Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
►Ojciec Doktor Sebastian Wiśniewski, oblat, Przełożony Wspólnoty zakonnej w Kodniu; Człowiek wielkiej życzliwości, zawsze chętny pomóc, otwarty i kontaktowy;
►Sebastian Karczewski, mój znajomy Redaktor „Naszego Dziennika”, Organizator akcji zawiezienia wiernej kopii Figury Matki Bożej Fatimskiej do Parafii w Surgucie;
►Sebastian Kucharski, za moich czasów – Lektor w Celestynowie;
►Sebastian Gruszczyński, za moich czasów – Lektor w Miastkowie Kościelnym;
►Sebastian Rymuza – Student bardzo czynnie zaangażowany w Duszpasterstwo akademickie w Siedlcach.
Życzę Solenizantom nieustannej odwagi w codziennym oddawaniu się – bez żadnych zastrzeżeń – do dyspozycji Boga! Zapewniam o modlitwie.
A my wszyscy wspierajmy modlitwą Księdza Tomka Małkińskiego, mojego Konfratra w Duszpasterstwie akademickim, oraz grupę czterdziestu Kapłanów, przeżywających od wczorajszego wieczora – do środy – rekolekcje kapłańskie w Domu rekolekcyjnym naszej Diecezji. W tych dniach zatem sam będę czuwał nad naszym Ośrodkiem i naszym Duszpasterstwem. Na szczęście – nie będzie to długo. Może jakoś ogarnę całość…
Dobrego dnia!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 1 Tygodnia zwykłego, rok II,
do czytań: 1 Sm 15,16–23; Mk 2,18–22
CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELA:
Po zwycięstwie Saula nad Amalekitami Samuel powiedział Saulowi: „Dosyć! Powiem ci, co rzekł do mnie Pan tej nocy”. Odrzekł: „Mów”. I mówił Samuel: „Czy to nie prawda, że choć byłeś mały we własnych oczach, to jednak ty właśnie stałeś się głową pokoleń izraelskich? Pan bowiem namaścił cię na króla izraelskiego. Pan wysłał cię w drogę i nakazał: «Obłożysz klątwą tych grzesznych Amalekitów, będziesz z nimi walczył, aż ich zniszczysz». Czemu więc nie posłuchałeś rozkazu Pana? Z chciwości zabrałeś łup, popełniłeś więc zło przed Panem”.
Saul odpowiedział Samuelowi: „Posłuchałem głosu Pana: szedłem drogą, którą mnie posłał Pan. Przyprowadziłem Agaga, króla Amalekitów, Amalekitów zaś obłożyłem klątwą. Lud zabrał najlepsze owce i bydło z obłożonej klątwą zdobyczy, aby je ofiarować Panu, Bogu twemu, w Gilgal”.
Samuel odrzekł: „Czyż milsze są Panu całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa rozkazom Pana? Otóż lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość od tłuszczu baranów. Opór bowiem jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: „Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?”
Jezus im odpowiedział: „Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.
Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków”.
Chociaż starotestamentalne przepisy, dotyczące ofiar, składanych przez człowieka Bogu, były bardzo precyzyjne – żeby nie powiedzieć: drobiazgowe – i ze szczegółami określały, co i jak należy po kolei czynić, to jednak nie można zapomnieć, że wykonywanie tych czynności miało nade wszystko przyczynić się do większej chwały Bożej! Czyli – nie mogło być tylko wykonywaniem samych czynności dla czynności, czy też – tym bardziej – nie mogło stanowić kamuflażu dla jakichś własnych gierek i tworzenia pozorów.
A z tym ostatnim właśnie mamy do czynienia w wydarzeniu, opisanym w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Saul nie wypełnił polecenia Boga – wyraźnego polecenia, nakazującego mu radykalne potraktowanie wrogiego plemienia Amalekitów. I tutaj już nawet nie wchodzimy w szczegółowe rozważania, dotyczące samego meritum, czyli poszukiwania odpowiedzi na pytanie, dlaczego Bóg zażądał takiego właśnie surowego potraktowania tych ludzi?
Nie mieści się nam to w głowie, gdyż nie zgadza się ze znanym nam dzisiaj przesłaniem ewangelicznym o miłości Boga i bliźniego, a nawet miłości nieprzyjaciół! Oto tutaj Bóg nakazuje obłożenie wszystkiego klątwą i doszczętne zniszczenie. My dzisiaj już wiemy, że przekazu starotestamentalnego – i w ogóle biblijnego – nie przyjmujemy dosłownie, zawsze należy widzieć szerszy kontekst i starać się dotrzeć do głębi przesłania, a nie poprzestawać jedynie na tym, co zewnętrzne, czy co najbardziej rzuca się w oczy. Dlatego w tym Bożym poleceniu widzimy dążenie do radykalnego zerwania ze złem, jakiego symbolem są Amalekici. I co się okazało?
