Oddajcie się na służbę Bogu!

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym ósmą rocznicę Chrztu Świętego przeżywa moja najstarsza Siostrzenica, Weronika Niedźwiedzka. Modlę się dla Niej o to, by przez całe życia była wierna misji, jaką każdy z nas otrzymał w tym Sakramencie.

Urodziny natomiast przeżywa Jakub Zieliński, Lektor z Miastkowa Kościelnego. Dla Niego także modlę się o wierność tym zasadom, które przekazali Mu – i wciąż przekazują – Jego wspaniali Rodzice, budujący tak piękną, chrześcijańską atmosferę w swoim Domu.

Wszystkich serdecznie pozdrawiam z mojego rodzinnego Domu, gdzie akurat chwilowo przebywam – i także od mojej Mamy, która przebywa w szpitalu, na zaplanowanej rehabilitacji.

Dobrego i błogosławionego dnia!

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 29 Tygodnia zwykłego, rok I,

do czytań: Rz 6,12–18; Łk 12,39–48

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce.

Jaki stąd wniosek? Czy mamy dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy już poddani Prawu, lecz łasce? Żadną miarą. Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź niewolnikami grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa, co wiedzie do sprawiedliwości?

Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was oddano, a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę sprawiedliwości.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.

Wtedy Piotr zapytał: „Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?”

Pan odpowiedział: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: «Mój pan ociąga się z powrotem», i zacznie bić sługi i służebnice, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce.

Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.

W obrazie rządcy wiernego i roztropnego, ukazanym przez Jezusa w dzisiejszej Ewangelii, zapewne rozpoznajemy nas samych, jako tych, którzy mają dobrze wypełnić swoje zadania, nie roztrząsając, kiedy Pan przyjdzie i który czas będzie najlepszy na to, by się za robotę zabrać, by dzięki temu dobrze wypaść w oczach Pana. Nie, to nie tak.

Jezus mówi wyraźnie: Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Po czym dodaje: Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: «Mój pan ociąga się z powrotem», i zacznie bić sługi i służebnice, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce.

Zatem, w relacji z Jezusem nie można „cwaniakować”. Z Jezusem nie można „pogrywać” w ten sposób, że będzie się udawało przed Nim kogoś innego, niż się jest w istocie. Gdyż to nie słowa i szumne zapowiedzi, ale konkretne czyny, konkretna służba, będą o nas świadczyły. I takich właśnie konkretnych czynów Pan od nas oczekuje – właściwych decyzji i działań, solidnej służby, sumiennej pracy. Po prostu tego, byśmy dobrze wypełniali swoje obowiązki.

Wspomniany przez Jezusa rządca miał za zadanie – zgodnie z nazwą swojej funkcji – zarządzać służbą, a konkretnie: wydzielać jej żywność. I właśnie jego rekomendacją w oczach ludzi – a szczególnie pana – ma być to, że tenże pan, powracając do domu któregokolwiek dnia i o którejkolwiek porze, zastanie go przy wykonywaniu zleconej mu pracy. Wtedy nie trzeba będzie wielorakich i rozbudowanych tłumaczeń, dlaczego tak, a dlaczego tak. Bo wszystko będzie jasne: rządca dobrze wypełnia swoje zadanie.

Chyba, że nie wypełnia… Ale wtedy już wiemy, co go czeka, bo Jezus wyraźnie to dzisiaj mówi…

Moi Drodzy, całe to pouczenie bardzo bezpośrednio odnosi się do nas. Bo i my także – jako chrześcijanie – mamy do spełnienia wyraźnie, wręcz precyzyjnie określoną misję: mamy konsekwentnie dążyć do zbawienia i innym w tym pomagać. Czyli – także mamy wykonywać dobrze swoje codzienne zadania. A zacząć mamy od tego, o czym Paweł pisze dziś do Rzymian, a co usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Co tam usłyszeliśmy?

Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce.

Moi Drodzy, od tego trzeba zacząć! Czyli, nie tylko mamy dobrze wypełniać swoje codzienne, zwyczajne obowiązki, ale samych siebie mamy oddać na służbę Bogu! Mamy opanować popędy ciała, bo jest ono świątynią Ducha Świętego i nie może służyć grzechowi.

