Fatima – Lourdes – Santiago – dzień 10

F
Szczęść Boże! Po raz ostatni pozdrawiamy z Pielgrzymki, tym razem – jeszcze raz z Estoril koło Lizbony.
                  Gaudium et spes!  Ks. Marek i Ks. Jacek

Środa
29 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rz 6,12–18; Łk 12,39–48
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was
swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako
broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na
służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i
członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę
Bogu. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie
jesteście poddani Prawu, lecz łasce.
Jaki
stąd wniosek? Czy mamy dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy
już poddani Prawu, lecz łasce? Żadną miarą. Czyż nie wiecie, że
jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo,
jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź
niewolnikami grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa,
co wiedzie do sprawiedliwości?
Dzięki
jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami
grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was
oddano, a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę
sprawiedliwości.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „To rozumiejcie, że gdyby
gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie
pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi,
gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy
przyjdzie”. Wtedy Piotr zapytał: „Panie, czy do nas mówisz tę
przypowieść, czy też do wszystkich?”
Pan
odpowiedział: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym,
którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał
jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy
zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad
całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy:
«Mój pan ociąga się z powrotem», i zacznie bić sługi i
służebnice, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie
pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie,
której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu
miejsce.
Sługa,
który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił
zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie
zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę.
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele
zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.
I
tak oto kończymy Pielgrzymkę do wielkich Sanktuariów Maryjnych
i do Sanktuarium Świętego Jakuba.
Ostatnie dni jednak upływają
pod znakiem innych miejsc i obiektów, bo Sanktuaria już mamy za
sobą. Dlatego wczoraj zwiedzaliśmy Lizbonę.
Zaczęliśmy
śniadaniem o 745, po czym o 845
wyjechaliśmy.
Przemierzając drogę wzdłuż Oceanu
Atlantyckiego podziwialiśmy – z jednej strony – piękno i
potęgę tego bezmiaru wód,
natomiast patrząc w okna po drugiej
stronie autokaru staraliśmy się dostrzec, jak wyglądają tutejsze
zabudowania i obejścia. Pani Przewodnik przez cały czas przejazdu
wprowadzała nas w historię Lizbony i całej Portugalii.
Tak
dojechaliśmy do pięknego miejsca widokowego nad Oceanem, w
okolicach stylowej wieży – baszty, w której swego czasu
więziony był generał Józef Bem.
Potem udaliśmy się do
klasztoru Hieronimitów
– zakonu założonego przez Świętego
Hieronima, którego to zakonu nie ma już od kilku wieków na tym
miejscu. Tam obejrzeliśmy nieco same zabudowania klasztorne oraz
kościół.
Stamtąd
udaliśmy się do kościoła Świętego Antoniego, stojącego
na miejscu, gdzie ongiś znajdował się dom rodzinny tego
właśnie Świętego, zwanego dziś Padewskim, a w rzeczywistości
urodzonego właśnie tutaj.
W kościele tym jest krypta,
znajdująca się – według tradycji – dokładnie w miejscu, gdzie
stał wspomniany dom rodzinny Antoniego. Krypta ta jest za
prezbiterium.
Wchodząc tam, łatwo można dostrzec klęcznik,
na którym w roku 1982 modlił się sam Jan Paweł II.
I to
właśnie w tym kościele – tyle, że nie w krypcie, a przy Ołtarzu
głównym – sprawowaliśmy Mszę Świętą. Dołączył
do koncelebry jakiś Ksiądz, pochodzący z Indii, a studiujący w
Rzymie liturgikę.
W
swoim słowie, jakie nam podarował na Mszy Świętej, Marek
wyakcentował dwa pojęcia, stanowiące osnowę dzisiejszego
biblijnego przekazu: „czuwajcie” oraz „nie lękajcie się”.
To pierwsze wynikło dziś wprost z Bożego Słowa. To drugie – z
postawy i nauczania Jana Pawła II. Czuwanie winno polegać na
stałej gotowości na spotkanie z Panem.
To nie ma nic wspólnego
ze strachem, powinno się dokonywać w radości! Chrześcijanin
nigdy i niczego się nie obawia, bo Chrystus jest z nim.
To
właśnie takiej postawy uczą nas wielcy Święci: Święty
Antoni, czy Jan Paweł II.
Po
Mszy Świętej – wizyta w pobliskiej katedrze, a potem
jeszcze jeden przepiękny punkt widokowy. I przejście ulicami
Starego Miasta,
z obejrzeniem – między innymi – stylowej
windy Świętej Justyny,
czyli windy wybudowanej na zewnątrz,
nie wewnątrz jakiegoś budynku. Wjeżdża się nią do
dzielnicy wyżej położonej.
Po
tym wszystkim ogłoszony został czas wolny, przy czym Pani
Przewodnik zaproponowała, aby jeśli ktoś chce, to żeby poszedł
z nią
dalej i zdegustował wiśniówki,
podobno wykonywanej tu w sposób wyjątkowy!
I
potem jeszcze jedna propozycja Pani Przewodnik, aby wejść do
znajdującego się tuż obok bardzo wyjątkowego kościoła.
Otóż ten ogromnych rozmiarów kościół uległ pożarowi w
latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Został wówczas
bardzo zniszczony. I oto podjęto decyzję o pozostawieniu go bez
większych napraw.
To znaczy, sklepienia zostały pomalowane i
niektóre fragmenty ścian także, ale już łuki, kolumny, figury
różnych postaci – pozostawiono tak, jak je pozostawił pożar…

