Tak, każdy – bez wyjątku – jest zaproszony na spotkanie z Panem. Poucza nas o tym dzisiejsza Liturgia Słowa! Bardzo serdecznie pozdrawiam w kolejnym dniu Oktawy Bożego Narodzenia i życzę, abyśmy starali się przekładać osobiste religijne przeżycia, wynikające z liturgii – na konkret życia. Dziękuję za odwiedziny na blogu, dziękuję za komentarze, proszę o nowe i proszę o cierpliwość, bo w natłoku zajęć szukam wolnej chwili na to, żeby odpisywać, ale na pewno na wszystkie odpowiem. Pamiętam o Was w codziennej modlitwie!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
6 dzień Oktawy Bożego Narodzenia,
do czytań: 1 J 2,12–17; Łk 2,36–40
Dość ciekawy zabieg stylistyczny zastosował dzisiaj, w swoim Liście, w pierwszym czytaniu, Święty Jan Apostoł: zwracając się do tych, których wiarę kształtował, podzielił ich niejako na różne grupy wiekowe,czy może lepiej jeszcze powiedzieć: grupy „zadaniowe”… Ten podział dzisiaj został zastosowany dwukrotnie. Najpierw słyszymy: Piszę do was, dzieci…, piszę do was, ojcowie…, piszę do was, młodzi…; a już kilka wersów dalej czytamy: napisałem do was, dzieci…, napisałem do was, ojcowie…, napisałem do was, młodzi… Można by się zastanawiać, czemu służy taki podział?
Po tym bowiem rozróżnieniu „wiekowo – zadaniowym” padająostrzeżenia przed konsumpcyjnym stylem życia, przed uleganiem własnej próżności, przed koncentrowaniem uwagi na tym tylko, co materialne. I te ostrzeżenia zdają się odnosić do wszystkich. Natomiast poszczególnym grupom przypisał Apostoł – jeśli się tak dokładnie wczytać – inny sposób układania relacji z Bogiem oraz walki z grzechem i szatanem.
Myślę, że z tego pouczenia apostolskiego możemy dla siebie wyprowadzić ten właśnie wniosek, że na różnych etapach życia, podejmując różne życiowe zadania i powołania, mamy poszukiwać sposobów właściwego, adekwatnego do wieku i statusu życiowego, odniesienia do Boga.
Nie jest tajemnicą, że inaczej relacje te układa dziecko, inaczej człowiek młody, inaczej ktoś dorosły, a jeszcze inaczej patrzy na Boga i na świat człowiek w jesieni życia, ubogacony tak wieloma życiowymi doświadczeniami… I inaczej patrzy ojciec rodziny, inaczej patrzy matka, inaczej ksiądz czy osoba zakonna, inaczej człowiek żyjący samotnie, inaczej ktoś, kto odpowiada za całą rzeszę ludzi; inaczej ktoś, kto żyje sobie skromnie, w zaciszu swojego domu i cichą modlitwą wspiera ten rozpędzony świat…
Tak więc, na każdym etapie życia w inny sposób należy układać swoje odniesienie do Boga – ważnym jest jednak, aby rozpoznawać, zastanawiać się, poszukiwać tego najlepszego sposobu.
Pamiętać natomiast należy, że do spotkania z Bogiem, do ułożenia sobie z Nim relacji zaproszeni jesteśmy wszyscy. Wszyscy bez wyjątku!A w Oktawie Bożego Narodzenia powiedzielibyśmy obrazowo, żewszyscy jesteśmy zaproszeni na spotkanie z Bożą Dzieciną. Skąd to wiemy?
Z dzisiejszej Ewangelii! Oto wczoraj byliśmy świadkami ofiarowania Jezusa w świątyni jerozolimskiej i słuchaliśmy niezwykłego proroctwa, wygłoszonego przez starca Symeona. Dzisiaj dalej uczestniczymy w tym samym wydarzeniu, jednak spotykamy prorokinię Annę, córkę Fanuela, z pokolenia Asera – osobę, o której niewiele można powiedzieć na podstawie przekazów biblijnych, podobnie jak niewiele można powiedzieć o całym jej rodzie.
