Co mamy czynić?…

C

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Tomasz Szeląg – za moich czasów: Lektor w Celestynowie. Niech Pan przymnoży Mu wszystkiego, co dobre! Zapewniam o modlitwie!

A oto dzisiaj przeżywamy już trzecią Niedzielę Adwentu, zwaną – od pierwszych słów mszalnej Antyfony na Wejście w języku łacińskim – Niedzielą GAUDETE. W całości antyfona ta brzmi: Gaudete in Domino semper. Iterum dico: Gaudete! Dominus prope. Co się tłumaczy: Radujcie się zawsze w Panu! Jeszcze raz powiadam: Radujcie się! Pan jest blisko! Jak zauważymy, są to słowa z dzisiejszego drugiego czytania.

Dzisiejszą niedzielę nazywa się także „Niedzielą różową” – od koloru ornatu, którego można dzisiaj użyć, dla podkreślenia tego, że już połowa Adwentu za nami i zbliża się dzień przyjścia Pana. Dlatego nawet wizualnie owa „surowość” fioletowego koloru zostaje złagodzona do koloru różowego. Tylko dwa razy w roku takiego ornatu się używa: dzisiaj i w czwartą Niedzielę Wielkiego Postu. To takie ciekawostki liturgiczne.

Ja tę dzisiejszą niedzielę będę przeżywał w mojej rodzinnej Parafii – Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Białej Podlaskiej, gdzie zostałem poproszony o pomoc duszpasterską. Natomiast o 20:00 – Msza Święta w naszym Duszpasterstwie.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co konkretnie mówi do mnie Pan? Z jakim przesłaniem zwraca się do mnie osobiście? Niech Duch Święty będzie natchnieniem i pomocą do odczytania tego przesłania.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

3 Niedziela Adwentu, C,

15 grudnia 2024., 

do czytań: So 3,14–18a; Flp 4,4–7; Łk 3,10–18

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA SOFONIASZA:

Wyśpiewuj, Córo Syjońska,

podnieś radosny okrzyk, Izraelu!

Ciesz się i wesel z całego serca,

Córo Jeruzalem!

Pan oddalił wyroki na ciebie,

usunął twego nieprzyjaciela:

król Izraela, Pan, jest pośród ciebie,

już nie będziesz bała się złego.

Owego dnia powiedzą Jerozolimie:

«Nie bój się, Syjonie!

Niech nie słabną twe ręce!»

Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie,

Mocarz, który daje zbawienie.

On uniesie się weselem nad tobą,

odnowi swą miłość,

wzniesie okrzyk radości,

jak w dniu uroczystego święta.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:

Bracia: Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.

A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”

On im odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”.

Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: „Nauczycielu, co mamy czynić?”

On im odpowiadał: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono”.

Pytali go też i żołnierze: „A my, co mamy czynić?”

On im odpowiedział: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”.

Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”.

Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.

Na ileż to pytań, dotyczących różnych sfer życia ludzkiego, musiał odpowiadać Jan Chrzciciel, w ramach swojej misji przygotowania ludzi na przyjście Mesjasza, Syna Bożego! A tak naprawdę, to pytanie było jedno i to samo: Co mamy czynić? – tylko stawiane przez różnych ludzi, różne grupy społeczne, różne stany.

Bo słyszymy dzisiaj, że pytali o to i żołnierze, i celnicy, i zapewne jeszcze wiele innych grup społecznych, których Ewangelista szczegółowo nie wymienił, a które zebrał w jednym stwierdzeniu, iż Jana Chrzciciela pytały tłumy. Czyli musiało być tych ludzi naprawdę wielu, zatem i różnorodność stawianych pytań musiała być duża.

I – zauważmy – Jan udzielał im wszystkim tych odpowiedzi. W zależności od tego, kto pytał, odpowiadał w sposób adekwatny do osoby i jej profesji, jej życiowego powołania. A wspomnianym tłumom, na powyższe pytanie odpowiedział: Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni. Bo – rzeczywiście – taka porada mogła być skierowana do wszystkich ludzi, bez wyjątku.

Podobnie, jak i słowa, wypowiedziane przez niego w końcówce dzisiejszej Ewangelii: Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonymco z kolei podsumowane zostało stwierdzeniem Ewangelisty: Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.

Czyli – mamy potwierdzenie tego właśnie, o czym sobie mówiliśmy: Jan Chrzciciel bardzo intensywnie nauczał lud, wzywał do nawrócenia, do przygotowania się na przyjście «Mocniejszego od niego», dając przy tym wiele bardzo konkretnych porad. Ale dzisiaj ważniejszym wydaje się może nawet nie to, że Jan tych porad udzielał – chociaż to jest oczywiście bardzo ważne – ale chyba o wiele bardziej zwraca uwagę fakt, że ludzie o te rady w ogóle prosili, stawiając to pytanie: Co mamy czynić?

