„Byłeś ze mną, ale ja nie byłem z Tobą”.

&

Wspomnienie św. Augustyna, biskupa i doktora Kościoła

(1 Tes 2,9-13)
Pamiętacie przecież, bracia, naszą pracę i trud. Pracowaliśmy dniem i nocą, aby nikomu z was nie być ciężarem. Tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą. Sami jesteście świadkami i Bóg także, jak zachowywaliśmy się święcie, sprawiedliwie i nienagannie pośród was wierzących. Wiecie: tak każdego z was zachęcaliśmy i zaklinaliśmy, jak ojciec swe dzieci, abyście postępowali w sposób godny Boga, który was wzywa do swego królestwa i chwały. Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was wierzących.

(Mt 23,27-32)
Jezus przemówił tymi słowami: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków. Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary waszych przodków!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam z Syberii. Kontynuujemy nasze rozmyślania. Zdaje się, że cała blogowa rodzina na spływ wyjechała (sądząc po komentarzach). Pozdrawiamy spływowiczów, życząc im, żeby mieli lepsza pogodę niż tu na Syberii. O ile 2 dni temu, a jeszcze i wczoraj mogłem im życzyć takiej jak tu, to dziś zdecydowanie życzę im lata a nie jesieni.

Dziś w liturgii wspomnienie wielkiego świętego – św. Augustyna. Ciekawi mnie, czy jest po polsku film o św. Augustynie, chyba włoski, dwie części, dobry film, był nawet w rosyjskiej telewizji… Myśmy tu z młodzieżą nie tak dawno go oglądali. Polecam.

A dziś w słowie znów nic przyjemnego, bardzo konkretnie, nawet, można powiedzieć ostro:

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości”.

I znów, chciało by się uderzyć w cudze piersi, bo przecież znamy całą masę takich, którym należy się takie biada, znamy przykłady obłudników i grobów pobielanych, i nie powiem, że nie mamy racji…

A jednak…

Rozmyślanie nad słowem Bożym, to zawsze, ale to zawsze, słowo Boga do mnie – co Bóg chce mi powiedzieć…

I ciekawe, że Jezus tak zwraca się do mnie, do każdego z nas… Czego On chce? No, nie jest ze mną aż tak źle. A jednak…

Trzeba nam zrobić sobie rachunek sumienia. Jezus mówi: „Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości”.

Któż z nas nie gra? Kto może śmiało i uczciwie powiedzieć – to co jest we mnie wewnątrz, jest i na zewnątrz?

My będziemy chyba zawsze starać się innym pokazać z lepszej strony… I do pewnego stopnia to nawet można powiedzieć, normalne i dobre. Np. gdy jestem zdenerwowany, nie daję się ponieść emocjom, staram się być zrównoważony i panować nad swoimi emocjami. To dobrze, to piękne, choć to też możemy nazwać rozdwojeniem, między tym co na zewnątrz, a tym co w środku.

Jednak to nie zawsze jest dobre. Czasem nawet na zwykłym ludzkim poziomie, to nie jest dobre.

Pamiętam pewną parę, chłopaka i dziewczynę, którzy widać, że mają się ku sobie, czasem przychodzą pogadać… raz przyszła dziewczyna, opowiada o jakiejś sytuacji, która wywołała miedzy nimi napięcie… Potem przychodzi chłopak, też opowiada o tej sytuacji. Z obu stron widać, że nie mogą sobie poradzić z tą sytuacją, choć obiektywnie, z boku, ta sytuacja wydaje się być głupstwem, po prostu innym spojrzeniem na jakąś sprawę. I oni codziennie spotykają się ze sobą, spacerują, lubią się, ale nie potrafią porozmawiać o tej jednej sprawie, choć ona ich męczy, psuje humor, a rozmowa o tym dała by im wolność od tej sytuacji.

Tu już widać, że brakuje pewnej szczerości, pewnego zrównoważenia tego co w środku z tym co na zewnątrz, takiego wyrównania ciśnienia.

A ile takich napięć jest w małżeństwach… A przyczyna ta sama, brak dialogu, szczerej rozmowy o tym co czuję, co przeżywam, o przyczynach takiego a nie innego zachowania, decyzji. W szczerości wszystko było by o wiele prostsze. Ale my czasem nie lubimy, żeby było zbyt prosto, lubimy komplikować i żyć w napięciu.

I taka gra przenosi się na całe nasze życie, dla znajomych, w pracy, na towarzyskich spotkaniach, jesteśmy fajni, weseli, roześmiani, pełni życia, entuzjazmu…

A w środku?

