A kto by chciał Mi służyć…

A

Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam z Lublina. Dzisiaj znowu jestem tutaj przez cały dzień, wieczorem natomiast będę odprawiał Mszę Świętą w „mojej” Parafii Świętego Jana Kantego w Lublinie. Potem zaś planuję spotkanie z dwoma Szymonami – Salą i Dudkiem – Członkami Wspólnoty SPE SALVI, pracującymi lub studiującymi na co dzień właśnie w Lublinie. Liczę na naprawdę dobre spotkanie!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – słówko Kacpra. Jak już zdążyliście zauważyć – a dzisiejszej słówko jest tego kolejnym potwierdzeniem – Kacper w sprawach swoich relacji z Jezusem i swojego świadectwa, dawanego wierze, idzie na całość! Jest bardzo radykalny i oryginalny. Myślę, że też bardzo odważny – a mam tu na myśli chociażby te dwa przykłady zaufania Bogu w sprawach finansowych, o których wspomina w rozważaniu… Co Wy na to, moi Drodzy? Kacprowi zaś – wielkie dzięki!

Zatem, co konkretnie mówi do mnie Pan? Co tak bardzo osobiście chce mi powiedzieć? Niech Duch Święty pomoże właściwie to odczytać i wziąć głęboko do serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Św. Wawrzyńca, Diakona i Męczennika,

10 sierpnia 2024.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza: Mdr 3,1–9; 2 Kor 9,6–10; J 12,24–26

CZYTANIE Z KSIĘGI MĄDROŚCI:

Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.

Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę.

W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki.

Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.

ALBO:

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg. A Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, tak byście mając wszystkiego i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki według tego, co jest napisane: „Rozproszył, dał ubogim, sprawiedliwość Jego trwa na wieki”.

Ten zaś, który daje nasienie siewcy, i chleba dostarczy ku pokrzepieniu, i ziarno rozmnoży, i zwiększy plon waszej sprawiedliwości.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.

Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.

A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Dzisiejsze czytania oraz Ewangelia mówią nam o różnych zagadnieniach, ale bardzo dobrze uzupełniają, jeśli idzie o wskazanie nam, jakimi ludźmi powinniśmy się stać, aby mieć bliską relację z Bogiem. W pierwszym czytaniu, autor natchniony ukazuje nam prawdę o tym, co czeka nas po śmierci. Jak sam mówi w pierwszym zdaniu: Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka.

Wiemy z Nowego Testamentu, że są dwa warunki, które należy spełnić, aby być zbawionym. Pisze o tym Paweł w Liście do Rzymian, w rozdziale 10, wersecie 9: Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. W kolejnym wersecie Paweł dodaje: Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.

Mam nadzieję, że jest to zrozumiałe, iż takie przyjęcie zbawienia prowadzi do tego, że rodzimy się na nowo jako NOWY CZŁOWIEK i nie postępujemy już według tego, czego chce świat, ale według tego, czego uczy nas Chrystus. Nasze uczynki – jak niektórzy zwykli mówić „dobre”są efektem naszej przemiany, a nie środkiem, jedynie i bezwzględnie koniecznym do zbawienia.

Nie zmienia to jednak faktu, że powinniśmy kierować się w życiu miłością wobec Boga oraz drugiego człowieka – i te dobre uczynki są potrzebne. W przykazaniu miłości zawierają się wszelkie przykazania. Dlatego też Jakub w swoim liście pisze: Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę na podstawie moich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz – lecz także i złe duchy wierzą i drżą.

Wspominam o tym, żebyśmy mieli pełny obraz. Do naszego zbawienia uczynki – same z siebie – nie są potrzebne, ponieważ jesteśmy zbawieni przez łaskę i wolę Boga oraz odkupienie nas przez Krzyż. Uczynki zaś wobec bliźnich pomagają nam wzrastać w miłości i jako takie są potrzebne – i powinniśmy dobrze czynić innym ludziom. Nie wystarczy tylko wierzyć i bezczynnie czekać na zbawienie.

Nagroda jednak dla tych, którzy kierują się w życiu miłością oraz bliską relacją z Bogiem, jest wielka. Po naszej śmierci mamy przygotowane w niebie mieszkanie i umierając – nie przegrywamy, lecz przechodzimy w piękniejsze miejsce, gdzie króluje Bóg i nie ma tam płaczu, cierpienia, niedostatku czy braku. Jesteśmy tutaj zaś na ziemi właśnie po to, żeby uczyć się miłości doskonałej, którą kiedyś pierwsi ludzie znali tylko w Raju.

Drugim Liście do Koryntian Św. Paweł zachęca nas do czynienia dobra wobec bliźnich – właśnie poprzez wsparcie finansowe. Mam wrażenie, że my, Polacy, nie potrafimy zbytnio rozmawiać i dyskutować o pieniądzach. Jest to pewnego rodzaju temat tabu. Trochę tego nie rozumiem, ponieważ pieniądze są potrzebne do życia i jest to część naszego funkcjonowania. Po to pracujemy, po to się staramy, żebyśmy mogli kupić sobie coś albo żebyśmy mogli podróżować, czy zabrać kogoś na kolację.

Kiedyś słuchałem konferencji właśnie na temat wsparcia finansowego innych ludzi. Prelegent wykorzystał ten zacytowany fragment, żeby opowiedzieć, dlaczego warto błogosławić finansowo innym. Mógłbym tutaj pewnie napisać kolejne dwie strony o tym fragmencie, ale chce dać Wam kwintesencję tego, jak to działa w moim życiu.

