ich trwa na zawsze, a chwała ich nie będzie wymazana.

Ciała ich w pokoju pogrzebano, a imię ich żyje w pokoleniach. Narody opowiadają ich mądrość, a zgromadzenie głosi chwałę.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli”.

O naszych dzisiejszych Patronach, a więc Rodzicach Najświętszej Maryi Panny, Ewangelie nie przekazały żadnej wiadomości. W obliczu tego milczenia Biblii, znaczenie zyskuje dość bogata literatura apokryficzna. Nawet imiona dzisiejszych Świętych są znane jedynie z apokryfów. Z uwagi jednak na to, że niektóre z tych utworów powstawały w początkach chrześcijaństwa, mogą zawierać ziarna prawdy, zachowanej przez tradycję.

Tak zatem Matka Maryi, Anna, pochodziła z rodziny kapłańskiej z Betlejem. Hebrajskie imię „Anna” w języku polskim znaczy tyle, co „łaska”.

Z kolei Joachim miał pochodzić z zamożnej i znakomitej rodziny. Już samo jego imię miało być prorocze, gdyż oznacza tyle, co przygotowanie Panu”. Miał pochodzić z Galilei. Do wieczności zaś odszedł, kiedy jego Córka, Maryja, była jeszcze dzieckiem. Święci Anna i Joachim są Patronami małżonków i dziadków.

Jeden z apokryfów z II wieku, zatytułowany „Protoewangelia Jakuba”, podaje, że Anna i Joachim byli bezdzietni. Małżonkowie daremnie modlili się i dawali hojne ofiary na świątynię, aby uprosić sobie dziecię. Będący już w podeszłym wieku, Joachim udał się na pustkowie i tam przez czterdzieści dni pościł i modlił się, aby uprosić sobie u Pana Boga miłosierdzie. Wtedy zjawił mu się Anioł i zwiastował, że modły jego zostały wysłuchane, gdyż jego małżonka Anna da mu dziecię, które będzie radością ziemi. Tak też się stało.

Nowo narodzonej Córce nadano imię „Maria”, co wśród wielu znaczeń tłumaczy się także jako „pani”. Kiedy miała Ona trzy lata, Rodzice – spełniając uprzednio złożony ślub – oddali Ją do świątyni, gdzie wychowywała się wśród swoich rówieśnic, zajęta modlitwą, śpiewem, czytaniem Pisma Świętego i wyszywaniem szat kapłańskich.

Kult świętych Joachima i Anny był w całym Kościele bardzo dawny i żywy. W miarę, jak rozrastał się kult Matki Chrystusa, wzrastała także publiczna cześć Jej Rodziców.

A my dzisiaj, słuchając Bożego słowa, przeznaczonego dokładnie na to wspomnienie, które dane nam jest przeżywać, odczytujemy ów wspomniany kult jako wypełnienie zachęty Mędrca Syracydesa, zawartej w pierwszym czytaniu: Wychwalajmy mężów sławnych i ojców naszych według następstwa ich pochodzenia. Ci są mężowie pobożni, których cnoty nie zostały zapomniane, pozostały one z ich potomstwem, dobrym dziedzictwem są ich następcy. Potomstwo to trzyma się Przymierza, a przez nich – ich dzieci. Potomstwo ich trwa na zawsze, a chwała ich nie będzie wymazana.

Nie tylko w odniesieniu do Rodziców Najświętszej Maryi Panny, ale do wszystkich rodziców, dziadków, przodków, wychowawców, nauczycieli, przewodników duchowych i innych, którzy czegoś innych nauczyli, coś im pokazali, będąc dla nich autorytetami – możemy powiedzieć to samo, co mówi dziś Syracydes: to właśnie dzieci, wnuki, wychowankowie, uczniowie, podopieczni swoją postawą, swoim prawym życiem dają najpiękniejsze świadectwo tym, którzy ich zrodzili, którzy ich wychowali, którzy ich uczyli, którzy ich przez życie prowadzili.

