Marta jest człowiekiem drogi…

M
Szczęść Boże! To ostatni dzień w Szklarskiej Porębie. Dzisiaj wieczorem wyjeżdżamy i w nocy, a bardziej nad ranem, będziemy w Celestynowie. Bogu dziękujemy za ten czas i prosimy, aby nam pomógł w realizacji postanowień rekolekcyjnych, jakie podejmiemy na Mszy Świętej o godzinie 15.00. Niech to wszystko, co dane nam było tu przeżyć, owocuje stokrotnie w naszej codzienności.
    Jakoś tak bardzo pasuje mi to, co teraz piszę, do przeżywanego dzisiaj wspomnienia Świętej Marty…
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Marty,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 J 4,7–16; J 11,19–27
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Umiłowani,
miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy,
kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie
zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość
Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy
życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie
my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna
swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
Umiłowani,
jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie
miłować. Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się
wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.
Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego
Ducha. My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna
jako Zbawiciela świata.
Jeśli
kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w
Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg
jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w
nim.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
JANA:
Wielu
Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie.
Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu
na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu.
Marta
rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł.
Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił
Boga”. Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”.
Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie
zmartwychwstania w dniu ostatecznym”.
Rzekł
do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie
wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy
we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” Odpowiedziała Mu:
„Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży,
który miał przyjść na świat”.
Patronka
dnia dzisiejszego, Marta, pochodziła z Betanii, miasteczka
położonego na wschodnim zboczu Góry Oliwnej, w pobliżu wioski
Betfage, odległego od Jerozolimy około trzech kilometrów. Była
siostrą Marii i Łazarza, których Chrystus darzył przyjaźnią.

Bardzo wiele razy gościła Go w swoim domu. Święty Łukasz
opisuje szczegółowo jedno z takich spotkań w swojej Ewangelii.
Martę
wspomina w swojej Ewangelii także Święty Jan, odnotowując
wskrzeszenie Łazarza. Usłyszeliśmy to przed chwilą. Marta
wówczas w
yznała wiarę w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego.
Ewangelista Jan opisuje ponadto wizytę Jezusa u Łazarza na sześć
dni przed Wieczerzą Paschalną,
gdzie posługiwała właśnie
Marta. To z Betanii Jezus wyruszył triumfalnie na osiołku do
Jerozolimy w Niedzielę Palmową. Wreszcie w pobliżu Betanii Pan
Jezus wstąpił z Góry Oliwnej do Nieba.
Na
podstawie tych kilku opisów, kilku króciutkich wzmianek, próbujemy
zarysować sobie taki ogólny kształt osobowości tej skądinąd
bardzo niezwykłej kobiety.
Z jednej strony zapobiegliwa i
pracowita, usłużna i gościnna, z drugiej jednak strony – ostra
i bezkompromisowa,
zwłaszcza gdy dochodzi do wniosku, że oto
sama musi z siebie tyle dawać, a siostra w niczym jej nie pomaga.
Z
jednej strony wybiera pracę i zabiegi wokół zorganizowania
przyjęcia Jezusowi i nie siada, jak Maria, u Jego stóp, by Go
słuchać, z drugiej jednak strony – jak to dziś słyszymy –
wchodzi w dialog z Jezusem i wykazuje się wielką wiarą w
zmartwychwstanie umarłych,
a do tego także wiarą w
mesjańskie posłannictwo Jezusa.
Jest
zatem Marta osobą bardzo wartościową, osobą intensywnie myślącą
i poszukującą, osobą totalnie szczerą w swoich reakcjach i
postawach, osobą oddaną Jezusowi i Jego dziełu,
ale też
umiejącą zadbać o sprawy najbardziej przyziemne i zwyczajne.
Mówiąc krótko – jest wzorem chrześcijanina.
Chrześcijanina w drodze. Bo jakkolwiek wiele w jej postawie możemy
zobaczyć wzorów do naszego postępowania, to jednak słowa
delikatnego napomnienia ze strony Jezusa, iż Maria wybrała lepszą
cząstkę, której nie będzie pozbawiona, zaś Marta troszczy się o
wiele – może nawet zbyt wiele – właśnie te słowa Mistrza
uświadamiają nam, że Marta ukazana nam została jako osoba,
która musi coś w swojej postawie zmienić.
Nie
jest zatem idealna – jak każdy z nas. I ma jeszcze coś do
zmiany w swoim postępowaniu
– jak każdy z nas. Ale w tym
wszystkim, co robi i co sobą prezentuje, jest pełna miłości do
Jezusa i pełna
miłości do drugiego człowieka.
Miłości pojmowanej w sposób najbardziej zwyczajny – ale i
piękny! Tak piękny, jak tylko potrafi to wyrazić Święty Jan w
swoich Listach, czego próbkę mamy w dzisiejszym pierwszym czytaniu.
A
to wszystko przekonuje nas, że Marta jest człowiekiem
drogi, człowiekiem poszukującym,
człowiekiem może i
zapędzającym się niekiedy i popełniającym jakieś błędy, ale
jednak człowiekiem bardzo szczerym i bardzo przejrzystym, bardzo
jednoznacznym i wyrazistym.
A tym samym – jest nam człowiekiem
bardzo bliskim, nie odstrasza nas swoją wielkością, nie przytłacza
swoim mistycyzmem, nie onieśmiela nas swoją nadzwyczajnością. Bo
jest bardzo zwyczajna, taka – powiedzielibyśmy – normalna;
taka, jak wielu z nas.
Dlatego
łatwiej nam się w nią wpatrywać, łatwiej na niej wzorować i
łatwiej nam prosić o jej wstawiennictwo. A tak na marginesie – to
chyba dobrze, że to właśnie ona patronuje temu domowi, w którym
Kardynałowie mieszkają w czasie Konklawe, a Papież Franciszek
mieszka do dzisiaj…
Znaczy to coś – czy nic nie znaczy?…

4 komentarze

  • To prawda ja też przyznaję się do tego że jestem Martą. Zabiegam o to co w tej chwili zamiast o tą cząstkę której nie jesteśmy pozbawieni. Kiedyś na rekolekcjach właśnie to rozważaliśmy. Bardzo dobrze że wciąż o tym się nam przypomina. Oglądałam wczoraj mszę ze Światowych Dni Młodzieży i przesłanie Ojca Świętego Franciszka bardzo do mnie trafiło i mam nadzieję że nie tylko do mnie. Czytam blog ks.Jacka już od dłuższego czasu i cieszę się bardzo jak na niego trafiłam bo to mi przybliżyło moją parafię do której wróciłam po wyjeździe, szkoda tylko, że to ksiądz teraz odchodzi. Ufam, że Bóg ma dla nas najlepszą drogę, a wiara bez zaufania nie jest wiarą. Bóg zapłać za wszystkie słowa. W…

  • Niech to Nawiedzenie stokrotnie owocuje w życiu całej Parafii. A co do wpisu Michała – to szkoda, że go usunął… Pewnie chciał nam coś ciekawego powiedzieć, a tu – klops. No cóż… Może następnym razem… Pozdrawiam i błogosławię! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.