Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
►Marianna Szyszko – Mama mojego Przyjaciela, Księdza Mariusza;
►Mariola Gałązka – z Parafii w Miastkowie Kościelnym,
obie bardzo świątobliwe Niewiasty, Żony i Matki, całym sercem oddane Panu Bogu i swoim Rodzinom. Życzę wszelkich Bożych natchnień i darów! Zapewniam o modlitwie.
Dzisiaj przeżywamy Niedzielę Dobrego Pasterza – w rozważaniu kilka słów na ten temat. Jest to również pierwsza niedziela miesiąca.
Natomiast Uroczystość Matki Bożej Królowej Polski przeżywaliśmy wczoraj, co jednak nie zmienia faktu, że to właśnie dzisiaj, na Jasnej Górze, dokona się naprawdę wielki i ważny Akt zawierzenia Polski Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Matce Bożej Królowej Polski. Pod rozważaniem zamieszczam jego tekst. Zachęcam do osobistego włączenia się w to wydarzenie poprzez transmisję w Telewizji TRWAM, o godzinie 11:00.
I raz jeszcze uprzejmie polecam Waszej uwadze mój wczorajszy serdeczny APEL DO WSZYSTKICH. Jeżeli możecie, to przekażcie go dalej. Chodzi mi o jak największą modlitewną i duchową mobilizację w tym szczególnym miesiącu.
Na głębokie przeżywanie dzisiejszego Dnia Pańskiego i całego Maryjnego miesiąca – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
4 Niedziela Wielkanocna, A,
3 maja 2020.,
do czytań: Dz 2,14a.36–41; 1 P 2,20b–25; J 10,1–10
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W dzień Pięćdziesiątnicy stanął Piotr z Jedenastoma i przemówił donośnym głosem:
„Niech cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem”.
Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca i zapytali Piotra i pozostałych Apostołów: „Cóż mamy czynić, bracia?” Powiedział do nich Piotr: „Nawróćcie się i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz”.
W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: „Ratujcie się z tego przewrotnego pokolenia”.
Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz.
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:
Najdrożsi: To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami.
On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądził sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni.
Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych”.
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”.
Czy zastanawialiśmy się kiedykolwiek nad tym, co znaczą te słowa Jezusa: Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Jak to: wejdzie przeze Mnie? To nie dość, że Jezus zechciał być Pasterzem swoich owiec – tak często niesfornych i upartych – to jeszcze chce być ich bramą?
Dobrze znamy te słowa i to porównanie, nieraz je słyszeliśmy przy różnych okazjach, a na pewno w każdą kolejną Czwartą Niedzielę Wielkanocy, nazywaną właśnie Niedzielą Dobrego Pasterza. Ale jak je rozumieć? Co znaczy: przejść przez tę bramę, którą jest Jezus?
Na pewno, przyjąć Jego naukę i Jego styl, pójść tą drogą, którą wskazał. Zresztą, On sam się nazwał także drogą – podobnie, jak prawdą i życiem. Czyli – Jezus jest dla nas po prostu wszystkim. Oddał się całkowicie do naszej dyspozycji, aby tylko nam otworzyć drogę do zbawienia, aby nam otworzyć bramę. Mocno to podkreślają oba dzisiejsze czytania, których wysłuchaliśmy przed Ewangelią.
Pierwsze – jak to jest w całym Okresie Wielkanocnym: z Dziejów Apostolskich – pokazuje nam Piotra, oznajmiającego publicznie i uroczyście: Niech cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem. Odpowiedzią – jak słyszeliśmy – było wielkie poruszenie wśród słuchaczy, wyrażone ostatecznie w pytaniu: Cóż mamy czynić, bracia?
Zauważmy, moi Drodzy, ten moment. Reakcją słuchaczy nie było tylko samo poruszenie, może jakieś wzruszenie, jakieś emocjonalne słowa lub gesty. Tą reakcją było konkretne pytanie, za którym poszło konkretne działanie. Autor Księgi stwierdza, iż ci […], którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz. To ci, którzy zdecydowali się pójść drogą, którą im wskazał Piotr, a tak naprawdę – którą wskazał im Jezus. Drogą, którą był sam Jezus.
