Witam bardzo serdecznie i zapraszam do rozważenia głęboko w sercach świadectwa życia i świętości Jana Bosko – wielkiego Patrona młodzieży i mądrego Wychowawcy. Niech jego przykład i nauka pomogą nam mądrze układać relacje w rodzinach – to temat, który nas wszystkich dotyczy i porusza serca, bo wszyscy z rodzin pochodzimy, albo je tworzymy, więc jest to problem, który dla nikogo z nas nie jest obojętny. Może będzie to również okazją do modlitwy w intencji swojej rodziny i innych rodzin!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie Św. Jana Bosko, Kapłana,
do czytań: Hbr 11,32–40; Mk5,1–20
Dzisiejszy nasz Patron, Jan Bosko, urodził się 16 sierpnia 1815 roku w Becchi, około czterdziestu kilometrów od Turynu. Był synem piemonckich wieśniaków. Gdy miał dwa lata, zmarł jego ojciec. W tej sytuacji matka musiała zająć się utrzymaniem trzech synów.
Młode lata przeżył Jan w ubóstwie. Wcześnie musiał podjąć pracę zarobkową. Kiedy miał lat dziewięć, Pan Bóg w tajemniczym widzeniu sennym objawił mu jego przyszłą misję, którą Jan zaczął na swój sposób rozumieć i pełnić. Widząc, jak wielkim powodzeniem cieszą sięprzygodni kuglarze i cyrkowcy, za pozwoleniem swojej matki w wolnych godzinach szedł do miejsc, gdzie ci popisywali się swoimi sztuczkami – i zaczynał ich naśladować. W ten sposób zbierał mieszkańców swojego osiedla i zabawiał ich w niedzielne i świąteczne popołudnia, przeplatając swoje popisy modlitwą, pobożnym śpiewem i „kazaniem”, które wygłaszał. Było to zwykle kazanie, które tego dnia na porannej Mszy Świętej zasłyszał w kościele parafialnym, a które prawie „co do słowa” zapamiętał.
Pierwszą Komunię świętą przyjął w wieku jedenastu lat. Gdy miał lat czternaście, rozpoczął naukę u pewnego kapłana – emeryta, którą musiał jednak po roku przerwać z powodu nagłej śmierci nauczyciela. Następnie odbył Jan naukę w szkole podstawowej i średniej. Nie mając jednak funduszów na kształcenie się, musiał pracować dodatkowo w różnych zawodach, by zdobyć konieczne podręczniki, opłacić nauczycieli i utrzymać się na stancji. Dorabiał nadto dawaniem korepetycji.
Po ukończeniu szkoły średniej, został przyjęty do wyższego seminarium duchownego w Turynie. Tutaj, pod kierunkiem Świętego Józefa Cafasso, wykładowcy i spowiednika, czynił znaczne postępy w doskonałości chrześcijańskiej. 5 czerwca 1841 roku otrzymał święcenia kapłańskie.
8 grudnia 1841 roku, napotkał przypadkowo piętnastoletniego chłopca – sierotę, zupełnie opuszczonego materialnie i moralnie. Od tego, w jakimś sensie przełomowego dnia, zaczął gromadzić samotną młodzież, uczyć ją prawd wiary, szukać dla niej pracy u uczciwych ludzi. W niedzielę zaś zajmował młodzież rozrywką, dawał okazję do uczestnictwa we Mszy Świętej i do przyjmowania Sakramentów Świętych.
Ponieważ wielu z jego podopiecznych było bezdomnymi, starał się dla nich o dach nad głową. Tak powstały szkoły elementarne, zawodowe i internaty, które rychło rozpowszechniły się w Piemoncie. Wszystko to spowodowało, że ten Apostoł młodzieży uważany jest dziś za jednego z największych pedagogów w dziejach Kościoła.
Zdawał sobie wszakże Jan sprawę, że sam jeden tak wielkiemu dziełu nie podoła. Aby zapewnić stałą pieczę nad młodzieżą, założył dwie rodziny zakonne: Pobożne Towarzystwo Świętego Franciszka Salezego dla młodzieży męskiej – zwanych salezjanami, oraz Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki Wiernych dla dziewcząt.
Będąc tak aktywnym, potrafił jednak nasz Święty odnajdywać czas na modlitwę i głębokie życie wewnętrzne. Obdarzony niezwykłymi charyzmatycznymi przymiotami, pozostawał człowiekiem pokornym i skromnym. Uważał siebie za słabe narzędzie Boga. Rozwinął szeroko działalność misyjną, posyłając najlepszych swoich synów duchownych i córki do Ameryki Południowej. Dzisiaj te dwie rodziny salezjańskiepracują na wszystkich kontynentach świata, na polu misyjnym.
W dziedzinie wychowania chrześcijańskiego Święty Jan Bosko wyróżnił się nie tylko jako jeden z największych w dziejach Kościoła pedagogów, ale zostawił po sobie kierunek – styl wychowania – pod nazwą „systemu uprzedzającego”, który wprowadził prawdziwy przewrót w dotychczasowym wychowaniu. Nie mniejsze zasługi położył nasz Święty na polu ascezy katolickiej, którą uwspółcześnił, uczynił dostępną dla najszerszych warstw wiernych Kościoła: uświęcenie się przez sumienne wypełnianie obowiązków stanu, doskonalenie się przez rzetelną pracę.
