Wierzcie Mi, że Ja jestem!

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny przeżywali:

Arcybiskup Andrzej Dzięga – przed laty Dziekan Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL, a w tym czasie: mój Profesor i Promotor drugiej mojej pracy magisterskiej, z prawa kanonicznego;

Ksiądz Andrzej Polak, który jako starszy Kolega wprowadzał mnie w arkana życia seminaryjnego, obecnie: Proboszcz Parafii w Leopoldowie;

Ksiądz Andrzej Szpura – Kolega z jednego liceum i z jednej miejscowości; także: wczorajszy Jubilat;

Ksiądz Andrzej Witkowski – były Proboszcz mojej rodzinnej Parafii.

Rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywali natomiast Państwo Marta i Dawid Błaszczakowie, także z Białej Podlaskiej.

Urodziny zaś przeżywał Grzegorz Pałyska, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.

Urodziny przeżywał dzisiaj także Prezydent Polski, Andrzej Duda.

Natomiast w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Weronika Kowalska – należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach;

Weronika Bernaciak – moja była Uczennica w Liceum Lelewela w Żelechowie.

Rocznicę Święceń kapłańskich natomiast przeżywają:

Ksiądz Michał Dziedzic – pochodzący z mojej Parafii, wyświęcony w Diecezji warszawsko – praskiej, Duszpasterz Młodzieży tej właśnie Diecezji;

Ksiądz Paweł Czeluściński – Kolega kursowy Księdza Michała, też pochodzący z naszej Diecezji, a dokładnie z Siedlec, a obecnie: Wikariusz w Parafii w Surgucie.

Wszystkim świętującym życzę Bożej opieki i wszelkich dobrych natchnień. Zapewniam o modlitwie!

Drodzy moi, z całego serca dziękuję Ekipie syberyskiej za wczorajsze słówko z Syberii! Księdzu Markowi za zorganizowanie całości i słówko mówione, a Księdzu Pawłowi – dzisiejszemu Jubilatowi – za słówko pisane, zawierające naprawdę ciekawe refleksje, dające głęboko do myślenia… Wielkie dzięki! Modlitwą wspierajmy posługę duszpasterską w Parafii Surgut i na całej Syberii.

Dziękuję również Wszystkim, którzy byli z nami na wczorajszej audycji wieczornej w Katolickim Radiu Podlasie – i to po obu stronach mikrofonu:

Zachęcam do odsłuchania – jeżeli ktoś nie mógł być z nami wczoraj. Niech chwała Pana jaśnieje w całym dziele naszych audycji!

A ja dzisiaj, o 12:00, odprawię Mszę Świętą dla – i w intencji – Duszpasterstwa Niewidomych i Niedowidzących, które także mam pod opieką. Po niej zaś – spotkanie przy herbacie.

Natomiast o 17:40, w Leopoldowie, odprawię Mszę Świętą w intencji Proboszcza tejże Parafii, Księdza Andrzeja Polaka, z okazji wczorajszych imienin. Przyznaję, że jest to dla mnie podwójna radość: po pierwsze, z tego powodu, że będę mógł pomodlić się – i to ze wspólnotą Wiernych – w intencji Człowieka, któremu naprawdę wiele zawdzięczam, szczególnie na początku mojej seminaryjnej formacji; a po drugie dlatego, że dokona się to na prośbę Filipa Dawidka, Lektora tejże Parafii, Założyciela i Prezesa Parafialnego Oddziału KSM, Członka FORMACJI «SPE SALVI», a tak prywatnie: Człowieka bardzo, ale to bardzo mi bliskiego! A On z kolei – zebrał i przekazał mi pragnienia wielu Parafian.

Jestem ogromnie zbudowany taką postawą Parafian, tak właśnie wspierających swego Proboszcza, poprzez chociażby szukanie Księdza, który odprawi Mszę Świętą w Jego intencji, w dniu imienin. Rozwinę ten wątek w Leopoldowie, na Mszy Świętej, w homilii. Ale Filipowi najserdeczniej dziękuję za wielkie świadectwo wiary i ogromnego szacunku do posługi kapłańskiej swego Proboszcza.

I niech mi tu ktoś powie coś o kryzysie Kościoła, o kryzysie Młodzieży w Kościele i o antyklerykalizmie!

A teraz już zapraszam do wsłuchania się w Boże słowo dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Skorzystajmy także z pomocy, jaką oferuje nam Kacper swoim rozważaniem. Jak w każdą sobotę! I jak za każdym razem – jest o czym pomyśleć. Mnie szczególnie poruszył wątek zazdrości, jaka może opanować – oby nie, ale tak może być – serce i umysł głosiciela Bożego słowa, duszpasterza lub lidera wspólnoty. Inne wątki też dają do myślenia.