Zresztą, także w drugim czytaniu, tenże sam Piotr, ponownie wskazuje tę samą drogę, gdy pisze: To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. Po czym opisuje cierpienia Jezusa, stwierdzając na koniec: Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.
W tej wypowiedzi Apostoła trudno nie zwrócić uwagi na to, że wyraźnie zapowiada, iż pójście drogą Jezusa – drogą, którą jest Jezus – będzie się wiązało z cierpieniem. Skoro bowiem Jezus sam poszedł tą drogą, to tym samym zostawił swoim uczniom «wzór, aby poszli Jego śladami». I wiemy, że poszli.
Księga Dziejów Apostolskich, tak pełna niezwykłego entuzjazmu wiary, tego nadzwyczajnego optymizmu, radości i nadziei, tego wręcz eksplodującego zapału w szerzeniu Dobrej Nowiny – bynajmniej nie odżegnuje się od tematu cierpienia, opisując także takie trudne epizody, takie bolesne aspekty pójście drogą Jezusa. Jeżeli jednak Jezus zdecydował się także taką drogę wskazać, to dlatego, że sam przeszedł nią pierwszy.
On niczego nigdy nie oczekiwał od swoich uczniów, czego sam pierwszy by nie uczynił. Jeżeli oczekiwał i oczekuje miłości, to dlatego, że sam największą miłość okazał. Jeżeli oczekuje daru z siebie, ofiarowania samego siebie Bogu i drugiemu człowiekowi, to dlatego, że sam złożył najdoskonalszą ofiarę z samego siebie. Tak, On sam był Kapłanem tej Ofiary i jednocześnie Żertwą ofiarną – jak to pięknie podkreślał Jan Paweł II.
Dlatego w przypadku Jezusa, ów obraz Pasterza, podążającego na czele swoich owiec, nie jest tylko poetycką metaforą, nie jest jedynie jakimś tkliwym i wzruszającym wyobrażeniem, jakąś piękną scenką, którą na kolorowych obrazkach pokazuje się dzieciom. Nie, to pójście na czele swoich owiec – w przypadku Jezusa – oznaczało oddanie życia! A skoro Jezus tak poważnie i tak ostatecznie, tak bezkompromisowo traktuje tę swoją misję, to nie może nas dziwić, że wskazuje tylko jedną drogę, którą można za Nim pójść i tylko jedną bramę, którą jest On sam. Nie ma innych dróg, nie ma innych bram.
Oznacza to konkretnie, że można jedynie: albo pójść za Jezusem, albo w zupełnie przeciwnym kierunku. Nie ma trzeciej drogi, nie ma takiej możliwości, żeby trochę pójść za Jezusem, a trochę bocznymi drogami. To, że my niekiedy – a może nawet często – na te boczne drogi niestety schodzimy, ale jednak potem żałujemy, spowiadamy się, przepraszamy za to i staramy się wracać, to znaczy, że podążamy tą jedyną, dobrą i prostą drogą – drogą Jezusa. Nasza słabość i grzeszność nie oznacza, że idziemy w kierunku przeciwnym – o ile rzeczywiście staramy się na bieżąco przepraszać Jezusa i stale się nawracać.
Co innego, kiedy celowo i niejako z premedytacją poszukujemy innych dróg, tworzymy sobie własną moralność, dopasowaną do swoich potrzeb; nanosimy jakieś „poprawki” w Dziesięciu Przykazaniach, żeby nam bardziej odpowiadały i pasowały, łatwo tłumaczymy się z naszych grzechów, często ich w ogóle za zło nie uważając i nie starając się specjalnie unikać ich w przyszłości…
Jeżeli taką drogą idziemy, to właśnie do nas odnoszą się te – bardzo ostre skądinąd – słowa Jezusa: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości.
Komentatorzy Pisma Świętego są zgodni, że mówiąc o tych, którzy przyszli wcześniej, Jezus nie miał na myśli Proroków, czy innych wielkich ludzi Starego Testamentu, na których sam się niejednokrotnie powoływał. Z całego kontekstu dzisiejszej Ewangelii – także na podstawie zapisanego w niej zdania, że kiedy tę przypowieść im opowiedział […], oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił – możemy wnioskować, że mówił o faryzeuszach i uczonych w Piśmie, czyli o starszyźnie żydowskiej, która zamiast prowadzić ludzi Bożymi drogami, coraz bardziej ich od Boga odwodziła.
