Kolejny raz pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby. Pogoda – niezmiennie – rewelacyjna! Takiej pogody ducha Wam wszystkim życzę i o nią modlę się, przemierzając górskie szlaki! Zapraszam do refleksji nad tym, jak odnaleźć w życiu jedynego i prawdziwego przyjaciela.
Szczęść Boże!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Piątek 7 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań: Syr 6,5–17; Mk 10,1–12
Dzisiejsza Liturgia Słowa poucza nas o zawiązywaniu trwałych więzi międzyludzkich. W pierwszym czytaniu Mędrzec Syracydes daje wskazówki dotyczące budowania prawdziwej przyjaźni i stwierdza, że nie każdy, kto podaje się za przyjaciela, jest nim w rzeczywistości. Dlatego w doborze przyjaciół trzeba postępować roztropnie i oferowaną przez drugiego przyjaźń wypróbować. Fałszywy przyjaciel zwykle myśli o własnych korzyściach, a jeżeli ich nie znajdzie, odchodzi, stając się niekiedy nawet wrogiem. Prawdziwy przyjaciel myśli o dobru jednej i drugiej strony.
Prawdziwy przyjaciel jest zawsze wierny. Podarowana przez niego przyjaźń okazuje się darem bezcennym, wręcz lekarstwem w życiu. Ażeby taką trwałą i mocną przyjaźń zbudować, trzeba oprzeć się na Bogu i być wiernym Jego nauce.
Z kolei Ewangelia dzisiejsza dotyka tematu owej najściślejszej więzi międzyludzkiej, jaką jest małżeństwo. Faryzeusze, powołując się na Prawo Mojżeszowe, dopytują o możliwość napisania listu rozwodowego i odesłania żony. Jezus, powołując się na pierwotny zamysł Boży, zawarty jeszcze w akcie stwórczym, wyraźnie stwierdza, że tak nie wolno!
Prawo Boże ważniejsze jest nawet od Prawa Mojżeszowego, zwłaszcza, że to ostatnie zostało zapisane w takim kształcie pod wpływem ludzkiej słabości i skłonności do niezgody. Sankcjonowało ono zatem – w jakimś sensie – ludzką nieprawość. Jezus z całą mocą opowiada się zanierozerwalnością małżeństwa, unieważniając rozwody. W ten sposób zacieśnia – jeśli można to tak określić – więzi międzyludzkie w małżeństwie, przypominając, że tych dwoje jest jednym ciałem.
Kochani, czytając i rozważając wyznaczone na dziś w liturgii Kościoła czytania, zastanawiamy się, jak odnaleźć w swoim życiu kogoś, kto będzie prawdziwym przyjacielem, komu będzie można naprawdę zaufać, a wreszcie – kogoś, kto stanie się ową „drugą połówką”. Jak odnaleźć takiego człowieka – takich ludzi – którzy nigdy nie zawiodą, nie zostawią w najtrudniejszym momencie. Zapewne każdy z nas ma już w tej kwestii jakieś życiowe doświadczenia, każdy z nas zaznał zapewneprzyjaźni prawdziwej – takiej, która trwa do dziś i ostała się, mimo różnych życiowych zawirowań, ale też z pewnością każdy z nas mógłby zaświadczyć o niejednym zawodzie, rozczarowaniu, wręcz krzywdzie,uczynionej przez człowieka, którego uważał za przyjaciela, przed którym się otwierał, któremu bezgranicznie ufał, a ten w chwili, w której był najbardziej potrzebny, po prostu zostawił, zapomniał, zlekceważył… Bo mu się już znudziło, bo mu się już przestało opłacać…
I takie sytuacje – niestety – mają też miejsce w niejednym małżeństwie, a to jest rzeczywiście ogromny dramat! Okazuje się, że nawet jeżeli żyje się w dużej społeczności, w dużej grupie, jest się otoczonym wieloma różnymi ludźmi – kolegami w pracy i w szkole, „kumplami” z towarzystwa, kompanami od wspólnych zainteresowań, to jednak znalezienie kogoś tak bliskiego, o kim bez zastrzeżeń można powiedzieć, że jest prawdziwym i niezawodnym przyjacielem – naprawdę nie jest łatwe!
Bo pozory często mylą, a pierwsze zauroczenie zwykle bywa złudne! Dlatego trzeba chyba wziąć głęboko do serca pouczenie, zawarte w odczytanych przed chwilą tekstach i – zachowując generalną życzliwość do wszystkich ludzi i nie uprzedzając się do nikogo – w doborze przyjaciół, w doborze współmałżonka kierować się rozwagą, roztropnością, czynić to z głębokim namysłem…
A takim najważniejszym, podstawowym kryterium, jakie w tej materii powinno obowiązywać, jest odniesienie tego kogoś do Boga i Jego Prawa. Jeżeli ten, kogo chcemy uznać za przyjaciela, za współmałżonka, nie kieruje się w życiu Prawem Bożym i jego zasadami, to raczej trudno się spodziewać, aby okazał się on trwałym i prawdziwym przyjacielem. Kto bowiem szanuje Prawo Boże i jego zasady, ten kieruje się nimi także w budowaniu przyjaźni. Taki nie odwróci się i nie zawiedzie w najtrudniejszym momencie, bo nie pozwoli mu na to jego sumienie, kierujące się zasadami Prawa Bożego. Tym więc należy się kierować, budując przyjaźń, która przetrwa lata; budując małżeństwo, które jest więzią nierozerwalną na całe życie.
W tym kontekście pomyślmy:
- Według jakich kryteriów określam kogoś jako swego prawdziwego przyjaciela?
- Co robię ze swojej strony, aby podtrzymać więź małżeńską, przyjacielską?
- Jak reaguję, co robię w sytuacji, gdy zostanę zawiedziony, zdradzony, rozczarowany przez współmałżonka, przyjaciela?
Jeżeli chcesz mieć przyjaciela, posiądź go po próbie, a niezbyt szybko mu zaufaj.