Zasada jest prosta – trzeba błogosławić innym z czystym sercem. To ma wypływać z potrzeby pomocy, a nie chęci otrzymania zysku od Boga. Druga zasada jest również prosta i mówi o niej Paweł w pierwszym zdaniu: Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg.

Musimy tak zaplanować nasz rodzinny budżet abyśmy mogli zapewnić byt naszej rodzinie – to oczywiste – natomiast wszystko opiera się na zaufaniu Bogu. Jeśli chcemy komuś pobłogosławić kwotą, która jest dla nas spora, to Bóg na pewno nam to wynagrodzi. Ja w swoim życiu miałem wiele takich przykładów, ale opowiem o dwóch.

Pierwszy dotyczy wydarzenia sprzed roku, gdy po raz pierwszy pobłogosławiłem komuś kwotą czterystu złotych. Był koniec miesiąca i były to moje ostatnie pieniądze. Chciałem komuś pomóc i dałem to z czystym sercem. Jakie było moje zdziwienie, gdy tydzień później otrzymałem od zupełnie innej osoby taką samą kwotę jako prezent – i to zupełnie bez okazji.

Drugi przykład jest z poprzedniego miesiąca, gdy zapłaciłem trochę większą kwotę na fundację, zajmującą się wykupywaniem rodzin z niewoli. Pisałem o tej fundacji jakiś czas temu w moim komentarzu. Tydzień lub dwa później również taką kwotę otrzymałem od kogoś, jako wsparcie w rozwoju moich pasji – w tym przypadku muzycznych. Może kiedyś będzie okazja opowiedzieć szerzej o tym, na przykład w audycji radiowej.

Jeśli ktoś nie wie, ile przeznaczyć na wsparcie innym, to dobrym początkiem jest tak zwana dziesięcina, która występowała w Starym Testamencie czyli jedna dziesiąta naszych zarobków. Natomiast Paweł mówi wprost, że to ma wypływać z naszego serca i nie ma żadnego przymusu. Lepiej jest dać złotówkę prost z serca, niż sto, jeśli to wprost z naszego serca nie wypływa.

Żebyśmy jednak w pełni mogli kierować się miłością do bliźniego, musimy narodzić się na nowo. Co to w ogóle znaczy? Jezus w dzisiejszej Ewangelii daje nam trudną, ale niezbędną lekcję. Myślę, że doskonale wiemy, iż jeśli Jezus mówi: Zaprawdę, powiadam Wam…, to znaczy: «Uwaga, słuchajcie, bo to jest ważne!». Jeśli Jezus zaś mówi dwa razy: Zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam…, to znaczy, że jest to ogromnie ważne i istotne.

Zatem Jezus nam mówi: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Jeśli decydujemy się iść za Jezusem musi nas umrzeć stary człowiek. To znaczy, że musimy pozostawić za sobą swoje stare życie, swoje stare przyzwyczajenia, swoje stare poglądy i patrzeć tylko na Jezusa i kierować się Jego nauką. Jezus nam w innym fragmencie mówi: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.

Słucham niektórych ludzi, którzy usprawiedliwiają różne postępowania bądź czyny tym, że są inne czasy, albo też twierdzą, że gdyby Jezus żył dzisiaj, to Ewangelia byłaby inna. Nie wiem, jak to skomentować, więc pozostawię to bez komentarza. Są to totalne bzdury i próba postawienia się wyżej, niż Bóg. Bo to tak, jakby dwa tysiące lat temu Jezus nie miał pojęcia, jak będą żyli ludzie w przyszłości. Otóż, miał!

I to, co mówił; i to, czego uczył, pasuje zawsze do każdego. Jest to jedyna i uniwersalna prawda. Dlatego ta nauka jest taka trudna, ponieważ musimy umrzeć i narodzić się na nowo w Jezusie. To samo Jezus powiedział do Nikodema – podczas ich nocnej rozmowy. Nie uda nam się to, jeśli nie będziemy znali Boga i jeśli nie będziemy mieli z Nim bliskiej relacji.

Tak, jak pisałem we wstępie, omawiamy dzisiaj różne etapy życia. Pierwszym jest narodzenie na nowo, drugim wsparcie bliźniego, a trzecim zbawienie i nagroda po śmierci. Wszystko to się ze sobą łączy i wytycza nam pewną drogę, którą powinniśmy podążać. Jest to droga ku świętości. Może nam się wydawać, że świętość jest zarezerwowana tylko dla osób wyjątkowych – i to jest coś, co nie jest dla nas osiągalne.

Świętość jednak to jest doskonała miłość wobec Boga i bliźnich. To jest cel każdego z nas – a przynajmniej takim powinien być. Idąc za Jezusem – jest się już na wygranej pozycji. Jest to droga zwycięzców i ja nią chcę iść, i ja nią podążam. Upadam na tej drodze, ponieważ taka jest natura człowieka.

Mam jednak Boga, który za każdym razem podnosi mnie i pomaga iść dalej mówiąc: A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec!

2 komentarze

  • Nie wiem czy YouTube działa w Polsce. W Rosji jest z tym problem, nie da się oglądać wideo, nie uruchamia się.
    Dlatego chciałbym podzielić się moimi doświadczeniami z oglądania rozważań wideo księdza Marka w obecnych warunkach.
    Refleksje w języku polskim oglądam z YouTube na tablecie, przez połączenie „VPN planet” w Google Play.
    Refleksje w języku rosyjskim oglądam na komputerze ze strony społecznościowej księdza Marka.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.