Czasami trzeba odejść!

C

Szczęść Boże! Drodzy moi, pozdrawiam z Lublina, skąd przed 9:00 wyruszę – wraz z Szymonem Salą, wczorajszym Solenizantem, Wiceliderem FORMACJI «SPE SALVI», Człowiekiem bardzo mi bliskim – do Sanktuarium Relikwii Krzyża Świętego na Świętym Krzyżu. Jest to Sanktuarium, prowadzone przez Ojców Oblatów, czyli tych Zakonników, którzy opiekują się Sanktuarium w Kodniu.

I to właśnie w Kodniu poznałem przed laty Ojca Stanisława Jankowicza, wieloletniego Misjonarza, który teraz posługuje na Świętym Krzyżu. Ojciec Stanisław już od dłuższego czasu zaprasza i zachęca – przy każdej naszej telefonicznej rozmowie – abym się wreszcie wybrał na to święte Miejsce. Za każdym razem obiecuję, że kiedyś się wybiorę, ale postanowiłem, że w tym roku – właśnie dzisiaj – najwyższy czas doprowadzić to do skutku.

Początkowo nikt nie planował jechać ze mną, ale wczorajszo – dzisiejsza rozmowa z Szymonem zakończyła się ustaleniem, że jednak jedziemy razem. Mamy kilka ważnych spraw do przegadania i kilka intencji do przemodlenia. I to właśnie w tych intencjach będziemy pielgrzymować. A ja nie muszę chyba zapewniać Was, że wpatrując się w Relikwie Krzyża Świętego – będę pamiętał o Was!

Teraz zaś już pochylmy się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – słówko Kacpra! Bardzo dziękuję za jego przygotowanie – jak co sobotę. A szczególnie za to, że w każdym z nich Kacper odważnie podejmuje jakiś konkretny problem, daje jakieś bardzo konkretne rady, dotyczące życia duchowego i chrześcijańskiej postawy. Dzisiaj taką konkretną radą jest ta, aby nie zmieniać na siłę tego, czego się zmieniać nie da, tylko – za Jezusem i z Nim – odejść z tego miejsca czy tej sytuacji i pójść tam, dokąd Jezus wskaże. To dość odważna rada i – można przypuszczać – nie wszystkim może przypadnie do gustu.

Tym bardziej dziękuję Kacprowi za to, że ma odwagę tak jasno i precyzyjnie wyrażać swoje zdania, do których jest przekonany, nie zważając na ewentualne krytyki lub protesty. Może ich dzisiaj nie będzie, ale temat na pewno jest… przynajmniej do dyskusji. Zachęcam do niej, tak swoją drogą! Do wyrażania swoich opinii, dzielenia się swoimi przemyśleniami.

A Kacprowi raz jeszcze dziękuję! Zachęcam jednocześnie Was, Drodzy moi, do tego, by dzisiejsze słówko Kacpra nie tylko przeczytać, ale i go w skupieniu posłuchać tego i innych słówek:

https://www.youtube.com/@kacpergrandczech

Zatem, jakie jest to jedno, konkretne przesłanie, z jakim Pan dziś do mnie się zwraca? Niech Duch Święty rozjaśni nasze umysły i wzmocni serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 15 Tygodnia zwykłego, rok I,

19 lipca 2025., 

do czytań: Wj 12,37–42; Mt 12,14–21

CZYTANIE Z KSIĘGI WYJŚCIA:

Synowie Izraela wyruszyli z Ramses ku Sukkot w liczbie około sześciuset tysięcy mężów pieszych, prócz dzieci. Także wielkie mnóstwo cudzoziemców wyruszyło z nimi, nadto owce i woły, i olbrzymi dobytek. Z ciasta, które wynieśli z Egiptu, wypiekli niekwaszone placki, ponieważ się nie zakwasiło. Wypędzeni z Egiptu bez najmniejszej zwłoki, nie zdołali przygotować nawet zapasów na drogę.

A czas pobytu synów Izraela w Egipcie trwał czterysta trzydzieści lat. I oto tego samego dnia, po upływie czterystu trzydziestu lat, wyszły wszystkie zastępy Pana z ziemi egipskiej. Tej nocy czuwał Pan nad wyjściem synów Izraela z ziemi egipskiej. Dlatego noc ta winna być czuwaniem na cześć Pana dla wszystkich synów Izraela po wszystkie pokolenia.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić.

Gdy Jezus dowiedział się o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich. Lecz im surowo zabronił, żeby Go nie ujawniali. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:

Oto mój Sługa, którego wybrałem, umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie. Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie prawo narodom. Nie będzie się spierał ani krzyczał, i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi. W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Dzisiaj motywem przewodnim obu powyższych fragmentów jest motyw WYJŚCIA. W pierwszym czytaniu słyszymy, jak naród izraelski wychodzi z niewoli egipskiej, w której przebywał czterysta trzydzieści lat. Niewątpliwie, to bardzo długi czas. Pamiętamy, że na początku Izraelici mieli w Egipcie schronienie, przyjazne i dobre warunki, w których prosperowali. Dopiero po pewnym czasie, po zmianie na tronie faraona, nastały czasy, w których z narodu wolnego stali się niewolnikami. Z wolności popadli w uciemiężenie, cierpienie i udrękę. Wydarzenie wyjścia narodu wybranego z Egiptu zostało upamiętnione i świętowane jako Pascha.

Czy przebywanie Izraelitów w Egipcie było dobre – czy złe? Potrzebne – czy niepotrzebne? Wartościowe – czy bezproduktywne? Pytając faraona, a pytając Izraelitów, otrzymalibyśmy pewnie różne i znacząco odbiegające od siebie odpowiedzi. Dlaczego zadaję te pytania?

