Po prostu – prawda!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę urodzin przeżywa Julia Fabisiak – Córka Moderatora naszego bloga, Krzysztofa i Jego Żony, Magdaleny. Niech Pan sam błogosławi Jubilatce, Jej Rodzicom i Bratu! Niech udzieli Jej i Im wszystkich swoich łask! Zapewniam o modlitwie!

A oto dzisiaj w Katolickim Radiu Podlasie odbędzie się kolejna audycja, w formacie: GAUDIUM ET SPES. Jej tematem będzie: CZY DA SIĘ DZISIAJ ŻYĆ PO BOŻEMU W RODZINIE I DOBRZE WYCHOWAĆ DZIECI?… a jej Uczestnikami będą: Ksiądz Marek oraz trzy Małżeństwa z Parafii Miastków Kościelny.

Audycja rozpocznie się o godz. 21:40 i potrwa do 23:00. Zachęcam do słuchania, oraz do łączności z nami – telefonicznej lub smsowej. Telefon do studia – do „wejścia na żywo”: 25 / 644 65 55; sms do Radia: 509 056 590; sms do mnie: 604 736 981. Można nas słuchać także w internecie: https://radiopodlasie.pl/radio-online/ lub odsłuchać audycji później,«Archiwum dźwięków». Powtórka audycji na falach Radianastępnej nocy, około godziny 1:00.

A ja pozdrawiam Was dzisiaj z Siedlec, Ksiądz Marek – póki co – też, chociaż w ciągu dnia będzie działał tu i tam, po czym wróci na audycję.

Całym sercem pozdrawiamy Pielgrzymów – naszych Bliskich, Tych z naszych Parafii, także naszych Braci ze Wspólnoty SPE SALVI. Wspieramy Ich modlitwą i prosimy, aby Oni pamiętali o nas i o naszych sprawach…

Teraz zatem zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się do mnie w dniu dzisiejszym? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 18 Tygodnia zwykłego, rok II,

5 sierpnia 2024., 

do czytań: Jr 28,1–17; Mt 14,13–21

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:

W czwartym roku Sedecjasza, króla judzkiego, w piątym miesiącu rzekł do mnie Chananiasz, syn Azzura, prorok w Gibeon, w domu Pana wobec kapłanów i całego ludu: „To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: «Złamię jarzmo króla babilońskiego. W ciągu dwóch lat przywrócę na to miejsce wszystkie naczynia domu Pana, które zabrał Nabuchodonozor, król babiloński, z tego miejsca, wywożąc do Babilonu. Jechoniasza, syna Jojakima, króla judzkiego, i wszystkich uprowadzonych z Judy do Babilonu sprowadzę na to miejsce, mówi Pan; skruszę bowiem jarzmo króla babilońskiego»”.

Prorok zaś Jeremiasz przemówił do proroka Chananiasza wobec kapłanów i całego ludu stojącego w domu Pana. Prorok Jeremiasz powiedział: „Niech się stanie! Niech tak Pan uczyni! Niech Pan wypełni twoje słowa, które prorokowałeś, sprowadzając naczynia z domu Pana i wszystkich uprowadzonych w niewolę z Babilonu na to miejsce. Posłuchaj jednak tego słowa, które powiem do twoich uszu i do całego ludu: Prorocy, którzy byli przede mną i przed tobą od najdawniejszych czasów, prorokowali przeciw licznym krajom i przeciw wielkim królestwom o wojnie, nieszczęściu i zarazie. Prorok, który przepowiada pomyślność, będzie uznany za proroka prawdziwie posłanego przez Pana, gdy się spełni przepowiednia prorocka”.

Wtedy prorok Chananiasz wziął jarzmo z szyi Jeremiasza proroka i połamał je. I powiedział Chananiasz wobec całego ludu: „To mówi Pan: «Tak samo skruszę jarzmo Nabuchodonozora, króla babilońskiego, znad szyi wszystkich narodów w ciągu dwóch lat»”.

Jeremiasz zaś odszedł swoją drogą. Po złamaniu jarzma na szyi proroka Jeremiasza przez proroka Chananiasza skierował Pan do Jeremiasza następujące słowo: „Idź i powiedz Chananiaszowi: To mówi Pan: «Połamałeś jarzmo drewniane, lecz przygotowałeś zamiast niego jarzmo żelazne». To bowiem mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: «Wkładam jarzmo żelazne na szyję wszystkich tych narodów, aby służyły Nabuchodonbzorowi, królowi babilońskiemu, i były mu poddane; także zwierzęta polne mu poddaję»”.

I rzekł prorok Jeremiasz do proroka Chananiasza: „Słuchaj, Chananiaszu! Pan cię nie posłał, ty zaś pozwoliłeś żywić temu narodowi zwodniczą nadzieję. Dlatego to mówi Pan «Oto usunę ciebie z powierzchni ziemi. Umrzesz w tym roku, bo głosiłeś bunt przeciw Panu»”. I zmarł Chananiasz prorok w tym roku, w siódmym miesiącu.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.

