Witam bardzo serdecznie – Szczęść Boże!
Jak sobie radzimy w nowym „mieszkanku”? Ja się jeszcze uczę… Ale już widzę, że łatwiej będzie zamieszczać wpisy, nie wymaga to bowiem tyle drobiazgowej pracy edytorskiej, gdy za każdym razem trzeba było rozdzielać łączące się – nie wiadomo dlaczego – wyrazy i wprowadzać inne poprawki przed publikacją. Teraz wystarczy tylko wkleić tekst, napisać komentarz wstępny – i już. Może zatem uda się uniknąć opóźnień z pojawianiem się nowych wpisów, których nie udało się uniknąć na tamtym blogu, kiedy było – na przykład – piętnaście minut, tekst już był, ale nie dało się zdążyć z tą wspomnianą pracą edytorską, wynikiem czego publikacja pojawiała się później, dopiero gdy – na przykład – wróciłem ze szkoły. Teraz proces zamieszczania na stronie będzie dużo szybszy.
Raz jeszcze dziękuję Moderatorowi mojego bloga, Krzysiowi Fabisiakowi, za pracę, którą wykonał i za to, że ciągle jest pod telefonem, gdy tylko coś się dzieje. Ponawiam prośbę, abyście zgłaszali swoje uwagi i obserwacje, także propozycje. Ja wszystko to będę konsultował z Moderatorem.
A dzisiaj chciałbym powierzyć Waszym modlitwom mojego Szwagra (gdyby ktoś nie wiedział, co znaczy słowo: „szwagier”, to chodzi o męża mojej Siostry) KAMILA NIEDŹWIEDZKIEGO, który dzisiaj przeżywa imieniny. Z całego serca życzę Mu, aby nigdy nie tracił swego fantastycznego poczucia humoru, zawsze pokornie słuchał Żony, a opieka Bożej Opatrzności towarzyszyła Mu we wszystkich poczynaniach. I aby mógł – daj Boże, już niedługo – cieszyć się powołaniem ojcowskim!
Zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem, które dzisiaj wprost podpowiada kilka słów troski o naszą Ojczyznę…
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 16 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań: Wj 14,5–9a.10–18; Mt 12,38–42
Kiedy Izraelici wyszli z niewoli egipskiej, okazało się, że jeszcze nie skończyły się wszystkie ich problemy. Oto bowiem po ich odejściu faraon zmienił nastawienie i niejako pożałował decyzji o ich wypuszczeniu. Ruszył zatem za nimi w pościg, co wędrujący Izraelici szybko zauważyli. I właśnie w tym momencie padły z ich ust słowa, które – jakkolwiek może i da się wytłumaczyć przerażeniem – to jednak nie powinny były w ogóle paść, gdyż tchną one jakimś totalnym brakiem zaufania do Boga i niewdzięcznością wobec Jego działania.
Oto bowiem Mojżesz usłyszał z ich strony takie stwierdzenia: Czyż brakowało grobów w Egipcie, że nas tu przyprowadziłeś, abyśmy pomarli na pustyni? Cóż za usługę wyświadczyłeś nam przez to, że wyprowadziłeś nas z Egiptu? Czyż nie mówiliśmy ci wyraźnie w Egipcie: Zostaw nas w spokoju, chcemy służyć Egipcjanom? Lepiej bowiem na było służyć im, niż umierać na tej pustyni. Otóż właśnie, lepiej było gnić w błocie niewoli – to nic, że parszywym i odrażającym, ale oznaczającym w danym momencie jakąś stabilizację – aniżeli podjąć trud osiągania wolności!
Kochani, czy my w Polsce przypadkiem nie zaprezentowaliśmy takiej postawy? Czy my kilka razy w ciągu tych dwudziestu ostatnich lat nie powiedzieliśmy samemu Bogu, oraz Mojżeszowi, którego wysłał, aby nas wyzwolić – czyli Janowi Pawłowi II – że lepiej nam było w kraju niewoli, bo chociaż „taplając się w błotku”, ale mieliśmy taki spokój, i nie musieliśmy podejmować trudu zdobywania wolności i jej zagospodarowania, bo inni za nas myśleli i pokazywali nam „jedynie słuszną drogę”?
Kochani, czy nasze wybory – także te polityczne – i nasze postawy nie były świadectwem takiego właśnie stanowiska? I czy z czymś takim nie mamy znowu do czynienia?
Izraelitów w tamtym momencie można tłumaczyć – do pewnego stopnia – tym, że jeszcze nie doświadczyli ewidentnego działania Boga, wyrażającego się w przeprowadzeniu ich przez wody Morza Czerwonego. Ale czy można w ten sam sposób tłumaczyć ich po cudownym i niezwykłym jego przejściu, gdy na pustyni żądali od Mojżesza pokarmu, wysuwając ten sam, co dzisiaj argument, że w Egipcie to zasiadali nad pełnymi misami jedzenia (aż chce się powiedzieć: żarcia!), a tu są narażeni na takie niewygody?!
