Ave verum Corpus…

A

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj Uroczystość Bożego Ciała. Niech stanie się ona dla nas wszystkich okazją do uwielbienia niezwykłej Tajemnicy Eucharystii i uświadomienia sobie od nowa naszego odniesienia do tej Tajemnicy. Życzę wszystkim bardzo głębokich przeżyć duchowych. I na to właśnie z serca błogosławię: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Zbawiciela, A,
do czytań:  Pwt 8,2–3.14b–16a;  1 Kor 10,16–17;  J 6,51–58
Słowa, jakie dzisiaj słyszymy w Ewangelii według Świętego Jana, są chyba najbardziej dosadną, a jednocześnie dogłębną katechezą, dotyczącą Eucharystii. Zawierają, jak w pigułce, całą treść nauczania Jezusa i Kościoła o tym Sakramencie. Jezus mówi: Ja jestem Chlebem żywym, który zstąpił z Nieba. Jeśli kto spożywa ten Chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało za życie świata. […]Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.[…] Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. […]To jest Chleb, który z Nieba zstąpił. Nie jest on taki, jak ten, który jedli wasi przodkowie, a pomarli. Kto spożywa ten Chleb, będzie żył na wieki.
Kochani, to są stwierdzenia wręcz fundamentalne, podstawowe, gdy idzie o istotę obecności Jezusa pod postaciami chleba i wina.Jednakże to my teraz, mając już tak znaczące doświadczenie przystępowania do Komunii Świętej, mając za sobą dwa tysiąclecia istnienia Kościoła i nauczania oraz sprawowania przezeń kultu eucharystycznego, możemy powiedzieć, że lepiej rozumiemy słowa Jezusa. Chociaż i dla nas są one – i do końca naszych dni pozostaną –najgłębszą tajemnicą! Bo jakże ludzkim umysłem zgłębić taką niezwykłą rzeczywistość? Jednak, możemy powiedzieć, że już wiemy, iż Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy przemienił chleb w swoje Ciało, a wino w swoją Krew, i dał Uczniom – a przez nich nam wszystkim – do spożywania.
Natomiast jeżeli spróbujemy wczuć się w sytuację słuchających Jezusa Żydów, to zaprawdę trudno się nam chyba dziwić, że postawili oni całkiem logiczne, sensowne i oczywiste pytanie: Jak On może dać nam swoje Ciało na pożywienie?
Wiemy, że prawda ta była tak trudna i tak tajemnicza, że wielu, którzy nawet dość długo chodziło z Jezusem i słuchało Jego nauk, po usłyszeniu tychże słów zwyczajnie odeszło! Nawet Apostołowie przeżyli wówczas ciężkie chwile, ale na pytanie Jezusa, czy i oni chcą odejść, Piotr przytomnie odpowiedział, że nie mają do kogo pójść, bo tylko Jezus ma słowa życia wiecznego. Ale możemy być pewni, że i oni nic wtedy nie rozumieli ze słów Jezusa…
I zwróćmy uwagę, że nawet pomimo odejścia tak wielu osób, Jezusnic nie zmienił w swoim nauczaniu, nie zatrzymywał nikogo na siłę, wręcz pozwolił odejść. Z pewnością, wielu z tych, którzy wtedy odeszli, potem wróciło, ale musieli jakoś dojrzeć do tej prawdy, musieli ją w sobie „przetrawić” i gdzieś tam głęboko w sercu przeżyć… I zaakceptować! Natomiast wszyscy oni zapewne stawiali sobie to pytanie, które dzisiaj z takim niedowierzaniem wypowiedzieli Żydzi: Jak On może nam dać swoje Ciało na pożywienie?
Znaczącą pomocą w przybliżeniu sobie tej prawdy była pamięć o wszystkim, czego Bóg dokonywał w historii Narodu Wybranego,szczególnie w czasie wędrówki przez pustynię, kiedy to karmił swój lud innym „chlebem z nieba”, a więc manną, która – dosłownie! – spadła z nieba, aby zaspokoić głód tak wielkiej rzeszy wędrowców. I już wtedy – jak słyszymy w pierwszym czytaniu – Mojżesz pouczał swój naród, że poprzez ten znak: znak chleba spadającego z nieba, Bóg chciał przekonać ludzi, że nie samym chlebem żyje człowiek, ale wszystkim, co pochodzi z ust Pana.
Zatem, już tamten pierwszy „chleb z nieba”, choć był tylko i wyłącznie pokarmem doczesnym, pokarmem zaspokajającym głód fizyczny, miał być dla Izraelitów znakiem od Boga. Jednak tamten chleb był jedynie zapowiedzią tego Chleba, o którym Jezus dzisiaj tak wyraźnie i tak wprost mówi w Ewangelii.
A Święty Paweł w drugim czytaniu, z Pierwszego Listu do Koryntian, uświadamia jeszcze jedną znaczącą prawdę, że spożywanie Chleba będącego Ciałem Chrystusa i picie z kielicha, w którym jest Krew Zbawiciela, ma prowadzić wszystkich wierzących do prawdziwej jedności! Apostoł mówi bardzo jasno: Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba.