A zauważmy i podkreślmy to mocno – pytali ludzie różnych stanów i zawodów, a zatem ci, którzy w swoim fachu byli po prostu profesjonalistami, byli wieloletnimi praktykami, a oto przychodzą do takiego dziwaka, który siedzi gdzieś tam na odludziu, ubrany jak ostatni żebrak w zwierzęce skóry, żywiący się leśnym robactwem – i wszyscy pytają: Co mamy czynić?

Drodzy moi, czy nam się to mieści w głowie?! Także nam, którzy tak często nie jesteśmy skłonni pytać kogokolwiek o cokolwiek, bo my wszystko dobrze wiemy, bo my już nie pierwszy rok żyjemy na tym świecie, myśmy się już z ludźmi tyle musieli naszarpać, więc dobrze już poznaliśmy arkana różnych spraw i zakulisowych rozgrywek! A w ogóle, to my się dobrze znamy na ludziach, więc dobrze wiemy, gdzie ucho przyłożyć, z kim porozmawiać, do kogo zadzwonić, albo napisać, żeby dowiedzieć się, „co tam w trawie piszczy”. I od razu mieć na wszystko swoją opinię!

Po cóż więc jeszcze będzie nam ktoś doradzał, co mamy czynić, skoro my to sami dobrze wiemy! Zresztą, komu to pytanie mielibyśmy postawić? Księdzu? A co on wie o życiu? A on może wcale nie lepszy od nas! Szefowi w pracy? Odnośnie do samej pracy, to pewnie nawet nie musimy o to pytać, co mamy czynić, bo on sam to powie. I to zwykle bardzo wyraźnie! Natomiast odnośnie do innych spraw – to już my sobie poradzimy sami.

Chociaż i w tych kwestiach niejeden właściciel lub szef firmy chętnie poinstruuje swoich pracowników – tak, jakby z dużymi pieniędzmi, którymi dysponuje, zalały go potoki życiowej mądrości! Już niejeden raz spotkałem się z sytuacją, w której słyszałem z ust właściciela czy szefa firmy: „Ja to swoim pracownikom często mówię…”; albo: „Ja to swoim ludziom w firmie zawsze powtarzam…”; po czym kiedy usłyszę, co to on im tak powtarza i w jakiej to kwestii ich tak poucza, to ze zdumieniem często stwierdzam, że to nijak się ma do kwestii zawodowych czy pracowniczych.

To są często sprawy bardzo głęboko życiowe, a nawet dotyczące bardzo osobistej sfery życia ludzi. Pracownicy zwykle słuchają tego potulnie, bo przecież w relacjach z szefem – jak wiemy – obowiązuje zasada, że szef ma zawsze rację, więc trzeba go pokornie wysłuchać. Nawet, jeżeli jest dużo młodszy od swoich pracowników, ale to on tu jest szef, więc on wszystko dobrze wie. Naturalnie, my też dobrze wiemy, że to tak nie działa, a przynajmniej – nie powinno działać.

Bo tym, który tak naprawdę i tak najpełniej odpowie na pytanie: Co mamy czynić? – Co ja konkretnie mam czynić? – jest Jezus Chrystus w swoim Kościele. Dlatego jak najbardziej stosownym jest postawienie takiego pytania Jezusowi, kiedy udaję się na Mszę Świętą, kiedy klękam lub siadam do modlitwy, kiedy pochylam się nad Bożym słowem.

Ale także bardzo stosownym jest postawić takie pytanie spowiednikowi, kierownikowi duchowemu, czy nawet po prostu swojemu proboszczowi lub innemu duszpasterzowi, bo każdy z nich – jeżeli oczywiście będzie chciał podejść uczciwie do tematu – to nie ze skarbców własnej mądrości będzie nam udzielał odpowiedzi, ale ze skarbców mądrości Bożej, która konkretyzuje się w nauczaniu i tradycji Świętego Kościoła Rzymskokatolickiego.

Przeto na pytanie: Co mam czynić?, postawione chociażby spowiednikowi – nie powinniśmy usłyszeć odpowiedzi, że to, co się akurat jemu w tej chwili wydaje lub podoba, ale to i tylko to, na co wskazuje wyraźnie Bóg w swoim słowie, a Kościół od początku niezmiennie i wiernie naucza. I w swoim depozycie strzeże.

