Czuwajmy! Nie dajmy się!

C
Na koniec konferencji – duchowieństwo naszej diecezji.

Wspomnienie bł. Honorata Koźmińskiego, prezbitera

(Jl 1,13-15.2,1-2)
Przepaszcie się, a płaczcie, kapłani; narzekajcie, słudzy ołtarza, wejdźcie i nocujcie w worach, słudzy Boga mojego, bo zniknęła z domu Boga waszego ofiara pokarmowa i płynna. Zarządźcie święty post, zwołajcie uroczyste zgromadzenie, zbierzcie starców, wszystkich mieszkańców ziemi do domu Pana, Boga waszego, i wołajcie do Pana: Ach, biada! Co za dzień! Bliski jest dzień Pański, a przyjdzie on jako spustoszenie od Wszechmogącego. Dmijcie w róg na Syjonie, a wołajcie na górze mej świętej! Niechaj zadrżą wszyscy mieszkańcy kraju, bo nadchodzi dzień Pański, bo jest już bliski. Dzień ciemności i mroku, dzień obłoku i mgły. Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń.

(Łk 11,15-26)
Gdy Jezus wyrzucał złego ducha, niektórzy z tłumu rzekli: Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy. Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba. On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze całą broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda. Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni.



Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu.

Dziś 100 rocznica ostatnich fatimskich objawień.

Dziś wspomnienie bł. Honorata Koźmińskiego.

Dziś też konkretna liturgia i liturgiczne czytania na dzisiejszy dzień.

http://fatima.pl/objawienia/objawienia_fatimskie/

http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-13a.php3

Powyżej propzycja lektury na dziś i związanej z dzisiejszymi wspomnieniami liturgicznymi. Szczególnie pragnę podkreślić, że bł. Honorat urodził się w naszym rodzinnym mieście, w Białej Podlaskiej.

A spójrzmy na słowo. Dziś, podobnie jak tydzień temu, wezwanie do pokuty.

W I czytaniu: „Przepaszcie się, a płaczcie, kapłani; narzekajcie, słudzy ołtarza, wejdźcie i nocujcie w worach, słudzy Boga mojego, bo zniknęła z domu Boga waszego ofiara pokarmowa i płynna. Zarządźcie święty post, zwołajcie uroczyste zgromadzenie, zbierzcie starców, wszystkich mieszkańców ziemi do domu Pana, Boga waszego, i wołajcie do Pana: Ach, biada! Co za dzień! Bliski jest dzień Pański, a przyjdzie on jako spustoszenie od Wszechmogącego”.

Brzmi to doprawdy – wielkopostnie, jakby zaczynał się wielki post.

I dzisiejsza Ewangelia, która jest ostrzeżeniem przed złym duchem.

Proponuję zwrócić uwagę na ten powrót złego ducha ze zwielokrotnioną siłą.

Wnętrze nowosybirskiej katedry –
Msza św. w czasie konferencji

Zły duch nie odpuszcza, nie rezygnuje, złość i nienawiść do Boga i człowieka mobilizuje go, aby walczyć dopóki może. Dlatego też trzeba być czujnym i nieustannie walczyć.

I właśnie owa pokuta, praktyki pokutne, mają ten przede wszystkim cel – bronić się przed złym duchem. Kiedy zapominamy o pokucie zaczynamy żyć przyjemnie, radośnie, na luzie. I wtedy zły duch ma do nas łatwiejszy dostęp, wtedy sobie na więcej pozwalamy, a zły duch podsunie nam tu argumenty – dlaczego by nie.

„Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni”.

Musimy uważać na momenty, kiedy jesteśmy mocni duchowo, zwłaszcza we własnych oczach, kiedy się mocni czujemy – po spowiedzi, po rekolekcjach, po jakimś doświadczeniu duchowym czy posłudze. Czujemy się szczęśliwi, że dużo zrobiliśmy dla Pana Boga, dużo modliliśmy się, jesteśmy uwolnieni od grzechu…

My czujemy się mocni i szczęśliwi, a zły duch błąka się i jest zły, dlatego obmyśla następny plan, jak uderzyć, jak wyrwać tego człowieka z tego jego duchowego szczęścia, jak go zniszczyć, zniszczyć ów jego pokój.

Często jest tak, że po spowiedzi, po rekolekcjach zaraz pojawiają się próby albo silne pokusy, a czasem zły duch, jeśli widzi, że nie ma szans to trochę poczeka, ale potem uderzy.

