Szczęść Boże! Bardzo serdecznie witam i dziękuję za miłe i ciepłe głosy we wczorajszych wpisach. A jednocześnie nie podzielałbym obaw o to, że coś się kończy, albo miałby się urwać nasz kontakt. Właśnie jesteśmy teraz na forum, które daje przestrzeń do stałych kontaktów. Obyśmy tylko je utrzymali!
Bardzo Wam, Kochani, dziękuję za obecność na blogu i za to Wasze „zaglądanie” oraz za wypowiedzi… Kontynuujmy to dobro! A jednocześnie – zapraszam do Celestynowa!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Święto Św. Bartłomieja Apostoła,
do czytań z t. VI Lekcjonarza: Ap 21,9b–14; J 1,45–51
Patron dnia dzisiejszego, Święty Bartłomiej, jest jednym z dwunastu Apostołów, których wybrał sobie Jezus spośród kilkudziesięciu uczniów. W Ewangeliach spotykamy dwa imiona: Bartłomiej i Natanael, przy czym Ewangeliści Mateusz, Łukasz i Marek używają tego pierwszego, natomiast Jan posługuje się imieniem drugim. Chodzi jednak o tę samą osobę.
Jan pisze o Natanaelu jako o Apostole. Ponadto akcentuje wyraźnie, że Natanaela łączyła przyjaźń z Filipem Apostołem, a inni Ewangeliści umieszczają Bartłomieja zawsze właśnie przy Filipie w katalogach Apostołów. Co więcej, są oni nawet wymienieni ze spójnikiem „i”: „Filip i Bartłomiej”.
Aramejskie słowo „Bartolmaj” znaczy tyle, co „syn Tolmaja”, a z tym imieniem spotykamy się w Biblii kilka razy. Z kolei, wyraz „Natanael” jest imieniem hebrajskim i znaczy tyle, co „Bóg dał”. Jeśli Bartłomiej jest utożsamiany z Natanaelem, to dlatego, że jego imię w całości brzmi: „Natanael, bar Tholmai” – „Natanael, syn Tolmaja”.
Ewangeliści wymieniają imię Bartłomieja zasadniczo jedynie w katalogach Apostołów, a Święty Jan dodatkowo podaje, że pochodził z Kany Galilejskiej i opisuje szczegółowo pierwsze jego spotkanie z Chrystusem. Ewangelista był naocznym świadkiem tegoż spotkania, a jego przebieg usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. To Filip, uczeń Pana Jezusa, późniejszy Apostoł, przyprowadził Natanaela do Chrystusa i dlatego zawsze w wykazie Apostołów Natanael znajduje się tuż za Filipem. Niektórzy uważają, że to właśnie na weselu Natanaela w Kanie był Chrystus z uczniami i Matką, gdzie na Jej prośbę dokonał pierwszego cudu.
Z usłyszanego dziś przez nas opisu pierwszego spotkania wynika, że Natanael nie był zbyt pozytywnie nastawiony do mieszkańców Nazaretu. Kiedy jednak usłyszał słowa Chrystusa i poznał, że Chrystus przeniknął głębię jego serca i duszy, od razu zdecydowanie w Niego i Jemu uwierzył. Świadczy to o wielkiej jego prawości i otwarciu na działanie łaski Bożej. Odtąd już na zawsze pozostał przy Chrystusie. Święty Jan Ewangelista wspomina jeszcze, że brał on udział w cudownym połowie ryb na jeziorze Genezaret po zmartwychwstaniu Chrystusa.
Tradycja chrześcijańska ma niewiele do powiedzenia o naszym dzisiejszym Patronie. Zainteresowanie innymi Apostołami jest znacznie większe, zaś postać Bartłomieja pozostaje raczej w cieniu. W niektórych przekazach można znaleźć informację, iż głosił on naukę Chrystusa w Etiopii, w innych – że w Arabii Saudyjskiej. Jeszcze inni są zdania, że Święty Bartłomiej pracował wśród Partów i w Mezopotamii. Ta rozbieżność pokazuje, jak mało wiemy o losach Apostoła po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa. Jako przypuszczalną datę śmierci męczeńskiej Apostoła podaje się rok 70. Zaraz po śmierci zaczęto czcić go jako męczennika za wiarę Chrystusową. Kult zaś Bartłomieja datuje się od V wieku.
Pierwsze czytanie, z Księgi Apokalipsy Świętego Jana Apostoła, pozostaje w wyraźnym związku z dzisiejszą Ewangelią. W czytaniu tym bowiem usłyszeliśmy słowa Anioła: Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka. I tak, jak Apostoł Jan w owym tajemniczym widzeniu dał się poprowadzić Aniołowi, aby ujrzeć Miasto Święte, Jeruzalem niebieskie, tak Natanael dał się Filipowi poprowadzić do samego Baranka – do Jezusa, którego dzięki temu mógł poznać. A jednocześnie przekonać się, że Jezus już dużo o nim wie i że naprawdę zna tajniki jego serca.
Niech dzisiejszy Patron uczy nas, Kochani, tego, że i my damy się – tak jak on – zaprowadzić do Jezusa i bezgranicznie od razu Jezusowi zaufamy. A jednocześnie – że także innych do Jezusa odważnie będziemy prowadzili. Nie na siłę – ale jednak odważnie i zdecydowanie. Zwłaszcza – swoim własnym przykładem!
W tym kontekście pomyślmy:
· Czy identyfikuję się bez zastrzeżeń z całym nauczaniem Jezusa?
· Czy trwam przy Jezusie także wtedy, kiedy to dużo kosztuje?
· Czy nie próbuję niczego przed Jezusem ukrywać?
Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!
Aby uwierzyć, tak naprawdę nie zawsze trzeba wiele wiedzieć.
Pozdrawiam
Domownik – A
A często bywa dokładnie odwrotnie: zbyt głęboka wiedza przytłacza (przygniata) szczerą wiarę ;). Co nie znaczy, że mamy się wiedzy wystrzegać :), chodzi o to aby podczas zdobywania wiedzy nie zatracić "wewnętrznej wrażliwości", której wiara wymaga.
nie bez powodu w Piśmie Świętym napisane jest "dziękuję, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi a objawiłeś je prostaczkom" (Lk 10,21) Czasem lepiej nie filozofować, nie rozkminiac za dużo.
Dla dobra mojej Ojczyzny pragnę Panie Jezu byś został Królem Polski. Byś przyjął koronę mego kraju i królował we wszystkich dziedzinach życia społecznego i rodzinnego. Byś mógł powiedzieć o nas, że nie ma w nas podstępu i ukazał nam otwarte niebiosa i wspomagał nas aniołami w walce z lucyferem i jego armią.
Proszę by Kościół był dla nas wszystkich jak drogocenny kamień, a nauczanie jego przejrzyste jak kryształ. Amen.
Dasiek
A ja myślę, że wiara wcale nie musi stać w sprzeczności do wiedzy, a wiedza do wiary… Ale co ja się tu będę mądrzył! Niech lepiej przemówi do nas Jan Paweł II – w swej encyklice "Fides et ratio", której lekturę polecam! To właśnie o tym! Ks. Jacek