Bardzo dziękuję Kacprowi za to, że tak jasno i konkretnie je porusza, ale też za to, że tak odważnie dzieli się z nami swoim osobistym doświadczeniem, nie omijając trudności, z którymi sobie radzi – raz lepiej, a raz gorzej. To wielka szczerość – ale i wielki szacunek i znak zaufania do nas, Czytelników.

Jak zawsze, tak i dzisiaj zachęcam do tego, by słówko Kacpra nie tylko przeczytać, ale i go w skupieniu posłuchać:

https://www.youtube.com/@kacpergrandczech

Zatem, co Pan dzisiaj do mnie konkretnie mówi? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się do mnie? Duchu Święty, przyjdź ze swoją mocą i światłem, pomóż zgłębić Słowa treść!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 4 Tygodnia Wielkanocy,

17 maja 2025., 

do czytań: Dz 13,44–52; J 14,7–14

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

W następny szabat po kazaniu Pawła w synagodze w Antiochii Pizydyjskiej zebrało się niemal całe miasto, aby słuchać słowa Bożego. Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość, i bluźniąc sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł.

Wtedy Paweł i Barnaba powiedzieli odważnie: „Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan: «Ustanowiłem cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi»”.

Poganie słysząc to radowali się i uwielbiali słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie rozszerzało się po całym kraju.

Ale Żydzi podburzyli pobożne a wpływowe kobiety i znaczniejszych obywateli, wzniecili prześladowanie Pawła i Barnaby i wyrzucili ich ze swych granic. A oni otrząsnąwszy na nich pył z nóg, przyszli do Ikonium, a uczniów napełniało wesele i Duch Święty.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście”.

Rzekł do Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”.

Odpowiedział mu Jezus: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: «Pokaż nam Ojca»? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła.

Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Dzisiejsze fragmenty biblijne pięknie weryfikują, to jakimi chrześcijanami jesteśmy. Uważnie czytając fragment z Dziejów Apostolskich oraz Ewangelię według Świętego Jana – możemy dokonać pewnego rachunku sumienia naszej relacji z Bogiem oraz postawy, jaką przyjmujemy wobec Słowa Bożego.

Zdarzenia, opisane w powyższych czytaniach, miały miejsce dwa tysiące lat temu, ale są tak bardzo uniwersalne, ponadczasowe i aktualne każdego dnia. Nasuwa mi się taki wniosek, że przez wszystkie wieki historii ludzkości nasze zachowania, żądze, namiętności – nic a nic się nie zmieniły! Technologia się rozwija; wiedza, nauka, medycyna, ideologie też, natomiast my, jako ludzie, kierujemy się bardzo podobnym sposobem myślenia. Czy chociażby to nie jest jednym z wielu przykładów na to, że świat duchowy naprawdę istnieje i tak realnie odciska piętno na nas, ludzi?

Zobaczmy, że bardzo wiele osób zebrało się, aby słuchać Słowa Bożego. W pierwszej kolejności, jak mówi Paweł, Ewangelia była kierowana do Żydów. Nie chcieli jednak oni słuchać trudnej prawdy o tym, że ich naród zabił Zbawiciela. Nie chcieli słuchać trudnych słów o tym, że droga do zbawienia jest zgoła inna, niż im się wydaje. Czytając Stary Testament, dość często niestety przekonujemy się, że naród wybrany co chwilę odchodził od Boga albo wręcz Mu się przeciwstawiał.

Dziś widzimy, że podczas nauczania Pawła i Barnaby niektórych słuchaczy ogrania ogromna zazdrość. Zdajemy sobie sprawę, że uczucie to na pewno nie pochodzi od Boga. Czy i dzisiaj nie jest tak wśród osób duchownych, liderów wspólnot i innych osób odpowiedzialnych za ewangelizację?

Na samym początku mojego nawrócenia miałem taki bardzo romantyczny obraz tego, że będąc nawróconym chrześcijaninem, katolikiem, mogę liczyć na wsparcie innych osób z mojego środowiska. Przecież to normalne, że wszyscy bracia i siostry w Chrystusie powinni się wspierać, prawda? Zacząłem jednak zdawać sobie sprawę – po rozmowie z księżmi, liderami, ewangelizatorami – że istnieje coś takiego jak zazdrość o to, że ludzie wolą iść słuchać Ewangelii od kogoś innego.

W rozmowach tych padały zdania, że czasami jeden ksiądz nie chce, by wierni poszli na Mszę czy do kościoła do drugiego księdza, bo – cytuję – „ukradnie mi wiernych”. To samo tyczy się wspólnot i innych grup, zrzeszających osoby wierzące w Jezusa. Może mam cały czas romantyczne i nieco naiwne podejście, ale totalnie nie umiem tego zrozumieć, jak można w ogóle używać takich argumentów?!