Ktoś powiedział, że zły duch uderza tam, gdzie człowiek jest niezdecydowany. Jeśli dopuszczamy jakiś kompromis, jeśli do końca nie jesteśmy zdecydowani – walczyć ze złem, z pokusą, czy sobie na trochę jednak pozwolić, to zły duch zadba, żeby nie było to trochę.

Czasem zły duch zasiewa w nas zło. Przychodzi jakaś myśl, jakiś obraz i czujemy się, że wewnątrz coś się poruszyło, został zasiany jakiś zły plan – pierwsza myśl, pierwsze uczucie, pierwszy obraz. Jeszcze nie grzech, ale coś drgnęło. To jest moment walki i wielkiej modlitwy. Potem może być późno.

Wielką obroną przeciw takim pokusom są praktyki pokutne albo drobne rezygnowanie z przyjemności, nawet dozwolonych, małe umartwienia. To jest trudniejszy styl życia, dlatego naturalnie od niego uciekamy, a jednak. Jeśli chcemy, żeby zły duch nie wygrał z nami, jeśli chcemy się nie poddać, musimy też podejmować pewne umartwienia, wyrzeczenia, praktyki ascetyczne, pokutne – nie tylko w Wielkim Poście.

Dlatego dziś, w piątek, dzień pokutny, słyszymy takie wielkopostne czytanie: płaczcie, wejdźcie i nocujcie w worach, zarządźcie święty post, wołajcie do Pana.

Po tych wszystkich pokutnych wezwaniach czytamy na końcu tego tekstu – „Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń”.

Słowa zupełnie w innym duchu. Bo to właśnie pokuta i modlitwa daje moc i sprawia, że nie ma równego na ziemi.

Także Maryja w Fatimie wzywa do modlitwy i pokuty, do różańca i do ofiarowywania za grzeszników drobnych umartwień. To są właśnie owe ascetyczne, pokutne praktyki – przyjmować z cierpliwością i ofiarowywać Bogu te trudności, cierpienia, nieprzyjemności, które niesie życie.

To jest bardzo trudno bo często jest nieprzewidywalne. Łatwiej jest zaplanować sobie, postanowić jakąś formę umartwienia i ją wypełnić, ale to co nas zaskakuje i denrwuje i boli, przyjąć, zaakceptować, przeżyć cierpliwie i ofiarować za grzeszników, o ich zbawienie, to jest o wiele trudniejsze.

Pokuta nas zbawia, doświadczenie, cierpienie, często jest bardziej zbawienne dla nas niż przyjemności i raodość.

Ciekawe, że dziś, w biografii błogosławionego Honorata czytamy: „Będąc w gimnazjum zaniechał praktyk religijnych, a w czasie studiów zupełnie stracił wiarę.” To jest życiorys świętego. Ale dalej czytamy: „23 kwietnia 1846 r. został aresztowany przez policję carską pod zarzutem udziału w spisku i osadzony w X pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Wówczas ciężko zachorował; powracając do zdrowia, przemyślał dokładnie swoje życie i nawrócił się. Uwolniony z więzienia po blisko roku, podjął dalsze studia, a jednocześnie prowadził bardzo surowy tryb życia.”

Trudności, albo te które na nas spadają, albo które sami podejmujemy jako praktyki duchowne, ascetyczne, albo wymagania od siebie, praca nad sobą – to nas bardziej mobilizuje i lepiej na nas działa niż to kiedy sobie na wiele pozwalamy.

Nie zapominajmy – błąka się zły duch i zwołuje innych złych, żeby napaść na nasz wyczyszczony dom.

Czuwajmy! Nie dajmy się!

Nasze siostry od Aniołów

Niech modlitwa, zwłaszcza różańcowa, będzie naszą obroną.

Dbajmy o zawsze czyste serce, o częstą spowiedź i Komunię.

Jak czytam o tym ostatnim objawiniu fatimskim sprzed stu lat, to dziwię się, jak bez komórek i internetu, bez telewizji i łatwo dostępnych mediów, tyle osób się zebrało. Wiedzieli kiedy, gdzie i po co.

Ale też dziwię się – bardzo pozytywnie, uwielbiam Pana Boga i dzielę się tym w Rosji, jak udała się wielka modlitwa – Różaniec do granic. Nawet rosyjskie media o tym mówiły i to nie tylko katolickie.

Piękna sprawa! Wielka modlitwa! Bogu dzięki!