I jeżeli dzisiaj owe dzieci, czy owe wnuki – już jako ludzie samodzielni i dorośli – osiągają coś w życiu, do czegoś ważnego i pięknego dochodzą; jeżeli są dla innych autorytetami lub wzorami, to i oni sami muszą wiedzieć, i ci, którzy z ich postawy i posługi korzystają, że to wielkie dobro, z jakim oni do ludzi wychodzą, nosi w sobie serdeczne poświęcenie, zaangażowanie i gorącą modlitwę ich rodziców i dziadków.

Przypomnijmy sobie – w tym kontekście – wspomnienia Jana Pawła II, dotyczące jego Rodziny. O Matce mawiał, że niewiele ją pamięta, bo – jak dobrze wiemy – odeszła do Pana, gdy miał dziewięć lat. Ale i tak Papież zawsze był przekonany, że jej gorąca modlitwa, szczera i bezpretensjonalna pobożność i przykład pokornej i pięknej, acz w pewnym sensie dystyngowanej postawy – miał ogromny wpływ na jego wiarę i jego postawę.

Natomiast o swoim Ojcu opowiadał tylko najpiękniejsze rzeczy – szczególnie o tym, jak nieraz w nocy budził się i widział go klęczącego na modlitwie, a jednocześnie tak bardzo zatroskanego o jego wychowanie… Także o tym, jak po śmierci Matki – Ojciec pojechał z nim na Jasną Górę i powiedział, że teraz Matka Boża Częstochowska będzie jego Matką…

Zobaczmy, moi Drodzy, jak dużo my wszyscy, jako Kościół, skorzystaliśmy z wiary, pobożności i serdecznego poświęcenia Państwa Emilii i Karola Wojtyłów! A jak dużo dobrego otrzymaliśmy przez piękny przykład lekarskiego poświęcenia – aż po dar z własnego życia, poświęconego w trakcie opieki nad chorymi na szkarlatynę – jaki dał Edmund Wojtyła, młody i obiecujący lekarz, Brat Papieża, bez reszty oddany opiece nad ludźmi, potrzebującymi pomocy.

My, jako Kościół, słuchaliśmy i podziwialiśmy wspaniałego i wielkiego Papieża, ale czyż nie powinniśmy – zaraz po przecinku – dodawać, iż to wielkie dobro, jakie czynił i jakie nam pozostawił, nosiło w sobie dużą cząstkę dobra, jakie otrzymał od swoich Rodziców i Brata, a wcześniej jeszcze: od swoich Dziadków i innych Członków Rodziny?

Tak, moi Drodzy, ani Jan Paweł II, ani nikt z nas – nie wziął się znikąd, my wszyscy nosimy w swoich sercach i w swojej postawie cały ogrom miłości, dobra, szlachetności, poświęcenia – nierzadko także ofiarowanego za nas cierpienia – i modlitwy naszych Rodziców, Rodzeństwa, Dziadków, Członków naszych Rodzin, ale i naszych Nauczycieli i Wychowawców, ale i naszych Duszpasterzy i Katechetów. My wszyscy tak wiele im zawdzięczamy, a razem z nami – zawdzięczają ci, którzy korzystają z dobra, czynionego przez nas.

Bo w tym dobru, jakie my czynimy, jest tak wiele dobra, jakie nam uczynili, jakie nam ofiarowali i jakiego nas nauczyli nasi Rodzice, Dziadkowie i Wychowawcy. Dzisiaj mamy okazję, aby to sobie uświadomić i podziękować tym, którzy nas ukształtowali takimi, jakimi jesteśmy.

A zanosimy te modły przez wstawiennictwo Matki Najświętszej, która – jak każda, dobra matka – tak wiele dobra przekazała swemu Synowi, jako Człowiekowi, kształtującemu się najpierw pod Jej sercem, a potem w bezpośredniej bliskości Jej serca; a która z kolei sama otrzymała tak wiele dobra od swoich Rodziców, Joachima i Anny, czym z kolei mogła podzielić się ze swoim Synem.

Moi Drodzy, jakże piękną sprawą – którą sobie na co dzień za mało uświadamiamy – jest owa duchowa sztafeta pokoleń, owo przekazywanie dobra tym, którzy następują po nas. Czyż zatem nie powinniśmy częściej – myśląc o dobru, jakiego od kogoś doznaliśmy – w szczerej modlitwie dziękować za tych, którzy ukształtowali w nas «człowieka w człowieku»?