To właśnie dlatego tak kategorycznie Jezus określa ich dzisiaj mianem złodziei i rozbójników, bo czynią oni wiele szkód w Bożej Owczarni. A naginając po swojemu Prawo Boże – tak, jakby wchodzili do niej nie bramą, a jakimiś wyłomami, jakimiś „dziurami w płocie”, jakimiś tajnymi przejściami. Czyli dokładnie tak, jak wdziera się złodziej i rozbójnik.
Kto wchodzi jedyną bramą, jaką jest Jezus, ten jest pasterzem, ten jest prawdziwy i wiarygodny, dlatego owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych.
My dzisiaj ten piękny obraz odnosimy bezpośrednio do Jezusa, ale też do tych, którzy w Jego imieniu spełniają misję pasterzy – do osób duchownych i konsekrowanych. Dzisiejszy dzień daje nam okazję do modlitwy za nich – i o nich. Modlimy się o nowe, dobre, święte, charyzmatyczne powołania do kapłaństwa i życia zakonnego.
Dla tych, którzy już tę posługę pełnią, prosimy o to, by byli jednoznaczni i odważni, aby zawsze mężnie stawali na czele i prowadzili owce prostą drogą, wskazaną przez Jezusa. I aby nie bali się swego życia składać w ofierze za owce – nawet niekoniecznie w sposób męczeński, jeżeli nie ma takiej potrzeby, ale poprzez codzienną, żarliwą modlitwę za swoje owce, poprzez poświęcany im czas i dyspozycyjność, gotowość do służby i pomocy, stałą otwartość serca, cierpliwość i życzliwość. Módlmy się o to dla naszych księży, oraz sióstr i braci zakonnych.
Ale też nie zapominajmy, że ta misja pasterska jest zlecona także nam wszystkim! Wynika to wprost z faktu przyjęcia przez nas Chrztu Świętego. Jesteśmy nawzajem za siebie odpowiedzialni – za swoje zbawienie. Oczywiście, ta odpowiedzialność ciąży na nas w różnym stopniu i na pewno bardziej na tych, którzy sprawują jakąś pieczę nad innymi: rodzice nad dziećmi, przełożeni nad podwładnymi, pasterze nad wiernymi, nauczyciele nad uczniami…
Jednak, w tym wymiarze podstawowym – wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem: mąż za żonę, żona za męża, brat za siostrę, siostra za brata, kolega za kolegę, sąsiad za sąsiada… I to właśnie stąd wypływa obowiązek modlitwy za siebie nawzajem, ale też wsparcia dobrą radą i dobrym słowem; ale też – jeśli zajdzie taka potrzeba – obowiązek upomnienia, zwrócenia uwagi, naprowadzenia na właściwą drogę. Nie po to, aby zademonstrować swoją wyższość, ale aby okazać swoją miłość i troskę.
Moi Drodzy, to jest oczywiście niełatwe, a nawet niekiedy bardzo trudne, dlatego trzeba poszukiwać sposobów, jak to wyrazić, żeby tego drugiego nie poniżyć, nie umniejszyć, ale jednak wskazać mu, że niewłaściwie postępuje. I nawet, jeżeli staramy się bardzo, a on i tak się obrazi, to trudno. Ważniejsze jest wieczne zbawienie – jego i nasze. To właśnie aż o tak wysoką stawkę wszystko się rozgrywa.
Dlatego módlmy się za siebie nawzajem, wspierajmy się – szczególnie w trudnych chwilach; bądźmy dla siebie nawzajem dobrymi pasterzami. Nie złodziejami i rozbójnikami, którzy mieszają innym w głowach, sieją zamęt i zgorszenie, ale właśnie dobrymi pasterzami. Pomagajmy sobie nawzajem w kroczeniu prostą drogą, którą jest sam Jezus i przechodzeniu przez jedną i jedyną bramę, którą jest On sam.