Wziąwszy pod uwagę niższą od mężczyzny pozycję kobiety w żydowskiej kulturze i tradycji, a jednak widząc, że Anna staje obok Symeona i na równi z nim wygłasza swoje uwielbienie Bogu, możemy wnioskować, że tak mężczyźni, jak i kobiety, a więc wszyscy ludzie bez wyjątku i bez różnicy zaproszeni są na spotkanie z Panem, zaproszeni są do Betlejemskiego Żłóbka, wszyscy po równo mają udział w Jego łaskach, wszyscy zobowiązani są do dawania świadectwa o Jezusie, aczkolwiek wszyscy mają te swoje osobiste relacje układać w inny sposób – adekwatny do wieku, życiowego powołania i osobistego doświadczenia.
Odkrywanie zaś najlepszych sposobów układania owych relacji nie jest zadaniem człowieka tylko na początku życiowej drogi, kiedy wybiera jakiś jeden kierunek swojego życia, ale jest zadaniem dla każdej i każdego z nas na całe życie – aż do jego ostatniego dnia!
I w tym kontekście zadajmy sobie i odpowiedzmy na pytania:
- Czy w osobistym rachunku sumienia zastanawiam się nad tym, jak realizuję swoje życiowe powołanie?
- Czy każdego dnia próbuję na nowo odkrywać Bożą wolę i Boże oczekiwania wobec mnie?
- Czy modlitwą i delikatną dobrą radą staram się pomóc innym w odkrywaniu i realizacji ich życiowego powołania?
Nie miłujcie świata, ani tego, co jest na świecie!
Nie miłujcie świata, ani tego, co jest na świecie!
Jakże ciężko wypełnić te słowa i nie przyzwyczajać się do rzeczy posiadanych na ziemi. Jeszcze ciężej jest nie ulegać pożądliwością, w czasach kiedy wszyscy "światowi" ludzie są za szeroko pojętą tolerancją, a programy telewizyjne zachęcają do prowadzenia rozwiązłego stylu życia. Kto myśli inaczej traktowany jest jako osoba zaściankowa. Trzeba jednak pamiętać, że najbardziej powinniśmy patrzeć na to co o nas myśli nasz Twórca : Bóg
Pozdrawiam,
Magda L
~Magda21, 2010-12-30 20:32
Oczywiście, biblijne stwierdzenie "nie miłujcie świata" nie oznacza odrzucenia tego, co ziemskie i doczesne, a więc ludzi, zwierząt i przyrody, która nas otacza. Świat został stworzony jako piękna i kompletna harmonia – i to piękno, odsłaniające wielką mądrość Boga, trzeba nam dostrzegać. Do tego też często zachęca nas Pismo Święte. Natomiast w tym zestawieniu, jakie tutaj mamy, chodzi o "świat" rozumiany jako przeciwieństwo "Nieba", a więc wszystkie przejawy doczesności i grzeszności, które sprzeciwiają się temu, co duchowe, piękne i wielkie. W tym znaczeniu trzeba nam rozumieć to stwierdzenie. No właśnie, wspomniana w wypowiedzi "pożądliwość" jest jednym z przejawów tak rozumianego "świata". I teraz chodzi o to, abyśmy na tym świecie żyli – bo już żyjemy – ale mu nie służyli. Inaczej mówiąc: abyśmy żyli na świecie, ale nie dla świata, a dla Nieba! Jesteśmy w stanie tak żyć! Jesteśmy do tego uzdolnieni! I nawet najbardziej aroganckie i krzykliwe media nie są w stanie zmienić sposobu myślenia i patrzenia na te sprawy ludzi konkretnych i prawdziwie wierzących. Ludzi odważnych! Tylko wyzwólmy się z wszelkich kompleksów i przestańmy sami siebie uważać – nawet podświadomie – za ludzi drugiej kategorii, ludzi gorszych, głupszych czy zapyziałych! Pamiętajmy, że z prądem rzeki to płyną tylko opadłe liście i śnięte ryby… Dziękuję za wypowiedź! Serdecznie pozdrawiam!
~Ks. Jacek, 2010-12-31 09:59