Częściej zdarza nam się mówić o złu, jakiego od kogoś doświadczamy, albo jakie u innych widzimy – jako o rzeczywistości zawinionej przez jego rodziców czy wychowawców. Kiedy na przykład widzimy złe, a nieraz nawet przestępcze zachowania jakiegoś młodego człowieka, łatwiej przychodzi nam to skojarzenie, że miał on zapewne złe wzorce w domu, że rodzice nie nauczyli go wiary ani zwykłej ludzkiej kultury, że w gronie rodziny, a może i w szkole, nie nauczono go właściwych relacji z ludźmi – i teraz to nieszczęście ciągnie się dalej i dalej w jego postawie. Takie wnioski jesteśmy w stanie wyciągnąć i nieraz wyciągamy.

Wydaje się jednak, że – analogicznie – kiedy widzimy dobro, nie kojarzymy (albo nie od razu kojarzymy) taką piękną i właściwą postawę z dobrymi wzorcami, wyniesionymi przez owego człowieka z jego domu. A trzeba nam to czynić – i modlić się za tych wspaniałych rodziców i dziadków.

Niech w ten sposób spełni się to, o czym mówi dzisiaj Mędrzec Syracydes w pierwszym czytaniu, że oto ci są mężowie pobożni, których cnoty nie zostały zapomniane, pozostały one z ich potomstwem, dobrym dziedzictwem są ich następcy. Potomstwo to trzyma się Przymierza, a przez nich – ich dzieci. Potomstwo ich trwa na zawsze, a chwała ich nie będzie wymazana. Niech owi rodzice i dziadkowie – mówiąc w sposób nieco uproszczony – skorzystają na tym, że tak dobrze wychowali swoje dzieci i tak dobrze pomogli pomogli wychować swoje wnuki, iż teraz są za nich zanoszone modlitwy przez tych, którzy korzystają z dobra, czynionego przez te dzieci i wnuki. Niech ci rodzice i dziadkowie mają taką nagrodę – dlaczego nie?

Tak, jak ziemscy Rodzice i Dziadkowie Jezusa Chrystusa korzystają – znowu mówimy nieco „na skróty” – z tej chwały, jaką od swego Kościoła odbiera sam Jezus. My dzisiaj z wdzięcznością – jako Kościół – dziękujemy za Jego ziemskich Rodziców i Dziadków. I przez Ich wstawiennictwo modlimy się za naszych Rodziców i Dziadków – czy to żyjących na tym świecie, czy już będących po drugiej stronie życia. Bo Oni wszyscy – tak, jak Dziadkowie Jezusa i Jego ziemscy Rodzice – odnoszą do siebie słowa Jezusa, wypowiedziane w dzisiejszej Ewangelii: Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.

Jezus mówił to przede wszystkim do tych, którzy byli z Nim na co dzień, będąc w ten sposób świadkami i uczestnikami Jego zbawczej misji na świecie – tej misji, na którą tak wiele pokoleń czekało, a Prorocy tylekroć ją zapowiadali, nie doczekawszy się jej. A ci, którzy z Jezusem byli, doczekali się, stali się jej uczestnikami. To wielki dla nich zaszczyt i szczęście – to im Jezus dzisiaj uświadamia.

Natomiast skoro Kościół dzisiaj daje nam do odczytania te właśnie słowa Jezusa, we wspomnienie Jego Dziadków, to jasne wskazanie, że i Oni – może z pewnej oddali, ale jednak – także do grona owych szczęśliwców się zaliczają. Bo także stali się bezpośrednimi uczestnikami tego wielkiego dzieła, jakie na ziemi podjął i zrealizował Ich Wnuk, Jezus Chrystus.

Moi Drodzy, niech to wielkie dziękczynienie wypełni dzisiaj i nasze serca – dziękczynienie za naszych Rodziców i Dziadków; za nasze Rodzeństwo i Członków naszych Rodzin; za naszych Nauczycieli i Wychowawców; za naszych Duszpasterzy i Katechetów. Bo to dzięki Nim – i Ich współpracy z łaską Bożą, podjętej dla ukształtowania w nas «człowieka w człowieku» – jesteśmy dziś tym, kim jesteśmy. Ich dyskretna, często tak mało zauważana, tak bardzo pokorna obecność, przyczyniła się do tak wielkiego dobra.