Wiemy, rzecz jasna, o czym mowa: o wszelkich pokusach cielesnych: pożądliwości oczu i myśli, różnych nieczystych pragnieniach. Ale nie tylko o tym mowa, bo nie możemy zapomnieć także o innych, „cielesnych” grzechach, jak choćby obżarstwo, czy – dokładnie przeciwstawne temu – głupie i nierozważne odchudzanie się, kosztem zdrowia. To także grzech pijaństwa, czy innych, szkodliwych używek.

Długo można by wymieniać sytuacje, kiedy to człowiek ulega przeróżnym zachciankom ciała. I właśnie to swoje ciało mamy oddać na służbę Bogu. Przy czym, wcale nie musi się to wiązać z jakąś super surową ascezą, natomiast na pewno trzeba trochę dyscypliny i samozaparcia, samokontroli… A nade wszystko – dobrej intencji.

Czy mogę powiedzieć, że rzeczywiście: całym sobą i wszystkim, co na co dzień robię – służę Bogu i ludziom? Czy może dogadzam sobie i swoim zachciankom? Który z elementów mojej postawy wymaga przepracowania, przemiany, abym mógł tę służbę wypełniać jeszcze lepiej?…

7 komentarzy

  • Nie jestem aniołem, ale ulegam różnym słabościom jak każdy grzeszny człowiek. Kiedyś pomyślałam, że jak będę przechodziła obok kościoła to wejdę chociaż na moment, bo mam niedaleko, a czytam o ludziach, którzy jadą 120 km aby być na mszy. Nie doceniamy tego co mamy, dopiero jak nam czegoś zabraknie, to mówimy, że można było inaczej. Czasami wracam z wnuczką ze szkoły z plecakiem, workiem gimnastycznym i jakąś torebką i prosto do domu, bo śpieszy nam się i nie wchodzę do kościoła. Zdarza się, że idę z nią bądź z mężem i też zachęcam aby wstąpić chociaż na chwilę.
    Kiedy robię jakieś jedzenie to staram się i mówię sobie, że mam tak robić dla kogoś jak bym robiła dla siebie. Sama też bym chciała dostawać dobre rzeczy.
    Dziś rano dziękowałam Bogu, że udało mi się dostać numerek do lekarza dla wnuczki, więc szłam i wolałam: dzięki Ci Panie Boże, dzięki Ci Panie Boże….. to tak dzięki Ci za wszystko.
    Pozdrawiam i dziękuję za dzisiejszy komentarz.
    Wiesia.
    Miłego i dobrego dnia.

  • Kto zna język rosyjski trochę to polecam przeczytać komentarz siostry Joanny zamieszczony pod dzisiejszym czytaniem na blogu ks. Marka.
    Wiesia.

    • Przeczytałam po polsku dzięki ” Google Tłumacz”. Piękne świadectwo życia Rodziców s. Joanny. Ona sama jest dojrzałym, dorodnym owocem ich życia.

    • Właśnie, internetowy „tłumacz” jest jakimś ratunkiem. Oczywiście, nie będzie to tłumaczenie literackie, ale da się zrozumieć to i owo… Zresztą, myślę, że i z oryginału tak naprawdę sporo zrozumiemy…
      xJ

  • Właśnie w tym tygodniu jako „praca domowa” z Pismem Świętym rozważam fragmenty mówiące nam o grzechu człowieka biblijnego, w ramach studium odnowy wiary ; wczoraj grzech Dawida (2Sm12,1-9), dziś o skłonnościach samego Pawła (Rz7, 18-24 ) abym sobie uświadomiła naocznie tą część kerygmatu, mówiącą mi że i ja jestem grzesznikiem, że ciągle się muszę zmagać ze swoimi żądzami, pożądliwościami, grzechami.
    Pyta Ksiądz „Czy może dogadzam sobie i swoim zachciankom? ” Tak np.przed chwilą o godzinie 22giej zjadłam pyszną bułkę z masłem z powidłami, nie zważając że godzina późna, że nie zdrowo…

    • Nie przesadzajmy! Gdyby to tylko o takie zachcianki chodziło… My czasami całe nasze życie podporządkowujemy swoim o wiele większym zachciankom – tak, że niekiedy całe życie człowieka to jedna wielka zachcianka…
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.