AKT ZAWIERZENIA POLSKI
NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA
I MATCE BOŻEJ KRÓLOWEJ POLSKI
Boże, Ojcze Wszechmogący, bogaty w Miłosierdzie, bądź uwielbiony w tajemnicy Twojej Miłości, objawionej przez Syna w Duchu Świętym.
Panie Jezu Chryste, Zbawicielu świata. Dziękujemy Ci za Twoją ofiarną miłość, która w tajemnicy Ukrzyżowania i Zmartwychwstania stała się miłością zwycięską.
Duchu Święty, Duchu Prawdy, miłości, mocy i świadectwa, prowadź nas.
Gdy zbliża się setna rocznica Cudu Nad Wisłą – który w sierpniu 1920 roku za przyczyną Najświętszej Maryi Panny ocalił naszą Ojczyznę i cywilizację europejską od bolszewickiego panowania – my, Pasterze Kościoła w Polsce, podobnie jak nasi Poprzednicy, przybywamy na Jasną Górę. To tutaj od pokoleń uczymy się, że królowanie Chrystusa, a wraz z Nim Maryi, Królowej Polski, obejmuje w sposób szczególny również służbę Narodowi. Tutaj – na Jasnej Górze – uświadamiamy sobie wyraźniej odpowiedzialność za chrześcijańskie dziedzictwo na polskiej ziemi. Potrzebę wspólnej troski wszystkich warstw społecznych nie tylko o materialne, ale także za duchowe dobro naszej Ojczyzny.
W tym szczególnym roku dziękujemy za setną rocznicę urodzin Świętego Jana Pawła II, który dostrzegał w Maryi wzór niezawodnej nadziei ogarniającej całego człowieka. Dziękujemy również za decyzję o Beatyfikacji Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, który przypominał nam, że nie wystarczy patrzeć w czyste, zranione oblicze Matki, ale trzeba też, aby nasz Naród wyczytał w Jej oczach wszystko, co jest potrzebne dla odnowy polskich sumień.
Wraz z Maryją, Bogurodzicą Dziewicą, Królową Polski i Świętymi Patronami, błagamy o ratunek dla naszej Ojczyzny w jej dzisiejszym trudnym doświadczeniu.
W duchu Aktu Zawierzenia przez Biskupów Polskich sprzed stu laty, wyznajemy „w prawdzie i pokorze, że niewdzięcznością naszą i grzechami zasłużyliśmy na Twoją karę, ale przez zasługi naszych Świętych Patronów, przez krew męczeńską przelaną dla wiary przez braci naszych, za przyczyną Królowej Korony Polskiej, Twojej Rodzicielki, a naszej ukochanej Matki Częstochowskiej, błagamy Cię, racz nam darować nasze winy”. Prosimy Cię, przebacz nam nasze grzechy przeciwko życiu, bezczeszczenie Twojej eucharystycznej Obecności, bluźnierstwa wobec Twojej Najświętszej Matki i Jej wizerunków oraz wszelki grzech niezgody. „Przemień serca nasze na wzór Twojego Boskiego Serca; przemień nas potęgą Twojej wszechmocnej łaski a z obojętnych i letnich uczyń nas gorliwymi i gorącymi, z małodusznych mężnymi i spraw, abyśmy już wszyscy odtąd trwali w wiernej służbie Twojej i nigdy Cię nie opuścili”.
Najświętsze Serce Jezusa, Tobie zawierzamy Kościół na polskiej ziemi, wszystkie jego stany i powołania: duchowieństwo, osoby życia konsekrowanego, wszystkich wiernych, którzy „Polskę stanowią” w kraju i poza jego granicami. Oddal od nas wszelką zarazę błędów i grzechów, pandemię koronawirusa, grożącą nam suszę, jak również kryzys ekonomiczny i związane z tym bezrobocie. Te nasze prośby ośmielamy się zanieść do Ciebie przez szczególne wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, która jest naszą Przedziwną Pomocą i Obroną.
Bogurodzico Dziewico, Królowo Polski i nasza Jasnogórska Matko! Ku Tobie wznosi się dzisiaj nasza ufna modlitwa, która zespala serca wszystkich Polaków. Przyjmij godziwe pragnienia Twoich dzieci, którymi opiekowałaś się zawsze z macierzyńską troską. Twoimi jesteśmy i Twoimi pragniemy pozostać. Towarzysz nam w codziennej wędrówce naszego życia, bądź Przewodniczką, błagającą i niezwyciężoną Mocą.