I niech mi będzie wolno teraz rozszerzyć to spojrzenie na wszystkich Członków Rodziny Parafialnej w Kodniu, świętującej dziś Parafialną Uroczystość Odpustową. Tak, właśnie parafialną. Bo przecież tu, w Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, przeżywamy wiele wielkich i wspaniałych Uroczystości, w tym także: dwa wielkie, coroczne Odpusty – 2 lipca i 15 sierpnia – na które to przybywają Pielgrzymi z całej naszej Ojczyzny, a nawet spoza jej granic, aby świętować wielkie tajemnice naszej wiary, powierzając siebie, swoje życie i swoje sprawy, wstawiennictwu Matki Bożej Kodeńskiej. Jednak dzisiejszy Odpust ma wyraźny wymiar parafialny, lokalny, rodzinny, gdyż jednoczy we wspólnej modlitwie, uwielbieniu, dziękczynieniu, przebłaganiu i we wspólnych prośbach – Członków Kodeńskiej Rodziny Parafialnej.

Jest moją przeogromną radością i wielkim zaszczytem, iż mogę – jako pielgrzym, przybywający tu bardzo często – dzisiaj zwrócić się do Was, którzy tutaj jesteście na co dzień, Kochani Parafianie Kodeńscy! Serdecznie dziękuję Ojcu Proboszczowi za to zaszczytne zaproszenie i danie mi takiej możliwości, abym ze szczerze wdzięcznego serca podziękował właśnie Wam, Członkowie Rodziny Parafialnej w Kodniu – właśnie za to, że tu na co dzień jesteście!

Bo my, Pielgrzymi, przyjeżdżamy i wyjeżdżamy. Modlimy się tu, zostawiamy tu swoje sprawy i problemy – w spotkaniu z Matką i Jej Synem – a potem korzystamy czy to z noclegu, czy z posiłku, czy z posługi przewodnika, czy z innych form pomocy i opieki, na jaką możemy tu liczyć z Waszej strony! Tak, również z Waszej strony, bo Wy, Kochani Parafianie Kodeńscy, jesteście – wespół z Ojcami i Braćmi Oblatami, którym za tę opiekę dzisiaj również bardzo serdecznie dziękujemy – także Stróżami i Opiekunami tego miejsca. Wy jesteście tu na co dzień!

Zanim my tu dotrzemy, zanim dojadą tu nasze autokary i samochody, to Wy gorliwie i pobożnie drepczecie tu na Msze Święte poranne, aby już od rana z tej Świątyni zanoszone były modły do Boga – przez wstawiennictwo Matki Bożej Kodeńskiej, Królowej Podlasia, Matki Jedności, a dla Was: Waszej ukochanej Matki, Opiekunki Waszej Parafii, którą to opiekę Maryja sprawuje tu wraz ze swą Matką, Patronką Waszej Parafii, Świętą Anną.

Tak, ta Świątynia, która dla nas jest Sanktuarium, celem naszych pielgrzymek, dla Was jest domem, rodzinnym domem, Waszym domem parafialnym. Wielu z Was tutaj zostało ochrzczonych, wielu z Was tutaj przyjęło Pierwszą Komunię Świętą i Sakrament Bierzmowania; przed tym Ołtarzem i przed tym Obrazem ręce wielu z Was zostały związane kapłańską stułą, a Wy wypowiedzieliście słowa małżeńskiego przyrzeczenia… I to Wy właśnie przychodzicie tu w każdą niedzielę i święto – a wielu z Was także w dni powszednie – aby swoją modlitwą, obecnością, a nieraz i znoszonym po cichu i ofiarowanym tu Bogu cierpieniemuświęcać to Miejsce, i tak już uświęcone cudowną obecnością Matki i Jej Syna. Wasza wierna, codzienna obecność jest wielkim darem i jednym ze skarbów tego świętego Miejsca.