Wyraźnie mówi to do Saula Prorok Samuel: Pan wysłał cię w drogę i nakazał: «Obłożysz klątwą tych grzesznych Amalekitów, będziesz z nimi walczył, aż ich zniszczysz». Czemu więc nie posłuchałeś rozkazu Pana? Z chciwości zabrałeś łup, popełniłeś więc zło przed Panem”.
Jak na to odpowiedział Saul? Jak się tłumaczył? Słyszeliśmy: Posłuchałem głosu Pana: szedłem drogą, którą mnie posłał Pan. Przyprowadziłem Agaga, króla Amalekitów, Amalekitów zaś obłożyłem klątwą. Lud zabrał najlepsze owce i bydło z obłożonej klątwą zdobyczy, aby je ofiarować Panu, Bogu twemu, w Gilgal.
Nadążamy za jego myśleniem? On zlekceważył polecenie Boga, aby w ten sposób… oddać cześć Bogu! Zachował sobie rzeczy obłożone klątwą, czyli odrzucone przez Boga, aby z nich złożyć ofiarę Bogu! Przecież to jawna kpina!
Dlatego Prorok ocenia tę sytuację bardzo jednoznacznie: Czyż milsze są Panu całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa rozkazom Pana? Otóż lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość od tłuszczu baranów. Opór bowiem jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla. Tak, Bóg nie chciał w tym momencie ofiary z bydła i owiec – On chciał posłuszeństwa poleceniu, które wydał. Dlatego, ofiara złożona w ten sposób była tak naprawdę obelgą, rzuconą Bogu w twarz! Była totalnym zlekceważeniem Boga, a nie oddaniem Mu czci!
I podobnie: czy Apostołowie mogli pościć, dopóki Jezus był z nimi? I czy mogli zachowywać w sposób schematyczny i bezduszny kostyczne przepisy Starego Prawa w obecności Jezusa, który przez cały czas swojej publicznej działalności o niczym innym nie mówił, jak właśnie o nowości swego przesłania?… Faryzeusze tego właśnie od nich oczekiwali.
Jezus jednak postawił sprawę jasno: Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków.
Mówiąc zatem jasno i wprost: wszelkie przepisy Prawa Bożego i prawa kościelnego zawsze należy zachowywać, ale – by tak rzec – z najszczerszą i najszczytniejszą intencją, to znaczy: z myślą o Bogu, ze względu na Boga! Zawsze wtedy trzeba myśleć o Bogu i mieć świadomość, że w ten sposób przysparza Mu się chwały. Dlatego zawsze należy szukać – w konkretnej sytuacji – odpowiedzi na pytanie, czego w tym momencie chce ode mnie Bóg? Czego oczekuje? Jaka jest Jego wola?
On tę swoją wolę objawia na różne sposoby: przez nauczanie Pisma Świętego, przez jednolite nauczanie Pasterzy Kościoła, ale także przez przepisy prawa kościelnego i prawa liturgicznego, dlatego warto o tym pamiętać, kiedy promuje się jakieś formy pobożności osobistej, które nie do końca współgrają z przepisami Kościoła, dotyczącymi liturgii, lub są z nimi wprost niezgodne! Warto o tym pamiętać, kiedy się na siłę promuje i powiela różne prywatne wizje i objawienia o niepewnym pochodzeniu, nie mające wyraźnej akceptacji Kościoła.
I wreszcie – warto odważyć się i dostrzegać znaki Bożej woli w konkretnych sytuacjach, danych nam przez Pana w naszej codzienności. Chodzi o te wszystkiej sytuacje, w których krzyżują się nasze plany, albo sploty niektórych wydarzeń zaskakują nas i prowadzą w zupełnie niespodziewanym kierunku. Czyż nie jest to wyraźne działania Boga – zwłaszcza, jeżeli świadomie dajemy Mu „zielone światło” i zgadzamy się na Jego wolę w naszym życiu?…
I czy wtedy – zamiast się buntować, narzekać na zły los, starać się na siłę i za wszelką cenę wszystko ustawiać po swojemu – nie lepiej po prostu dać się poprowadzić Panu?… Nawet, jeżeli będzie się nam wydawało, że nasze działanie byłoby naprawdę pobożne i powinno się przecież Bogu spodobać?
Jemu zawsze najbardziej podoba się nasze szczere posłuszeństwo Jego woli!