A czy można tłumaczyć uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy – jak słyszymy w Ewangelii – domagają się od Jezusa jakiegoś spektakularnego znaku, chociaż już tyle się ich dokonało i oni sami tyle widzieli? Ale oni chcieliby jeszcze coś zobaczyć, aby zaspokoić swoją próżność! Jak jednak długo i jak bardzo można Boga wystawiać na próbę? Do jakiego stopnia można lekceważyć Bożą dobroć i Bożą cierpliwość?
Kochani, ta postawa Izraelitów, jak i uczonych w Piśmie i faryzeuszy, jest bardzo wyraźnym ostrzeżeniem dla nas – dla nas, słuchających dzisiaj Bożego Słowa i w ogóle – dla nas, Polaków… Zauważmy bowiem, że Bóg naprawdę działa i my sami doświadczamy Jego cudownej mocy w czasie każdej Mszy Świętej, w czasie Spowiedzi, na modlitwie… Również w historii naszego Narodu tak wiele było nadzwyczajnych interwencji Bożych. A czyż życie, świętość i nauczanie Jana Pawła II nie jest powszechnie uważane za taki właśnie cud Boży?
To dlaczego w takim razie w naszej Ojczyźnie tak mało jest poszanowania dla Bożego Prawa i Bożej nauki, głoszonej przez Kościół? To prawda, że wiele osób żyje tą nauką i że głosicieli innych, przewrotnych, niemoralnych teorii nie jest aż tak dużo. Ale dochodzą oni do głosu i na tyle dobrze się mają, iż wydaje się, że jest ich więcej! Niestety, są też oni wybierani do pełnienia władzy, dlatego trudno się dziwić, że i w prawodawstwie, i w mediach tak wprost lekceważy się Boga i Jego Prawo!
A to wszystko dzieje się przy biernym przyglądaniu się ze strony nas – nas, którzy widzimy i rozumiemy, co się dzieje, ale wolimy nie wychylać się, nie zabierać głosu, bo wydaje się nam, że i tak nic z tego nie będzie. A tymczasem – to nieprawda!
I dlatego to właśnie my, którzy częstszy od innych mamy kontakt z Bożym Słowem, częściej może przeżywamy Mszę Świętą i bardziej zależy nam na sprawach Bożych – to my właśnie mamy za zadanie przypominać i pokazywać innym, że Bóg dał nam tak wiele, nie można więc marnować Jego darów, nie można żądać wciąż więcej i więcej, nie można żądać spełniania nowych zachcianek, podczas gdy zapomina się i pomija to, co dał – i to dał w obfitości!
Kochani, to właśnie na nas ciąży obowiązek zagospodarowywania odzyskanej wolności i uświadamiania innym, że nie jest ona jedynie wygodą i komfortem, ale – jak pisał poeta – jest „trudem wielkości”! Dlatego trzeba podjąć ten trud, podjąć systematyczną pracę, konieczne wyrzeczenia, i – doceniając wszystko, co Bóg uczynił i jak wiele uczynił – począwszy od swego własnego podwórka, porządkować to nasze polskie podwórko, w duchu prawdziwej i odpowiedzialnej wolności!
W tym kontekście pomyślmy:
· Czy potrafię precyzyjnie wskazać znaki działania Bożego w moim życiu – i za nie podziękować?
· Czy dostrzegam – i innym pomagam dostrzec – działanie Boże w naszej Ojczyźnie?
· Czy pamiętam, że każdy taki dar od Boga jest jednocześnie zadaniem?
Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Proroka Jonasza.
Jedną z tragedii Izraela , było odrzucanie proroków, którzy chcieli ten naród uratować.W jakiś szczególny sposób na tej płaszczyźnie ważą się losy nie tylko Izraela, ale każdego jednego narodu. Nie wolno kamieniowac proroków. Tak naprawdę to oni lepiej widzą, lepiej słyszą, i lepiej rozumieją. My musimy , powinniśmy starac się ich rozumiem rozumieć, ich oczami patrzeć, ich uszami słuchac, na to, aby uratować swój naród i samych siebie od zguby
A co Twojego pytania x Jacku, o nowy Domek…
Myślę, że to kwestia czasu, by się na nowo zadomowić 🙂
'' wprowadzać inne poprawki przed publikacją ''
Czyżbyś x Jacku miał na myśli błędy ortograficzne ? 😀
Pozdrawiam
Domownik – A
"Kochani, czy my w Polsce przypadkiem nie zaprezentowaliśmy takiej postawy? "
Jak widac, Pismo Święte doskonale oddaje to co jest charakterystyczne dla ludzi, narodów od pokoleń zniewolonych: zatracenie siebie, wolności w imię zwykłego konformizmu, oportunizmu. My, Polacy również mamy wiele wspólnego z Izraelitami tamtego okresu. Ostatnie 300 lat naszej historii (z wyjątkiem okresu, jakim była II Rzeczpospolita) to jeden ciąg zniewolenia – najniebezpieczniejszego zwłaszcza od strony wschodniej satrapii. Niestety, wiele na to wskazuje, że w wielu wymiarach wciąż trwa.