Cały wolny czas Jan poświęcał na pisanie i propagowanie dobrej prasy i książek. Początkowo wydawał w drukarniach turyńskich. Od roku 1861 posiadał już własną drukarnię. Rozpoczął od wydawania żywotów świątobliwych młodzieńców, by swoim chłopcom dać konkretne żywe przykłady i wzory do naśladowania. Od roku 1877 dla wszystkich przyjaciół swoich dzieł zaczął wydawać jako miesięcznik – do dziś istniejący – „Biuletyn Salezjański”. Wszystkie jego pisma, wydane drukiem, obejmują trzydzieści siedem tomów. Ponadto pozostawił po sobie olbrzymią korespondencję.
W czasie kanonicznego procesu naoczni świadkowie w detalach opisywali wypadki uzdrowienia ślepych, głuchych, chromych, sparaliżowanych, nieuleczalnie chorych. Wiemy co najmniej o wskrzeszeniu jednego umarłego. Najwięcej wszakże rozgłosu przyniosły mu: dar czytania w sumieniach ludzkich, którym posługiwał się niemal na co dzień, oraz dar przepowiadania przyszłości jednostek, swojego Zgromadzenia, dziejów Kościoła. Jan Bosko zmarł w roku 1888.
O postawie i duchowości Patrona młodzieży niech zaświadczą jego własne słowa, zamieszczone w jednym z listów, jaki skierował do swoich duchowych synów – salezjanów. A pisał tak: „Jeśli rzeczywiście pragniemy prawdziwego dobra naszych wychowanków i przygotowania ich do wypełnienia obowiązków, o tym nade wszystko powinniśmy pamiętać, że drogim naszym chłopcom zastępujemy rodziców. Dla nich pracowałem zawsze z miłością, dla nich uczyłem się, sprawowałem posługę kapłańską. […]
Ileż to razy, Synowie moi, musiałem w ciągu mojego długiego życia uczyć się tej wielkiej prawdy, że łatwiej jest gniewać się, niż cierpliwie znosić, grozić niż przekonywać, a nawet łatwiej jest z powodu naszej niecierpliwości i pychy ukarać opornego, niż poprawić, zachowując się stanowczo i przyjaźnie. Zalecam wam miłość świętego Pawła, którą okazywał nowo nawróconym. Często prowadziła go do łez i wytrwałej modlitwy, kiedy widział, że tak mało są pojętni i nie odpowiadają należycie na jego miłość.
Baczcie, by wam nikt nie mógł zarzucić, że działacie w gniewie.Niełatwo zachować spokój w karaniu, a przecież jest on konieczny, aby się nie wydawało, że działamy dla podkreślenia swej władzy albo dania upustu gniewowi. Tych, nad którymi sprawujemy jakąkolwiek władzę, uważajmy za synów. Stańmy się ich sługami, podobnie jak Jezus, który przyszedł służyć, nie zaś, aby Mu służono. Niechaj zawstydza nas nawet pozór chęci panowania. Nie panujmy nad nikim, chyba po to tylko, aby lepiej służyć. […]
Są naszymi dziećmi. Dlatego gdy poprawiamy ich błędy,wyzbądźmy się wszelkiego zagniewania, albo przynajmniej działajmy tak, jakbyśmy usunęli je zupełnie. Żadnego zagniewania, żadnej pogardy, żadnej obelgi. Na czas obecny miejcie miłosierdzie, na przyszły – nadzieję,jak przystoi ojcom, którzy naprawdę starają się o poprawę i właściwe wychowanie. W szczególnie trudnych wypadkach należy raczej pokornie i ufnie błagać Boga, niż wylewać potok słów, które tylko obrażają słuchających, lecz nie przynoszą żadnego pożytku winowajcom.”
Tyle Święty Jan Bosko. A Jezus, który dzisiaj tak radykalnie wkroczył w życie człowieka z Gerazy i uwolnił go od złego ducha, nie pozwolił mu zostać przy sobie, ale kazał iść do domu, do swoich i dawać świadectwo o wielkiej mocy Bożej, jakiej ten na sobie doświadczył.My, którzy dzisiaj doświadczamy działania Bożej mocy i mądrości w życiu i postawie Świętego Jana Bosko, także chcemy w swoim środowisku,począwszy od rodziny, promować taki właśnie styl wychowania i kształtowania wzajemnych relacji, jaki zaproponował Święty Ojciec młodzieży i Pedagog.
W tym duchu pomyślmy:
- Czy jako rodzic umiem stawiać swoim dzieciom – wnukom – mądre wymagania i czy jestem w tym konsekwentny?
- Czy jestem dobrym przykładem dla swoich dzieci lub młodszego rodzeństwa?
- Jak przyczyniam się do budowania dobrych i mądrych wzajemnych relacji w mojej rodzinie?
Wracaj do domu, do swoich i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą!