Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym
urodziny przeżywa Grzegorz Bessaraba, należący w swoim czasie
do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej.
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym
urodziny przeżywa Grzegorz Bessaraba, należący w swoim czasie
do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej.
Urodziny
przeżywa także Anetta Dziak, moja Koleżanka ze wspólnej pracy w
Liceum w Żelechowie, Matka Lektora Maćka i Ministranta Bartka,
mieszkająca w Miastkowie.
przeżywa także Anetta Dziak, moja Koleżanka ze wspólnej pracy w
Liceum w Żelechowie, Matka Lektora Maćka i Ministranta Bartka,
mieszkająca w Miastkowie.
Życzę
obojgu Jubilatom Bożego błogosławieństwa, światła i wsparcia.
Zapewniam o modlitwie.
obojgu Jubilatom Bożego błogosławieństwa, światła i wsparcia.
Zapewniam o modlitwie.
Moi
Drodzy, dzisiejsze rozważanie zawiera w sobie pewne treści, będące
echem ostatnich trudnych wydarzeń w naszej lokalnej społeczności,
zwłaszcza szkolnej. A – moi zdaniem – także w niektórych
rodzinach…
Drodzy, dzisiejsze rozważanie zawiera w sobie pewne treści, będące
echem ostatnich trudnych wydarzeń w naszej lokalnej społeczności,
zwłaszcza szkolnej. A – moi zdaniem – także w niektórych
rodzinach…
Na
głębokie przeżywanie tej już trzeciej niedzieli Adwentu – niech
Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
głębokie przeżywanie tej już trzeciej niedzieli Adwentu – niech
Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
et spes! Ks. Jacek
3
Niedziela Adwentu, C,
Niedziela Adwentu, C,
do
czytań: So 3,14–18a; Flp 4,4–7; Łk 3,10–18
czytań: So 3,14–18a; Flp 4,4–7; Łk 3,10–18
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA SOFONIASZA:
Z KSIĘGI PROROKA SOFONIASZA:
Wyśpiewuj,
Córo Syjońska,
Córo Syjońska,
podnieś
radosny okrzyk, Izraelu!
radosny okrzyk, Izraelu!
Ciesz
się i wesel z całego serca,
się i wesel z całego serca,
Córo
Jeruzalem!
Jeruzalem!
Pan
oddalił wyroki na ciebie,
oddalił wyroki na ciebie,
usunął
twego nieprzyjaciela:
twego nieprzyjaciela:
król
Izraela, Pan, jest pośród ciebie,
Izraela, Pan, jest pośród ciebie,
już
nie będziesz bała się złego.
nie będziesz bała się złego.
Owego
dnia powiedzą Jerozolimie:
dnia powiedzą Jerozolimie:
«Nie
bój się, Syjonie!
bój się, Syjonie!
Niech
nie słabną twe ręce!»
nie słabną twe ręce!»
Pan,
twój Bóg, jest pośród ciebie,
twój Bóg, jest pośród ciebie,
Mocarz,
który daje zbawienie.
który daje zbawienie.
On
uniesie się weselem nad tobą,
uniesie się weselem nad tobą,
odnowi
swą miłość,
swą miłość,
wzniesie
okrzyk radości,
okrzyk radości,
jak
w dniu uroczystego święta.
w dniu uroczystego święta.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Bracia:
Radujcie
się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza
łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko! O nic
się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby
przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.
Radujcie
się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza
łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko! O nic
się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby
przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.
A
pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł
waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.
pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł
waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”
Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”
On
im odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który
nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”.
im odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który
nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”.
Przychodzili
także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: „Nauczycielu,
co mamy czynić?”
także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: „Nauczycielu,
co mamy czynić?”
On
im odpowiadał: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam
wyznaczono”.
im odpowiadał: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam
wyznaczono”.
Pytali
go też i żołnierze: „A my, co mamy czynić?”
go też i żołnierze: „A my, co mamy czynić?”
On
im odpowiedział: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie
uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”.
im odpowiedział: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie
uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”.
Gdy
więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych
sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do
wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie,
któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On
chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w
ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza,
a plewy spali w ogniu nieugaszonym”.
więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych
sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do
wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie,
któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On
chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w
ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza,
a plewy spali w ogniu nieugaszonym”.
Wiele
też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
Dużo
radości jest dzisiejszych czytaniach, przynajmniej – w pierwszym i
drugim. Już w pierwszych dwóch zdaniach pierwszego czytania
słyszymy: Wyśpiewuj,
Córo Syjońska, podnieś
radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo
Jeruzalem! W
innym tłumaczeniu, to pierwsze zdanie brzmi: Wykrzykuj
z radości, Syjonie! Wołaj radośnie, Izraelu!
radości jest dzisiejszych czytaniach, przynajmniej – w pierwszym i
drugim. Już w pierwszych dwóch zdaniach pierwszego czytania
słyszymy: Wyśpiewuj,
Córo Syjońska, podnieś
radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo
Jeruzalem! W
innym tłumaczeniu, to pierwsze zdanie brzmi: Wykrzykuj
z radości, Syjonie! Wołaj radośnie, Izraelu!
Oczywiście,
tłumaczenie może być takie, lub inne, natomiast cztery
hebrajskie słowa,
jakimi ową radość Prorok Sofoniasz zapisał w oryginale, są tu
tak ustawione, że każde
następne intensyfikuje poprzednie,
czyli – każde następne słowo
wyraża
ową radość w stopniu większym, niż poprzednie. Gdybyśmy chcieli
wyrazić to za pomocą rysunku, to zapewne byłyby
to schody,
których kolejnymi stopniami byłyby użyte tu kolejne hebrajskie
słowa.
tłumaczenie może być takie, lub inne, natomiast cztery
hebrajskie słowa,
jakimi ową radość Prorok Sofoniasz zapisał w oryginale, są tu
tak ustawione, że każde
następne intensyfikuje poprzednie,
czyli – każde następne słowo
wyraża
ową radość w stopniu większym, niż poprzednie. Gdybyśmy chcieli
wyrazić to za pomocą rysunku, to zapewne byłyby
to schody,
których kolejnymi stopniami byłyby użyte tu kolejne hebrajskie
słowa.
W
języku polskim tego aż tak bardzo nie zauważamy, bo jeżeli mamy
słowa: wyśpiewuj
– podnieś radosny okrzyk – ciesz się – wesel się, to
możemy powiedzieć, że są one sobie równoważne. Słowa zaś
oryginalne, w języku hebrajskim, wyrażają radość
coraz większą i większą, coraz
bardziej intensywną.
języku polskim tego aż tak bardzo nie zauważamy, bo jeżeli mamy
słowa: wyśpiewuj
– podnieś radosny okrzyk – ciesz się – wesel się, to
możemy powiedzieć, że są one sobie równoważne. Słowa zaś
oryginalne, w języku hebrajskim, wyrażają radość
coraz większą i większą, coraz
bardziej intensywną.
Mamy
zatem jakieś wznoszenie
się ku górze, ku Bogu,
który zresztą jest źródłem tej radości. To Jego obecność w
Jerozolimie i Jego działanie jest powodem wielkiej radości. Wszak
słyszymy: Pan,
twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz,
który daje
zbawienie.
On
uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość,
wzniesie okrzyk radości, jak
w dniu uroczystego święta.
Z
tego zacytowanego zdania wynika, że to nie tylko lud ma się cieszyć
– Bóg także wzniesie
okrzyk radości!
Skoro
bowiem zobaczy, że w sercach ludzkich dokona się prawdziwa odnowa,
wówczas będzie się bardzo
cieszył.
zatem jakieś wznoszenie
się ku górze, ku Bogu,
który zresztą jest źródłem tej radości. To Jego obecność w
Jerozolimie i Jego działanie jest powodem wielkiej radości. Wszak
słyszymy: Pan,
twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz,
który daje
zbawienie.
On
uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość,
wzniesie okrzyk radości, jak
w dniu uroczystego święta.
Z
tego zacytowanego zdania wynika, że to nie tylko lud ma się cieszyć
– Bóg także wzniesie
okrzyk radości!
Skoro
bowiem zobaczy, że w sercach ludzkich dokona się prawdziwa odnowa,
wówczas będzie się bardzo
cieszył.
Ale
to chyba jakoś nas specjalnie nie dziwi i nie szokuje – przecież
Bóg
przeżywa razem z nami
to wszystko, co w naszym życiu piękne i radosne, ale też trudne i
smutne, przeto kiedy my się cieszymy w taki prawdziwy
i głęboki sposób
– bo nie mówimy tu o taniej i płytkiej wesołkowatości – to
Bóg włącza się w te nasze przeżycia.
to chyba jakoś nas specjalnie nie dziwi i nie szokuje – przecież
Bóg
przeżywa razem z nami
to wszystko, co w naszym życiu piękne i radosne, ale też trudne i
smutne, przeto kiedy my się cieszymy w taki prawdziwy
i głęboki sposób
– bo nie mówimy tu o taniej i płytkiej wesołkowatości – to
Bóg włącza się w te nasze przeżycia.
Do
przeżywania takiej właśnie głębokiej
i prawdziwej
radości zachęca swoich uczniów Święty Paweł, gdy do Filipian –
ale i do nas wszystkich – zwraca się w drugim czytaniu: Radujcie
się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza
łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko! O nic
się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby
przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.
przeżywania takiej właśnie głębokiej
i prawdziwej
radości zachęca swoich uczniów Święty Paweł, gdy do Filipian –
ale i do nas wszystkich – zwraca się w drugim czytaniu: Radujcie
się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza
łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko! O nic
się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby
przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.
I
tutaj także widzimy, iż źródłem tej radości jest to, iż Pan
jest blisko. Zatem,
to nie jest jakaś radość na zawołanie, jakby pod wpływem jakichś
środków rozweselających, ale wynik głębokiego
przeżycia bliskości Pana! Apostoł
wzywa właśnie do głębokiego przeżycia bliskości i jedności z
Jezusem, a wówczas prawdziwa radość będzie czymś
naturalnym
– i będzie ona coraz
większa.
tutaj także widzimy, iż źródłem tej radości jest to, iż Pan
jest blisko. Zatem,
to nie jest jakaś radość na zawołanie, jakby pod wpływem jakichś
środków rozweselających, ale wynik głębokiego
przeżycia bliskości Pana! Apostoł
wzywa właśnie do głębokiego przeżycia bliskości i jedności z
Jezusem, a wówczas prawdziwa radość będzie czymś
naturalnym
– i będzie ona coraz
większa.
I
właśnie ta druga część wezwania Świętego Pawła, a więc
zachęta do zwracania się do Boga we wszystkich swoich sprawach, a
więc także – do głębokiego
zaufania Bogu,
zdaje się być komentarzem do dzisiejszej Ewangelii. Tam nie ma
wprost mowy o radości, o jakichś wielkich uniesieniach, ale
bardziej
o tym, co
robić i jak postępować,
aby ową radość móc przeżywać.
właśnie ta druga część wezwania Świętego Pawła, a więc
zachęta do zwracania się do Boga we wszystkich swoich sprawach, a
więc także – do głębokiego
zaufania Bogu,
zdaje się być komentarzem do dzisiejszej Ewangelii. Tam nie ma
wprost mowy o radości, o jakichś wielkich uniesieniach, ale
bardziej
o tym, co
robić i jak postępować,
aby ową radość móc przeżywać.
Oto
bowiem słyszymy powtarzające się pytanie, jakie ludzie różnych
stanów stawiają Janowi Chrzcicielowi: Cóż
mamy czynić?
Najpierw pytanie to postawili ludzie, tłumnie zgromadzeni nad
Jordanem, gdzie Jan nauczał. Potem Ewangelista wyróżnił jeszcze
tylko
dwie
grupy: celników
i żołnierzy. My się oczywiście domyślamy, że także inne grupy
– przez swoich przedstawicieli – takie pytanie postawiły, ale
dzisiaj akurat
słyszymy
o takich, których zajęcie nasuwało jak
najmniej ciekawe i
pozytywne skojarzenia.
bowiem słyszymy powtarzające się pytanie, jakie ludzie różnych
stanów stawiają Janowi Chrzcicielowi: Cóż
mamy czynić?
Najpierw pytanie to postawili ludzie, tłumnie zgromadzeni nad
Jordanem, gdzie Jan nauczał. Potem Ewangelista wyróżnił jeszcze
tylko
dwie
grupy: celników
i żołnierzy. My się oczywiście domyślamy, że także inne grupy
– przez swoich przedstawicieli – takie pytanie postawiły, ale
dzisiaj akurat
słyszymy
o takich, których zajęcie nasuwało jak
najmniej ciekawe i
pozytywne skojarzenia.
Może
specjalnie Święty Łukasz ich konkretnie
przywołał, aby na
ich przykładzie pokazać,
co należy czynić, aby dobrze przygotować się na przyjście
Zbawiciela, a życie – aby było coraz bardziej i bardziej
radosne?… Cóż takiego zatem
ma
czynić człowiek nawrócony,
człowiek zjednoczony z Bogiem?
specjalnie Święty Łukasz ich konkretnie
przywołał, aby na
ich przykładzie pokazać,
co należy czynić, aby dobrze przygotować się na przyjście
Zbawiciela, a życie – aby było coraz bardziej i bardziej
radosne?… Cóż takiego zatem
ma
czynić człowiek nawrócony,
człowiek zjednoczony z Bogiem?
