Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ksiądz Sławomir Zaczek, czyli „mój” Proboszcz, w którego Parafii aktualnie pomagam w niedziele i święta. Bardzo dziękuję Jubilatowi za wspaniały przykład głębokiej wiary i wyjątkowej kapłańskiej gorliwości, która w krótkim czasie przyczyniła się do duchowego „rozkręcenia” Parafii Radomyśl! Tak trzymać!
Imieniny natomiast przeżywa Łukasz Lisiewicz, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.
Obu świętującym życzę, aby w swoim życiu i działaniu kierowali się zarówno zasadami wiary, jak i miłością, która oby ubogacała wszystko w Ich życiu. Więcej o tym – w rozważaniu. Ze swej strony zapewniam o modlitwie!
Serdecznie pozdrawiamy ze Szklarskiej Poręby! Świetnie nam się wczoraj rozmawiało o autorytecie. A kiedy wróciłem po ponad trzech godzinach tej rozmowy, przeczytałem na blogu komentarz Janka do tej kwestii. Bardzo cenne dopowiedzenie! Wielkie dzięki Jankowi, ale też i Annie – za komentarz i życzenia dla naszej Mamy – Jubilatki! Pamiętamy o Was wszystkich, moi Drodzy, w naszych modlitwach!
Nasz dzisiejszy temat: MOJE RELACJE Z BOGIEM.
A jutro – by pięknej tradycji blogowej stało się zadość – słówko z Syberii!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek 23 Tygodnia zwykłego, rok II,
10 września 2020.,
do czytań: 1 Kor 8,1b–7.10–13; Łk 6,27–38
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia: „Wiedza” wbija w pychę, miłość zaś buduje. Gdyby ktoś mniemał, że coś „wie”, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga. Zatem jeśli chodzi o spożywanie pokarmów, które już były bożkom złożone na ofiarę, wiemy dobrze, że nie ma na świecie żadnych bożków ani żadnego boga prócz Boga jedynego. A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie, jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów, dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy. Lecz nie wszyscy mają „wiedzę”. Niektórzy jeszcze do tej pory spożywają pokarmy bożkom złożone, w przekonaniu że chodzi o bożka, i w ten sposób kala się ich słabe sumienie. Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego „wiedzą”, jak zasiadasz do uczty bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania z ofiar składanych bożkom?
I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi. Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.
Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty.
Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje.
Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać.
Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych.
Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.
Wiele mówiącym i dającym do myślenia zabiegiem – czy to samego Pawła, jako Autora dzisiejszego pierwszego czytania, czy to polskiego tłumacza tego tekstu – jest ujęcie wyrazu: „wiedza” w cudzysłów. I to za każdym razem, kiedy pojawia się ono w tekście. Domyślamy się – ale potwierdza to nam również treść czytania – że chodzi o wiedzę o Bogu i o sprawach bezpośrednio z Nim związanych, rozumianą jako sztywną teorię i literę na papierze, a nie wiarę jako taką. Zresztą, już pierwsze zdanie tak naprawdę wyjaśnia wszystko: „Wiedza” wbija w pychę, miłość zaś buduje.
Całą kwestię Paweł wyjaśnia dziś, odnosząc się do sprawy spożywania pokarmów, złożonych w ofierze różnym bożkom. Wyznawcy tychże bożków, składając im ofiary, w świątyniach im poświęconym, mogli sobie część tej ofiary zabrać, aby urządzić przyjęcie, na które zwykle zapraszali swoich bliskich. Wśród tych bliskich byli często chrześcijanie, uznający tylko jedynego Boga. I teraz – czy chrześcijanie powinni, czy nie powinni brać udziału w takich ucztach?
Z wyjaśnienia Pawła wynika, że nie ma przeszkody, skoro są oni dogłębnie przekonani, że tak naprawdę nie ma żadnych bożków. Dlatego mogą tylko pójść na są ucztę, dobrze sobie zjeść – i po problemie.
No tak, ale zrobić z faktem, że – jak pisze Apostoł – nie wszyscy mają „wiedzę”. Niektórzy jeszcze do tej pory spożywają pokarmy bożkom złożone, w przekonaniu że chodzi o bożka, i w ten sposób kala się ich słabe sumienie. Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego „wiedzą”, jak zasiadasz do uczty bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania z ofiar składanych bożkom?
I tu jest problem: nie w tym, że ja sobie spokojnie spożywam taką ucztę, bo wiem, że nie chodzi o żadnego bożka, gdyż go zwyczajnie nie ma. Problem w tym, że są wokół mnie ci, których moje postępowanie może po prostu zgorszyć i sprowadzić na złą drogę! I to w tej sytuacji sprawdza się, czy ja mam tylko „wiedzę”, czy mam jeszcze miłość. Czyli, czy wiedząc, że bożków nie ma i dlatego teoretycznie mogę iść na ową ucztę, jednak się przed tym powstrzymuję, bo uświadomię sobie, że nie wszyscy wokół muszą wiedzieć, że ja to wiem, dlatego mogą pomyśleć sobie, że zapieram się wiary?… Czy stać mnie na taką świadomość?…
Właśnie tę zasadę Paweł chce dzisiaj uświadomić chrześcijanom Koryntu, ale i nam wszystkim: sama znajomość praw i powinności, związanych z wiarą, nie wystarczy. Zawsze trzeba je odnieść do konkretnej sytuacji. Zawsze trzeba pamiętać o ludziach, którzy są wokół.
