Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Aleksandra Szeląg, zaangażowana w swoim czasie w działalność młodzieżową w Parafii w Celestynowie. Życzę Jubilatce silnej wiary, zawsze potwierdzanej uczynkami. Więcej o tym w rozważaniu Księdza Leszka. Zapewniam o modlitwie w tej intencji!
A Księdzu Markowi i Siostrze Joannie dziękuję za wczorajsze słówko z Syberii. I za to słówko pisane, i za to mówione. Za przypomnienie o budowaniu osobistej relacji i więzi z Jezusem, ale także o spokojnym i rzeczowym odpowiadaniu na zarzuty ze strony ludzi. Ważne i praktyczne wskazania. A przy okazji – jak zawsze – wspieramy modlitwą wszelkie apostolskie działania w rozległej Parafii w Surgucie.
Za dzisiejsze słówko natomiast dziękujemy Księdzu Leszkowi. Ze swej strony, wspieram modlitwą posługę duszpasterską i pracę naukową Księdza Leszka, doceniając Jego niezwykłą pracowitość i świetne zorganizowanie, iż przy tak dużej ilości obowiązków, naprawdę wszystko tak świetnie ogarnia. Niech Mu Pan błogosławi i sam wynagradza wszelkie dobro z Jego strony.
Bardzo serdecznie także dziękuję Wszystkim, którzy minionej nocy wybrali się na szlak Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Dziękuję za odwagę i świadectwo wiary. Wydaje się, że właśnie takie zaangażowanie, jak i to wszystko, o czym pisałem w czwartek, a więc włączenie się w dzieło Duchowej Adopcji czy Oddanie się Sercu Maryi w jedności z Sercem Jezusa – to najlepsza odpowiedź na cały zmasowany ostatnio atak złego, który rozpanoszył się w naszej rzeczywistości i próbuje nam odebrać kolejne Święta Paschalne. Bardziej, niż demonstracje uliczne – modlitwa, budowanie więzi z Jezusem i Jego Matką, oraz odważne świadectwo wiary!
A to świadectwo w najbliższych dniach najlepiej wyrazi się w tym, że niepomni na absurdalne i bezprawne ograniczenia, po prostu pójdziemy w Triduum do naszych świątyń. Ale wszyscy! To będzie czytelnym znakiem naszej wiary i tego, co sądzi o tym wszystkim coraz więcej osób, a co słyszy się już dosłownie z każdej strony. Pomyślmy o tym, skonsultujmy tę sprawę z Panem na modlitwie. Skorzystajmy także z refleksji Księdza Leszka, która także ten problem podejmuje.
A ja pozdrawiam z Kodnia, gdzie wczoraj przez cały dzień byłem, aby pomodlić się i popracować – i dzisiaj jeszcze pobędę do obiadu. Jak wiecie, co dwa, trzy tygodnie wpadam tu na dwa dni – już trochę tak, jak do siebie… Mam tu „swój” pokoik, w którym zawsze się zatrzymuję. Ostatnio, to nawet zabieram ze sobą klucz do niego, dzięki czemu mogę przyjechać nawet w środku nocy, nikomu z Domowników nie zawracając głowy. Cieszę się z tej możliwości. Odbieram to jako wielki uśmiech Matki Bożej Kodeńskiej do mnie. Nie muszę oczywiście przypominać – ale przypomnę – że będąc tutaj, zawsze pamiętam w modlitwie o Was wszystkich!
Teraz zaś już zapraszam Was, moi Drodzy, do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co Pan konkretnie do mnie dzisiaj mówi? Duchu Święty, przyjdź ze swoim światłem i swoją mocą! A Księdzu Leszkowi jeszcze raz – wielkie dzięki!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 5 Tygodnia Wielkiego Postu,
27 kwietnia 2021.,
do czytań: Ez 37,21–28; J 11,45–57
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Tak mówi Pan Bóg: „Oto wybieram Izraelitów spośród ludzi, do których pociągnęli, i zbieram ich ze wszystkich stron, i prowadzę ich do ich kraju. I uczynię ich jednym ludem w kraju, na górach Izraela, i jeden król będzie nimi wszystkimi rządził, i już nie będą tworzyć dwóch narodów, i już nie będą podzieleni na dwa królestwa.
I już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomstw, którymi zgrzeszyli, oczyszczę ich i będą moim ludem, Ja zaś będę ich Bogiem.
Sługa mój, Dawid, będzie królem nad nimi i wszyscy oni będą mieć jedynego Pasterza, i żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać. Będą mieszkali w kraju, który dałem słudze mojemu, Jakubowi, w którym mieszkali wasi przodkowie. Mieszkać w nim będą, oni i synowie, i wnuki ich na zawsze, a mój sługa, Dawid, będzie na zawsze ich władcą.
I zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi. Założę ich i rozmnożę, a mój przybytek pośród nich umieszczę na stałe. Mieszkanie moje będzie pośród nich, a Ja będę ich Bogiem, oni zaś będą moim ludem. Ludy zaś pogańskie poznają, że Ja jestem Pan, który uświęca Izraela, gdy mój przybytek będzie wśród nich na zawsze”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy, to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił.
Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Najwyższą Radę i rzekli: „Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsca święte i nasz naród”. Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: „Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród”.
Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić.
Odtąd Jezus już nie występował wśród Żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.
A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: „Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?”
Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać.