Zauważmy,
to bardzo ciekawe: Jan w żadnym z wymienionych przypadków –
nawet w odniesieniu do tak niepopularnych profesji, jak celnik, czy
żołnierz (zakładając, że chodzi o żołnierza armii zaborczej)
–
nie
domaga się zmiany zajęcia, zmiany
zawodu. Domaga się natomiast usunięcia
wszelkiego zła!
to bardzo ciekawe: Jan w żadnym z wymienionych przypadków –
nawet w odniesieniu do tak niepopularnych profesji, jak celnik, czy
żołnierz (zakładając, że chodzi o żołnierza armii zaborczej)
–
nie
domaga się zmiany zajęcia, zmiany
zawodu. Domaga się natomiast usunięcia
wszelkiego zła!
Czyli
zarówno celnicy, jak i żołnierze, jak i przedstawiciele innych
profesji – bardziej lub mniej szanowanych i lubianych – mają po
prostu robić
swoje, ale mają to robić uczciwie,
rzetelnie, sumiennie i z troską o drugiego człowieka. Nie wolno im
źle czynić drugiemu człowiekowi.
zarówno celnicy, jak i żołnierze, jak i przedstawiciele innych
profesji – bardziej lub mniej szanowanych i lubianych – mają po
prostu robić
swoje, ale mają to robić uczciwie,
rzetelnie, sumiennie i z troską o drugiego człowieka. Nie wolno im
źle czynić drugiemu człowiekowi.
I
także ci, których pytanie pojawiło się dzisiaj jako pierwsze,
usłyszeli: Kto
ma dwie suknie, niech jedną
da temu, który nie ma;
a kto ma żywność, niech tak samo czyni.
Cóż
zatem? Co mają czynić? Czy coś nadzwyczajnego, wielkiego,
oryginalnego? Nie! Mają po prostu dzielić
się tym, co mają, z
innymi. Powiemy może: A cóż w tym takiego szczególnego, żeby
czynić z tego przedmiot jakichś rozważań? Przecież to oczywiste.
Tak, to oczywiste, ale chyba wszyscy zgodzimy się z tym, że nie
zawsze łatwe
do realizacji.
także ci, których pytanie pojawiło się dzisiaj jako pierwsze,
usłyszeli: Kto
ma dwie suknie, niech jedną
da temu, który nie ma;
a kto ma żywność, niech tak samo czyni.
Cóż
zatem? Co mają czynić? Czy coś nadzwyczajnego, wielkiego,
oryginalnego? Nie! Mają po prostu dzielić
się tym, co mają, z
innymi. Powiemy może: A cóż w tym takiego szczególnego, żeby
czynić z tego przedmiot jakichś rozważań? Przecież to oczywiste.
Tak, to oczywiste, ale chyba wszyscy zgodzimy się z tym, że nie
zawsze łatwe
do realizacji.
Jan
zaś dzisiaj przekonuje nas – a przez Niego, i przez Świętego
Pawła, sam Jezus nas przekonuje –
że źródłem prawdziwej,
i to coraz większej radości będzie
dla nas powrót do tej najbardziej podstawowej, niczym nie zmąconej
i nie zakłóconej żadnymi kombinacjami,
zwyczajnej
uczciwości i prawości w
spełnianiu codziennych obowiązków.
zaś dzisiaj przekonuje nas – a przez Niego, i przez Świętego
Pawła, sam Jezus nas przekonuje –
że źródłem prawdziwej,
i to coraz większej radości będzie
dla nas powrót do tej najbardziej podstawowej, niczym nie zmąconej
i nie zakłóconej żadnymi kombinacjami,
zwyczajnej
uczciwości i prawości w
spełnianiu codziennych obowiązków.
Zatem,
na pytanie: Cóż
mamy czynić?,
jakie dzisiaj każda i każdy z nas postawi Janowi Chrzcicielowi, a
przez Niego samemu Jezusowi – zapewne w odpowiedzi usłyszymy: Rób
to, co do Ciebie należy, ale uczciwie,
rzetelnie i zawsze z wielką troską o drugiego człowieka! Wróć do
tych najbardziej
podstawowych zasad, jakich
uczyli Cię Twoi Rodzice; staraj się czynić wszystkim dobrze, bądź
dla ludzi po prostu życzliwy i uprzejmy. Oczywiście, nie
za cenę rezygnacji z zasad i wartości,
by komukolwiek się przypodobać, ale ze zwykłej, ludzkiej
życzliwości.
na pytanie: Cóż
mamy czynić?,
jakie dzisiaj każda i każdy z nas postawi Janowi Chrzcicielowi, a
przez Niego samemu Jezusowi – zapewne w odpowiedzi usłyszymy: Rób
to, co do Ciebie należy, ale uczciwie,
rzetelnie i zawsze z wielką troską o drugiego człowieka! Wróć do
tych najbardziej
podstawowych zasad, jakich
uczyli Cię Twoi Rodzice; staraj się czynić wszystkim dobrze, bądź
dla ludzi po prostu życzliwy i uprzejmy. Oczywiście, nie
za cenę rezygnacji z zasad i wartości,
by komukolwiek się przypodobać, ale ze zwykłej, ludzkiej
życzliwości.