Obecność wierna – aż po grób, bo przecież przed tym Ołtarzem i tym Obrazem staje w końcu trumna z ciałem kolejnego Parafianina, złożona potem na miejscowym cmentarzu… Codzienna Wasza wierna obecność: od kołyski – po grób!

Wiem, że sami tę obecność tutaj doceniacie! Bo wielu z Was – wiem o tym z rozmów i z relacji, także z rozmów w ramach audycji, które mam radość prowadzić w Katolickim Radiu Podlasie – ze łzami w oczach powtarza słowa, które jeśli nieco przekształcić wypowiedź Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, mogłyby brzmieć tak: „Szczęśliwe oczy nasze, że widzą i uszy nasze, że słyszą! Bo wielu z Was, Pielgrzymów, chciałoby codziennie wpatrywać się w Oblicze Matki Bożej Kodeńskiej, a nie możecie, bo musicie wracać do swoich domów i swoich obowiązków – a my możemy!”

Taki ton pobrzmiewa z wielu wypowiedzi, które ja sam słyszałem przez te lata, albo które przekazywano mi w relacjach. I wiem, że to nie jest jakieś chełpienie się przed innymi, wywyższanie się nad innymi, ale szczera, płynąca z serca radość. Podobnie, jak nie jest grzeszną szczera zazdrość nas, Pielgrzymów, że my nie możemy tu być na stałe, ale rzeczywiście – musimy do siebie wracać i podejmować swoje codzienne zadania tam, gdzie mieszkamy. I żyć nadzieją, że niedługo znowu tu wrócimy!

A Wy tu jesteście na stałe – i nie tylko jesteście, ale naprawdę tworzycie dobro tego miejsca! W sposób cichy i dyskretny, z pewnością za mało przez nas wszystkich zauważany i doceniany, troszczycie się o to święte Miejsce, o tę Świątynię, o to Sanktuarium. Czynicie to – o czym już wspomniałem – na odcinku duchowym, poprzez swoje wierne trwanie na modlitwie. Ale także w tym wymiarze materialnym Sanktuarium to i ta Świątynia mogą na Was liczyć.

Tak się złożyło, że kiedy rozpoczynała się tegoroczna wizyta duszpasterska w Waszej Parafii, będąc przez chwilę w klasztornym salonie, stałem się mimowolnym świadkiem odprawy, jaką Ojciec Proboszcz czynił Ojcom, wyruszającym na „kolędę”. I wśród kilku informacji, jakie przekazał, była i ta, że ofiary, zbierane w czasie wizyty duszpasterskiej, będą przeznaczone na odnowienie elewacji Świątyni. I to się właśnie dokonuje.

Pamiętam, jak wtedy poruszyło mnie to bardzo i uświadomiło, że to Wy właśnie, Drodzy Parafianie Kodeńscy, bierzecie na swoje ramiona ciężar także materialnej troski o to miejsce. Owszem, są też inne formy dofinansowania, są ofiary Pielgrzymów i składki Darczyńców, ale to Wy, drodzy Członkowie Rodziny Parafialnej, jesteście pierwsi.

Podobnie, jak i w tym (o czym dowiedziałem się wczoraj, w trakcie rozmowy z Ojcami późnym wieczorem) że spośród dużej Grupy świeckich Pracowników tego coraz bardziej rozwijającego się i piękniejącego Sanktuarium – osiemdziesiąt procent, to miejscowi Parafianie. To dzięki Waszej pracy, codziennie podejmowanej – nieraz od wczesnych godzin porannych do późnych godzin nocnych – to miejsce jest tak piękne i tak rodzinne.

Osobiście, chyba do końca życia nie zapomnę wielkiej powodzi, jaka miała tu miejsce kilkanaście lat temu, jak wody z Bugu zalały cały teren, niemalże po same mury klasztoru. Pamiętam reportaże w tych wydarzeń w lokalnych telewizjach, jak ówczesny Rzecznik prasowy Sanktuarium opowiadał, co się tu dzieje, a potem wypowiadały się Panie, pracujące w tak zwanym Rajskim Ogrodzie, całkowicie wtedy zalanym – jak rzewnymi łzami płakały nad tym, co się stało: tak, jakby straciły coś własnego! Bo przecież tyle serca codziennie wkładały – i nadal wkładają – w utrzymanie i rozwój chociażby tych pięknych ogrodów.