A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności”.

Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść”.

Odpowiedzieli Mu: „Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb”.

On rzekł: „Przynieście Mi je tutaj”.

Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

Bardzo ciekawą sytuację opisuje nam pierwsze czytanie: konfrontację dwóch proroków – prawdziwego i fałszywego. Po czym odróżnić jednego od drugiego? Wszak jeden i drugi swoje wypowiedzi zaczyna od formuły: To mówi Pan! A przecież niemożliwym jest, aby jeden z nich zapowiadał narodowi izraelskiemu pomyślność, a drugi klęskę i karę Bożą – i by w obu przypadkach to mówił Pan! Zatem, jeden z całą pewnością kłamie. Który?…

My już wiemy, bo dowiadujemy się treści dzisiejszego pierwszego czytania, zresztą – chyba od początku nie mieliśmy wątpliwości. Ale żeby ich też nie mieli uczestnicy wydarzeń, opisanych w pierwszym czytaniu, Jeremiasz odpowiada zdecydowanie Chananiaszowi: Niech się stanie! Niech tak Pan uczyni! Niech Pan wypełni twoje słowa, które prorokowałeś, sprowadzając naczynia z domu Pana i wszystkich uprowadzonych w niewolę z Babilonu na to miejsce. Posłuchaj jednak tego słowa, które powiem do twoich uszu i do całego ludu: Prorocy, którzy byli przede mną i przed tobą od najdawniejszych czasów, prorokowali przeciw licznym krajom i przeciw wielkim królestwom o wojnie, nieszczęściu i zarazie. Prorok, który przepowiada pomyślność, będzie uznany za proroka prawdziwie posłanego przez Pana, gdy się spełni przepowiednia prorocka.

Można by powiedzieć, że Jeremiasz rzucił Chananiaszowi: „sprawdzam”! jednocześnie jasno wskazał kryterium, bardzo konkretną zasadę, według której dokona się sprawdzenie tego, czy Chananiasz mówił w imieniu Boga, czy nie. Oczywiście, Jeremiasz dobrze wiedział, że nie, ale chciał w pełni zdemaskować zamiary i działania fałszywego proroka, dlatego właśnie powiedział, że wtedy prorok będzie uznany za proroka, gdy jego przepowiednia się spełni.

Zwłaszcza, kiedy przepowiada on pomyślność narodowi, wobec którego Pan zamierzył zupełnie coś inne, bo właśnie chciał dopuścić na niego trudne doświadczenia. Jeżeli zatem ktoś poważa się na to, aby zanegować prawdziwy Boży przekaz i zapowiedzieć coś skrajnie przeciwnego do tego, co Bóg naprawdę mówi, to znaczy, że ma duży tupet. Bo trudno tu mówić o odwadze. Bardziej to pycha i zakłamanie, w jakim taki nieszczęsny człowiek żyje.

A przy okazji, otrzymujemy także i to pouczenie, że odpowiedzią Boga na nasze oczekiwania, a nawet na nasze konkretne modlitwy i prośby w jakiejś intencji – wcale nie musi być podarowanie nam tego, o co dokładnie prosimy i czego oczekujemy. I nie musi to być owa doczesna pomyślność, powodzenie, szczęście i „zdrówko”, albo nawet coś, co my uważamy za sprawę bardzo ważną, jak życie bliskiej osoby, o które się modliliśmy w obliczu jakiejś ciężkiej choroby; albo znalezienie odpowiedniej pracy, albo rozwiązanie „od ręki” jakiegoś nabrzmiałego problemu.

Bo może nam się wydawało, że skoro pomodliliśmy się o to, to mamy to „od ręki” otrzymać. Niektórzy właśnie, którzy na co dzień aż tak bardzo Panu Bogu się nie naprzykrzają, wychodzą właśnie z takiego założenia, że kiedy pojawią się w ich życiu takie, czy inne problemy, to wtedy pomodlą się dłużej – albo w ogóle się pomodlą, albo nawet na Mszę Świętą „dadzą” w tej intencji – i sprawa będzie załatwiona. Dogadają ją z Panem Bogiem. A kiedy się nagle okaże, że nie „dogadali”, bo Pan Bóg rozwiązał ją inaczej, niż chcieli, to następuje bunt i odejście od wiary (oczywiście, jeżeli jeszcze jest od czego odchodzić).

Właśnie z takiego założenia wychodzili tacy fałszywi prorocy, jak Chananiasz, że mają oni narodowi przepowiadać tylko dobro. Zresztą, Chananiasz to nie jedyna tego typu postać w Starym Testamencie. A ileż to razy prawdziwi Prorocy Pańscy otrzymywali albo sugestię, albo wyraźne nakazy, aby mówili to, co chce usłyszeć czy to król, czy naród, bo w przeciwnym razie… mogą źle skończyć. Tymczasem, prawdziwy Prorok mówi to, co naprawdę przekazał mu Pan! A to często są treści bardzo niepopularne, a wręcz dramatyczne.

