Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzą:
– Ksiądz Bogusław Filipiuk – mój Kolega kursowy, Wicedziekan naszego Kursu i Proboszcz Parafii Samogoszcz, czyli w jakimś sensie mój Proboszcz, bo tam teraz pomagam; do tego, Ksiądz Bogusław przeżywa dziś urodziny;
– Ksiądz Bogusław Sawaryn – Proboszcz Parafii Świętego Maksymiliana w Szklarskiej Porębie, czyli „naszej” Parafii, do której zawsze jeździmy;
– Ojciec Bogusław Nędza – Kapucyn, mój Katecheta z liceum, obecnie pracujący za wschodnią granicą;
– Bogusław Kutnik – mój Znajomy i Organista w Kościele Ojców Kapucynów w Białej Podlaskiej.
Życzę Czcigodnym Solenizantom i Jubilatowi, aby zawsze dostrzegali przychodzącego do Nich Jezusa – by Jego przyjścia nigdy nie przeoczyli w ferworze codziennych zajęć, których Im nie brakuje. Zapewniam o modlitwie.
Moi Drodzy, bardzo dziękujemy Dobremu Bogu za zakończone wczoraj mocnym akcentem Rekolekcje akademickie w naszym Ośrodku. A tym mocnym akcentem była obecność i posługa Wspólnoty Guadalupe z Lublina. Dzisiaj natomiast odbyły się ostatnie u nas Roraty. Po południu zaś, w najnowszym campusie Uczelni siedleckiej, odbędzie się Opłatek społeczności akademickiej. Tak się składa, że mam poprowadzić tę uroczystość.
Oby te wszystkie przygotowania otworzyły nasze serca na przyjście Jezusa, a nie tylko na zewnętrzne i sztampowe przeżywanie świąt. Aby nie stało się w naszym życiu to, co często dzisiaj widzimy, że ludzie mówią o świętach i nawet się bardzo zewnętrznie do nich przygotowują, tylko problem cały polega na tym, że nie bardzo wiedzą, co świętują… Oby tak nigdy nie stało się w naszym życiu i w naszej zabieganej codzienności. Więcej o tym – w rozważaniu.
Przepraszam za opóźnienie w zamieszczeniu słówka, ale wczoraj dużo działo się do późnej nocy, a dzisiaj – od wczesnego rana.
Wierzę, że te wszystkie niedociągnięcia i opóźnienia zrekompensuje nam jutrzejsze słówko z Syberii, które z radością zapowiadam.
Gaudium et spes! Ks. Jacek
18 grudnia 2019.,
do czytań: Jr 23,5–8; Mt 1,18–24
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
„Pan mówi: Oto nadejdą dni,
kiedy wzbudzę Dawidowi Odrośl sprawiedliwą.
Będzie panował jako król, postępując roztropnie,
i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi.
W jego dniach Juda dostąpi zbawienia,
a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie.
To zaś będzie imię, którym go będą nazywać:
«Pan naszą sprawiedliwością».
Dlatego oto nadejdą dni, mówi Pan,
kiedy nie będą już mówić: «Na życie Pana,
który wyprowadził synów Izraela z ziemi egipskiej!»,
lecz raczej: «Na życie Pana, który wyprowadził
i przywrócił pokolenie domu Izraela
z ziemi północnej i ze wszystkich ziem,
po których ich rozproszył»,
tak że będą mogli mieszkać w swej ziemi”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak.
Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez proroka: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy «Bóg z nami»”.
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.
Po tym, jak wczoraj usłyszeliśmy w słowie Bożym, że to w pokoleniu Judy przyjdzie na świat Boży Mesjasz – wielki Władca, którego panowanie będzie wieczne, któremu «berło nie zostanie odjęte», a w Ewangelii, przywołującej rodowód Jezusa, pojawił się Dawid jako ten, z którego rodu będzie Boży Syn na ziemi, tak dzisiaj znowu słyszymy o wielkim Potomku Dawida.
Pan mówi przez Proroka Jeremiasza: Oto nadejdą dni, kiedy wzbudzę Dawidowi Odrośl sprawiedliwą. Będzie panował jako król, postępując roztropnie, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi. W jego dniach Juda dostąpi zbawienia, a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie. To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: «Pan naszą sprawiedliwością».
Zatem, i Dawid, i Juda się pojawiają, a my po raz kolejny uświadamiamy sobie, że Pan wybrał bardzo konkretny czas i bardzo konkretne okoliczności, w których zechciał przyjść na świat. Nie spadł, jak przysłowiowa gwiazdka z nieba, nie objawił się też w jakiejś postaci pozaziemskiej, która nagle zaskoczyłaby wszystkich, bo każdy zastanawiałby się, skąd nagle wzięła się ta Postać z zaświatów? A może jest ona w ogóle jakaś nierealna?
