Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Siostra Iwona Jagiełka, ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, współpracująca w swoim czasie z Księdzem Markiem na Syberii, a obecnie posługująca w Polsce. Niech Pan Jej we wszystkim błogosławi! Wspieram modlitwą!
A oto dzisiaj, na Wydziale Nauk Rolniczych, Magister Inżynier Łukasz Domański, Człowiek mi bardzo bliski, zaangażowany w działalność Duszpasterstwa Akademickiego, Autor plakatów i materiałów promocyjnych naszego Duszpasterstwa, zostanie Doktorem nauk rolniczych. Po kilku latach intensywnej pracy – dzisiaj uwieńczenie tego intensywnego zaangażowania naukowego.
Wczoraj, o 20:00, w naszym Duszpasterstwie, sprawowałem Mszę Świętą w intencji i w intencjach Łukasza. Dzisiaj dołączam serdeczne życzenia, aby już jako Doktor dalej rozwijał się intelektualnie i duchowo, a jednocześnie – był Przewodnikiem i Mistrzem dla tych, których już naucza, a też i będzie nauczał. O to będę się dla Niego modlił.
A ja dzisiaj przez cały dzień zamierzam pomodlić się i popracować u siebie, w Siedlcach. Między innymi, rozwiozę Ogłoszenia Duszpasterstwa Akademickiego na wszystkie Wydziały i do wszystkich Akademików. A o 18:00 – zamierzam odprawić Mszę Świętą w Parafii Błogosławionych Męczenników Podlaskich w Siedlcach, w której też posługiwałem wczoraj.
Tymczasem zaś – zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Duchu Święty – podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 30 Tygodnia zwykłego, rok I,
27 października 2025.,
do czytań: Rz 8,12–17; Łk 13,10–17
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Jesteśmy, bracia, dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy ducha uśmiercać będziecie popędy ciała, będziecie żyli.
Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba, Ojcze”.
Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy, by też wspólnie mieć udział w chwale.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować.
Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: „Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy”. Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.
Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: „Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu”.
Pan mu odpowiedział: „Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?”
Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.
Człowiek to nie tylko ciało. Ale i nie tylko duch. Człowiek to duch i ciało. Połączenie sfery cielesnej i duchowej. Widzialnej i niewidzialnej. Te oczywiste, a poniekąd może nawet banalne w swej oczywistości stwierdzenia, warto jednak sobie ciągle uświadamiać i przypominać, uważnie przyglądając się relacjom wzajemnym jednej i drugiej sfery – w sobie samym. Bo wtedy okaże się, że mówimy o sprawach naprawdę ważnych – i wcale nie banalnych.
Jasno wskazuje na to Apostoła Paweł, pisząc dzisiaj do Rzymian, ale i do nas wszystkich: Jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy ducha uśmiercać będziecie popędy ciała, będziecie żyli. Po czym wyjaśnia to jeszcze dokładniej: Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba, Ojcze”.
I właśnie to «prowadzenie przez Ducha» ma być argumentem za tym – i siłą do tego – by postępować według Ducha, czyli nie ulegać popędom ciała, czyli po prostu pokusom, słabościom, wadom, przyzwyczajeniom, schematom w myśleniu… A doskonałą ilustracją tego, o czym tu sobie mówimy, jest wydarzenie, opisane w dzisiejszej Ewangelii.
Widzimy w nim kobietę, od wielu lat doświadczającą bardzo konkretnego cierpienia, wielkiej niemocy. To z pewnością sfera cielesna. Ale Jezus uzdrawiając ją, stwierdza: Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy, po czym – w odpowiedzi na zarzuty przełożonego synagogi – stwierdza, że należało uwolnić tę kobietę, którą od tylu lat szatan […] trzymał na uwięzi. A zatem – wyraźne połączenie obu sfer.
To szatan – w jakiś sposób i z jakiegoś powodu – tę kobietę w ten sposób zaatakował. W jakiś sposób – wiadomy z pewnością Jezusowi – owa niemoc była w tej kobiecie połączona z działaniem szatana, przez niego spowodowana. Ewangelista mówi wprost, iż miała ona w sobie ducha niemocy. Może należałoby tu mówić o jakiejś formie szatańskiego zniewolenia, czyli opętania? W każdym razie, Jezus uwalniając ją – z pewnością uzdrowił ją całościowo, czyli zarówno fizycznie, jak też i duchowo.
Natomiast warto w tym kontekście zwrócić uwagę na zachowanie przełożonego synagogi. Ten człowiek był fizycznie zdrowy – tak możemy przypuszczać. Nie ma żadnej wzmianki o tym, by coś mu dolegało. Pewnie na coś tam chorował – jak każdy człowiek – ale nie było to na tyle istotne, by Ewangelista w ogóle o tym wspomniał i by miało to wpływ na przebieg całego wydarzenia. Zatem, w sferze fizycznej – raczej w porządku. Ale w sferze duchowej?…
Jak ocenić stwierdzenie kogoś, kto widząc ewidentny cud uzdrowienia, będąc jego bezpośrednim świadkiem, jest w stanie powiedzieć: Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu? To tak, jakby Jezus sobie siedział gdzieś tam przy wejściu do świątyni i świadczył usługi znachorskie, albo wypisywał recepty na leki lub zioła. Jak można być aż tak bezgranicznie cynicznym! A zatem – jak można być duchowo zniewolonym! Jak można być ograniczonym w swoim myśleniu! Jak można być „przyziemnym” w tym swoim myśleniu!
Zobaczmy, to też jest bardzo wyraźna i bardzo konkretna forma «życia według ciała». Bo my może bardziej kojarzymy to określenie z uleganiem popędom cielesnym w sferze czystości, albo może w sferze jakichś innych konkretnych przyzwyczajeń, zachcianek, humorów… Tymczasem, problem należałoby widzieć całościowo i dogłębnie!
Dlatego słysząc mocne upomnienie Apostoła Pawła: Jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy ducha uśmiercać będziecie popędy ciała, będziecie żyli – musimy sobie jasno uświadomić, że aby żyć wiecznie, aby nie «czekała nas śmierć», ta duchowa śmierć, musimy całkowicie przemodelować, przestawić swoje myślenie! Z czysto ludzkiego, schematycznego, ciasnego, ograniczonego – na Boże! Na to myślenie szerokie, wolne, radosne i odważne!
Abyśmy w naszym myśleniu nie stawiali Bogu żadnych ograniczeń: ani Jego woli, ani Jego mocy! On wszystko może – w tym także: uzdrowić duchowo i fizycznie! A Jego wola – to najmądrzejszy plan na życie każdego z nas. Ale żadne uzdrowienie nie dokona się w nas, jeżeli my nie otworzymy się na nie! Żadnego też mądrego planu na życie nie będziemy mieli, jeżeli nie poddamy się tej Bożej woli, która chce zawsze naszego dobra. Czyli – jeżeli nadal uparcie będziemy żyć według ciała, a nie według Ducha. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew sobie samym…
Nie warto! Naprawdę – nie warto! Trzeba jeszcze dziś podjąć wysiłek uwolnienia się – i codziennego, stałego uwalniania się – od… siebie samych!