Jeżeli
spełniasz takie
profesje,
jak te dwie, dzisiaj wymienione, to wykonuj je uczciwie. Jeżeli
pełnisz jakąkolwiek władzę,
to bądź konkretny i wymagający, ale nie poniżaj nikogo, nie
podkreślaj swojej wyższości nad podwładnym. Jeżeli
jesteś wysoko wykształcony, to
nie akcentuj na każdym kroku, że reszta świata jest od Ciebie
głupsza, tylko służ innym swoją wiedzą. Jeżeli
jesteś dobrym
specjalistą
w jakiejś dziedzinie, to uznaj,
że to od Boga otrzymałeś swoje talenty oraz możliwości ich
rozwinięcia, dlatego potraktuj to
jako wezwanie do świadczenia innym usług i pomocy tymi swoimi
zdolnościami i umiejętnościami.
spełniasz takie
profesje,
jak te dwie, dzisiaj wymienione, to wykonuj je uczciwie. Jeżeli
pełnisz jakąkolwiek władzę,
to bądź konkretny i wymagający, ale nie poniżaj nikogo, nie
podkreślaj swojej wyższości nad podwładnym. Jeżeli
jesteś wysoko wykształcony, to
nie akcentuj na każdym kroku, że reszta świata jest od Ciebie
głupsza, tylko służ innym swoją wiedzą. Jeżeli
jesteś dobrym
specjalistą
w jakiejś dziedzinie, to uznaj,
że to od Boga otrzymałeś swoje talenty oraz możliwości ich
rozwinięcia, dlatego potraktuj to
jako wezwanie do świadczenia innym usług i pomocy tymi swoimi
zdolnościami i umiejętnościami.
I
tak długo moglibyśmy wymieniać różne jeszcze kierunki ludzkiej
aktywności i
– w ich kontekście – stawiać pytanie: Cóż
mamy czynić?,
poszukując na nie odpowiedzi w duchu dzisiejszej Ewangelii. Nie
będziemy już jednak tego czynić, bo każdy sam może postawić
Jezusowi swoje osobiste pytanie: Co
mam czynić?
tak długo moglibyśmy wymieniać różne jeszcze kierunki ludzkiej
aktywności i
– w ich kontekście – stawiać pytanie: Cóż
mamy czynić?,
poszukując na nie odpowiedzi w duchu dzisiejszej Ewangelii. Nie
będziemy już jednak tego czynić, bo każdy sam może postawić
Jezusowi swoje osobiste pytanie: Co
mam czynić?
Co
mam czynić ja, który spełniam taką,
czy inną funkcję,
zajmuję takie to a takie stanowisko;
wykonuję taki to zawód
lub taką oto profesję
– co mam czynić? Jak ją wypełniać, żeby Jezus
był ze mnie zadowolony?
mam czynić ja, który spełniam taką,
czy inną funkcję,
zajmuję takie to a takie stanowisko;
wykonuję taki to zawód
lub taką oto profesję
– co mam czynić? Jak ją wypełniać, żeby Jezus
był ze mnie zadowolony?
Warto
takie pytania stawiać sobie
jak najczęściej – i na modlitwie poszukiwać na nie odpowiedzi.
Tutaj zaś, wspólnie, możemy postawić sobie jeszcze
jedno takie pytanie i odnieść je do rzeczywistości, która dotyczy
znakomitej
większość z nas, a mianowicie – do
życia rodzinnego. Wiele
bowiem sytuacji pokazuje, że takie pytanie: Cóż
mamy czynić?
– szczególnie w naszych czasach – powinni sobie stawiać
rodzice.
takie pytania stawiać sobie
jak najczęściej – i na modlitwie poszukiwać na nie odpowiedzi.
Tutaj zaś, wspólnie, możemy postawić sobie jeszcze
jedno takie pytanie i odnieść je do rzeczywistości, która dotyczy
znakomitej
większość z nas, a mianowicie – do
życia rodzinnego. Wiele
bowiem sytuacji pokazuje, że takie pytanie: Cóż
mamy czynić?
– szczególnie w naszych czasach – powinni sobie stawiać
rodzice.