Kochani, słuchając tych wszystkich pouczeń, mając już tak duże doświadczenie uczestnictwa we Mszy Świętej, przystępowania do Komunii Świętej, adorowania Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, możemy powiedzieć – jak już wcześniej było wspomniane – iż nieco więcej rozumiemy ze słów Jezusa, niż rozumieli Żydzi, którzy tak naprawdę to… nic nie rozumieli! My – jak się wydaje – wiemy już, o czym Jezus mówi i  na czym ma polegać to, iż On sam stał się Chlebem a Jego Krew ma być spożywana pod postacią wina… My to bardziej i lepiej rozumiemy.
Czy jednak naprawdę aż do tego stopnia pojmujemy tę tajemnicę, aby za rozmówcami Jezusa z dzisiejszej Ewangelii nie postawić pytania:Jak On może nam dać swoje Ciało na pożywienie? Czy nie powinniśmy, moi Drodzy, jednak wracać do tego pierwotnego zadziwienia, do tego dziecięcego zachwytu, aby w ten sposób starać się bardziej docenić wielkość Bożej miłości i wielkość ofiarowania się Boga, któremu tak bardzo zależało na tym, aby pozostać z nami, iż stał się małą okruszyną chleba?
Kochani, czy my w to wierzymy? Czy nam to nie spowszedniało?Czy od tego szoku, który owa prawda spowodowała u słuchaczy Jezusa i sprawiła, że wielu odeszło – my zbyt szybko i zbyt łatwo nie przeszliśmy do takiego przekonania, iż dla nas to już jest wszystko jasne i oczywiste? I w sumie to już jest dla nas jedna z wielu zwyczajnych spraw i rzeczy, z jakimi mamy do czynienia na co dzień?… Czy coś z takiego podejścia i takiego spojrzenia nam się, Kochani, nie udzieliło?
Prawda o Eucharystii zawsze jest i zawsze pozostanie tajemnicą i prawdą niezwykłą, niecodzienną, nadzwyczajną! I to właśnie my nie możemy pozwolić na to, aby nam spowszedniała! Co więcej – to na nasciąży obowiązek pomóc innym we właściwym rozumieniu tej rzeczywistości! Dlatego musimy dzisiaj bardzo głęboko przemyśleć swój kontakt z Eucharystią, swoje odniesienie do Eucharystii, swój szacunek, a nawet więcej: swoją miłość do Jezusa Eucharystycznego.
A w praktyce oznacza to uświadomienie sobie raz jeszcze potrzebyporządnego i pobożnego przeżywania Mszy Świętej w każdą niedzielę i święto – i to przeżywania jej od początku do końca, a więc bez spóźniania się i bez wychodzenia przed błogosławieństwem końcowym. Oznacza to również uświadomienie sobie potrzeby dbałości o utrzymaniestałego stanu łaski uświęcającej, aby móc na każdej Mszy Świętej przystępować do Komunii Świętej, po której to Komunii, już po zakończeniu Mszy Świętej, zawsze powinno mieć miejsce osobiste ciche dziękczynienie – choćby krótkie. A przecież Prawo Kościoła daje nam możliwość przystępowania nawet dwa razy dziennie do Komunii Świętej, pod warunkiem jednak, że za drugim razem uczestniczymy w całej Mszy Świętej. Pierwszy raz w ciągu danego dnia możemy przyjąć Komunię na Mszy, lub poza nią.
Przed przyjęciem Komunii Świętej, zawsze winniśmy zachowaćtrwający godzinę tak zwany post eucharystyczny, polegający napowstrzymaniu się właśnie na godzinę przed przyjęciem Komunii Świętej od jakichkolwiek pokarmów i napojów, poza czystą wodą lub lekarstwami.
Ponadto, w ramach odnawiania naszej eucharystycznej świadomości, trzeba nam przypomnieć sobie o adoracji Najświętszego Sakramentu, czy to wystawionego w monstrancji, czy nawet wtedy, kiedy na chwilę wchodzimy do kościoła, aby po pracy, czy przed nią choćby przez chwilę spojrzeć na Jezusa i coś Mu w duchu powiedzieć.
I wreszcie – trzeba nam raz jeszcze przypomnieć sobie prawdę od zawsze znaną i oczywistą, że kiedy ksiądz idzie do chorego i ubrany w komżę oraz stułę, niesie na piersi bursę, w której jest Najświętszy Sakrament, to my winniśmy oddać cześć Jezusowi poprzez przyklęknięcie, ukłon lub znak krzyża. Wioząc zaś księdza do chorego, nie powinniśmy z nim w samochodzie rozmawiać, ale w ciszy adorować obecność Jezusa Eucharystycznego.
Kochani, uświadomienie sobie od nowa tych spraw przecież tak dobrze znanych – właśnie dzisiaj, w tym dniu wyjątkowym i uroczystym – niech nam pomoże rozpalić w sercach na nowo zachwyt i zadziwienie owym bezmiarem miłości Jezusa, który tak bardzo pragnął pozostać ze swoim Kościołem, że odważył się przyjąć postać tak słabą i bezbronną, jak okruszyna chleba, trzymana w ręku człowieka
W tym kontekście zastanówmy się:
  • Czy na każdej Mszy Świętej z czystym sercem przyjmuję Komunię Świętą i czy zawsze za nią dziękuję?
  • Czy znajduję czas na osobistą adorację Najświętszego Sakramentu?
  • W jaki sposób przekładam na życie i na konkretną postawę fakt przystępowania do Komunii Świętej?
Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi JezusaChleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa?

