Szczęść Boże! Witam bardzo serdecznie i raz jeszcze dziękuję za wszystkie wpisy, jakie pojawiły się w ciągu ostatnich dni, a które wczoraj raz jeszcze bardzo uważnie przeczytałem i to i owo napisałem. Dziękuję za tyle Waszej, Kochani, życzliwości i łączności modlitewnej, jakiej dowód dają te wypowiedzi. Dziękuję także za bardzo mądre i przemyślane refleksje, jakimi chcecie się z nami dzielić na tym blogu. Proszę o dalszy stały kontakt. Wszystkich Was i Wasze sprawy ogarniam modlitwą. A na dzisiaj – kilka słów rozważania o bohaterstwie Świętego Szczepana.
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 3 tygodnia wielkanocnego,
do czytań: Dz 7,51–59;8,1; J 6,30–35
Jesteśmy dzisiaj świadkami wydarzenia po ludzku dramatycznego, z perspektywy jednak nauczania Jezusa – przewidywalnego. Oto bowiem Szczepan, o którym kilka dni temu słyszeliśmy, iż został wybrany do grona siedmiu Diakonów, a potem czynił znaki wielkie i z mocą nauczał w imię Jezusa, właśnie za taką postawę został uwięziony.
I dzisiaj, w pierwszej części czytania z Dziejów Apostolskich, słyszymy jego bardzo zdecydowaną przemowę, w której otwarcie oskarża Żydów, że przez wieki prześladowali Proroków, aż w końcu zabili samego Jezusa,a to wszystko wskazuje, że po prostu zawsze sprzeciwiają się Duchowi Świętemu. No, tego było już za wiele! Oburzenie zdało się sięgać zenitu, a Szczepan, na domiar wszystkiego – jakby nie widząc całej wściekłości zebranych – obwieszcza im, że widzi niebo otwarte i Jezusa stojącego po prawicy Boga.Dla zacietrzewionych Żydów to już była po prostu „iskra na beczkę prochu”.
Jak słyszymy z relacji Świętego Łukasza, podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali. Zauważmy, że nawet nie starali się – jak w przypadku „wyroku” skazującego Jezusa – o zatwierdzenie tego wyroku śmierci u namiestnika rzymskiego. Uważa się, że mogło tak być dlatego, że namiestnikiem tym nie był już Poncjusz Piłat, a zaprzyjaźniony z Żydami Witeliusz, dlatego działanie to było tak gwałtowne i natychmiastowe.
Oczywiście, wszyscy obecni w trakcie długiej przemowy Szczepana, której my dzisiaj usłyszeliśmy tylko fragment,musieli w duchu przyznać mu rację. Zwłaszcza, że Szczepan bardzo logicznie i po kolei przedstawił – czego dzisiaj nie słyszymy, ale znajdziemy to w Księdze Dziejów Apostolskich –wydarzenia, potwierdzające jego tezy. Wydarzenia te przecież Żydzi dobrze znali, zwłaszcza uczeni w Piśmie.
Jednak w całym tym procesie wcale nie chodziło o prawdę. Wyrok na Szczepana był już zasadniczo wydany w momencie jego pojmania! Więcej nawet – on zapewne już po to został aresztowany, aby ostatecznie zakończyć problem, jaki stwarzał swoim nauczaniem i działalnością.
Kochani, jakże to przypomina pod każdym względem historię samego Jezusa. A przecież to w Jego imię Szczepan wystąpił i w obronie prawdy o Jego – Jezusa – Zmartwychwstaniu złożył w ofierze swoje życie. I tak już potem było przez wszystkie wieki istnienia i działalności Kościoła – i tak jest do dzisiaj. Niezaprzeczalna prawda o Zmartwychwstaniu ciągle dla wielu jest „solą w oku”, jest na tyle silnym wyrzutem sumienia i wezwaniem do przemiany, że zamiast pójść za nią i swoje życie zmienić, wolą uciszyć tych, którzy prawdę tę głoszą. A jednak prawda zawsze się obroni i pozostanie prawdą, natomiast dla tych zacietrzewionych, którzy z zasady chcą negować wszystko, pozostanie ona zawsze czymś odległym.
