Szczęść Boże! Kochani, dzisiaj niespodzianka: rozważanie prosto z Syberii. Jeszcze cieplutkie – dopiero doszło! Dziękuję mojemu Bratu, Księdzu Markowi, za tę niespodziankę. A wszystkich zapraszam do refleksji!
Dzisiejsze przedpołudnie, nieco wolniejsze, postanowiłem przeznaczyć na spokojne poczytanie ostatnich wpisów. Spróbuję tu i ówdzie coś odpowiedzieć. Jutro jeszcze o tym wspomnę… Dobrego dnia! Pozdrawiam wraz z moim Bratem, z którym za chwilę będę łączył się za pomocą skype’a.
Gaudium et spes! Ks. Jacek
W dzisiejszym I czytaniu czytamy: Nie zważaj, ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce.
My ludzie, często kierujemy się określonymi zasadami – siła, władza, znaczenie, wygląd zewnętrzny, majątek… Na to bardzo zwracamy uwagę, wiele od tego zależy, jak będziemy patrzeć na niego, z kim będziemy się przyjaźnić.
Bóg, w opisywanej dziś sytuacji, troszeczkę sobie z tego zakpił, kiedy wybrał Dawida, najmłodszego, najsłabszego, o którym najbliżsi prawie zapomnieli.
Dlaczego?
Dlatego, że Bóg patrzy inaczej niż człowiek, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce.
Pamiętam spotkanie z jedną dziewczyną, narkomanką, która wiele lat brała narkotyki. Pewnego razu ona powiedziała słowa, które mnie bardzo zastanowiły: Ludzie uważają nas za margines, za złych ludzi, a my jesteśmy ludźmi wrażliwymi, którzy nie mogą sobie poradzić ze złem tego świata, z brutalnością tego świata, dlatego uciekają w narkotyki.
Jak inaczej to pokazuje tych narkomanów… Jak szybko osądzamy, nie wkładamy najmniejszego wysiłku, żeby lepiej poznać serce człowieka, dlaczego on tak robi.
Często osądzamy tylko po zewnętrznych przejawach, nie starając się popatrzeć na serce – jak Bóg.
Zadanie na dziś:
Na jednego człowieka, który nas denerwuje popatrzeć z perspektywy Boga – patrząc na serce. Możliwe, że tym człowiekiem okaże się ktoś bliski – mąż, żona… Trzeba nam adorować, kontemplować Boga w sercu tego człowieka… kontemplować dobro, piękno serca tego człowieka.
Bóg patrzy inaczej niż człowiek, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce.
Trafiłem niedawno na taki blog, młodego człowieka po porażeniu mózgowym, na wózku inwalidzkim. Blog jednak pisze.
Nie ma nic z tych cech wymienianych wyżej, mających przyciągać innych, wartościujących ludzi i wyznaczających tych z którymi….warto trzymać się bliżej.
Przebija u niego pragnienie drugiego człowieka, przyjaciół, miłości, chociaż jest realistą.
Czy znajdzie wśród nas takich, którzy chociaż spróbują popatrzeć, tak jak patrzy Pan Bóg?
I nie tylko popatrzeć?
Oto adres jego bloga.
http://jagodek343.blog.onet.pl/
Dzięki za ten namiar na bloga. Ważny głos w dyskusji w tej ważnej sprawie… Ks. Jacek
'' Zadanie na dziś:
Na jednego człowieka, który nas denerwuje popatrzeć z perspektywy Boga – patrząc na serce. Możliwe, że tym człowiekiem okaże się ktoś bliski – mąż, żona… Trzeba nam adorować, kontemplować Boga w sercu tego człowieka… kontemplować dobro, piękno serca tego człowieka''
Aż wstyd się przyznać, ale to zadanie jest nierealne do wykonania.
Ja również dziękuję za namiar na blog.
Już napisałam do właściciela bloga.
Pozdrawiam
Nierealne? Czemu?
Pozdrawiam! Ks. Jacek
Nierealne, dla mnie ks. Jacku.
Pozdrawiam
Oj, oj… Bez przesady! Ks. Jacek