1 komentarz

  • Dla mnie Eucharystia jest czymś ogromnie niezwykłym. Ja toczę każdego dnia bój o to czy wstać już i pójść na mszę, czy jednak jeszcze pospać godzinkę. Niesamowite dla mnie jest to, że gdy jednak zdecyduję wstać zwykle jestem bardziej wypoczęta niż gdy pośpię jeszcze godzinę. Widzę zdecydowanie inną jakość mojego dnia kiedy zaczynam go od mszy. Zdecydowanie inną! Jakoś świat jest bardziej kolorowy wtedy, ludzie sympatyczniejsi, moja cierpliwość jakoś pęcznieje, odwaga rośnie, marzenia jakieś takie bliższe są, wyzwania łatwiejsze… Bo Bóg jest bardzo dobry!

    ~Karolina, 2011-06-23 15:54

    ach i dziękuję za wsparcie modlitewne!

    ~Karolina (KB), 2011-06-23 16:03

    Wydarzenie eucharystyczne w Sokółce jest dla mnie szczególnym znakiem od Pana Boga. Wszyscy którzy próbują wytłumaczyć ten cud, nie wiem dla czego są srogo piętnowani. Otóż moim zdaniem Kościół w Polsce powiela wszystkie błędy zachodnioeuropejskie i bez żadnej refleksji przechodzi nad tym zdarzeniem do porządku dziennego. Rozumiem, że cokolwiek hierarchia Kościoła postanowi jest ważne i wiążące nas wszystkich, ale to nie znaczy, że tak bezkrytycznie się z tym muszę zgodzić. Tym bardziej, że kapłani są sami podzieleni w swoich opiniach.

    ~Dasiek, 2011-06-23 22:06

    Kapłani – podobnie jak i wierni świeccy – zwykle są podzieleni, kiedy stają w obliczu sytuacji tajemniczej, nie do końca zrozumiałej. Co do Sokółki, to – na ile się orientuję – nie chodzi o jako taki sprzeciw jakiegoś biskupa, tylko o konieczność dokładnego zbadania przez władzę kościelną prawdziwości tego znaku. Do tego czasu ostrożność naprawdę nie zaszkodzi. Nikomu! A Karolinie dziękuję za świadectwo o znaczeniu Mszy Świętej w naszej codzienności. Potwierdzam zapisane tam spostrzeżenia także na podstawie własnych doświadczeń.

    ~Ks. Jacek, 2011-06-24 11:23

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.