Podobnie jak prawda o życiu i działalności Jezusa,którą w wątpliwość poddają dzisiaj Jego rozmówcy w Ewangelii. Domagają się znaku, chociaż widzieli cudowne rozmnożenie chleba. Jezus w odpowiedzi obiecuje im inny chleb, aniżeli ten, którym się dotąd karmili. Obiecuje im Chleb żywy, swoje Ciało w Eucharystii. I jakkolwiek dzisiaj słyszmy entuzjastyczną prośbę słuchaczy: Panie, dawaj nam zawsze tego chleba, to jednak wiemy, że nie rozumieli oni zupełnie tego, co Jezus mówi, co zapowiada i wielokrotnie jeszcze tę i inne prawdy, przez Niego głoszone, poddawać będą w wątpliwość, albo wprost będą im zaprzeczać.
A tymczasem – żeby powtórzyć to, co już było powiedziane – prawda jest jedna i na pewno się obroni,jakkolwiek zawsze będą tacy, którzy ją zanegują, którzy się jej sprzeciwią. Dlatego trzeba, abyśmy to my stawali się świadkami prawdy, aby mogła ona dochodzić do głosu i zwyciężać poprzez nasze słowa i całą naszą postawę.
W tym kontekście zastanówmy się:
- Czy z wiarą przyjmuję wszystko, co zapisane jest w Ewangelii – także te prawdy, które są dla mnie trudne i wymagają zmiany postępowania?
- Czy nie próbuję na wszystkie możliwe sposoby usprawiedliwiać swoich błędów i grzechów?
- Czy zawsze mówię prawdę – także wtedy, gdy to kosztuje?
Panie Jezus, przyjmij ducha mego!
Dziękuję x Jacku, za kolejną dobrą lekcję. Czytam uważnie, co chcesz przekazać. Nawet jeśli nie pozostawię komentarza na Twoim blogu, pozostawię go w sercu. Kolejny raz bym musiała odpowiadać na Twoje pytania '' Nie'' stąd też lepiej tylko spuścić głowę i zamilknąć.
Pozdrawiam Gość – A.
~Gość, 2011-05-10 08:28
A ja uważam, że lepiej go zostawić tutaj, niż tylko dla siebie w sercu 🙂 Bo po to jest ten blog – do dyskusji.
~Paulina, 2011-05-10 16:19
Paulino owszem, blog blogiem, ale nie wszystkie refleksje związane z tematem są '' na ogół'' , chyba, że ktoś jest ekshibicjonistą ….
Pozdrawiam 🙂
~Gość, 2011-05-10 16:39
x Jacek swoimi pytaniami daje takiego "duchowego kopa" ;). Chyba nie ma człowieka, który zawsze na każde pytanie Księdza odpowiedziałby w 100% twierdząco. Nie ma człowieka bez grzechu jak uczy nas Ewangelia :). Ja pytania Księdza zawsze staram się traktowac w formie "drogowskazu" : jeśli odpowiem twierdząco – to dobrze, jeśli nie do końca twierdząco – to trzeba się trochę poprawic, a jeżeli negatywnie – to trzeba się zmienic :).
Pozdrawiam
Robert
~Robert, 2011-05-10 17:54
Masz rację Robercie z tym określeniem odnośnie pytań x Jacka '' porządnego kopa'' … Odwiedzam ten blog od niedawna, i chyba jestem masochistką…Bo odpowiadając na pytania x Jacka wiem, że będzie bolało, a mimo to wracam… i stawiam sobie kolejne…..
Pozdrawiam
~Gość, 2011-05-10 18:30
Bardzo dziękuję za tę ciekawą wymianę poglądów na temat mojego – naszego ! – bloga! Więcej napiszę w środowym słowie wstępnym! Gorąco pozdrawiam!
~Ks. Jacek, 2011-05-11 06:42