A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:
Zbliżamy się do najważniejszych dni w całym roku. Już jutro zaczynamy Wielki Tydzień. Będziemy rozpamiętywać i przeżywać wielkie dzieła Boże – Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Pana Jezusa. Ale już w wydarzeniach, opisanych dzisiaj, widzimy, że zaczyna się «Krzyż Jezusa» – jest to Krzyż odrzucenia…
Opisane wydarzenia rozgrywają się zaraz po wskrzeszeniu Łazarza. Wskrzeszenie umarłego było gigantycznym cudem. Ta moc, która wychodziła od Jezusa, była tak przekonywująca i tak potężna, że jednych zbliżała do wiary, a wśród innych budziła obawy o większe prześladowania ze strony Rzymian. W reakcji na tę sytuację, najważniejsi ludzie w państwie – Sanhedryn – podejmuje decyzję, że trzeba zgładzić Jezusa i usunąć Go z przestrzeni społecznej.
Sanhedryn nie rozpoznaje w Jezusie Mesjasza, nawet człowiek powstający z martwych nie jest w stanie ich przekonać. Oni mają swoje wyobrażenie Boga. Niemniej jednak, paradoksem jest to, że boją się, iż po tym, co się stało, także inni w Niego uwierzą.
Dziś, kiedy rozważamy to odrzucenie Jezusa, warto, abyśmy zadali również sobie pytanie, jaka jest nasza wiara? Czy my naprawdę wierzymy? A może nie potrafimy się przyznać, że należymy do Chrystusa, gdy jednocześnie sprzedajemy Go za srebrniki świętego spokoju? Czy rzeczywiście jesteśmy uczniami Jezusa i umiemy Go bronić nie tylko przez słowa, ale – przede wszystkim – przez czyny?
Często w życiu wypowiadamy bardzo wiele słów, ale jakże często są one bez pokrycia. W sytuacji zagrożenia szybko wycofujemy się ze składanych obietnic, zapominamy o obiecanej pomocy, o przyjaźni, o wsparciu… Wtedy, kiedy jest to nam niewygodne, anulujemy wszelkie zapewnienia i zostawiamy drugiego człowieka w samotności i opuszczeniu ze swoim Krzyżem.
Tak, jak kiedyś Sanhedryn odrzucił Jezusa, tak i my dziś odrzucamy Go w drugim człowieku, aby tylko nam było wygodnie i bezpiecznie… A to jedynie czyny mówią o tym, czy słowa się wcieliły, ziściły, zrealizowały… Wiara bez uczynków jest martwa, pusta i nic nie znacząca…
Kajfasz też nie uwierzył Bogu… On – myśląc tak zupełnie po ludzku – wydał wyrok na Jezusa, aby uchronić swój naród. Ale nie zdawał sobie sprawy, że nieszczęście ziemskie jest niczym w porównaniu z nieszczęściem wiecznym!
Wypowiedział przy tym prorocze słowa: Lepiej aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród. Niemniej jednak, z perspektywy czasu wiemy, ze Bóg w ten sposób ocala każdego człowieka na ziemi. Ocala mnie i Ciebie – każdego z nas z osobna. Popatrz dziś na to wielkie dzieło Zbawienia, które Bóg dokonał wobec ludzkości i pomyśl, że to za mnie i za Ciebie została przelana krew. Zobacz niesamowite cierpienie i ból Jezusa. Spójrz na Krzyż i zapragnij kochać ludzi i Boga całym sercem.
To przez Krzyż, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa każdy z nas został zaproszony do Królestwa Niebieskiego. Dlatego zacznij ten Wielki Tydzień z głębokim spojrzeniem na Krzyż… Poproś o wiarę, nowe serce i nowego ducha – dla siebie i najbliższych – aby dobrze przygotować się na Jego Zmartwychwstanie.
Autentyczność wiary jest taka jak frekwencja na tym blogu i odwrotnie proporcjonalna do liczby postów.
Myślał, myślał i wymyślił 🙂
Ale, na szczęście – co już wielokrotnie podkreślałem – On z nami zawsze jest. Więc może nie jest tak źle z tą frekwencją…
xJ
Przyjaciel mój umiera w samotności, a ja nie mogę być pod jego krzyżem, bo niby stanowie zagrożenie.
Szanowny Dasku. Nie niby tylko realnie. Jak chcesz wesprzeć przyjaciela to do niego po prostu zadzwoń i powiedz co Ci leży na sercu. Opowiadania o niby wirusie jak sami juz pochowaliśmy znajomych są lekceważeniem Ojca który dał nam rozum i serce. Dzwoń śmiało. Przyjaciel zrozumie i czeka. Pozdrawiam. Robert
Szanowny Dasku. Nie niby tylko realnie. Jak chcesz wesprzeć przyjaciela to do niego po prostu zadzwoń i powiedz co Ci leży na sercu. Opowiadania o niby wirusie jak sami juz pochowaliśmy znajomych są lekceważeniem Ojca który dał nam rozum i serce. Dzwoń śmiało. Przyjaciel zrozumie i czeka. Pozdrawiam. Robert
Widzę, że pojawił się mój imiennik :). Nie pomyl nas Daśku :), bo ja to nie on, ani on to nie ja 😉
Rzeczywiście… Dwie różne Osoby. Ale ten pomysł z telefonem na pewno jest dobry. I – oczywiście – modlitwa za przyjaciela!
xJ