Naprawdę,
w wielu sytuacjach, których jesteśmy świadkami, rodzice powinni
takie pytanie postawić, zapewne też często je stawiają, chociaż
może
niekiedy jest
już na nie
za późno. Cóż
bowiem mają czynić rodzice?
w wielu sytuacjach, których jesteśmy świadkami, rodzice powinni
takie pytanie postawić, zapewne też często je stawiają, chociaż
może
niekiedy jest
już na nie
za późno. Cóż
bowiem mają czynić rodzice?
Przede
wszystkim – być
rodzicami, a nie kumplami swoich
dzieci! Rodzic to autorytet i punkt odniesienia, moralny kompas dla
dziecka, podpora i drogowskaz na drogach życia, a
nie partner do rozmowy „jak równy z równym”. Nie!
Rodzic ze swoim dzieckiem nigdy
nie może stawać na pozycji
„równego
z równym”! I żadne głupkowate współczesne tendencje
pedagogiczne tego nie zmienią.
wszystkim – być
rodzicami, a nie kumplami swoich
dzieci! Rodzic to autorytet i punkt odniesienia, moralny kompas dla
dziecka, podpora i drogowskaz na drogach życia, a
nie partner do rozmowy „jak równy z równym”. Nie!
Rodzic ze swoim dzieckiem nigdy
nie może stawać na pozycji
„równego
z równym”! I żadne głupkowate współczesne tendencje
pedagogiczne tego nie zmienią.
Rodzic
jest dla swego dziecka pierwszym
i najważniejszym wychowawcą,
dlatego ma to dziecko otoczyć serdeczną i bezgraniczną, czyli
wymagającą
miłością.
Cóż mają zatem czynić rodzice?
jest dla swego dziecka pierwszym
i najważniejszym wychowawcą,
dlatego ma to dziecko otoczyć serdeczną i bezgraniczną, czyli
wymagającą
miłością.
Cóż mają zatem czynić rodzice?
To,
co czynili od wieków: mają swoje dzieci uczyć
życia, uczyć ich wiary, uczyć modlitwy,
pokazywać dobre wzorce, modlić
się za dziecko i z dzieckiem, ale także rozmawiać z nim szczerze o
problemach, jakie przeżywa; wysłuchiwać jego zwierzeń; mieć dla
niego czas; a takżę:
korygować
jego błędy, upomnieć – nawet ostro i zdecydowanie –
jeśli zachodzi taka potrzeba; kontrolować
jego zajęcia,
także jego znajomości i kontakty, zarówno
te rozwijane bezpośrednio, jak i
drogą internetową.
co czynili od wieków: mają swoje dzieci uczyć
życia, uczyć ich wiary, uczyć modlitwy,
pokazywać dobre wzorce, modlić
się za dziecko i z dzieckiem, ale także rozmawiać z nim szczerze o
problemach, jakie przeżywa; wysłuchiwać jego zwierzeń; mieć dla
niego czas; a takżę:
korygować
jego błędy, upomnieć – nawet ostro i zdecydowanie –
jeśli zachodzi taka potrzeba; kontrolować
jego zajęcia,
także jego znajomości i kontakty, zarówno
te rozwijane bezpośrednio, jak i
drogą internetową.
W
tym kontekście całkowicie
niezrozumiałą jest sytuacja, w której
rodzic zupełnie
nie wie, czym zajmuje się jego dziecko,
co ma w swoim komputerze i w telefonie komórkowym, i na co wydaje
swoje „kieszonkowe” pieniądze. Zupełnie nie do zaakceptowania
jest sytuacja, w której rodzic daje swemu dziecku komputer, komórkę,
lub inny gadżet – albo jakieś pieniądze – na zasadzie: „Masz
i daj mi spokój,
bo ja jestem zmęczony, ja dużo pracuję, ja chcę mieć teraz
trochę czasu
dla siebie”…
tym kontekście całkowicie
niezrozumiałą jest sytuacja, w której
rodzic zupełnie
nie wie, czym zajmuje się jego dziecko,
co ma w swoim komputerze i w telefonie komórkowym, i na co wydaje
swoje „kieszonkowe” pieniądze. Zupełnie nie do zaakceptowania
jest sytuacja, w której rodzic daje swemu dziecku komputer, komórkę,
lub inny gadżet – albo jakieś pieniądze – na zasadzie: „Masz
i daj mi spokój,
bo ja jestem zmęczony, ja dużo pracuję, ja chcę mieć teraz
trochę czasu
dla siebie”…
Zupełnie
nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której rodzic zrzuca
obowiązek wychowania swego dziecka
na nauczyciela, księdza, siostrę katechetkę, instruktora, trenera,
czy kogokolwiek. A przecież to rodzice są pierwszymi
i najważniejszymi wychowawcami swoich
dzieci, a wszystkie wymienione tu osoby – choć spełniają rolę
ważną, to jednak zdecydowanie
drugoplanową wobec
rodziców. To do rodzica ma się odwołać wychowawca lub nauczyciel
– jako
do ostatniej instancji!