Kapłan po to tyle lat studiuje, po to także prowadzi – miejmy nadzieję, że wszyscy prowadzą – osobistą permanentną formację duchową i intelektualną; po to także zbiera doświadczenia w pracy kapłańskiej, aby pytania, postawione przez kogoś ze swoich wiernych, czy penitentów, czy rozmówców; ale i problemy lub dylematy, z którymi przychodzą, przepuścić niejako przez „filtr” nauczania Jezusa i Kościoła, i pomóc właśnie z tej perspektywy na wszystko spojrzeć.

Dlatego warto takie pytania stawiać Kościołowi – w osobach ich pasterzy. I to dotyczy wszystkich, także samych pasterzy, którzy również nie są bez grzechu, dlatego się spowiadają u innych kapłanów, nie u siebie samych; i także mają swoje pytania i dylematy, dlatego też zwracają się do innych kapłanów – najlepiej, gdyby każdy miał swego kierownika duchowego lub stałego spowiednika, bo z nim wtedy najłatwiej wejść w taki dialog.

A on pomoże spojrzeć na sprawę niejako z drugiej strony, z boku, z pewnego dystansu, z pewnej perspektywy – i okaże się, że choć sam pytający kapłan zasadniczo zna odpowiedzi na pytania, które swemu kierownikowi duchowemu stawia, bo sam te pytania nieraz słyszy i ludziom na nie odpowiada, to jednak kiedy idzie o siebie samego, to dobrze jest, jeśli ktoś na to z bogu spojrzy i na trzeźwo oceni. A może ponazywa pewne rzeczy po imieniu – te szczególnie, które sami przed sobą próbujemy ukrywać, ukrywając tym samym prawdę; albo usprawiedliwiać się przed samymi sobą i przed Bogiem, czy przerzucać na innych odpowiedzialność za własne grzechy i błędy.

Takie spojrzenie z boku – oby uczciwe – jest zawsze lepszym rozwiązaniem, wszak nemo iudex in causa sua (nikt nie jest sędzią w swojej własnej sprawie). I dlatego właśnie każdy, ale do dosłownie każdy winien stawiać to pytanie Kościołowi i ludziom, których uważa za mądrzejszych od siebie: Co mam czynić? W każdej okoliczności.

I może być tak, że usłyszy w odpowiedzi, że ma ofiarować Bogu swoje cierpienie, doświadczenie czy osobisty krzyż, ale może też usłyszeć to, co dzisiaj do swoich wiernych spośród Filipian, napisał Apostoł Paweł: Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem. A zatem: Co mamy czynić? – Radujcie się! W sumie – czemu nie?

Czemu mamy sobie odmawiać choćby tej radości i szczęścia, o jakich Prorok Sofoniasz pisze w pierwszym dzisiejszym czytaniu, w słowach: Wyśpiewuj, Córo Syjońska, podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem! Pan oddalił wyroki na ciebie, usunął twego nieprzyjaciela: król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, już nie będziesz bała się złego. I nieco dalej: On uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości, jak w dniu uroczystego święta.

Drodzy moi, może my także dlatego nie zawsze, albo nie za często stawiamy Bogu to pytanie: Co mamy czynić?, bo nie tylko, że jesteśmy przekonani, iż sami dobrze wszystko wiemy, więc po co pytać o to, co wiemy; ale być może obawiamy się, że odpowiedź nas przerośnie, bo Bóg za dużo zażąda…

A tymczasem, On tak naprawdę chce naszego szczęścia i naszej radości – już na tym świecie, nie dopiero w wieczności! A na pytanie: Co mamy czynić? – bardzo często odpowie nam, że mamy po prostu dobrze i uczciwie robić to, co do nas należy! Bez jakiegoś zadęcia, albo stawania na głowie, albo porywania się od razu na niebotyczne cuda. Po porostu – robić swoje! Ale z wiarą i z miłością.

A wtedy nadzieja w nas odżyje i samo przez się wypełni się to Pawłowe wezwanie: Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko!

Tak, Drodzy moi, radujmy się! Tak po Bożemu, z czystego serca, zakochanego w Jezusie – nie głupio i naiwnie, ale po Bożemu! Radujmy się! Bo Pan naprawdę jest już blisko…

6 komentarzy

  • DOMINICA III ADVENTUS
    3.Nadchodzi Adwent, radość jest blisko,
    Świeci dla nas trzecia świeca
    Napełnijcie się świętą dobrocią,
    Aby oblicze ziemi zostało odnowione.
    Refren: Radujcie się ludzie, śpiewajcie wszyscy – Bóg jest czczony na ziemi (dwukrotnie)
    (№ 104; śpiewnik „Canticum novum”; sekcja „Adwent”;2015)

  • „Radujcie się zawsze w Panu! Jeszcze raz powiadam: Radujcie się! Pan jest blisko!”
    Mimo wszystko, że dziś przypada 15 rocznica śmierci mojego brata Bogumiła, będę z radością uczestniczyć na Eucharystii , sprawowanej za Niego o 20tej. Dziś też rozpoczynamy rekolekcje adwentowe, więc jest powód do radości ale i zadumy nad swoim życiem. Błogosławionego czasu dla Wszystkich, na finiszu! Szczęść Boże.