Jeżeli wziąć pod uwagę monumentalne rozmiary świątyni, to cały
ten widok robi wrażenie wręcz piorunujące!
Po
zakończeniu czasu wolnego – przejazd do Parku Edwarda VIII,
w którym to parku Papież Jan Paweł II sprawował Mszę Świętą w
czasie swego pobytu w Lizbonie. A z parku – przejazd do hotelu w
Estoril, czyli tego samego, w którym nocowaliśmy wczoraj. W trakcie
drogi udało się bardzo sprawnie odmówić Różaniec, Litanię
do Matki Bożej i Koronkę do Bożego Miłosierdzia,
chociaż
sama Pani Przewodnik nie sądziła, że uda się odmówić chociaż
Różaniec!
A udało się! I to bynajmniej nie oznacza, że
modlitwy były klepane – absolutnie nie! Po prostu, sprawna
organizacja przy wymienianiu się przy mikrofonie, oraz wytężone
skupienie wszystkich – i się udało!
A
w hotelu, po kolacji – tak, jak po ostatniej kolacji w Ziemi
Świętej – poświęcenie wszystkich zakupionych pamiątek.
Dokonał tego Marek zaraz potem, jak Pani Przewodnik, przy
pomocy Lektorów zdobyła jakąś gałązkę oraz miseczkę z wodą.
Najpierw poświęcona została woda, potem pamiątki. Teraz je
trzeba należycie zapakować w bagażu, aby je jakoś dowieźć do
domu.
Szczególnie chodzi tu o wodę z Lourdes, której co prawda
nie święciliśmy, ale którą trzeba dowieźć, aby móc się nią
podzielić w domach…
A
przy okazji – mała uwaga na marginesie, o czym też tu, na
miejscu, mówiliśmy Pielgrzymom: woda z Lourdes jest i powinna
być traktowana jako coś szczególnego,
bo tak chciała Matka
Boża. Natomiast przez sam fakt swego pochodzenia nie staje się
automatycznie wodą święconą!
Jeżeli zatem ktoś chce używać
jej w ten sposób, do celów kultu, winien poprosić swego Księdza
o poświęcenie jej.
Natomiast my, Księża, poradziliśmy już
przedwczoraj naszym Pielgrzymom, aby tej wody nie święcili, a
używali jej jako cudownej wody z Lourdes,
natomiast poświęcić
mogą inną, zwykłą wodę w domu.
Po
tym obrzędzie wiele osób odbyło jeszcze wędrówkę nad Ocean
Atlantycki, a niektórzy – na czele z Księdzem Markiem – to
nawet zdążyli się solidnie pochlapać!
Dzisiaj
śniadanie jeszcze później, bo o 800, po czym o 900
– wyjazd na lotnisko. Lądowanie w Polsce przewidujemy – jeśli
Bóg pozwoli – o 16
50 polskiego czasu, po
czym planujemy jeszcze Mszę Świętą na lotnisku, a potem około
18
00 wyruszymy autokarem w kierunku
Celestynowa.
Pani
Przewodnik wczoraj na kolacji już udzieliła pierwszych
instrukcji odnośnie do przygotowania do podróży,
ale jeszcze
nie będzie szczędzić tych wskazówek w czasie ostatniego
przejazdu. Po jego zakończeniu, w okolicach lotniska, pożegnamy
się z naszym Kierowcą, Carlosem,
składając do kapelusika
drobne datki jako nasz gest wdzięczności – taki tu jest zwyczaj.
Kochani,
tak kończy się pielgrzymowanie Ekipy z Celestynowa, Kołbieli,
Warszawy i jeszcze z kilku miejscowości – do Fatimy, Lourdes,
Santiago de Compostela.
Kończy się to pielgrzymowanie, a
zaczyna się realizacja pielgrzymkowych postanowień.
Z
pewnością też – będą się odbywały spotkania
popielgrzymkowe.
Będą też wypowiadane opinie, obserwacje i
wyprowadzane z tego konkretne wnioski na przyszłość. Już dziś ja
sam postawiłem pytanie kilku Osobom, czy robiąc tego typu
pielgrzymkę w przyszłości, nie postawić mocnego akcentu na
same Sanktuaria, a zwyczajnie darować sobie różne pomniejsze
miejscowości i zwiedzane obiekty, które potem nawet trudno
spamiętać?
… Póki co, opinia Osób, w którymi zdążyłem
zamienić parę zdać, jest właśnie taka. Ale to sprawa ewentualnej
przyszłości!
Natomiast
sprawą najbliższej przyszłości jest to, co pozostanie w naszych
sercach po zakończonej Pielgrzymce. I dlatego pytamy za Świętym
Pawłem słowami z dzisiejszego pierwszego czytania: Czy
mamy dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy już poddani Prawu,
lecz łasce? Żadną miarą. Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie
samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście
niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź niewolnikami
grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa, co wiedzie
do sprawiedliwości?
Odpowiadamy
zaś
na to słowami
Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Komu
wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele
zlecono, tym więcej od niego żądać będą.