– w obliczu złego zachowania dziecka, a nie odwrotnie!
nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której rodzic zrzuca
obowiązek wychowania swego dziecka
na nauczyciela, księdza, siostrę katechetkę, instruktora, trenera,
czy kogokolwiek. A przecież to rodzice są pierwszymi
i najważniejszymi wychowawcami swoich
dzieci, a wszystkie wymienione tu osoby – choć spełniają rolę
ważną, to jednak zdecydowanie
drugoplanową wobec
rodziców. To do rodzica ma się odwołać wychowawca lub nauczyciel
– jako
do ostatniej instancji!
– w obliczu złego zachowania dziecka, a nie odwrotnie!
Tymczasem
na stwierdzenie nauczyciela, wychowawcy, czy księdza, że dziecko
się źle zachowuje, pada w odpowiedzi dramatyczne pytanie: „Ale
co ja mogę zrobić?… No,
przecież go do niczego nie zmuszę… Ja już nie mam na niego
wpływu”…
na stwierdzenie nauczyciela, wychowawcy, czy księdza, że dziecko
się źle zachowuje, pada w odpowiedzi dramatyczne pytanie: „Ale
co ja mogę zrobić?… No,
przecież go do niczego nie zmuszę… Ja już nie mam na niego
wpływu”…
Naprawdę?!
Na swoje dziecko, będące w gimnazjum, albo nawet w liceum – już
nie masz żadnego wpływu? Tak
szybko się poddałeś, tak szybko się wycofałaś? To w takim razie
skąd te pretensje do nauczyciela, lub wychowawcy, że stawia zarzuty
dziecku, czy wyciąga wobec niego konsekwencje? Czy stwierdzenie:
„Moje dziecko na pewno nie mogło tego zrobić!”
– w sytuacji, w której wszyscy dookoła wiedzą, że to zrobiło,
a dodatkowo zapis monitoringu to potwierdza – jest sposobem
na ratowanie swojej reputacji,
że oto taka porządna rodzina, a dziecko dopuszcza się takich
wybryków?
Na swoje dziecko, będące w gimnazjum, albo nawet w liceum – już
nie masz żadnego wpływu? Tak
szybko się poddałeś, tak szybko się wycofałaś? To w takim razie
skąd te pretensje do nauczyciela, lub wychowawcy, że stawia zarzuty
dziecku, czy wyciąga wobec niego konsekwencje? Czy stwierdzenie:
„Moje dziecko na pewno nie mogło tego zrobić!”
– w sytuacji, w której wszyscy dookoła wiedzą, że to zrobiło,
a dodatkowo zapis monitoringu to potwierdza – jest sposobem
na ratowanie swojej reputacji,
że oto taka porządna rodzina, a dziecko dopuszcza się takich
wybryków?
Czy
to jest wyjście z sytuacji: bezkrytyczne
powtarzanie za dzieckiem jego zmyślonych argumentów obronnych,
zamiast
spojrzenia prawdzie w oczy i podjęcia konkretnych działań?
to jest wyjście z sytuacji: bezkrytyczne
powtarzanie za dzieckiem jego zmyślonych argumentów obronnych,
zamiast
spojrzenia prawdzie w oczy i podjęcia konkretnych działań?
Moi
Drodzy, powiedzmy to bardzo jasno: źródło
wszystkich problemów,
jakie dzisiaj cały świat ma z takim rozkapryszonym dzieckiem, tkwi
w rodzinie. Ja wiem, że ściągam
teraz na siebie gromy i stwierdzenia w stylu: „Co
Ksiądz może wiedzieć, skoro
nie ma własnych dzieci?”… Pozwólcie, że na ten argument nie
będę odpowiadał, bo jest żałosny.
Drodzy, powiedzmy to bardzo jasno: źródło
wszystkich problemów,
jakie dzisiaj cały świat ma z takim rozkapryszonym dzieckiem, tkwi
w rodzinie. Ja wiem, że ściągam
teraz na siebie gromy i stwierdzenia w stylu: „Co
Ksiądz może wiedzieć, skoro
nie ma własnych dzieci?”… Pozwólcie, że na ten argument nie
będę odpowiadał, bo jest żałosny.
Natomiast
chcę
zaproponować w
tym momencie
program
naprawczy.
Tylko taki, który
leczy przyczyny, a nie objawy.
I wiem, że nikogo nie zaskoczę tym, co powiem, ani Ameryki nie
odkryję. Co bowiem złoży się na ten program?
chcę
zaproponować w
tym momencie
program
naprawczy.