Maryjo! Pragniemy w tej modlitwie przywołać solidarny Akt Zawierzenia świata, Kościoła a także naszej Ojczyzny, który w dniu 25 marca 2020 roku, wypowiadał Pasterz Kościoła Portugalskiego w Fatimie. Dzisiaj zawierzamy Tobie naszą Ojczyznę i Naród, wszystkich Polaków żyjących w Ojczyźnie i na obczyźnie. Tobie zawierzamy całe nasze życie, wszystkie nasze radości i cierpienia, wszystko czym jesteśmy i co posiadamy, całą naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Uproś nam wszystkim obiecanego Ducha Świętego, aby ponownie zstąpił i odnowił oblicze tej Ziemi.
Najświętsze Serce Jezusa, przyjdź Królestwo Twoje!
Maryjo, Królowo Polski, módl się za nami. Amen
A propo książki to jeszcze raz dziękuję zapewniam modlitwą.Odnoszac się do ks. Mariusza Szyszko to bardzo fajny ksiądz z parafii Łaskarzew bardzo też mi bliskiej.Modlitwa zapewniona 😀😀😀
Pozdrawiam, Kacprze! Życzę miłej lektury! Dzięki za modlitwę!
xJ
Dla mnie za dużo . Nie jestem w stanie tyle przeczytać. tyle zapamiętać. Tyle zrozumieć.
…od kilku tygodni, (takie odnoszę wrażenie )powtarzają w się w czytaniach słowa Piotra:”to wyście go ukrzyżowali”.
W moim pisaniu pojawiło się stwierdzenie, ze to pierwsza zapisana hipokryzja. …niewinny …jeśli Piotr jest niewinny to i my wszyscy jesteśmy niewinni więc coś tu jest nie tak.
Nie by to był dla mnie problem. Przykro mi tylko ,że ktoś kto przecież chwile wcześniej zaparł się przyjaciela , przybił go do krzyża po chwili mnie oskarża.
Ksiądz, mam nadzieję wybaczy, że pojawiam się, za chwile pewnie zniknę. Rzecz nie w tym by być ale by się spotkać a potem, daj Bóg mieć z tego spotkania pajdę chleba na dalszą drogę.
Nie bardzo zrozumiałem – czego za dużo? A co do oceny postępowania Piotra, to muszę przyznać, że nie spotkałem do tej pory takiego postawienia sprawy. Nie ulega wątpliwości, że Piotr się – mówiąc oględnie – nie popisał. Ale pamiętajmy, że uznał swój błąd, ukorzył się przed Jezusem, zawrócił ze złej drogi, a wówczas Pan postawił mu bardzo konkretne zadania. Dlatego Piotr nie mógł nie głosić prawdy. Osobiście, jestem przekonany, że świadomość dokonanej zdrady Jezusa towarzyszyła mu do końca życia – także wtedy, kiedy wypowiadał te słowa, które dziś słyszymy. On na pewno w tym momencie nie chciał się nad nikim wywyższać, ale raczej wskazywać drogę do zbawienia. A co do mojego wybaczania czegokolwiek, to absolutnie – nie mam czego wybaczać.
xJ
Pan jest moim Pasterzem… https://www.youtube.com/watch?v=RD5c211O4Ys
Jezus jest moją Bramą. Ilekroć otwieram Biblię, otwieram Bramę i Dobry Pasterz karmi mnie swoim Słowem.
Dziękuję Ci Jezu , że znasz mnie po imieniu a ja wciąż się uczę słuchać i rozpoznawać Twój głos. Gromadź nas w Twojej owczarni, którą jest Kościół, Zwołuj nas rozproszonych i pogubionych ze wszystkich stron świata. Przygotuj nas na nową Pięćdziesiątnicę. Maryjo, bądź z nami, przewodnicz naszym modlitwom różańcowym w miesiącu maju. Przygotuj nasze serca na spotkanie z Niewidzialnym. Amen.
Niech tak się stanie! Niech się stanie! Amen
xJ