Wróćmy do dzisiejszej Ewangelii, a na te pytania odpowiemy sobie w dalszej części. Oto Jezus – również po tym, jak dowiedział się, że szykuje się zamach na Jego życie – usuwa się w cień. Możemy tutaj zadać wiele pytań, które rodzą się dość naturalnie. Skoro Jezus miał umrzeć na krzyżu, to przecież i tak nie mogliby Go zabić, prawda? Dlaczego się zatem usuwa, zamiast podjąć próbę nawrócenia tych ludzi? Dlaczego nie prowadzi z nimi dialogu, rozmów, mediacji? Dlaczego nie próbuje zmniejszyć napięcia, rozładować emocji i znaleźć optymalnego rozwiązania? Przecież tak właśnie my, chrześcijanie, powinniśmy robić, gdy pojawia się konflikt lub problem, prawda?

Cytując mojego przyjaciela: „Tak – z tym, że niekoniecznie”. Jezus podejmuje decyzję – a wiemy doskonale, że każda Jego decyzja i słowo było w harmonii i zgodzie z Bogiem Ojcem – żeby usunąć się w cień. Wiele osób idzie wtedy za Jezusem i uzyskują uzdrowienie. Czyżby tmiało znaczyć, że za Jezusem szli sami kalecy, poranieni i biedni ludzie? Nie mamy informacji z czego konkretnie zostali uzdrowieni, ale zakładam, że były to choroby ciała, choroby umysłowe, choroby emocjonalne, choroby duchowe. Tłumaczę to sobie w ten sposób, że Jezus uwalnia tych ludzi z różnych kajdan, pęt i więzów. Dlaczego to robi?

Ponieważ widzi, jak ci ludzie bardzo tego potrzebują! Widzi ich nędzę i to, jak bardzo są zagubieni. Każdy z nas tego potrzebuje, tylko nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Ci ludzie idą za Jezusem, za Jego głosem, ponieważ chcą słuchać Nauczyciela, przebywać z Nim i na Nim skupić swoją uwagę. Nie wiemy, czy od początku oczekiwali cudu i czy ich motywacją było otrzymanie uzdrowienia, czy raczej poszli za nauczaniem Pana. Wiemy, że wszyscy – bez wyjątku! – otrzymali udział w Bożej wolności i opuścili więzienia, w których znajdowały się ich ciała, umysły, emocje i dusze.

Powróćmy teraz do postawionych przeze mnie wcześniej pytań. Nie będę próbował na nie odpowiedzieć, a chcę jedynie zwrócić uwagę na pewną zależność. Niekiedy zrezygnowanie i odejście z miejsca, w którym się znajdujemy, jest najlepszym rozwiązaniem. Nie znaczy to, że się poddajemy i jesteśmy przegrani. Znaczy to tyle, że nie w każdym miejscu będziemy mieli to, czego szukamy.

Powiem więcej: nie w każdym sezonie naszego życia dane miejsce będzie dla nas odpowiednie. Mam wrażenie, że wiele osób boi się zmian oraz odbiera fakt poszukiwania swojego miejsca jako coś złego. Uważam jednak, że zmiana sama w sobie nie jest dobra ani zła. Dopiero po owocach tej decyzji możemy zobaczyć, czy podjęliśmy odpowiednią i odpowiedzialną decyzję. Jeśli jednak będziemy tkwili w czymś, co nas zniewala, rani, powoduje, że czujemy się jak w więzieniu – to gdzie tutaj wolność?

Zmiana wspólnoty, kościoła, miejsca zamieszkania, pracy czy innych aspektów naszego życia, jest czymś normalnym. Oczywiście, nie chodzi teraz o to, żebyśmy nie byli stabilni w naszych wyborach. Mam jednak bardzo wiele historii z mojego życia, gdy w pewnym momencie podejmowałem decyzję, że odchodzę z jakiejś grupy, wspólnoty, relacji czy chociażby pracy i szukałem miejsca, gdzie będę „pasował”. Czasami proces zmiany trwał długo, czasami od razu czułem, że w danym miejscu czy relacji odnajduję się świetnie. Patrząc na moje wybory wstecz, jestem szczęśliwy, że podjąłem takie decyzje i naprawdę cieszę się z miejsca, w którym jestem.

Drodzy, zachęcam Was do tego, byśmy w życiu kierowali się odwagą, a nie strachem. To, co jest dla mnie niesamowicie wymowne i ważne po przeczytaniu dzisiejszego Słowa Bożego, to postawa Jezusa, który nie próbuje na siłę nikogo zmienić. Szanuje wolność drugiego człowieka i wie doskonale, że czasami dyskusja, rozmowa i próba zmiany – nie jest kluczem do sukcesu i sposobem działania. Idzie jednak w ustronne miejsce i zaprasza ze sobą każdego z nas.

To ci, którzy poszli za Jezusem i Jego samego postawili w centrum swojej uwagi, otrzymali uwolnienie. Czasami naprawdę nie warto próbować czegoś ratować, reanimować czy zmieniać. Czasami jest po prostu tak, że Bóg powołuje nas do tego, by wstać, wziąć ze sobą to, co mamy pod ręką – i iść w nieznane. Nieznana będzie droga, okoliczności i wydarzenia. Pamiętajmy jednak, że idąc za Jezusem, docierając do Niego i patrząc tylko na Niego – dostąpimy uzdrowienia z wszystkiego, co jest zepsute w nas.

Wstań i wyjdź z Egiptu Twojego wnętrza. Pójdź za Jezusem, wsłuchaj się w Jego zaproszenie, w Jego głos, a nie cel podróży będzie istotny, ale Kompan, który Cię nigdy nie zostawi i nie pozwoli zabłądzić.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.