A co u nas na Syberii?

Wczoraj wróciliśmy z siostrami z Nowosybirska, gdzie odbywała się coroczna konerencja diecezjalna, konferencja duszpasterska, czyli krótko mówiąc – spotkanie wszystkich księży i sióstr z całej diecezji. To jest zawsze piękny czas, piękne doświadczenie, trudno jest się spotkać kiedy jesteśmy rozproszeni na terytorium pewnie takim jak Europa. Poruszaliśmy różne tematy duszpastersie – duszpasterstwo młodzieży, duszpasterstwo rodzin, rozważaliśmy raz jeszcze objawienia fatimskie, rozmawialiśmy o różnych problemach naszego Kościoła w Rosji. Ale przede wszystkim jest to piękne spotkanie, doświadczenie jedności, nie tylko ludzi oddalonych od siebie fizycznie, ale też ludzi bardzo różnych, z różnych stron świata, a więc i bardzo różnych kultur.

Widać to było na pogodnym wieczerze, prowadzonym przez nasze siostry posługujące w Surgucie. Jednym z punktów owego wieczoru było to, aby każda grupa narodowościowa (księża i siostry) zaśpiewała swoją piosenkę, jakąś narodową, w swoim języku. Wtedy było wyraźnie widać ile i skąd jest ludzi. Największe grupy były z Polski i Słowacji, choć chyba nawet ze słowacji było więcej, zwłaszcza sióstr niż z Polski. Potem Ukraina i Rosja, ale byli też Niemcy, Włosi, byli choć przedstawiciele takich krajów jak USA, Chile, Brazylia, Indie, Słowenia, Czechy, Irlandia, Korea. I nas wszystkich jednoczy to, że posługujemy na Syberii. Były oczywiście wspólne modlitwy i zawsze w centrum dnia Msza Św. Dla mnie osobiście zaszczytem było i nie lada wyzwaniem w pierszy dzień konferencji mówić kazanie na Mszy Św.

Proponuję dziś kilka zdjęć z tej konferencji i linki, gdzie można tych zdjęć zobaczyć więcej.

http://tvkana.com/

http://sib-catholic.ru/pastyirskaya-konferentsiya-preobrazhenskoy-eparhii-zavershilas/

Pozdrawiam. Do jutra.

Z Bogiem!

Nowy wikariusz generalny w naszej diecezji
ks. Andrzej Ferko, Słowak, proboszcz w Czelabińsku
Nasz biskup Józef Wert

5 komentarzy

  • Tak pięknie się złożyło, że dzisiejszy dzień jest dla mnie dniem postu o chlebie i wodzie w podanych intencjach przez organizatorów "akcji" na zakończenie obchodów 100lecia objawień fatimskich na stronie: http://www.fatima.waw.pl/
    Dziś na niej czytam, że 829 osób zadeklarowało odmówienie 2052 części różańca, 595 osób będzie pościć 13 października, ale przecież to nie wszyscy ludzie którym bliskie są orędzia Matki Bożej Fatimskiej wzywające do pokuty.
    Wczoraj rozpoczęłam studium o duchowości chrześcijańskiej i już na pierwszych wykładach usłyszałam o wielkim wpływie na życie duchowe, ascezy, umartwienia,dobrowolnego przyjmowania krzyża jako wynagrodzenie za grzechy świata i nasze osobiste grzechy o czym dziś również czytam w Księdza rozważaniu nad Słowem Bożym.
    Dziś wybieram się na film o patronie mojej parafii Św. M.M. Kolbym pt " Dwie korony". Wszyscy znamy Jego życie i działanie na polu misyjnym zakończone cierpieniem i dobrowolną śmiercią za "brata". Motorem Jego życia była miłość i działanie wg Jego słów " Tylko miłość jest twórcza".
    Wieczorem jeśli Bóg pozwoli będę uczestniczyć w Eucharystii z procesją fatimską w wiadomej Bogu intencji.

  • Tak jak Anna również przyłączyłem się do akcji na zakończenie obchodów 100 lecia objawień fatimskich. Swoją część różańca odmawiałem w środę o 12.00 🙂

    • Ostatnio słyszałem wypowiedź O. Lombardiego, byłego Rzecznika Watykanu, który dementował informacje o drastycznym pogorszeniu się zdrowia Benedykta. O. Lombardi mówił o stanie zdrowia Benedykta – jak się wyraził – "stosownym do wieku"…
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.