Oczywiście, wiemy, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i wpływy z ofiar obecnych osób, ale czy naprawdę tym powinniśmy się kierować, budując Kościół Chrystusa? Czy przychodzimy słuchać Słowa Bożego i według niego żyć, czy tworzymy jakieś organizacje i zależy nam na zarobku, dobrach rzeczowych, bądź innych przyziemnych rzeczach?

Moim marzeniem jest to, aby wszyscy wierzący w Chrystusa pomagali sobie, byli dla siebie pomocni i otwarci. Takiego Kościoła pragnę i nie tylko wśród katolików, ale wszystkich chrześcijan. Dlaczego chcemy ludzi ograniczać i zmuszać do jakiejś przynależności do grupy, Kościoła, parafii, skoro głośno krzyczymy o tym, że nasza wiara opiera się właśnie na wolności wyboru – w oparciu o przykazanie miłości?

Dlatego na początku tego wpisu powiedziałem, że tym fragmentem możemy zweryfikować naszą postawę. Możemy zachować się, jak zazdrośni Żydzi i liczyć tylko na to, że będzie tak, JAK MY CHCEMY, a możemy być jak ci pokorni poganie, co cieszą się słysząc, że zbawienie jest również dla nich dostępne.

W moim przekładzie Biblii „Pierwszego Kościoła” jest takie zdanie: Uwierzyli ci, którzy byli gotowi do życia wiecznego. Moim zdaniem ten przekład odrobinę lepiej oddaje kontekst, od tego tradycyjnego. Osoby, które przyjmują Chrystusa do swojego życia – i to jest dla nich najważniejsze – właśnie są gotowi do życia wiecznego. Takim chrześcijaninem chcę być, w takim Kościele chcę wzrastać.

Bo czyż sama znajomość Pisma Świętego, czytanie lub słuchanie, wystarczy? Zdecydowanie nie. Wielokrotnie piszę o relacji z Bogiem i uważam, że to jest „podstawa podstaw” – jak to mawiał mój wykładowca na uczelni wojskowej. Jezus do swoich uczniów mówi dzisiaj takie zdanie: Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście.

Widzimy, że Jezus objawia nam to, jaki jest Bóg Ojciec. To właśnie poznając naturę Boga – poprzez poznawanie Go – budujemy relację. Często mówimy o tym, jak ważne jest, aby ta relacja była trwała, gorąca – i to jest prawda. Jest to ważne jeszcze z jednego powodu: jeśli znamy głos naszego Pasterza i wiemy, jaki jest, to nie nabierzemy się na głos nieprzyjaciela, który chce tylko kraść, niszczyć i zabijać.

Ostatnio miałem bardzo owocną rozmowę z moim przyjacielem Piotrem, na sali kinowej. Wybraliśmy się na film o superbohaterach i zaczęliśmy temat o potencjalnej ilości osób zbawionych. Jezus mówi w Ewangelii, że wąska jest droga, prowadząca do zbawienia. Znaczy to tyle, że nie wystarczy niedzielna msza czy nabożeństwo i krótka modlitwa rano czy wieczorem. Bez relacji z Bogiem jest to tylko i wyłącznie nasza pobożność.

Ważniejsze jest to, jakimi jesteśmy ludźmi, czym się w życiu kierujemy i jak wypełniamy to, o co nas prosił Jezus. Jeśli tego nie wiemy, to znaczy, że wypada zacząć poznawać naszego Pana, czytając Słowo Boże, zapraszając Go do swojej codzienności i rozmawiając z Nim, jak z najlepszym powiernikiem, przyjacielem. Rekomendowałem to wielu osobom i dostaję informację zwrotną, że to naprawdę zmienia ludziom życie. Szczególnie cieszy, jak widzę, że ktoś bliski mojemu sercu zmienia swoje życie i otwarcie mówi, że wierzy w opiekę Jezusa swoim życiu.

Drodzy, zachęcam, abyśmy jeszcze raz dzisiaj – zdanie po zdaniu – przeczytali przytoczone fragmenty i odpowiedzieli sobie na pytanie, jak obecnie wygląda moje życie z Bogiem i we wspólnocie, a jak naprawdę powinno ono wyglądać? Myślę, że w mniejszym lub większym stopniu każdy z nas ma coś, co może poprawić, zmienić.

Ja na przykład chcę jeszcze bardziej oddawać swoje życie Bogu i wierzyć, że to On naprawdę ma nad nim kontrolę. Generalnie to wiem, ale czasami próbuję coś przyspieszyć tak po ludzku i efekty są…różne.

Uwierzmy Panu, pójdźmy za Jego słowem i bądźmy gotowi do życia wiecznego!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.