Tylko taki, który
leczy przyczyny, a nie objawy.
I wiem, że nikogo nie zaskoczę tym, co powiem, ani Ameryki nie
odkryję. Co bowiem złoży się na ten program?
To
oczywiste: wspólne, rodzinne przeżywanie
Mszy Świętej w każdą niedzielę;
systematyczna, comiesięczna Spowiedź
i stała Komunia
Święta;
codzienna modlitwa,
jak najczęściej wspólna; wspólne
posiłki w
rodzinie, przynajmniej obiady lub kolacje; wspólne
rozmowy
– spokojne, rzeczowe i bez limitów czasowych; ale także:
stawianie dziecku konkretnych
wymagań
i skrupulatne z nich rozliczanie, oraz kontrola
zachowań i zainteresowań dziecka.
A w razie potrzeby – także nakładanie mądrych i roztropnych kar.
W duchu miłości i troski.
oczywiste: wspólne, rodzinne przeżywanie
Mszy Świętej w każdą niedzielę;
systematyczna, comiesięczna Spowiedź
i stała Komunia
Święta;
codzienna modlitwa,
jak najczęściej wspólna; wspólne
posiłki w
rodzinie, przynajmniej obiady lub kolacje; wspólne
rozmowy
– spokojne, rzeczowe i bez limitów czasowych; ale także:
stawianie dziecku konkretnych
wymagań
i skrupulatne z nich rozliczanie, oraz kontrola
zachowań i zainteresowań dziecka.
A w razie potrzeby – także nakładanie mądrych i roztropnych kar.
W duchu miłości i troski.
To
jest ten program naprawczy – do wprowadzenia od zaraz. To są, moi
Drodzy, zasady, na których my,
dorośli, zostaliśmy wychowani. I jakoś nam nie zaszkodziły!
A kumplowanie się rodzica z dzieckiem bardzo mu szkodzi. Ja wiem, że
Wy to też wiecie – i że w
duchu zgadzacie się ze mną,
chociaż wiele osób –
dla samej zasady –
będzie teraz mówiło, że to przesada, że to nie na czasie, że
teraz są inne tendencje.
jest ten program naprawczy – do wprowadzenia od zaraz. To są, moi
Drodzy, zasady, na których my,
dorośli, zostaliśmy wychowani. I jakoś nam nie zaszkodziły!
A kumplowanie się rodzica z dzieckiem bardzo mu szkodzi. Ja wiem, że
Wy to też wiecie – i że w
duchu zgadzacie się ze mną,
chociaż wiele osób –
dla samej zasady –
będzie teraz mówiło, że to przesada, że to nie na czasie, że
teraz są inne tendencje.
Może
jednak należy
spojrzeć prawdzie w oczy już teraz – żeby tej
prawdy
o swoim dziecku i o swoich metodach wychowawczych nie
dowiadywać się na komendzie Policji.
jednak należy
spojrzeć prawdzie w oczy już teraz – żeby tej
prawdy
o swoim dziecku i o swoich metodach wychowawczych nie
dowiadywać się na komendzie Policji.
A
zatem – już
dzisiaj, w trakcie tego Adwentu, w obliczu różnych sytuacji,
dziejących się na naszych oczach – postawmy
raz jeszcze
Jezusowi to pytanie: Cóż
mamy czynić?…
Panie Jezu, podpowiedz nam: Cóż
mamy czynić?…
zatem – już
dzisiaj, w trakcie tego Adwentu, w obliczu różnych sytuacji,
dziejących się na naszych oczach – postawmy
raz jeszcze
Jezusowi to pytanie: Cóż
mamy czynić?…
Panie Jezu, podpowiedz nam: Cóż
mamy czynić?…
Trzecia niedziela Adwentu przypomina nam o miłości Pana Boga. Jest to powód do radości. Dziś dzieci na mszy św.dostały za zadanie aby uśmiechać się do każdej figurki, obrazu, krzyża itp gdzie można zobaczyć Chrystusa. Oczywiście dotyczyło to również dorosłych. Moja wnuczka uśmiechała się do wizerunku Chrystusa odmawiając modlitwę wieczorem i dała mi znak oczami do kogo się uśmiecha abym i ja to uczyniła.
Uśmiech dla każdego. Wiesia.
Uśmiech dziecka zawsze wzrusza serce Boga ale i nasze serca. 🙂
To prawda! Uśmiech dziecka…
xJ
Kumplem nie, ale przyjacielem tak, z którym można o wszystkim porozmawiać, o wszystkim powiedzieć i przede wszystkim zaufać. Ania2.
Pełna zgoda!
xJ