W środku zżera nas złość, nienawiść, zazdrość, nieczystość…

I to wylewa się często potem na najmniej winnych, na najbliższych – rodziców, współmałżonka, dzieci…

Proponuję dziś siąść w ciszy i wsłuchać się w swoje serce, co w nim gra, gdy jesteś sam, gdy się wyciszysz, gdy zaczynasz wchodzić głębiej w siebie? Co gra w Twoim sercu?

A jeśli znajdziemy tę zgniliznę, obłudę i nieprawość, która tam, głęboko w sercu żyje, to co robić?

Przeczytajmy fragment „Wyznań” św. Augustyna, które znajdujemy dziś w Liturgii Godzin:

 „Późno Cię ukochałem, Piękności dawna i zawsze nowa! Późno Cię ukochałem! We mnie byłeś, ja zaś byłem na zewnątrz i na zewnątrz Cię poszukiwałem. Sam pełen brzydoty, biegłem za pięknem, które stworzyłeś. Byłeś ze mną, ale ja nie byłem z Tobą. Z dala od Ciebie trzymały mnie stworzenia, które nie istniałyby w ogóle, gdyby nie istniały w Tobie. Przemówiłeś, zawołałeś i pokonałeś moją głuchotę. Zajaśniałeś, Twoje światło usunęło moją ślepotę. Zapachniałeś wokoło, poczułem i chłonę Ciebie. Raz zakosztowałem, a oto łaknę i pragnę; dotknąłeś, a oto płonę pragnieniem Twojego pokoju”.

Przyjść do Źródła, szukać prawdy i światła tam, gdzie one są.

Tu polecam też zdanie z I czytania z Godziny Czytań, z Brewiarza, z Księgi proroka Jeremiasza: „Jak możesz mówić: «Nie uległam skażeniu, nie chodziłam za Baalami»? Spójrz na swe postępowanie w Dolinie, przyznaj się, coś czyniła!”

Albo słowa dzisiejszego psalmu 139 (mój ulubiony psalm…) – „Gdzie ucieknę przed duchem Twoim? Gdzie oddalę się od Twego oblicza?” i refren: „Panie, przenikasz i znasz mnie całego”

Spójrz na swe postępowanie i przyznaj się – przyznaj się, najpierw przed samym sobą – tak, to jest mój grzech, to jest mój problem, to nie w nim, nie w nich, a we mnie jest problem… i przyjdź z tym do Jezusa – jeśli trzeba to i w sakramencie pokuty, jeśli nie, to w osobistej modlitwie, w adoracji i powiedz Mu:

Jezu, oto mój problem, oto mój grzech, moja wada, woja wewnętrzna zgnilizna. I parafrazując słowa św. Augustyna powiedz – Panie pokonaj moją głuchotę, usuń moją ślepotę, daj mi chłonąć Ciebie, dotknij mnie, abym płonął pragnieniem Twojego pokoju.

Pozdrawiam

2 komentarze

  • Dziękuję Księże za to rozmyślanie, szczególnie za te ostatnie słowa rozważania. Od razu pierwsze skojarzenie to czas czuwania, czas spędzony na wyjazdach rekolekcyjnych, a szczególnie chwile adoracji, kiedy to stojąc przed Obliczem Pana pochłania i przenika cię ta cisza, ten spokój, ten Duch. I wtedy kiedy masz Mu tyle do powiedzieć, tyle do przekazania, a nie potrafisz ubrać tego w słowa ta myśl „Panie, przenikasz i znasz mnie całego” oddaje wszystko.
    Czytając te słowa (mam nadzieję, że utkwią mi w pamięci i będę je wielokrotnie wspominać w modlitwie) wspominam adoracje, kiedy to w zamyśleniu wsłuchując się w rozważania pewnego Księdza, mówię sobie w myślach, faktycznie Panie Boże te słowa to jakby ode mnie samej, ta sytuacja to ta, która mnie spotkała, którą ja przeżywam, to jest to co mnie boli, z czym nie potrafię sobie poradzić. W całym rozmyślaniu niekiedy nawet jedno zdanie, a czuje jakby było kierowane wprost do mnie, jakby było odpowiedzią na moje pytanie, daną mi wskazówką. Przez ten niesamowity czas, czasami krótkie spotkanie można sobie naprawdę wiele uświadomić.

    Bóg zapłać!
    Łącząc się duchowo, a szczególnie w godz. 20.00-stej pozdrawiam ks. Marka z całą parafią i całego ks. Jacka z ekipą. 😉

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.