Pozdrawiam serdecznie
Robert
Pytanie do Domownika: Czyżby błędy ortograficzne jakoś ostatnio rzucały się oczy? No, bes pszesady! Hyba rzadnyh błenduf nie było! Myślałem tu o takich różnych zabiegach stylistyczno – edytorskich, o których szkoda się rozpisywać. A co do tego, że trzeba się zadomowić – to fakt. Póki co, nie widzę nieproszonych gości, w postaci reklam. Oby tak zostało!
A co do meritum – to dziękuję za obie wypowiedzi. Każda z nich mądra i każda głęboka. Zgadzam się z jedną i drugą: nic dodać, nic ująć! Bardzo dziękuję!
Ks. Jacek
''Czyżby błędy ortograficzne jakoś ostatnio rzucały się oczy? No, bes pszesady! Hyba rzadnyh błenduf nie było! ''
ksienrze Jacku , tesz ih wiele nie zauwarzyłam, napisałam tak na pszyłość by bardziej uwarzać 😀 😀 😀 ….
Pozdrawiam
Domownik – A
ja to myślę, że ten domek jest fajny. Ja już jestem zaprzyjaźniona z blogspotem 🙂 Trzeba jeszcze strefę czasową ustawić bo inaczej znowu wyjdzie ze pisze w srodku nocy 🙂
i mnie się podoba ten nowy ''domek''. Szczególnie miejsce z komentarzami, są od razu wszystkie widoczne, to jest super. Nie trzeba otwierać po kolei, można spokojnie wszystko sobie przeczytać i wrócić do wybranego 🙂
Przy okazji chciałbym polecic artykuł z ostatniego numeru "Uważam Rze" pt. "Poszukiwacze śladów Chrystusa" Piotra Zychowicza.
Robert
Cieszę się, że podoba się Wam nowy domek. Przyznaję, że mi też ułatwia życie widoczność wszystkich komentarzy. Póki co – same plusy. Minusy zapewne wyjdą "w praniu". Robertowi dziękuję za propozycję. Miałbym tylko prośbę – o jedno zdanie wprowadzenia, o czym jest artykuł…
I czy przy nowym właścicielu "Uważam Rze" pozostało "sobą", czy już "wyłagodniało"?
Pozdrawiam! Ks. Jacek
Jak na razie pisują ci sami autorzy (zobaczymy jak długo), z których kilka nazwisk "gwarantuje" niezależnośc koniunkturalną poglądów ;). Artykuł mówi o tym, jak wiele do tej pory udało się odkryc artefaktów z okresu życia Chrystusa, które jednoznacznie (z punktu widzenia metodologii badań historycznych) potwierdzają to, że Ewangelie są źródłem historycznym opisującym ludzi i zdarzenia mające rzeczywiście miejsce. Może i jest to artykuł bardziej dla niedowiarków – chociaż wątpię aby chciało im się czytac, bo ….. przecież wiedzą lepiej. Dla Księdza nie będzie tam pewnie "nic nowego", niemniej powinien przeczytac go każdy, kto chciałby pogłębic wiedzę o tamtych czasach, a byc może zyskac argumenty przydatne w dyskusjach :).
Pozdrawiam serdecznie
Robert
Witam, witam!
To ja za pośrednictwem Księdza składam Kamilowi najlepsze Życzenia Imieninowe!!!:) Sporo czasu minęło odkąd ze soba rozmawialiśmy, ale ponoć będziemy sąsiadami (z jednego osiedla) to nadrobimy zaległości:)
Gratuluję przeprowadzki do "nowego mieszkania". Przytulnie tu nawet, może trochę więcej kolorów Księże Gospodarzu?;) To taka moja propozycja. Postaram się znów o większą obecność na blogu. Pozdrawiam!
Dawid
Dziękuję Robertowi za dopowiedzenie do poprzedniego komentarza. Kiedy zadałem pytanie o to, czy "Uważam Rze" nie zmieniło swojej linii, w tak zwanym "międzyczasie" dowiedziałem się właśnie tego, o czym pisze Robert: że tworzący go Dziennikarze zdecydowanie zapowiedzieli, że odejdą i zrezygnują z tworzenia tego pisma, jeżeli będą zmuszenia do zmiany linii. Potwierdza się zatem przypuszczenie Roberta, że wspomniane nazwiska (a właściwie: ich Właściciele) są gwarancją niezależności. To dobrze!
A Dawida proszę, żeby trochę doprecyzował, jak widziałby to kolorowanie bloga?
Serdecznie pozdrawiam! Ks. Jacek