I nie chodzi tu – naprawdę – o działanie dla ludzkiego oka. Nie chodzi tu o grę pozorów, zwyczajne udawanie – takie chociażby, na jakim Paweł kiedyś przyłapał samego Piotra i nawet ostro mu to wypomniał. Piotr też zapewne kierował się tym, żeby ani pogan, ani Żydów do siebie nie zrazić, dlatego przy jednych zachowywał się tak, a przy drugich inaczej, czyli dokładnie odwrotnie. W tamtej jednak sytuacji potrzebne było danie mocnego i zdecydowanego świadectwa.
W tej zaś, o której dzisiaj pisze Apostoł, chodzi o pewną delikatność, jaką należy zachować wobec ludzi, słabo jeszcze utwierdzonych w wierze. Owszem, kiedy im się wytłumaczy, że nie ma żadnych bożków, dlatego i oni mogą brać udział w tego typu ucztach, dziękując przy tym Bogu Jedynemu za dar pożywienia – wtedy wszystko będzie w porządku. Kiedy jednak teraz nie są jeszcze na to przygotowani i taka postawa chrześcijan – rzekomo utwierdzonych w swej wierze, posiadających „wiedzę” na jej temat, – mogłaby ich zgorszyć, należy powstrzymać się przed pewnymi zachowaniami. W imię miłości! W imię miłości, która zawsze powinna ubogacać, dopełniać i wzmacniać „wiedzę”.
Idzie to dokładnie po linii wskazań Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.
I potem cała lista wskazań, dotyczących codziennych sytuacji, w których „wiedza” nakazywałaby chociażby odpłacić się uderzeniem za uderzenie, dopominać się zwrotu pożyczonych rzeczy, dobrze czynić tylko tym, którzy nam dobrze czynią; kochać tylko tych, którzy nas kochają… Sama „wiedza” nakazywałaby tak właśnie postępować – i byłoby to w sumie słuszne i zasadne, bo takie reguły określa ludzka sprawiedliwość, a więc ludzka „wiedza”…
Od nas, swoich uczniów, Jezus jednak oczekuje czegoś więcej… Oczekuje miłości! Czyli znacznego poszerzenia tej ludzkiej sprawiedliwości, tej ludzkiej „wiedzy” – o Jego reguły: właśnie reguły miłości! Oczekuje dania z siebie czegoś więcej, aniżeli tylko to, co nakazuje dać sama „wiedza”… Przy zachowaniu – co oczywiste – szacunku dla praw i zasad, Jezus oczekuje jednak poszukiwania sposobów i możliwości dania z siebie więcej, w duchu miłości.
A w mojej codziennej chrześcijańskiej postawie – więcej jest owej sztywnej „wiedzy”, czy jest też miejsce na miłość?…
Dziękuję księdzu za te komentarze. Są bardzo pomocne w lekturze Pisma.
Gorąco pozdrawiam.
Dzięki za dobre słowo! Na chwałę Pana!
xJ
Czy odbieram dzisiejsze Boże Słowo z Ewangelii, do siebie….
Jeśli tak, to przyjmuję również propozycję Jezusa, kochania nieprzyjaciół. Jezus wskazuje mi trzy sposoby; „dobrze czyńcie, błogosławcie, módlcie się”.
Dobrze czynić, błogosławić i modlić się to dość proste Jezu, nawet dla mnie grzesznej, ale pożyczać niczego w zamian się nie spodziewać, nawet zwrotu pożyczonych pieniędzy lub innej rzeczy , tej wskazówki nie rozumiem Jezu. Chyba że chodzi Ci Panie , abym nic ponadto (zysku) się nie spodziewała. Wtedy, ok Panie, bo to lichwa.
Nadstawiać drugi policzek?, to tylko święci potrafią, przecież i Ty Jezu zapytałeś ” Dlaczego mnie bijesz?”, gdy sługa Arcykapłana Cię uderzył. ( J18, 23)
Wielu dziś rzeczy nie rozumiem z Twojego nauczanie Panie, również tego, że nie mogę dopominać się zwrotu” Kto bierze moje”, przecież to jest złodziej, Panie?
I jeszcze jedno Ci powiem Jezu, Twoje słowa o Ojcu „On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. ” Wiem to Jezu z autopsji, że Bóg , Twój i nasz Ojciec jest Dobry i Miłosierny. Ty, Jezu i Wasz Duch też jesteście Dobrzy i Święci.
Twoja obietnica, Jezu, jest jednak dla mnie bardzo atrakcyjna, więc wchodzę w to, nawet nie rozumiejąc… Jezu, dopomóż…Amen.
I to jest właśnie „dawanie więcej” w wersji Jezusowej…
xJ