  • Dzisiaj w naszej parafii (sanktuarium Św. Ojca Pio na warszawskim Gocławiu) rozpoczęły się rekolekcje. Proszę o modlitwę w intencji owoców tegorocznych rekolekcji. Bóg zapłać!

  • W mojej parafii rekolekcje odbyły się w dniach 14-15 grudnia.
    Tematem przewodnim było „Nadziei się nie wstydzimy – miłość w serca wlewamy”
    Rekolekcje prowadził ks. Jose Maria Vegas,CMF – diecezjalny egzorcysta, prefekt ds. nauki i edukacji w Katolickim Seminarium Maryi Królowej Apostołów.
    Na rekolekcje zabieram ołówek i zeszyt do robienia notatek (jak na wykładach na uniwersytecie).
    Chcę podzielić się głównymi przemyśleniami z moich notatek:
    „GAUDETE in Domino semper, iterum dico, gaudete. Dominus enim prope est…
    Koniec epoki Jana Chrzciciela (proroctwa Starego Testamentu). Rozpoczyna się epoka Maryi Dziewicy („Gratia plena” = „Παναγία”), z łona Której Chrystus przyszedł na świat,aby dać nam radość Zbawienia.
    Ta radość jest darmowym, niezasłużonym darem. Chrystus nie przyszedł, aby łamać prawo, ale aby je wypełnić, dając je nam.”

    Anna, czy uczestniczyłaś w greckokatolickiej mszy świętej?

    • Eleno, przykro mi, że nie spełnię Twojego oczekiwania. Zostałam na Mszy około 15 minut i zrezygnowałam, bo nic nie rozumiałam, ani słów , ani gestów, ani symboli…Rodzice z dziećmi podchodzili do stolika przed rozpoczęciem mszy, zapalać jakieś świeczki, ksiądz był odwrócony przodem do ołtarza , do wiernych tyłem, więc jeśli się nie zna języka ukraińskiego i nie widzisz co dzieje się na ołtarzu, to zupełnie bezsensu byłoby moje uczestnictwo w takiej Liturgii. Znalazłam stronę Parafii greckokatolickiej w Polsce, więc przejrzeć.
      http://grekokatolicy-baniemazurskie.pl/index/main_pl.php?plik=kg/kgliturgia_pl.php

      • Wiem, co masz na myśli. Tak, w obrządku bizantyjskim kapłan sprawuje liturgię tyłem do wiernych, zwrócony twarzą do ołtarza. Liturgia jest sprawowana w języku cerkiewnosłowiańskim (w Rosji; prymasem jest ordynariusz katolików obrządku bizantyjskiego w Federacji Rosyjskiej, bp. Joseph Werth,SJ) lub ukraińskim (Kościół greckokatolicki w Ukrainie,zwierzchnikiem jest arcybiskup Światosław Szewczuk).
        W mojej parafii, w krypcie, znajduje się również greckokatolicka kaplica ku czci błogosławionych sióstr józefitek Olimpii i Laurentii.
        Nagrania wideo transmisji online greckokatolickich liturgii z mojego kościoła:
        1. Liturgia 8 sierpnia 2020 r. z intencji zmarłych ks. Andrieja Zwierowa i ks. Aleksieja Stryczka, SJ: https://www.youtube.com/watch?v=hGmPjxGNlkg
        2. 25 czerwca 2023 r. Liturgia prymicyjna ojca Ilji Astapowa: https://www.youtube.com/watch?v=GOLwJJi-EFc&t=31s
        3. 3. 24 czerwca 2023 r. Wyświęcenie diakona Ilji Astapowa na kapłana: https://www.youtube.com/watch?v=9xHIdMaZXhg
        Nie mam trudności ze zrozumieniem języka cerkiewnosłowiańskiego, ukraińskiego, a nawet polskiego.
        W alfabecie cerkiewnosłowiańskim większość liter jest podobna do współczesnych rosyjskich; niektóre są zapożyczone z greckiego: https://web.archive.org/web/20040620183006/http://www.orthodox.pl/Jezyk/Elementarz/elementarz0.htm

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.