Ale nie zawsze! Bo to nie jest też tak, że jak ktoś mówi w imieniu Pana, to musi przepowiadać tylko klęskę i zniszczenie, tylko gromy z nieba i kataklizmy. Jeśli taka jest potrzeba – to tak trzeba. Ale Pan chce naprawdę dobra człowieka i daje mu to, czego mu w danej chwili naprawdę potrzeba do tego, by się rozwijał duchowo i tak zwyczajnie, po ludzku. Dlatego dzisiaj w Ewangelii słyszymy, że Jezus – zaraz po tym, jak wygłosił naukę i uzdrowił ich chorych, a więc nakarmił lud strawą duchową – zadbał o coś tak prozaicznego i codziennego, jak strawa materialna.

Czyli to nie jest tak, że Bóg tylko grozi, napomina, gromi z Nieba. Owszem, w Starym Testamencie niejednokrotnie to czynił – przez prawdziwych swoich Proroków – ale też zawsze z miłości do swego ludu, a nie po to, by mu zaszkodzić, „zdołować” go czy zademonstrować nad nim swoją wyższość, czy władzę. Zawsze to było podyktowane troską o naród.

Także i dzisiaj – jeżeli doświadczamy w życiu takich, czy innych trudności, to zanim wylejemy całe potoki żalu i pretensji do Boga, to może jednak pomyślmy, że On wie, co robi, dopuszczając na nas takie doświadczenia i jednak chce naszego dobra. Natomiast musimy i to zauważyć – także w naszym życiu – że naprawdę nie brakuje takich drobnych, ale bardzo konkretnych gestów ze strony Jezusa, takich małych promyków dobra, ludzkiego zwykłego szczęścia i powodzenia; nie brakuje nam także ogólnie zdrowia, bo w końcu jakoś na co dzień funkcjonujemy (chociaż pewnie mogłoby być lepiej…), nie brakuje nam też pokarmu, bo nie chodzimy jednak głodni (obyśmy tylko nie marnowali i wyrzucali żywności tak, jak często marnujemy i wyrzucamy)…

Nie brakuje wreszcie i takich sytuacji, w których nabrzmiałe i trudne problemy jednak się rozwiązują (czasami szybko i niespodziewanie), a sprawy, które spędzają nam sen z powiek, da się nagle załatwić. Niekiedy w ciągu jednego dnia – ileś tam spraw tak się ułoży, że aż sami jesteśmy zdziwieni, jak dobrze wszystko poszło. A do tego jeszcze ktoś nam sprawi jakąś niespodziankę, powie jakieś dobre słowo… Czy naprawdę nie dostrzegamy takich drobiazgów, które śmiało możemy nazwać „uśmiechami Pana Boga”, do nas skierowanymi? No, chyba że nie dostrzegamy! I widzimy tylko trudności, niepowodzenia i kłody pod nogi – i tylko narzekamy.

Drodzy moi, może warto dzisiaj zastanowić się, czy my – sami dla siebie, a może i dla naszego otoczenia – nie jesteśmy takimi prorokami klęski, którzy tylko zło widzą i ani krzty dobra, którego jednak tak wiele się dzieje?… Z drugiej natomiast strony – czy nie żądamy od Boga, żeby naszą rzeczywistość ustawiał nam według naszej, a nie Jego wizji?…

Słuchajmy zatem, co Pan mówi do nas – tak naprawdę, a nie to, co chcielibyśmy od Niego usłyszeć. I bądźmy dla innych prawdziwymi prorokami, głosicielami i przekazicielami prawdy, płynącej od Jezusa – czasami także tej prawdy trudnej. Po prostu – prawdy!

2 komentarze

  • Bazylika Najświętszej Marii Panny (wł. Santa Maria Maggiore). Jedna z czterech rzymskich bazylik. Została zbudowana mniej więcej w tym samym czasie, co bazyliki Piotra i Pawła.
    W sierpniu 352 r. Matka Boska ukazała się papieżowi Liberiuszowi we śnie i powiedziała mu, aby zbudował bazylikę na Jej cześć w miejscu, w którym jutro spadnie śnieg. Następnego ranka na wzgórzu Exquilin pojawił się śnieg. Rozpoczęto budowę bazyliki. Jej dzwonnica jest najwyższą w Rzymie.

    Była niewielka, a późniejszy papież Sykstus III (432-440), dla uczczenia zakończenia Soboru Efeskiego, na którym ogłoszono dogmat o macierzyństwie Najświętszej Maryi Panny (Theotokos), nakazał jej całkowitą odbudowę. Upamiętnienie założenia sanktuarium było początkowo obchodzone tylko w samej bazylice, ale z czasem zwyczaj ten rozprzestrzenił się na cały Rzym, a następnie na cały Kościół.

    Śnieg? W sierpniu? Jakaś naturalna anomalia. Moim zdaniem Maryja Dziewica chciała zaznaczyć swoją obecność w Mieście, w którym znajduje się najważniejsza katedra Kościoła.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.