I tak zapewne jeszcze długo można by mówić o tej ofiarnej, mrówczej pracy, jaką tu wkładacie, a której my, Pielgrzymi, na co dzień nawet nie dostrzegamy, kiedy przyjeżdżamy tu – by się tak wyrazić – „na gotowe” i skorzystać z tego, co tu dla nas przygotowujecie i o co dla nas, wraz z Ojcami i Braćmi Oblatami, na co dzień dbacie: Wy, Kochani Parafianie Kodeńscy, Opiekunowie tego miejsca. Bardzo Wam za to dziękujemy!

Dziękujemy Pani Teresie Jaroszuk, której głos przez tyle lat słyszymy, kiedy dzwonimy do Sanktuarium, z Jej ciepłym, serdecznym i tak bardzo ośmielającym: „Szczęść Boże! W czym mogę pomóc?”… Dziękujemy Panu Romanowi Zabłotnemu, który zna każdy zakamarek tego Sanktuarium i zawsze wie, jak zaradzić w jakiejkolwiek potrzebie, jak naprawić każdą usterkę.

I długo bym tu wyliczał wszystkich, tak bardzo zaangażowanych Parafian kodeńskich lub tych, którzy już się za Parafian uważają, traktując to święte Miejsce jak swój dom i wkładając tu całe swoje serce. I tylko po to, by nie celebrować tej uroczystości do Apelu – nie wymieniam Was wszystkich z nazwiska. Natomiast wszystkim Wam – bardzo serdecznie, indywidualnie i osobiście – dzisiaj dziękujemy!

I modlimy się o to, abyście sami jak najwięcej duchowo skorzystali z tego, że z woli Bożej Waszym miejscem na tej ziemi jest to miejsce – to święte Miejsce. Niech modlitwy nas, Pielgrzymów, ogarniają każdą i każdego z Was – tak, jak dzisiaj ogarnia je moja kapłańska modlitwa w czasie tej Mszy Świętej, którą z radością i ze wzruszeniem jest mi dane w Waszej intencji sprawować.

A bardzo chciałbym Was wszystkich zaprosić także na dzisiejszy Apel, o godzinie 21:00, który chciałbym – w tym uroczystym, odpustowym duchu – uczynić jeszcze jedną okazją do modlitwy za Was i wraz z Wami. Zapraszam! Przyjdźcie! A kto nie będzie mógł – niech łączy się z nami przez transmisję internetową, tak jak teraz wielu z nami się łączy, za co im serdecznie dziękujemy i bardzo gorąco Ich pozdrawiamy!

Niech Pan będzie uwielbiony w tym przeogromnym dobru, jakie w tym świętym Miejscu na co dzień się dokonuje. Niech będzie uwielbiony w Waszej cichej i dyskretnej – a przecież tak owocnej – rozmodlonej i pracowitej obecność, Kochani Parafianie Kodeńscy, na podobieństwo cichej i dyskretnej, a przecież tak konkretnej obecności Joachima i Anny, w życiu ich Wnuka – Jezusa Chrystusa!

Niech postawa nas, Pielgrzymów, będąca świadectwem naszej wiary, umocnionej pobytem w tym Sanktuarium – i nasza serdeczna modlitwa za Was – będzie najpełniejszą i chyba jedyną możliwą i serdeczną formą podziękowania za dobro, jakie od Was na co dzień otrzymujemy, Kochani Parafianie Kodeńscy!

2 komentarze

  • Droga Anno, gratulacje z okazji imienin.
    Niech Święta Anna zawsze strzeże swoich modlitw, a jej Córka Maria obejmuje Swoim omoforem Ciebie i twoją rodzinę.
    Przytulam.
    Te same życzenia dla drogiej siostry naszych księży Jacka i Marka:)
    Cum Deo!

  • Moim Imienniczkom i Solenizantom życzę błogosławieństwa Bożego a Księdzu Jackowi i Elenie dziękuję za pamięć i życzenia. Wszyscy radujmy się w Panu!

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.