Nam
wszystkim poprzez tę Pielgrzymkę i na tej Pielgrzymce dano bardzo
wiele! A
ile teraz my damy z tego innym?…

9 komentarzy

    • Podpisuję się pod pozdrowieniami i życzeniami Rafała. A tak na marginesie, jeśli chodzi o przyszłe pielgrzymki, chciałam zapytać czy planuje Ksiądz pielgrzymkę do Rzymu na kanonizację Jana Pawła II? Jeśli tak, to poproszę o kilka szczegółów. Jestem zainteresowana. Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam wszystkich uczestników pielgrzymki.
      Mirka od Ojca Pio.

  • Chwała Panu! Wasza radość i wzruszenie, udzieliły nam się trochę :). Prosimy o wrażenia osobiste i innych pielgrzymów. Za chwilę zgodnie z planem wylądujecie na polskiej ziemi. Witamy i pozdrawiamy.

  • Wspaniała relacja! Dziękujemy za trud pielgrzymowania; dzięki Wam każde z tych miejsc zachwycało, przemawiało do serca, skłaniało do refleksji i modlitwy… Z Panem Bogiem
    Kaśka

  • Dokładnie. Przez 10 dni informacje z Pielgrzymki były przedstawiane w sposób ciekawy, skłaniający do refleksji i aż się żałowało, że i nas tam nie ma z tak wspaniałą grupą, programem i Panią Przewodnik. Ania.

  • Również dziękuję za codzienne relacje i możliwość chociaż trochę wspólnego przeżywania.
    Tak, tak witamy z powrotem 🙂
    Pozdrawiam
    Gosia

  • Kochani, codziennie byliście obecni w naszych, a już na pewno – w moich modlitwach! Dziękuję za Waszą życzliwą i stałą obecność wraz z nami! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.