Tymczasem Jezus nie tak przyszedł na świat. Wybrał swój czas i miejsce, wybrał naród, wybrał też ludzi, wśród których przyszedł na świat. Co więcej, chciał, aby Niebo przygotowało ludzi na Jego przyjście. Dlatego Prorocy tak wytrwale i cierpliwie Go zapowiadali, wyjątkową rolę odegrał w tym dziele Jan Chrzciciel, a w Ewangelii dzisiejszej słyszymy, że kiedy Józef przeżywał bardzo poważne rozterki, dotyczące przyjęcia lub nieprzyjęcia Syna, o którego poczęciu tak naprawdę nic nie wiedział, wówczas Bóg sam zainterweniował przez sen! Nawet do takiego sposobu uciekł się, aby ludzie – w tym momencie konkretnie Józef – przyjęli Jego Syna.
Zatem, Bóg – jeśli tak można powiedzieć – uczynił wszystko, co tylko mógł, aby utorować swemu Synowi drogę, a ludzi jak najlepiej usposobić na Jego przyjęcie. Bóg zrobił ze swojej strony chyba wszystko, co było konieczne.
Jednak druga część pracy jest po stronie człowieka. Bo człowiek musi jakoś na tę Bożą inicjatywę odpowiedzieć. Tak było zawsze i tak jest dzisiaj, kiedy Bóg mówi przez Kościół i w Kościele – i właśnie w ten sposób przygotowuje nas na przyjście Mesjasza. Mocno ten Boży głos rozlega się teraz, w Adwencie: w każdej Mszy Świętej, szczególnie roratniej; w Bożym słowie, w rekolekcjach i Spowiedzi, a także w osobistej refleksji, której oby nigdy nie brakło, a tym bardziej teraz.
Bóg mówi przez swój Kościół, przygotowuje nas na przyjście Zbawiciela, ciągle przypominając, że mamy się przygotować na Boże Narodzenie, a nie tylko na Święta. Czyli, że mamy sobie ciągle uświadamiać, kogo my zapraszamy, na kogo czekamy, na czyje przyjście się przygotowujemy. My to teoretycznie, moi Drodzy, dobrze wiemy. Ale czy naprawdę jest w nas ta wewnętrzna świadomość, że to Jezus żywy i prawdziwy wychodzi nam na spotkanie i my chcemy się z Nim tak naprawdę, tak na sto procent spotkać i zjednoczyć, zawrzeć z Nim jak najmocniejszą osobistą więź?
Czy może w ferworze różnych zewnętrznych przygotowań i przeróżnych działań – także tych duszpasterskich – umyka nam to, co jest istotą. A istotą jest spotkanie człowieka z Człowiekiem, czyli każdej i każdego z nas – z Bogiem Człowiekiem.
Dlatego trzeba, abyśmy do siebie osobiście odnieśli te słowa Boże, które Józef usłyszał we śnie, by nie bać się wziąć do siebie Jezusa i Jego Matki, nie bać się przełamać schematy myślenia, a może i obawy, a może i panującą modę lub opinię – i tak się przygotować, by móc przeżyć… Boże Narodzenie, a nie tylko święta…
Czy zatem dobrze wykorzystuję Adwent – by tak właśnie się przygotować? Czy uważnie słucham tego, co w tym świętym czasie Bóg mówi do mnie w Kościele i przez Kościół? Czy staram się myśleć o tym, że spotkam się z żywym i prawdziwym Jezusem, a nie tylko dopełnię świątecznych tradycji i spotkań przy stole? Jak – w kontekście tego, co tu sobie mówimy – wygląda realizacja mojego adwentowego postanowienia?…
„Nie bój się wziąć do siebie Maryi”, z Jezusem w swym łonie. Ona, kobieta się nie bała… Ona słaba niewiasta, nie bała się, co o niej pomyślisz Ty Józefie, co pomyślą ludzie…Całkowicie zaufała posłańcowi z Nieba…Tobie też pomógł podjąć męską decyzję , posłaniec z Nieba.
Czy do mnie też musi przyjść posłaniec z Nieba… bym uwierzyła, bym zaufała…
Jezu oczekuję Ciebie, oczekuję Twojego Ducha, oczekuję na spotkanie z Bogiem Ojcem.
Niebo ciągle wysyła do nas posłańców… Czasami takich bardzo zwyczajnych, jak współmałżonek, członek rodziny, albo spowiednik…
xJ
To prawda… Tylko moje oczy niedowidzą… uszy niedosłyszą i serce czasem nie czuje… Dziękuję.
Mogę stwierdzić dokładnie to samo o sobie…
xJ