Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pozdrawiamy Was bardzo serdecznie z Syberii, z Surgutu.
Dziś wspomnienie św. Rafała Kalinowskiego, też Sybiraka. Kiedy byłem w Tomsku napotykałem ślady jego obecności. Będąc zesłanym na Syberię, ok. 2 miesięcy był w Tomsku. Jego życiorys możecie sobie przeczytać niżej (podaję link)
https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-20a.php3
Dzisiejsze rozważanie do Słowa Bożego pisze nasza s. Joanna. Zapraszam do wspólnego rozmyślania nad Bożym Słowem. Niech Duch Święty nas prowadzi.
(Ap 10,8-11)
Ja, Jan, znów usłyszałem głos z nieba, jak zwracał się do mnie w słowach: „Idź, weź księgę otwartą w ręce anioła stojącego na morzu i na ziemi”. Poszedłem więc do anioła, mówiąc mu, by mi dał książeczkę. I rzecze mi: „Weź i połknij ją, a napełni wnętrzności twe goryczą, lecz w ustach twych będzie słodka jak miód”. I wziąłem książeczkę z ręki anioła i połknąłem ją, a w ustach moich stała się słodka jak miód, a gdy ją spożyłem, goryczą napełniły się moje wnętrzności. I mówią mi: „Trzeba ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i o wielu królach”.
(Łk 19,45-48)
Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: „Napisane jest: „Mój dom będzie domem modlitwy”, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”. I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem.
Dzisiejszy fragment z Apokalipsy Świętego Jana, zawsze mi pozwala włączyć wyobraźnię i przez takie ludzkie doświadczenie jak jedzenie, czy czucie smaków głębiej uświadomić wartość i sens tego widzenia i jednocześnie przesłania dla nas. Przeżywając teraz czas pandemii i niestety też i chorowania, to „połknięcie” książeczki skojarzyło mi się z połknięciem tabletki, chociaż jest bardzo mała to zawiera w sobie wiele składników które potrzebne są dla organizmu, i nie zawsze te tabletki są smaczne ale wiemy że są pożyteczne. Święty Jan gdy połknął „książeczkę”, to ona napełniła jego usta słodyczą, a wnętrzności goryczą. Słowo Boże jest zarazem słodkie, jak miód i gorzkie, jak lekarstwo, nie jest nigdy bez smaku, chyba, że my sami straciliśmy smak. I takie doświadczenie miałam ostatnio gdy przez tydzień nie czułam żadnego smaku, nigdy nie myślałam że to jest tak przykre uczucie. Jesteśmy zaproszeni do smakowania Słowa Bożego, chociażby w codziennych czytaniach, które proponuje nam Kościół.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus nam nie mówi o słodkich rzeczach, ale mówi o bolesnym doświadczeniu, o oczyszczeniu świątyni. Reakcja Jezusa była mocna i słuszna, chociaż obecni tam nie chcieli przyznać, że Jezus miał rację. Jakim bólem napełniło się serce Jezusa, gdy zobaczył jak sprzedawcy zabierają błogosławiony czas u ludzi, którzy przyszli do świątyni. Sam Jezus podkreśla, że świątynia jest domem Bożym, domem modlitwy, skupienia, spotkania z Bogiem. Przypomina mi się jak ludzie, którzy pierwszy raz przychodzą do naszego kościoła (chociaż i parafianie czasem też to podkreślają), tu w Surgucie, mówią jak u Was dobrze się modli, można wyciszyć się i napełnić się pokojem, pobyć z Bogiem. Możemy zadać sobie pytanie, jak ja traktuję swój Kościół do którego chodzę co niedzielę, a może i częściej, jak się tam zachowuję, czy z szacunkiem, czy nie przeszkadzam innym w skupieniu, modlitwie. Czy idę do Kościoła by spotkać się z Bogiem w Jego Słowie, w Eucharystii, by uwielbiać Go, dziękować i przepraszać?
Także dzisiejsza Ewangelia przypomina nam o jeszcze innej świątyni, którą jest nasze serce. Nasze serce jest również świątynią gdzie przebywa Bóg. Jak dziś wygląda świątynia mojego serca, czy jest coś co zasłania mi Jezusa, co przeszkadza mi w spotkaniu z Bogiem każdego dnia?
Tylko słuchając Jezusa „z zapartym tchem”, możemy w mocy Bożej Łaski oddawać nasze serca Jezusowi by je oczyszczał, uzdrawiał by świątynia naszego serca stawała się miejscem modlitwy i uwielbienia Boga.
Serdecznie dziękujemy za modlitwę i również Was wszystkich zanurzamy w Sercu Jezusa. Niech Bóg nieustannie Wam błogosławi i posyła Swoich Aniołów.
s. Joanna CSA
„Słowo Boże jest zarazem słodkie, jak miód i gorzkie, jak lekarstwo, nie jest nigdy bez smaku, chyba, że my sami straciliśmy smak”. Jedno zdanie a tyle treści… chcę, żeby przeniknęło mnie Słowo Boga, chcę Go doświadczyć… na razie nie wychodzi, chyba właśnie brak smaku najlepiej mnie charakteryzuje… Ale nie! Nie poddam się sugestii złego, będę się starał jeszcze bardziej, znajdę wiecej czasu na rozmowę z Panem bo z Nim chcę przebywać 🙂
I tak trzymać!
xJ
Cieszymy się i modlimy za Ekipę z Surgutu, by była zdrowa, zwarta, gotowa do działań jakie Bóg Wam wyznaczył. Słowo Boże jest lekarstwem na każdą chorobę. Dlatego pewnie zalecane jest ” przeżuwanie Słowa” w medytacji. Dlatego mamy najpierw stworzyć sobie „nastrój”, wyciszyć umysł, zaprosić Ducha Świętego i powoli czytać; raz, potem drugi raz, potem zatrzymać się nad Słowem, które nas dotknęło i je powtarzać, rozmyślać nad nim aż przyjdzie zrozumienie, poznanie, ukojenie… Niektórzy zalecają te Słowa, bądź zdanie, urywek powtarzać w rytmie bicia serca, jak modlitwę Jezusową np. 33 razy.
Bardzo ciekawe rady. Dziękuję!
xJ